|3| drew & oscar

benek nieprzydatny w multiplayerze xd
flynn sprzedałby ją byle jakiemu facetowi żeby tylko móc podrywać laski, ale żal!
to była sekunda kiedy atmosfera z bardzo miłej, zmieniła się na bardzo grobową. pewnie wszyscy kuzyni i cała rodzina mieli instrukcję obsługi co robić kiedy regina się zepsuje xd
trochę się zawiesiła więc dała się flynnowi posadzić na krześle. przez chwilę patrzyła na swoje trzęsące dłonie i próbowała nad tym zapanować, ale zamiast tego tylko zrobiło jej się duszno i niedobrze. na szczęście kuzyn wpuścił powietrze do pokoju - ppppp....omyślę nnnad tym - zaczęla się jąkać jak próbował ją rozproszyć i zmienić temat. kątem oka zerknęła na oscara kiedy się odezwał - nic takiego - powiedziała cicho i przesunęła się wgłąb krzesła żeby podkulić kolana i oprzeć na nich brodę. bardzo nie chciała żeby kolejna osoba brała ją za wariatkę, ale chyba taki był jej marny los.

moze jakby zagadl wroga to by cos dalo.
nie byle jakiemu! oscar to byl spoko ziomek. przynajmniej teraz mu sie tak wydawalo xd
obmawiali kazdy mozliwy scenariusz i trenowali jak sie zachowac kiedy reginy nie bylo w poblizu xd musieli byc przygotowani na kazda okazje.
- ale jestes, powinnas od razu sie zgodzic - zazartowal. - albo dac mi przepis, ale nie odpowiadam za szkody jakie narobie podczas gotowania - rozgadal sie o byle czym zeby odciagnac mysli reginy od tego jak sie zestresowala. postawil przed nia butelke wody i podszedl do oscara, po czym polozyl reke na jego ramieniu i pochylil sie do niego. - jej brat nie zyje, to wrazliwy temat - wtajemniczyl go po cichu zeby redina nie uslyszala ze rozgaduje to xd

podsumowując, flynn miał doświadczenie i wolał nie grać z benkiem.
jakby flynn sprzedał reginę oscarowi to przynajmniej mógłby ich kontrolować, bo wiedziałby kiedy oscara nie ma na noc w pokoju xd
oscar nie dostał instrukcji obsługi, więc nie miał pojęcia jak się zachować. żałował teraz, że nie zagadał współlokatora wcześniej o to dlaczego jego kuzynka jest dziwna, nie popełniłby teraz drugi raz tego samego błędu w ciągu tygodnia. popatrzył na nich w tej niezrozumiałej interakcji, w której flynn zachowywał się jakby nic się nie działo i uznał, że to nie jego sprawa, więc znów skupił się na telefonie. nadal gapił się na ekran jak flynn zdradzał mu rodzinny sekret.
- kurwa - mruknął i odłożył telefon. - nie wiedziałem. sama zaczęłaś o nim mówić - powiedział do reginy i już zdradził flynna, który próbował być dyskretny xd

nikt nie chciał się z benkiem bawić xd
hahahaha, mieli ćwiczenia testowe z fantomem jak się wobec niej zachowywać i powtarzali je co kwartał żeby nikt nie zapomniał.
- ostatnio prawie spaliłeś tutaj kuchenkę - przypomniała mu jego ekscesy z gotowaniem. może nawet lekko się uśmiechneła na jego starania. chwyciła wodę i upiła kilka łyków bo zdecydowanie zaschło jej w gardle, kręciło się w głowie i było trochę słabo. cały czas była na etapie, na którym nie pogodziła się z tym co się wydarzyło i nie potrafiła pójść dalej. piła i obserwowała jak flynn podchodzi do współlokatora. jasne, że zdawała sobie sprawę co tam tłumaczy, nie była głupia, ale liczyła na to, że na tym się zakończy. oscar jednak postanowił inaczej xd posłała flynnowi spojrzenie w stylu 'dzieki kuzynie, dobra robota, kolejna osoba ma mnie za świruskę' - ja... nie zrobiłam tego specjalnie, przepraszam - zaczęła miętosić swoje dłonie i oczywiście przepraszać choć to nie była jej wina przecież. ale nie potrafiła się postawić!

