il sole

to on się nie stara xd
- bo zazwyczaj piję coś lżejszego, nie martw się, nie wylądowałabym na ulicy - poklepała go delikatnie po policzku. najwyraźniej o wiele więcej macała ludzi jak się podpiła - nie piję przez niego - odpowiedziała szybko. tylko pośrednio przez to piła. głównie przez matkę ;x przewróciła oczami delikatnie poirytowana - przyjacielem? - zbulwersowała się, bo ona go całowała, a on jej mówił że są przyjaciółmi xd może faceci się jej bali bo była księżniczką? może jej przeznaczeniem był jednak jakiś arystokrata.

ale że ma ją niby podrywać? xdddd
- a właśnie, że się będę martwił bo taką mam naturę olivia - powiedział jej trochę oschle. najwyraźniej tak bardzo zamknął się w sobie po tej byłej żonie, że nie dopuszczał myśli, że olivia mogłaby być nim zainteresowana. zmarszczył brwi. pocałunki musiał zrzucić na alkohol, a nie na to, że go po prostu polubiła. - co? a nie jestem twoim przyjacielem? chciałabyś czegoś więcej? - zapytał już jej nie obejmując, bo zrobiło się poważnie. a tego się nie spodziewał.

nie wiem xddddddd ona przynajmniej próbuje go kokietować xd
- nie możesz martwić się o wszystkich - billy tyle opowiadał o tych dzieciakach które leczył że miała wrażenie iż tylko to potrafił robić. skąd miał wiedzieć, ze miał jakieś psycho dramy xd ktoś powinien zrobić jego żonę. ja nie bo to bez sensu xd naiwniak jak zrzucił to na alkohol skoro nie wypili zbyt dużo. księżniczka pewnie sama nie wiedziała w jaki sposób go lubi. po prostu działał na nią kojąco i miło, niczym balsam - jesteś, przepraszam - ucięła szybko temat i poklepała się delikatnie po policzkach próbując otrzeźwieć/ocucić się z tego alkoholowego szału.

jezu oni mają 0 chemii dla mnie xDDDDDDD
- chodź, odprowadzę cię do domu może, co? - atmosfera między nimi ewidentnie siadła. teraz się zastanawiał czego tak naprawdę ona od niego chce, czy przyjaźni czy czegoś więcej. stanowczo za dużo analizował jak na tak młodego człowieka. stanowczo też dużo przeżył. - nie przepraszaj. nie ma w sumie za co - mruknął cicho.

NIE ZNASZ SIĘ. po prostu nie rzucają się na siebie jak banda napalonych dzieciaków.
- wrócę sama - atmosfera ewidentnie siadła więc olivia machnęła na taksówkę, którą uciekła do domu myśląc czego tak na prawdę chce.

xddd
wrócił do znajomych.

dostała dzis info od fernando że panicz gabriel chce się spotkać. oczywiście normalnie by się nie zgodziła, ale potem przypomniała sobie jak fajnie całuje więc jednak postanowiła się rozerwać. przyszła więc tutaj i podeszła do kelnera - rezerwacja na borbon? - spojrzała na niego pytająco.

marcus wykazal sie kreatywnoscia i zaprosil marthe na randke. oczywiscie nie mial zamiaru placic, bo nawet nie mial z czego. a dani zmienila karte i nie podala mu info, wiec placenie jej kasa odpadalo. przedstawil wiec marcie plan zanim tu doszli i teraz siedzieli sobie przy stoliku i popijali szampana.

gabriel przyszedł lekko spóźniony, bo nie godziło się, żeby to on czekał na kogoś, tylko inni musieli czekać na niego. akurat idealnie zgrali się w czasie z danielle, bo pojawił się za nią kiedy kelner miał zaprowadzić ją do stolika.
- witaj, piękna jak zawsze. - ucałował ją w policzek. na wszelki wypadek mocniej ścisnął swój magiczny kamyk w kieszeni, ale nie pękł przy dani, czyli to nie ona była toksyczną osobą w jego życiu. przeszli do stolika, który był tuż obok marcusa i marthy. gabriel jednak nie zwrócił na nich uwagi, bo on nigdy na innych nie zwracał uwagi! rozsiadł się przy stoliku i już wysyłał kelnera po kilka butelek wina do degustacji.

się postarał chłopak! nie ma co! nie ich klimaty, ale niech będzie, pewnie chciał jej zaimponować tym, że zaprosi ją do eleganckiej restauracji. marta przecież mogła za wszystko zapłacić, stać ją było! siedziała teraz wgapiona w marcusa i uśmiechała się do niego szeroko, trzymajac go za łapkę aż tu nagle zjawił się gabriel - kurwa - mruknęła zasłaniając się kartą.

