il sole

nie przejął się słowami marthy, bo nie wiedział o co jej chodzi skoro za wszystko jej zapłacił i to z nawiązką. pogróżkami marcusa też się nie przejął, bo nie dałby rady przebić się przez ochronę gabriela (którą jednak zwiększy skoro mu groził ;x). bardziej przejął się tym, że danielle uciekła, a miał być taki miły wieczór! został tu i zjadł kolację, bo był głodny, a potem poszli z fernando szukać tego mentora z wróżb raven, żeby jednak odmienił swoje życie i żeby takie rzeczy mu się nie przytrafiały.

nie mógł się doczekać tej randki, na którą umówili się już dawno temu, ale ojciec go zabrał na kilka dni na polowanie i nie było go w mieście. w końcu jednak ten dzień nadszedł! przyszedł po leilę z bukietem kwiatów i przyprowadził do najdroższej restauracji w mieście. miał na sobie koszulę i marynarkę, wszystko było fancy!

leila sie za to nie cieszyla az tak bardzo jak on. pewnie by bylo inaczej gdyby nie akcja z tobiasem, no ale coz! nie dawala jednak tego po sobie znac zeby mu nie zrobic przykrosci. rowniez sie dzisiaj wystroila w jakas ladna sukienke. pomalowala sie nawet tez! to nie byly za bardzo jej klimaty, ale doceniala to jak sie staral. byl uroczy! - nie umiem sie zdecydowac na co mam ochote - powiedziala z rozbawieniem. najchetniej wszystko by sprobowala.

znowu to samo, umawiają się, ted wyjeżdża na chwilę, a w tym czasie leila zmienia zdanie xd tedzio miał nadzieję, że skoro rozstała się z tobiasem po jego przyjeździe to naprawdę mieli teraz szansę na kontynuowanie tego co zaczęli pół roku temu.
- to może poprosimy o menu degustacyjne? - zaproponował. teda było stać na to, żeby zamówić wszystko, ale bezpieczniej było zamówić mniejsze porcje, żeby dali radę wszystkiego spróbować. nawet leila by wszystkiego nie przejadła xd

haha no tak. teraz tym bardziej nie powinien nigdzie wyjezdzac! inaczej leila zupelnie zmieni zdanie i juz go nie bedzie chciala. teraz jednak starala sie dac im fair szanse. skoro juz nie byla w zwiazku to juz nie miala nic do stracenia xd - to chyba najlepszy pomysl - usmiechnela sie. leila nie byla bogata i nie jadala w takich miejscach wiec nie wiedziala nawet co jej bedzie smakowac a co nie.

ted nie wiedział, że tak miotała się z uczuciami, ale i tak chciał wykorzystać swoją szansę najlepiej jak potrafił! wiedział, że okienko może w każdej chwili się zamknąć skoro już raz prawie zaprzepaścili swoją szansę.
- to postanowione! a co do picia? wino? - przerzucił menu na listę win. ted był obyty w świecie bogactw i arystokracji, nawet jeśli na co dzień zachowywał się jak zwyczajny chłopak z sąsiedztwa.

moze latwiej by bylo gdyby porozmawiala z nim szczerze, ale na razie byla na etapie ignorowania swoich uczuc w nadziei ze jej przejdzie.
- niech bedzie wino - odlozyla menu bo nie znala sie na tym. nie byla najwieksza wielbicielka wina, ale skoro sa w takiej fancy restauracji to nie wypada prosic o cos innego.ciagle zapominam, ze ted jest ze szlacheckiej rodziny. tym bardziej jak patrze na te przekrzywone okulary na jego awku xd

na pewno byłoby lepiej gdyby porozmawiała ze swoimi chłopakami szczerze, ale to byłoby za proste! lepiej komplikować życie sobie i ludziom naokoło.
- postanowione - zaraz przyszedł kelner, więc ted zamówił menu degustacyjne wraz z przekąskami i deserem oraz wino z konkretnego rocznika, dyskutując przy tym z kelnerem o różnicy między dwoma rocznikami. niczym prawdziwy obyty arystokrata! to dlatego, że jego ryjek nie pasuje do zamysłu, eh. - i jak ci się tu podoba? - rozejrzał się po restauracji. leila pewnie wolałaby pójść do chińskiego bufetu xd

leila moze dolaczyc do klubu postaci skiby, ktore nie umieja rozmawiac o swoich uczuciach. przynajmniej nie obrazila sie na nikogo przez powod, ktory sobie sama wymyslila w glowie.
troche sie nudzila jak ted gadal z kelnerem o winie. dla niej to w ogole nie bylo interesujace! zaczela czytac od nowa nazwy dan z karty bo co nic innego jej nie pozostalo. - hm? - podniosla glowe gdy sie do niej odezwal. - jest tu bardzo luksusowo - stwierdzila, rowniez sie rozgladajac. przy chinskim bufecie przynajmniej wiedziala jak sie zachowac xd

dobrali się wspólnie z tobiasem, ciekawe czy kiedyś uda im się ogarnąć swoje uczucia. ted umiał rozmawiać o swoich uczuciach, ale niestety dziewczyny zwykle go porzucały zanim zdążył dojść do tej części!
- nie aż tak bardzo - rozejrzał się. bywał w bardziej luksusowych miejscach xd spojrzał na jej minę i od razu zrobiło mu się głupio. - o rany! nie podoba ci się tu. schrzaniłem, prawda? - zestresował się. tak bardzo chciał ją zabrać na idealną randkę, że przesadził i osiągnął odwrotny skutek.

