wiadukt

och...xd
- dlatego wolałem to wyjaśnić, że był to tylko jednorazowy wybryk i nigdy więcej się nie wydarzy, nie mówimy o tym nikomu a w szczególności nie tiffany ani louisowi - zastrzegł. tyle zdążył powiedzieć i wrócił do dziewczyny.

stała na wiadukcie i wychylała się jakby chciała skoczyć.

przechadzal sie akurat tedy. - woda jest tu chyba za plytka na plywanie - stwierdzil, stawajac obok niej. oparl sie o barierke I spojrzal na dol.

wyprostowała się i spojrzała na andy'ego, który śmiał jej przeszkadzać w jej kontemplowaniu natury w ciszy i samotności.
- przekonajmy się. wskakuj. - skinęła w stronę wody. andy ostatnio trochę przebił mur wokół niej skoro pokazał, że może pić, ale musiał przejść jeszcze pięć innych testów xd

spojrzal na wode, potem na Diane. - nie ma mowy - pokrecil glowa. moze I ostatnio dal sie wkrecic w picie, ale nie mial zamiaru przekonywac sie jaka plytka byla ta rzeka. zycie mu jeszcze bylo mile. bedzie musial sie zastanowic czy odnowienie z nia relacji bylo warte tych testow xd

jak on taki święty to powinien głodować 40 dni na pustyni!
- mogę ci dać coś na odwagę. - wzruszyła ramionami. skoro zaczął z nią pić to może i inne rzeczy chętnie spróbuje. ostatnio nie chciał, ale mógł zmienić zdanie, tak samo jak ona zaczynała być skłonna spędzać z nim czas.

bez przesady! juz I tak wiele poswiecil w zyciu. brak zabawy to byla dla niego glodowka na pustyni. niestety o wiele dluzsza niz 40 dni.
- raczej nie skorzystam, ale dzieki - odwroclil tylem do barierki I sie o nia oparl.

no tak, też był na głodzie xd
po jego odpowiedzi przyglądała mu się chwilę uważnie.
- czyli naprawdę jesteś trzeźwy? - spytała poważnym tonem. jeszcze nie zdążył się pochwalić, a na pewno nie wtedy kiedy nalewała mu kolejne szoty. - wredny skurwysyn. - podsumowała go i odpaliła papierosa.

rozniez na nia spojrzal. - naprawde - potwierdzil, kiwajac glowa. alkohol jeszcze najwyrazniej byl w stanie przelknac, ale gdyby sprobowal czego innego to z pewnoscia by sie to dla niego zle skonczylo. Diana nie ulatwiala mu zadania ciagle go kuszac, ale byl silniejszy od swojego nalogu. - dlaczego jestes zla? - zapytal, dalej sie jej przygladajac.

dobrze, że odlot alkoholowy nie triggerował w nim chęci na narkotyki, bo już by był z powrotem na dnie.
- bo nie jesteś osobą, którą znałam. byłeś jednym z nas, a teraz zachowujesz się jakbyś był święty i patrzysz na mnie z góry. - odpowiedziała bez namysłu. chyba nie cieszyła się, że ułożył sobie życie, ups.

moze pil wino koscielne I juz sie wprawil.
- zapewniam cie, ze nie uwazam sie ani za swietego, ani za lepszego od ciebie czy kogokolwiek innego - westchnal. - ludzie sie zmieniaja. I na mnie tez byla pora - rozlozyl rece. nigdy w zyciu nie chcial by wrocic do starych nawykow I tego beznadziejnego zycia.

to chyba pił dużo tego wina xd kradł proboszczowi.
- och, jak cudownie, że nadeszła pora, żeby andy harris się zmienił i żeby stał się lepszym człowiekiem, panie i panoowie! - zawołała i zatoczyła ręką krąg w powietrzu jakby naprawdę prezentowała go na scenie. - oto jego największa magiczna sztuczka! może pstryknąć palcami kiedy nadchodzi jego pora, zmienia się i życie jest normalne! przecież to takie proste! - dodała melodyjnym głosem.

razem z proboszczem pil xd
przygladal sie jej uwaznie gdy z niego drwila. - nikt nie mowi, ze to bylo proste - mowil spokojnym tonem. na szczescie mial duzo cierpliwosci, wiec Diana wcale nie zniechecala go do siebie swoim zachowaniem. - nie bardzo rozumiem dlaczego ci to tak przeszkadza? - wsadzil dlonie do kieszeni spodni.

