second hand

wtedy od razu mu wybaczy xd musi nowa liste robic.
biedna dorotka xd na szczescie rosie nie znala ksiecia. zalamalaby sie gdyby ja skrytykowal xd zmienilaby sie w crazy cassie w polaczeniu z joe z you i by go sledzila zeby pokazac sie w nowych strojach zeby w koncu jej powiedzial, ze jest ladna xd - nie badz taki skromny - zasmiala sie. przygladala mu sie. nie wiedziala co znaczy inaczej, ale zaraz sie poprawil. - mi tez sie podoba - odwrocila sie do lustra zeby zobaczyc jak prezentuje sie jej tylek. moze byl zbyt entuzjastyczny, ale wystarczylo jej to co jej mowil.

powinna nową listę kandydatów ogarnąć!
crazy cassie najlepsza xd byleby tylko ktoś ją uznał za ładną he he. zawiesił się na chwilę na jej tyłku, ale potem skarcił - idziemy do kasy? - wypalił studząc entuzjazm. poszli faktycznie do kasy, a potem ją odprowadził do domu!

była tu na łowach i przeglądała wszystkie wieszaki uważnie.

romy też była na łowach i chwyciły ta samą sukienkę razem, a ich ręce zetknęły się. widząc, że to stefka spłonęła rumieńcem i od razu puściła sukienkę - jest twoja - oznajmiła spolegliwie.

stephanie oczywiście też od razu się zawstydziła i też puściła sukienkę, przez co ta wylądowała na ziemi.
- n-nie, ja tylko oglądałam - wydukała i schyliła się, żeby podnieść ją z ziemi. żadne ubrania nie zasługiwały na takie złe traktowanie. przyjrzała się przy okazji sukience (musiała na czymś skupić wzrok, żeby nie patrzeć na romy) - pasowałaby ci, powinnaś ją wziąć - stwierdziła, ale nie oddała jej wieszaka.

biedna, niczemu winna sukienka!
romy się nie schyliła, ale dosłownie patrzyła na nią z góry kiedy podnosiła sukienkę - nie, nie, nie - zaczęła machać rękoma próbując podkreślić że stefka jest w błędzie - tobie będzie zdecydowanie bardziej pasować - zapewniła - nie lubię aż tak bardzo niebieskiego, poza tym jest zwężona na dole i to na pewno podkreśli twoją ładną talię - prawiła jej komplementy, chyba nie przeczuwała że to mogłoby być niebezpieczne!

mechanicznie przesunęła dłoń z wieszakiem tak, żeby sukienka zasłoniła jej talię i żeby romy nie mogła patrzeć. tak jakby to romka tu była tą, która patrzyła nie tam gdzie trzeba.
- nie chciałam jej dla siebie, szukałam inspiracji - wyjaśniła mamrocząc niezrozumiale i odwiesiła sukienkę, ciągle uciekając wzrokiem od dawnej najlepszej przyjaciółki. nie wiedziała jak ma się przy niej zachować.

to romy powinna się ubierać na cebulkę żeby być bezpieczną przy zboczonej stefce xd
- inspiracji na? - dopytała zerkając na sukienkę. nie była droga. mogła ją po prostu kupić. pewnie nawet stefkę było na nią stać. na pewno nie szukała inspiracji na sukienki dla lalek lucka już xd - arthur ze mną zerwał - wypaliła nagle, ale czuła że musi to jej powiedzieć jednak. w końcu do niedawna mówiły sobie praktycznie wszystko.

od razu zboczonej xd
- kilku dziewczynom w szkole podobały się moje ubrania i pytały czy mogę coś dla nich uszyć - przyznała się. nie wiem czy mieli w szkole casual friday, a jeśli nie to stefka chodziła na spotkania z nowymi kolezankami i próbowała znaleźć nową romy, której mogłaby ze wszystkiego się zwierzać. niestety, bezskutecznie. skupiła się na przeglądaniu kolejnych sukienek i aż znieruchomiała słysząc wieści. - och... przykro mi - i naprawdę tak było!

a nie? xd
- czyli masz nowe koleżanki w szkole? - zapytała nieco zmartwiona choć nie chciała dać tego po sobie poznać! była trochę zazdrosna o to, że stefka już szyje ciuszki nowym kumpelom. wcześniej pewnie szyła tylko dla niej! - już mi trochę lepiej - oznajmiła zupełnie jakby o to pytała. ale nawet jeśli nie zapytała to i tak chciała się jej zwierzać.