leila pewnie szybciej ogarnie niz tobias. chociaz ostatnio troche sie przed nia otworzyl czego sie nie spodziewala.
- nie - odpowiedziala szybko i chwycila go za reke. - co prawda czuje sie tu troche nieswojo i zwykle wole luzniejsza atmosfere, ale tu mi sie tez podoba - zapewnila go, usmiechajac sie. - nie codziennie moge popatrzyc na to z jaka pasja rozmawiasz o winie - zasmiala sie. bylo to dla niej zabawne, ale ted byl uroczy jak sie tak wczul.

powinni mieć zakład kto pierwszy ogarnie swoje uczucia xd
odetchnął i z uśmiechem popatrzył na ich złączone dłonie.
- z pasją? - zaśmiał się nerwowo. - czy ja wiem. to chyba tylko na jaw wychodzą długo wpajane nauki o tym jak dżentelmen powinien się zachowywać. - stwierdził i podrapał się drugą dłonią po policzku. wśród zielonych nie zachowywał się jak chłopak z wyższych sfer, więc dla leili było nowością zobaczyć jego inną stronę. poza tym zwykle opowiadał z pasją o herbacie xd nachylił się nad stolikiem do dziewczyny. - szczerze mówiąc też wolę luźniejszą atmosferę, ale chciałem, żeby dzisiaj wszystko było jak należy. bo na to zasługujesz. - powiedział takim tonem jakby zdradzał jej wielką tajemnicę.

moze to by ich zachecilo xd
- czyli gentleman musi znac sie na winie - powiedziala zeby przyjac to do swiadomosci. - co jeszcze powinien wiedziec - pomiziala go po dloni. zwykle nie spedzala za duzo czasu w eleganckim towarzystwie wiec byla ciekawa. chciala sie o nim dowiedziec czegos wiecej bo rzeczywiscie nie znala go od tej strony. - doceniam to - usmiechnela sie. mowila prawde, ale pewnie juz nie mogla sie doczegac kiedy stad wyjda xd

trochę rywalizacji xd
ted cały wieczór zachowywał się jak dżentelmen, przyniósł jej kwiaty, otworzył przed nią drzwi, odsunął krzesło...
- powinien też wiedzieć który element zastawy stołowej do czego służy. na przykład ten widelec jest do mięsa, a ten do ryby. - podniósł po kolei widelce, które leżały przed nimi na stole i które praktycznie niczym się nie różniły. biedna leila zaraz popełni faux pas i użyje złego widelca xd akurat kelnerzy zaczęli im nosić przystawki, które wyglądały jak z masterchefa, duże talerze, a na środku tylko jeden kęs przyozdobiony liśćmi i sosami.

z tego wszystkiego na pewno najbardziej podobaly sie jej kwiatki. chociaz te inne gesty tez byly mile. kylie pewno byla bardzo zadowolona z tego, ze corka wymienila tobiasa na teda. tobias nigdy nie przynosil leili kwiatkow. to nic, ze jej to nie przeszkadzalo. kylie byla romantyczka i chciala sie nacieszyc za leile skoro sama wyladowala z neilem xd
spojrzala na te widelce, ktore wygladaly dla niej identycznie. - bedziesz mi musial troche pomoc z tymi sztuccami - powedziala z rozbawieniem chociaz troche sie zaczela jednak denerwowac tym ze narobi sobie wstydu. spojrzala na jedzenie i czekala az ted sie za to zabierze pierwszy. haha uwielbiam nicka xd

hahaha biedna kylie, neil na pewno nigdy nie kupował jej kwiatków!
- daj spokój, nie musisz się przejmować tymi wszystkimi zasadami. jak weźmiesz nie ten widelec co trzeba to nikomu nie powiem. - zaśmiał się. - a zresztą, zaszalejmy dzisiaj i użyjmy nie tych sztućców co trzeba. - złapał widelczyk do ciasta i nabił na niego jakiś zawijas z łososia. ted taki szalony! no ale widział, że leila czuje się nieswojo i wiedział, że jak trochę wyluzują to poczuje się lepiej. kocham nicka i new girl.