ups xd
haha jak fire drill w pracy xd
- moze nastepny raz bedzie szczesliwszy - zasmial sie probujac rozladowac atmosfere. moze nawet by mu sie to udalo gdyby zaraz nie poszedl wtajemniczac oscara xd
szturnal kolege kiedy zamiast przyjac do wiadomosci te informacje i zapamietac na przyszlosc od razu zaczal zaczepiac regine. rozlozyl bezradnie rece kiedy poslala mu znaczace spojrzenie. uznal, ze lepiej by wszyscy wiedzieli dlaczego jest dziwna niz sami sobie dopowiadali. - nie masz za co przepraszac - uspokoil kuzynke. - a skoro oscar teraz wie o lucasie to mozemy wrocic do tego co robilismy i juz o tym nie wpominac - chcial pomoc, ale troche mu nie wychodzilo xd

benek uparcie nie wyłapywał sygnałów i chciał się bawić ze wszystkimi.
ćwiczenia przeciwpożarowe nigdy się nie przydają, a te owszem xd
oscar posłał flynnowi spojrzenie "no co". zasługiwał na to, żeby otrzymać wyjaśnienie tej sytuacji i nie widział nic złego w swojej bezpośredniości.
- to ja przepraszam. gdybym wiedział to bym nic nie gadał - zapewnił ją. imię lucasa nie zapaliło mu lampki w głowie, chociaż wiedział jak nazywał się chłopak, którego potrącili. to byłby za duży zbieg okoliczności. poza tym wnioskując po reakcji reginy sprawa wciąż była świeża. - wiem, że to trudne. mój przyjaciel też nie żyje - stwierdził, że ma prawo jeszcze do ostatniej wzmianki, żeby nie uznali go za beztroskiego ignoranta w temacie. poza tym halo, był przekonany, że oni wiedzą kim on jest i jaka jest jego historia.

najbardziej potrzebne ćwiczenia pożarowe!
faktycznie flynnowi szło średnio odwracanie uwagi reginy. szczególnie, że oscar co chwilę się wtrącał!
kuzyn wolał robić z niej wariatkę na dzień dobry, aniżeli potem tłumaczyć się ze świeżych zachowań, skandal!
patrzyła na nich smutnymi oczyskami jak ją zapewniali że nie ma za co przepraszać. miała już spartolony humor i chyba nici ze spędzenia miłego wieczoru niestety. ożywiła się lekko/zainteresowała jednak tym co powiedział oscar - przykro mi to słyszeć - ona najlepiej wiedziała jak to jest stracić kogoś bliskiego. bonding! - czy zniknął z twojego życia tak nagle jak z mojego lucas? - dopytała niespodziewanie otwierając się jeden z nielicznych razów w tym temacie - jednego dnia idziecie razem do kina, a drugiego jakaś grupa kretynów potrąca go śmiertelnie na pasach - znowu schowała twarz w kolanach i chwyciła flynna za koszulkę żeby poczuć jego pocieszającą aurę.
to się nazywa grobowa atmosfera.

nie robil z niej wariatki! sama to zalatwila hehe. on tylko pomogl wytlumaczyc zeby kazdy kto ma z nia doczynienia przynajmniej znal powod jej freakoutow. przynajmniej jej wspolczuli xd
- przykro mi - spowaznial slyszac, ze oscar byl w podobnej sytuacji. kucnal obok reginy i objal ja dla pocieszenia. nie wtracal sie bo chcial sie jej dac wygadac. ona najbardziej na tym ucierpiala.

wewnętrznie ucieszył się, że udało mu się dotrzeć do niej na tyle, że zaczęła się otwierać. przed chwilą nie wyglądała na osobę, która była do tego skłonna. jego ostatnie słowa jednak sprawiły, że to jemu zrobiło się niedobrze. ale wokół niego flynn nie skakał.
- taaak... on też zginął w wypadku - powiedział powoli, zastanawiając się nad każdym słowem. na jego twarzy można było zauwazyć niepewność. ogólnie jego zmianę zachowania można było zrozumieć jako przejęcie się całą sytuacją i powrotem do trudnych wspomnień, ale tak naprawdę próbował wybadać czemu regina mówi o kretynach powodujących wypadek skoro miał głośną reputację takiego kretyna. nie mówiłaby tak gdyby o tym wiedziała, chyba że byłaby kompletną egoistką, a na taką wcale nie wyglądała. będzie musiał dyskretnie podpytać flynna o nazwisko reginy albo obczaić w internecie zdjęcie zmarłego lucasa. atmosfera była ciężka, więc złapał telefon. - gotowe! - zawołał z trochę za dużym entuzjazmem, ale chciał się wycofać z tematu, który sam zaczął.

