second hand

patrzyla na wystawe i zastanawiala sie czy znajdzie tam cos ladnego.

już drugi raz dzisiaj patrząc na miejsce od razu próbuję wymyślić co moja postać będzie tam robić, a potem okazuje się, że twoja stoi przed xd
- cześć! robisz zakupy? - zagadał ją głupio i też spojrzał na wystawę.

haha nie chcialam grac w tych samych miejscach wiec stoja przed bo ogarniam tyle, ze twoje nie mialy co robic xd
- czesc - przywitala sie. - raczej ogladam - pokazala na spodniczke na manekinie. nie lubila wydawac pieniedzy wiec zakupy w second handzie byly dobra opcja.

hehe nie zmuszasz mnie do kreatywnych rozwiązań.
- jeśli ci się podoba to powinnaś przymierzyć - poradził jej. co on tam wiedział o zakupach. nudziły go śmiertelnie, ale czasem dawał się wkręcić lizzie kiedy zabierała go, żeby jej doradzał, a on mówił, że we wszystkim wyglada ładnie xd

nastepnym razem xd
ted nie nadawal sie na zakupy xd pewnie lizzie go zabierala kiedy potrzebowala uslyszec, ze wyglada ladnie xd
- nie wiem, moja spodniczka chyba jest jeszcze dobra - zastanawiala sie na glos. potrzebowala dobrego powody by kupic nowe ciuchy, a to, ze jej sie cos podobalo nie bylo wystarczajace.

wkopałam się xd
haha podbudowywało ją to. ted był pomocny i mógł być tragarzem.
- czy dziewczyny nie mają zazwyczaj więcej niż jedną spódniczkę? - może naprawdę pytał. pomimo wielu randek dziewczyny nadal pozostawały dla niego nieznanymi stworzeniami xd

tak xd
tragarz zawsze sie przyda.
- nie wszystkie - zawstydzila sie troche bo nie chciala wychodzic na taka biedaczke. jej rodzice nie wysylali kasy wiec musiala wyzyc z tego co zarobila. bylo ciezko! jesli nie bylo dziur w jej ciuchach to nadawaly sie do noszenia.

wyzwania na weekend.
ted wiedział jak być przydatny xd
- czy te dziewczyny chciałyby mieć drugą? - wskazał na manekina na wystawie. domyślał się, że beau nie szastała forsą skoro wiedział gdzie pracuje, ale jednocześnie uważał, że zasługiwała na to, by zrobić coś dla siebie.

jest juz plan.
dziewczyny tego nie docenialy xd
- tym dziewczynom wystarcza to co maja - zdecydowala, ze poddaje sie i nie kupi nic. beau nie uwazala, ze zaslugiwala na cokolwiek. trauma z dziecinstwa, ech.

nie myśl, że się nie odwdzięczę xd
widziały go jako tragarza, a nie kogoś kogo można zaciągnąć na numerek w przymierzalni.
- rozumiem - pokiwał głową. chociaż tak naprawdę nic nie rozumiał skoro kryło się za tym wiele ukrytych znaczeń i traum! - nie znam się na tym, ale myślę, że ładnie byś wyglądała w tej spódniczce - skoro się na tym nie znał to jego zdanie nie było nic warte xd - to znaczy, ty wyglądasz ładnie we wszystkim - poprawił się.

haha xd
sam sobie wykreowal taki image pomagacza, a nie ruchacza.
- dzieki - usmiechnela sie kiedy probowal powiedziec cos milego. - moze nastepnym razem sie skusze - stwierdzila, ale raczej nie bedzie miala okazji bo zanim sie zdecyduje to juz wszystko co jej sie spodobalo zostanie wykupione.

był zadowolony z tego image'u, chciał uchodzić za dżentelmena. nie rozumiał, że to automatycznie wrzucało go do friendzone'u.
- okej. następnym razem - uśmiechnął się do niej ciepło i nie zamierzał jej naciskać, żeby robiła zakupy. to nie była jego sprawa. powinien kupić tę spódniczkę i wysłać jej w prezencie xd - właściwie to muszę sobie kupić pasek, mogłabyś mi pomóc wybrać? - wskazał na drzwi.

zle sie do tego zabral, mogl byc dzentelmenskim ruchaczem jak max.
nie wiem czy beau bylaby zadowolona z prezentu xd byla nauczona, ze na wszystko musi ciezko zapracowac. nie przyjmowala do wiadomosci, ze ktos mogl po prostu chciec dla niej zrobic cos milego. poczulaby sie jak charity. - jasne, pomoge - zgodzila sie i weszla do srodka.