martha niby mogła za to zapłacić, ale tak na prawdę więcej ekscytacji było w ucieczce!
zesztywniała słysząc jego głos za sobą. odgoniła od siebie myśli o całowaniu żeby nie poddać mu się tak łatwo. przecież wcale nie miała zamiaru być jego kolejną przelotną kochanką! - cześć - uśmiechnęła się i zaraz ruszyli do stolika, który był tuż obok tego marcusa i marty! - zaskoczyłeś mnie tym zaproszeniem - przyznała i zaraz spojrzała w menu. po chwili rozejrzała się po restauracji - marcus? - zauważyła brata lub jego klon bo nie bywał w takich miejscach xd

nie pozwolilby zaplacic marcie, bo to by urazilo jego meska dume heh. zreszta o wiele ciekawiej bylo najesc sie za darmo i zwiac.
widzial jak dani oglada jakis romantyczny film ostatnio i podlapal kilka tekstow, ktore moze uzyc. mial zamiar juz mowic marcie, ze ladnie wyglada, ale ta sie zestresowala. - o co chodzi? - zmarszczyl czolo. spojrzal na kolesia obok i zaraz rozpoznal swoja siostre. - dani? - spojrzal na nia, po czym przeniosl wzrok na gabriela.

- sam siebie zaskoczyłem, zwykle nie bywam w takich miejscach. masz rację, następnym razem muszę zabrać cię do londynu. - paplał swoje i przyglądał się menu, więc w ogóle nie zwracał uwagi na to, że w międzyczasie marcus i danielle się zauważyli. w końcu podniósł wzrok znad karty i wyczuł jakieś napięcie. poza tym jego randka gapiła się na jakiegoś innego kolesia, a to już mu się nie podobało! - i gabriel - powiedział, żeby zwrócić na siebie uwagę jak osioł w shreku 2 xd zmierzył wzrokiem marcusa i przeniosł wzrok na jego partnerkę, ale dobrze się ukryła i jej jeszcze nie dostrzegł.

a szkoda, mógł jej pozwolić zapłacić! jednak wolał uciekać, to też było jakieś tam rozwiązanie. uniosła kartę, bo musiała się zmierzyć z tym, że obok niej siedział gabriel, na dodatek z siostrą jej chłopaka - cześć danielle, cześć gabriel, co za spotkanie - próbowała się uśmiechnąć ale jakoś to jej nie wyszło. co za katastrofa.

danielle chyba nie czuła się aż tak niezręcznie, na razie przynajmniej xd skąd miała wiedzieć, że martha czyli dziewczyna jej brata to eks kochanka gabriela ech!
- może ja wybiorę jakąś restauracje w londynie i cię zaproszę? - zaproponowała gabrielowi. przecież jeździła regularnie do londynu na próby, znała nieźle to miasto! zrobiło się jej trochę ciepło kiedy faktycznie marcus okazał się marcusem. nie opowiadała braciom o swoich randkach, w zasadzie to ci nigdy nie poznawali chłopaków z którymi gdzieś wychodziła więc to była dla niej nowość - cześć marcus, cześć martha - uśmiechnęła się i założyła kosmyk włosów za ucho - gabriel poznaj mojego brata - wskazała na marcusa - i jego dziewczynę - wskazała na marthę.

marcus na razie byl tylko zdziwiony. nie wiedzial, ze dani chodzi na randki. w dodatku nadal z tym typkiem, ktorego pokazywala mu peggy. pewnie juz go nie lubil bo uwazal, ze to przez niego nie mogl uciec od peggy. dani by sie predzej chyba pozbyl, ale ona niestety byla zajeta. - czesc - przywital sie nawet ladnie z gabrielem.

- możesz wybrać, ale to ja cię zapraszam - podkreślił, bo dla niego było ważne, żeby być mężczyzną w tej relacji, zapraszać ją, płacić za nią itp. ach ci książęta, chyba wszyscy tak mieli. ucieszył się kiedy okazało się, że danielle wcale nie obczaja innych typków, a to jej brat. - gabriel juan felipe de todos los santos marichalar y borbon - przedstawił się standardowo pełnym nazwiskiem i nachylił się, żeby uścisnąć mu dłoń. przeniósł wzrok na jego dziewczynę i ucałował ją w dłoń na powitanie i dopiero po chwili skojarzył skąd ją zna. - dziewczynę? o, nie wiedziałem, że można u ciebie też wykupić chodzenie na randki i udawanie dziewczyny. - pojechał od razu, bo się zaskoczył i musiał to ogłosić wszem i wobec, bez poczucia jakichkolwiek granic. on tam ją kupił tylko na seks.

wywróciła oczami jak usłyszała jego pełne imię. był koszmarnie nudny i wiecznie się powtarzał. jednak nie zdzierżyła jednego. zaczął ją obrażać na dodatek w obecności jej chłopaka i danielle. walnęła dłonią w stół - o nie gabriel, nie będziesz mnie obrażać tylko dlatego, że kiedyś obowiązywał nas kontrakt. nie szanowałeś mnie za grosz więc szanuj trochę swoją towarzyszkę. nie udaję jego dziewczyny, ja jestem jego dziewczyną i właśnie jesteśmy na prawdziwej randce - była już wkurzona na niego od razu. a marty się nie wkurza - wiesz co danielle, przykro mi, ale twój chłopak niestety jest skończonym dupkiem i mam nadzieję, ze go rzucisz - zwróciła się do dziewczyny.