uff, dobrze że chociaż jej współczuli xd
oplotła też flynna ramionami i się przytuliła. chyba trochę się uspokoiła jednak dzięki temu wszystkiemu!
- to niesprawiedliwe, że takie rzeczy się dzieją - mówiła a propo wypadków - lucas był dobrym człowiekiem, na pewno tak samo było z twoim przyjacielem - od razu skategoryzowała ich w grupie dobrych. naiwna xd obawiam się, że nie wiedziała co oscar nabroił bo tak na prawdę kiedy cała sprawa miała miejsce po śmierci jej brata to regina była na tak silnych lekach uspokajających że ledwo swoje imię pamiętała! przetarła oczy, które były lekko załzawione i wstała - dziękuje - chwyciła telefon, pociagnęła nosem i wcisnęła go do kieszeni swetra - wracam do domu - oznajmiła, bo wystarczająco dzisiaj się zestresowała. wyszła też oknem skoro i tędy weszła! biedaczka oglądała pół nocy zdjęcia z bratem, które miała na telefonie.

jego jedynym celem bylo uspokojenie reggie wiec misja zostala wykonana! oscara tez by przytulil gdyby wiedzial, ze czul sie podobnie. byl sklonny okazac mu wsparcie dopoki nie wiedzial, ze mowia o tym samym wypadku.
pozegnal regine, ale nie wpadl na to zeby zaproponowac by ja odprowadzic xd przez ta smutna atmosfere zjaral sie i szybko poszedl spac.

dziwnie się poczuł po słowach reginy. nie rozumiał jeszcze, że to jest poczucie winy. nigdy nie czuł takich uczuć w swoim życiu, nawet nie po akcji z nari i zoe. pożegnał się z nią niemrawo. ciekawe kiedy zorientuje się, że zapisał swój numer w jej telefonie, żeby wysłać testowego smska.
on nie mógł zasnąć, więc pół nocy wyżywał się w grze, a drugie pół szukał starych informacji o wypadku i lucasie z ekranem ustawionym tak, zeby flynn nic nie zobaczył jakby otworzył oczy. niestety jego obawy się potwierdziły i wiedział już, że mówili o tym samym wypadku.

siedział w pokoju i siedział na telefonie próbując się dowiedzieć czy ktoś organizuje jakąś imprezę albo ogólnie co można porobić. jeśli chodzi o jego look bad boya to blizna na policzku po jego bliskim spotkaniu z widelcem jeszcze się nie zagoiła.

musial po cos wpasc do pokoju wiec mieli okazje na siebie wpasc. mijali sie pewnie ostatnio wiec nie mial jeszcze okazji zobaczyc nowego looku oscara. - hej! - powiedzial wesolo i podszedl do niego. - co nabroiles? - zasmial sie i wskazal palcem jego blizne.

oscar specjalnie trochę unikał przebywania w pokoju, bo chociaż regina była naiwna i łatwo było ją sobie okręcić wokół palca to z flynnem mogło być trochę trudniej. nie chciał wzbudzić żadnych podejrzeń! 
- hej - poprawił się na łóżku przechodząc do pozycji siedzącej. - to? - zaśmiał się wskazując na swój policzek - powinieneś zobaczyć tego drugiego - zażartował.

- zgaduje, ze wygrales - powiedzial z rozbawieniem i usiadl sie na krzesle. - co dzisiaj robisz? idziemy dzisiaj na miasto sie wyszalec zanim utkniemy w lesie - juz go zapraszal zeby sie przylaczyl. powinien sprawdzac czy dobrze sie przygotowal, ale kto by sie tym martwil! ogarnal ostatnio z hanna zapalniczki i gumki. to najwazniejsze.

- nie mieszkasz z mięczakiem - zapewnił go i zaczął prężyć mięśnie. oby tylko regina nie przyznała się flynnowi do swoich wyrzutów sumienia z powodu zranienia oscara, bo jego maska twardziela od razu spadnie. - jestem za, trzeba korzystać z uroków miasta zanim dzicz nie zacznie wzywać - potwierdził z rozbawieniem. ucieszył się, że flynn go gdzieś wyciąga, bo nie miał nic lepszego do roboty, a potrzeba wyszalenia się była silna. najwyraźniej on był już przygotowany na weekendową wyprawę.