ja sobie w ogole wyobrazam, ze oni nawet nie mieszkaja razem bo kylie go nie moze zniesc na dluzej niz jeden dzien xd
- mam taka nadzieje - zasmiala sie. w sumie ich znajomi predzej by sie smiali z teda za to ze ja zaprowadzil w takie miejsce niz z leili przez to ze jadla zlym widelcem. - lubie takie szalenstwo - powiedziala z rozbawieniem i rowniez chwycila pierwszy lepszy widelec. doceniala to, ze sie staral i rzeczywiscie troche jej ulzylo.

jest to bardzo możliwe xd ach te nasze ponadczasowe romantyczne love story.
prawda, ich znajomi prędzej by się śmiali z tego, że istnieje tak dużo rodzajów widelców. wielu z nich jadło wszystko rękami xd a ted tak się starał, ech.
- cieszę się - wyszczerzył się i jemu też ulżyło, że randka jednak idzie dobrze! - mmm, niebo w gębie - rozpływał się już po pierwszym kęsie. kelnerzy ciągle się koło nich kręcili i nosili im kolejne talerze skoro zamówili różne rzeczy do degustacji.

ted nie pasowal do nich za bardzo, powinien sie trzymac z georgem i charlotte. nawet archie sie pewnie nie przejmowal tak winem czy innnymi gentlemenskimi sprawami jak ted.
czula sie troche dziwnie gdy skakalo nad nimi tyle ludzi. skupila sie wiec na jedzeniu bo juz na pewno byla bardzo glodna przez to czekanie. - to mi smakuje najbardziej - pokazala na jakies pieczone mieso.

ted też na co dzień tak się nie przejmował sprawami wyższych sfer i był bardziej przyziemny niż george i charlotte. tylko tatuś mu kazał być idealnym arystokratą! był co prawda bardziej ogarnięty i spokojny niż reszta znajomych, ale i tak czuł się lepiej w ich towarzystwie niż wśród ważniaków. teraz na randce zachowywał się jak na cavendisha przystało, bo chciał, żeby leila poczuła się jak dama i żeby zobaczyła jak bardzo mu zależy.
- w takim razie następnym razem jak tu przyjdziemy to będziesz mogła zamówić cały talerz tego. - już planował ich kolejną randkę dokładnie w tym samym miejscu i dopytywał kelnera co to jest, który tłumaczył im, że to polędwica wołowa obtoczona oliwkami i pieczona na pergaminie z nutką rozmarynu i coś tam jeszcze gadał, a ted kiwał głową ze zrozumieniem.

leila to doceniala, ale jednak bardziej wolala normalnego teda niz teda cavendisha. miala najwyrazniej w sobie wiecej genow taty niz mamy i wolala zajadac sie pizza grajac w gry niz probowac fancy dan ktorymi sie nawet pewnie nie naje.
usmiechnela sie gdy ted juz planowal ich kolejna randke w tym samym miejscu. troche sie zaczela bac, ze beda nudna para, ktora chodzi do najnudniejszych miejsc w st albans. westchnela gdy ted sie znowu rozgadal z kelnerem i zabrala sie za jedenie czegos innego.

ehh ted zamówił jej wszystkiego po trochu, żeby mogła wszystkiego spróbować, a ona i tak niezadowolona, że się nie naje xd on chciał, żeby było elegancko, a ona wolałaby, żeby poszli na burgery i żeby sos ciekł im po brodach. podziękował kelnerowi i też spróbował czegoś innego, przez co przez chwilę nie odzywali się do siebie. ted już czuł, że jego punkty za randkę znowu spadają.
- więc co ciekawego działo się w st. albans w ostatnich dniach? - zagadał ją.

leila wiele do szczescia nie potrzebowala! wystaczyla jej prosta randka, a ted sie za bardzo staral i nie wyszlo tak jak mialo ech.
- szczerze mowiac nic ciekawego - wzruszyla ramionami. przeciez nie powie mu o tym jak przespala sie z innym facetem kiedy jej byly sie im przygladal i ktoremu potem przywalila i skonczylo sie na przytulaniu z tym bylym. - lepiej opowiadaj co sie dzialo u ciebie - usmiechnela sie lekko.

ted tak bardzo się starał, był romantykiem i dżentelmenem, a dziewczyny nigdy tego nie doceniały!
- też nic ciekawego. mój tata zabrał mnie na polowanie, bo stwierdził, że musimy nadrobić nasz, cytuję, męski czas. - panu cavendishowi tym bardziej odwalała potrzeba męskiego czasu odkąd stracił żonę i córkę i musiał przeciągać syna na swoją stronę.

moze po prostu powinien byc soba skoro wygorowane gesty nie pomagaly.
- to urocze, ze chce z toba spedzac tyle czasu - stwierdzila, po czym wepchnela sobie kawalek miesa do buzi. - i upolowaliscie cos? - zapytala. bylaby pod wrazeniem gdyby ugotowal jej cos co zabil swoimi wlasnymi rekoma xd