- zobaczymy - nie zgodziła się od razu żeby stawiał, bo wcale nie miała zamiaru żyć w jakiejś patriarchalnej relacji! to był xxi wiek, gabriel powinien móc zdzierżyć to że dziewczyna też gdzieś go może zaprosić! przygryzła wargę patrząc na reakcję marcusa kiedy gabriel się mu przedstawiał i była ciekawa jego reakcji. ale to nie jego reakcji powinna się obawiać, tylko marty xd słysząc komentarz księcia na temat dziewczyny aż wyprostowała się - znacie się? - nie skumała tego wcześniej i dopiero teraz do niej to dotarło. podskoczyła aż kiedy martha walnęła w stół - nie jesteśmy parą - rzuciła szybko zawstydzona, zmieszana i zszokowana całą sytuacją.

skrzywil sie gdy gabriel zaczal sie przedstawiac pelnym imieniem. uscisnal jednak jego dlon. czego pewnie pozalowal gdy wydalo sie, ze jego dziewczyna i on sie znaja. - uwazaj co mowisz - wyprostowal sie i warknal na gabriela. chcial juz pytac skad sie znaja, ale martha sie odezwala. spojrzal na nia i uwaznie sluchal. troche go zatkalo i az mu sie zrobilo niedobrze na mysl, ze koles ktory kiedys ruchal jego dziewczyne teraz rucha jego siostre. - kontrakt? - zdziwil sie, ale zaraz cos mu zaswitalo. nie ogarnial zupelnie tej historii bo martha az tak sie nie chwalil, ale pamietal, ze czasami narzekala. - to ten psychol? - zaczal sie denerwowac. - dani, nie mozesz sie spotykac z tym psychopata! - odwrocil sie do siostry.

- ja nikogo nie obrażam, po prostu nie wiedziałem, że jesteś tym typem dziewczyny do towarzystwa. byłem dla ciebie idealnym dżentelmenem i nie mogłaś oczekiwać niczego więcej, nie byłaś moją partnerką. - wzruszył ramionami. nawet nie wstydził się przyznać przed dani, że też korzystał kiedyś z usług marthy, bo dla niego to nie był temat tabu. martha była w miarę luksusowa, nie była jakąś brudną tirówką. co do szacunku no to cóż, nie łączyło ich nic poza tym, że gabriel sprowadzał ją do siebie jak miał ochotę na seks, ale taka była jej praca. o tym czy fernando ją zamykał w pokoju to gabriel do tej pory nie wiedział. - wypraszam sobie, pochodzę z królewskiego rodu i nie możesz tak do mnie mówić. - rzucił w stronę marcusa. nie skomentował tego czy są czy nie są parą, bo faktycznie nie uważał, żeby byli.

- ma prawo mówić o tobie jak chce! jesteś psychopatą i gówno mnie to teraz obchodzi. współczuję tylko danielle, bo ona jest porządna. ja mam swoje za uszami i nigdy tego nie wymażę jednak do cholery, miej chociaż minimum taktu. minimum - pokazała palcami ile to jest minimum - nie jestem już do wynajęcia. ty dżentelmenem idealnym? dobre sobie gabriel - prychnęła - wiesz co danielle, przykre jest to, że tobie też wciska ten badziewny kit o tym jak mu się podobasz a spotyka się na boku z tonami innych dziewczyn. olivia, mówi ci coś to imię? i nie daj sobie wmówić, że się dalej nie widują, bo to nie jest prawda - posłała dziewczynie uśmiech - dobra, marcus, odechciało mi się jeść, idziemy do domu - spojrzała na swojego chłopaka wymownie.

biedna dani. nie wiedziała co myśleć! wiedziała jednak jedno.... nie chciała się kłócić w knajpie. nie zniosłaby takiego upokorzenia! była porządna i ogarnięta! - nie chce tego słuchać tego - wyjaśniła szybko bo zrobiło jej się przykro! nie wiedziała czy to co martha mówi to prawda, w sumie z marcusem mieli podobne zdanie więc gabriel był na przegranej pozycji. podsumowując: nie chciała podejmować tego tematu tutaj na pewno. ani tego, ze gabriel to psychol, ani tego że marcus spotyka się z eks prostytutką - straciłam apetyty - wzięła łyk wody i wstała spoglądając rozczarowująco na gabriela. chwyciła torebkę i wskoczyła do najbliższej taksówki do domu. zamknęła się w pokoju żeby nie musieć gadać z marcusem!

również sobie poszła stąd bo ja również sobie idę. dobranoc.

zasmial sie gdy gabriel mowil o swoim krolewskim rodzie. - gowno mnie obchodzi skad pochodzisz - warknal. nie wtracal sie za duzo skoro martha swietnie sobie radzila i wybronila sie sama. troche sie zmartwil gdy danielle uciekla. w innej sytuacji by za nia polecial, ale nie mogl zostawic marthy. poslusznie wstal i zaczal sie zbierac do wyjscia. puscil marthe i przodem i zatrzymal sie na chwile obok gabriela. - zajebie cie jesli skrzywdzisz danielle - ostrzegl go i poszedl sobie.