zagubionej!
- tak... chyba tam się odnalazłam - odpowiedziała jednak niepewnie, co wskazywało na to, że wcale nie była przekonana do swoich nowych koleżanek. żadna z nich nie dorównywała romy i stefce bardzo brakowało czasu spędzanego razem. musiała jednak zapychać samotność i np. chodzić po podziemiach z gigi. zawsze stefka była zazdrosna o romy, więc to nowość! - co się stało? - spytała zerkając na nią kątem oka. nie wiedziała czy ma prawo o to pytać, ale jeszcze nie zapomniała czasów gdy wszystko sobie mówiły. plus może miała nadzieję, że to przez to, że romy nie mogła przestać myśleć o stephanie xd

niech będzie!
- to... - zacięła się - to chyba dobrze, że znalazłaś swoje miejsce - uśmiechnęła się nawet lekko. wiedziała, że stephanie zawsze brakowało prawdziwego domu i dobrze, że znalazła miejsce które choć trochę mogło go zastępować - nie mogliśmy się spotykać, bo moja siostra upokorzyła rodzinę królewska - scisnęła mocniej wieszaczki bo ciągle jak o tym myślała to się wkurzała i miała ochotę obrzucić annie garnkami xd

- to nie tak - zaprzeczyła szybko, bo romy przedstawiła to tak jakby stephanie czuła się tam świetnie, a wcale tak nie było. teraz zamiast udawać, że prowadzi super życie to jednak wolała przyznać jej się do tego, że tak nie jest. - odnalazłam się to znaczy wiem jak tam funkcjonować, ale to nie jest moje miejsce... - przygryzła wargę. jak dotąd nigdy nigdzie i przy nikim nie czuła się jak w domu, nie tak jak przy romy. - przykro mi. i nadal coś do niego czujesz? - takie rozstanie było w jej oczach najgorsze, bo oznaczało, że nie było wywołane decyzją ani jednego ani drugiego. stefka nie miała szans w obliczu rozdzielonych kochanków! w jej oczach byli teraz jak romeo i julia.

stefka już pełna wyrzutów sumienia, typowe xd
- och - wlepiła wzrok w ciuszki na wieszakach - przykro mi to słyszeć - na prawdę tak było! pomimo tego, że było trochę dziwnie i tak czuła więź z nią! nikomu innemu tak się nie zwierzała jak jej! i stephanie autentycznie wszystko przeżywała, a nie zlewała jak dorotka lub sophie xd albo totalnie odpływała w radach jak summer, ech! - to skomplikowane - nie chciała odpowiadać na to pytanie. z jednej strony było jej smutno, że z nim nie jest, z drugiej czuła ulgę że nie musi się martwić tym całym hectorem - może chcesz iśc na gorącą czekoladę? - zapytała niepewnie.

miała wyrzuty sumienia, że romy myślała, że prowadzi fajne życie xd
- niee, to dobra rzecz - zaprzeczyła szybko. nie dogadają się xd stephanie nie czuła się na tyle swobodnie, żeby jej o wszystkim opowiadać i teraz skakały wokół tematu i mijały się. - nie mam wygórowanych oczekiwań - przypomniała jej. nie szukała swojego miejsca w katolickiej szkole. romy obracała się w kiepskim towarzystwie, więc nic dziwnego, że stefka była najlepszą opcją. dawno też nie grałyśmy peggy romy! - rozumiem. uczucia są skomplikowane - coś o tym wiedziała xd - z tobą? - zdziwiła się i wymsknęło jej się tak jakby to było coś niemożliwego. - chciałabyś iść... ze mną? - patrzyła na nią niepewnie. nie chciala się narzucać, mimo że romy zapraszała. ale może coś źle zrozumiała!

czyli to już czas na bezsensowne dyskusje xd
- zawsze ci mówiłam, że powinnaś oczekiwać więcej - przypomniała jej. uważała, że stefka zasługuje na zdecydowanie więcej niż dom, w którym jest nietolerowana i szkoła którą udawała że lubiła i akceptowała. musimy zagrać peggy romy! faktycznie! tyle gier, ech! nie chciała już kontynuować tematu uczuć w obawie, ze znowu wejdą na niewłaściwe tory! - tak, poszłybyśmy razem - upewniła ją w tym przekonaniu.