czyli trzymał sztamę z proboszczem xd
- nie powiedziałeś tego słowami. - mruknęła. jej zdaniem skoro andy mówił, że "nadeszła pora, żeby się zmienił" to oznaczało, że udało mu się to zrobić bez problemów. diana też chętnie by się zmieniła, ale nie była w stanie. zazdrościła głupiemu andy'emu, że jemu się udało i wyszedł na prostą, a ona będzie do końca życia zepsuta. - bo ułożyłeś sobie życie i zostawiłeś wszystkich za sobą! zostawiłeś nas tam, żebyśmy zgnili! - wyrzuciła mu. przez "nas" miała oczywiście na myśli siebie.

z proboszczem zawsze bylo warto trzymac sztame xd
westchnal. nie chcial znowu przerabiac tego tematu, ale sam sie o to prosil. mogl pytac o cos innego lub zupelnie zmienic temat. - musialem sie odizolowac, nie bylo innego wyjscia - nie wiedzial co innego moze powiedziec. nie chcial jej zostawiac, ale ona ciagnela by go za soba dalej na dno. mogli sprobowac wyjsc z tego razem, ale to najwyrazniej nie bylo opcja, ktora rozwazal.

dzięki temu miał chody i mógł mieć rybki w pokoju.
prychnęła na jego tłumaczenia.
- a teraz coś się zmieniło? - wyrzuciła niedopalonego papierosa za barierkę do wody. skoro musiał się izolować wtedy to mógłby to robić i teraz, a jednak to on ją znajdował i chciał odnowić kontakt.

na pewno tak.
- popelnilem blad. bylem slaby I dlatego wybralem samotnosc, ale teraz chce to naprawic - zaczal ja przepraszac. - jesli tylko dasz mi na to szanse - dodal. - naprawde mi na tobie zalezy I chcialbym sie postrarac ci to jakos wynagrodzic - z chcecia by ja przytulil, ale wiedzial, ze to nie byl dobry pomysl.

jak trzymają sztamę to ciężej będzie andy'ego wyrzucić xd
- teraz to ty sobie możesz te piękne słówka wsadzić. - burknęła. były to ładne słowa, ale tylko tym były, słowami... diana za dużo zła widziała / przeżyła, żeby być w stanie teraz tak po prostu przyjąć andy'ego z otwartymi ramionami. - nie masz pojęcia co się dzialo jak ciebie nie było. - powiedziała z naciskiem. - i jeśli myślisz, że jesteś w stanie to zrekompensować teraz to jesteś większym idiotą niż myślałam. - dodała.

nie tak ciezko jesli zobaczy u niego dziewczyny. wyrzuci go z zazdrosci xd
- masz racje - westchnal. musial bardziej przymyslec to jak do niej podejsc skoro takie obietnice nie dzialaly. nie zrazil sie jednak. miala prawo byc na niego wsciekla. przyjal to na klate.

wyrzuci andy'ego, ale dziewczyny będą mogły zostac xd
- to spadaj! - poszła sobie.

umówili się z ashley i jarali pod mostem jointy - i mówię ci - zaczął się śmiać - mina nate'a była bezcenna kiedy dowiedział się o mnie i leili - zaciągnął się i oddał jej skręta.

chwycila skreta i zaciagnela sie. - odbiles mu dziewczyne - powiedziala z rozbawieniem. nie zbyt sie interesowala nejtem, wiec myslala bardziej, ze sie zabujal w leili i dlatego byl tak bardzo zly na tobiasa gdy ten zaczal z nia spedzac czas.

ashley na tym awku wygląda na kościotrupa xd
- wydaje mi się że bardziej siostrę niż dziewczynę - zaśmiał się. tak przynajmniej wnioskował, że leila i nate bardziej traktują się jak rodzeństwo, aniżeli jak chłopak i dziewczyna, którzy mogli by ze sobą coś mieć - po za tym kogo to obchodzi - wzruszył ramionami. raz próbował wyciągnąć rękę do nejta i ten go olał. drugi raz próbować nie będzie.

troche xd powyginana dziwnie jest xd
- jest taki zazdrosny o siostre? - zasmiala sie. ona nie byla zazdrosna osoba, wiec nie rozumiala jak mozna sie tak zachowywac. moze jakby miala jednego znajomego tak jak nejt to by zrozumiala heh. - tez powinien sobie znalezc dziewczyne - podala mu skreta.

potwierdzam!
- wydaje mi się, ze nie ma zbyt dużo znajomych i dlatego jest taki drażliwy na tym punkcie - w zasadzie miał racje, he he. dobrze go rozgryzł! - on i dziewczyna? z tym podejściem wątpie - zaśmiał się krótko paląc dalej. myślał, że nate jest zbyt narzekający na dziewczynę lub chłopaka xd