nie miał okazji poznać maxa i jego sztuczek. tobias powinien go zapoznać xd
ted nie był gabrielem, żeby zacząć jej wysyłać takie prezenty. nie pomyślał nawet o tym, żeby to dla niej kupić. nie wiedział jaki ma rozmiar i nie chciał jej urazić xd gdyby dała mu jasno do zrozumienia, że podoba jej się spódniczka, ale nie ma na nią pieniędzy to może by to przemyślał.
weszli do środka i skierowali się do sekcji z paskami, które niestety wyglądały koszmarnie, miały wielkie klamry i niewybredne wzorki.
- przepraszam, że cię w to zaangażowałem, jednak nie znajdę tu nic dla siebie - zrezygnował z pomysłu zakupów - ale skoro juz tu przyszliśmy to może jednak wybierzesz coś dla siebie? żeby nasze wejście nie poszło na marne - wymyślił.

powinien xd chociaz tobias tez radzil sobie calkiem niezle z leila wiec jesli od niego nic sie nie naczyl to max tez by mogl nie pomoc xd
haha ted o wszystkim pomyslal xd gabriel mial okazje wymacac laski, ktorym kupowal prezenty wiec nie musial sie martwic o rozmiar.
- na pewno? - chwycila jeden z brzydkich paskow. nawet ona by wolala troche dolozyc i kupic cos lepszego xd poczula sie zestresowana kiedy zachecal ja do kupna czegos. ujal to tak ze faktycznie czula sie jakby zmarnowali czas gdyby niczego dla siebie nie wybrala. - no nie wiem, chyba jednak nie za bardzo mi sie podobaja te rzeczy - probowala sie wykrecic.

moze jakby się za niego wspólnie porządnie wzięli to ted w koncu wchłonąłby te nauki xd
fernando miał miarkę w oczach i od razu wiedział jaką bieliznę kupować, żeby wszyscy byli zadowoleni xd
- nie są w moim stylu - bez doradzania to wiedział. dobrze, że nie był tu z lizzie, bo namówiłaby go na kupno paska w płomienie, który będzie pasował do jego nowego długowłosego looku xd - nic na siłę - zgodził się z nią i wyszli ze sklepu, bo i tak spędzili tam dwie minuty, a nie specjalnie do niego wędrowali, więc nie zmarnowali aż tyle czasu xd zaproponował jej zamiast tego, żeby poszli na ciastko i herbatę, pozostawiam tobie decyzję czy się zgodziła!

zgodzila sie pojsc na ciasto i herbate! poczula ze to ich tradycja xd

kupował wdzianka dla trupków.

uroczo. beau rozwalily sie buty wiec to juz byl czas by kupic nowe. spodobaly jej sie jakies obok camdena wiec po cichu chwycila je i miala nadzieje, ze chlopak nie byl nimi zainteresowany.

pewnie nie były super eleganckie więc nie interesował się nimi! musiał ogarniać eleganckie ciuszki jednak - czy to będzie pasować do brunetki? lat sześćdziesiąt siedem? wzrost około metr siedemdziesiąt? - zamachał jakąś różową garsonką. nie znał się xd

beau nie byla najlepsza osoba, ktorej mogl zadac takie pytanie. tez sie nie znala i nie przykladala uwagi do mody. nosila zwykle nudne tshirty, ups. - nie za rozowy? - przyjrzala sie garsonce. dla niej to wygladalo za mlodzierzowo dla babci.

nie znał się na kobietach. wydawało mu się, że każda zna się na ciuchach xd
- nie przywiązuje aż takiej wagi do kolorów - bo była martwa xd - ale rozumiem, że nie - odłożył garsonkę - może coś bardziej w tym kolorze? - wskazał na jej tiszert, pewnie błękitny skoro nosiła nudne tiszerty.

myslal stereotypowo xd mama beau probowala ja wytrenowac w tych kategoriach przez co jeszcze bardziej sie zniechecila.
spojrzala na swoja bluzke. - to mile, ze robisz zakupy dla babci, ale moze powinienes jej zapytac jakie lubi kolory - zaproponowala. myslala, ze jest dobrym wnukiem xd

nie miał matki jakiś czas to nikt w tej materii nie nauczył go myśleć inaczej!
- babci? - zmarszczył czoło - moja babcia została pochowana w szkocji i tam została razem z duchem - zdradził jej. creepy! w takim razie mogła zgadywać że na przykład lubił o wiele starsze kobiety xd

mogl zatrudnic stylistke xd
- och - troche zbil ja z tropu. ta rozmowa bylaby w miare normalna gdyby nie dodal o tym duchu. - duchy podrozuja?- nie wierzyla w zycie w zaswiatach, ale byla ciekawa jego perspectywy. moze sprawdzala czy jest chory psychicznie i kiedys bedzie trzeba mu operowac mozg xd