tylko pokiwała głową bez komentarza, bo gdzieś między szóstym a siódmym domem zastępczym przestała wierzyć w to, że kiedyś znajdzie prawdziwy dom i swoje miejsce. za dużo gier, nigdy się nie wyrobimy!
- byłoby mi bardzo miło - przyznała. żadna z nich nie kupiła tej sukienki i poszły na czekoladę gdzie nawet zaczęły normalnie ze sobą rozmawiać i niezręczność minęła (chociaż jeszcze nie do końca!).

szukała tutaj męskich, za dużych piłkarskich koszulek żeby mieć na treningi xd wiadomo seksi do kwadratu.

samorząd organizował jakieś wydarzenie wymagające specjalnych kostiumów i próbowała tutaj znaleźć coś co by pasowało. tak też natknęła się na vicky.
- victoria, cześć - uśmiechnęła się nawet do niej!

pewnie jack jej kazał latać po sklepach i to było jej zadanie skoro znowu byli na scieżce wojennej!
nikt tak do niej nie mówił, bo mentalnie były 'vicky' więc nie zwróciła uwagi, ale pewnie poczuła wzrok rudej na sobie więc się odruchowo odwróciła - cześć - przywitała się i zaczęła grzebać w czymkolwiek żeby nie musieć z nią rozmawiać xd

a jednocześnie chciała znaleźć jak najlepsze rzeczy, żeby utrzeć mu nosa i pokazać jak dużo potrafi załatwić sama i lepiej od niego i jego pazia.
peggy nazywa ją vicky, a sama pewnie nie reaguje na 'margaret' xd tylko daniel tak do niej mówi.
- co kupujesz? - spytała z sympatii albo z ciekawości.

jego paź to valentino? obraziłby sie xd
pewnie tak, żeby podkreślić jaka jest poważna, wyjątkowa i dojrzała. dobrze, ze daniel nie widzi co z chłopakami wyrabia xd
- szukam czegoś na treningi - wskazała na wieszak z koszulkami z numerkami i nazwiskami znanych piłkarzy. to raczej nie była stylówa peggy - nie przypuszczałabym że kiedykolwiek spotkam cie w takim miejscu - obstawiała że ruda ubiera się w sklepie dla 'panien z dobrego domu' xd

dokładnie tak xd
nie mieszajmy w to daniela xd on też święty nie był i latał za rudymi. rude włosy działały na niego jak puppy eyes na peggy.
- widzę - pokiwała głową, bo nie spodziewała się, że vicky może coś takiego nosić na co dzień. okej, właściwie to spodziewała się, ale miała nadzieję, że jednak to nieprawda. - dlaczego nie? wcale nie wiesz o mnie tyle, żeby wiedzieć czy bywam w takich miejscach - skrzyżowała ręce. oczywiście vicky mało wiedziała o peggy, bo podczas ich spotkania to vicky była na gorącym krzesełku na przesłuchaniu i peggy niewiele zdradziła o sobie.

dlatego miał same rude córki i dlatego faceci za nimi biegali, ups. błogosławieństwo i przekleństwo!
mogła się spodziewać, że vicky będzie chodzić w za dużej koszulce jak w sukience to prawda. archiemu na pewno by się podobało xd - wiem że na pewno nie założyłabyś tego - wskazała jeszcze raz na koszulki - i że na pewno nie wiesz co to spalony - miała do niech uprzedzenia. czuła się oceniana! na każdym kroku!

- pozycja spalona to sytuacja, gdy podczas podania piłkarz atakującej drużyny znajduje się na stronie boiska należącej do drużyny przeciwnej i jest bliżej linii bramkowej drużyny przeciwnej niż piłka oraz bliżej niż przedostatni zawodnik drużyny przeciwnej i ma wpływ na przebieg akcji - wyrecytowała. może i nie interesowała się piłką nożną, ale dużo czytała i słuchała podcastów na najróżniejsze tematy. poza tym musiała posiąść tę wiedzę skoro marty grał w piłkę. przez jej twarz przemknął uśmieszek mówiący "nie podskakuj". - ale masz rację, nie założyłabym tego - wskazała na koszulki.