- to chcialem uslyszec - zasmial sie i zaczal sie krecic na krzesle w lewo i prawo rozgladajac sie po pokoju jakby czegos szukal. swoich mysli, head empty xd - za godzine wychodzimy - oznajmi i poszedl do mini lodowki zeby wyciagnac dwa piwa. - myslisz, ze w dziczy bedziemy wygladac jeszcze bardziej mesko? - zapytal z rozbawieniem i podal mu butelke.

hahah ciekawe czy znajdzie xd oscar już był chętny od razu wychodzić, ale flynn ostudził jego entuzjazm. dobrze, że chociaż dał mu piwko na osłodę.
- spoko, jestem gotowy - nie miał nic lepszego do roboty - twoja kuzynka też tam będzie? - spytał mimochodem. - to okaże się w zalezności od tego ile dziewczyn będzie mdlało na nasz widok - regina była fainting risk xd zaśmiał się i chętnie przejął butelkę, którą zaczął otwierać zębami, bo nawet nie miał otwieracza w pobliżu. męski mężczyzna, nie potrzebował dziczy, żeby cokolwiek udowadniać xd

- dlaczego pytasz? - zainteresowal sie od razu. regina pewnie miala jakies nudne plany na dzisiejszy wieczor, ale gdyby oscar ladnie poprosil to moze by sie postaral ja wyciagnac. jesli mu sie spodobala to chetnie by mu pomogl. moze by w koncu troche odzyla gdyby miala chlopaka xd
- mam nadzieje, ze wszystkie - zasmial sie. chociaz jakby wszystkie zemdlaly to by nie mieli kogo podrywac.

- często spędzacie razem czas - wzruszył ramionami. domyślał się, że są blisko ze względu na to, że regina potrzebuje wsparcia i zastępstwa dla brata. też próbował kimś takim dla niej być. pewnie już się zastanawiał czy będzie musiał znowu ją wyprowadzać z imprezy czy jednak będzie mógł się dobrze bawić bez poczucia winy xd flynn jako jedyny w mieście nie ograniczał swojej rodziny w kwestii randkowania i nie próbował powstrzymywać reginy przed spotykaniem się z nieodpowiednimi kandydatami. chyba że myślał, że oscar jest jej godny xd - ale większość na mój widok - zaczął dick measuring contest xd

oscar wygladal na spoko ziomka wiec mogl wziac reggie xd - mozesz sie przyznac jesli ci sie podoba i miales nadzieje, ze tez przyjdzie - zazartowal. - moze i ta blizna dodaje ci meskosci, ale i tak nie moze sie rownac z tym - zamachal reka przed swoja twarza. dobrze, ze sie nie zakladali kto poderwie wiecej lasek xd flynn by sie na to zgodzil nie zdajac sobie z prawy z tego jakie to toksyczne xd

flynn daje im błogosławieństwo, a potem będzie drama. 
- możesz być pewny, że nie próbuję poderwać twojej kuzynki - wyśmiał ten pomysł. chociaż podrywanie jej byłoby lepszą wymówką do tego co robi niż to co robił naprawdę. - dziewczyny na to lecą? sorry, ale ja tego nie widzę - był ślepy na atrakcyjność mężczyzn jak nick z new girl xd dzień bez odniesienia do new girl dniem straconym. taki zakład brzmi bardzo w stylu oscara-dupka, pewnie robił takie rzeczy przed wypadkiem, tym bardziej, że mógł się chwalić tym ile ma dziewczyn naraz xd

ups!
- uwazasz, ze nie jest dla ciebie wystarczajaco dobra? - spojrzal na niego z powazna mina tak jakby naprawde tak pomyslal. - sory, ale nie wygrasz z moimi niebieskimi oczami - zamrugala kilka razy. haha zgadzam sie. oscar chujek xd

- tego nie powiedziałem - od razu się wyprostował. musiał uważać, żeby flynn nie zaatakował go zaraz widelcem w drugi policzek. nie wiadomo do czego ta rodzina jest zdolna. a nie wiedzieli jeszcze jakie mają powody, żeby chcieć go uszkodzić! - nie jest w moim typie - stwierdził od razu. wolał dziewczyny, które umieją się utrzymać na nogach. - widziałeś moje loczki? dziewczyny nie mogą się powstrzymać, żeby je dotykać - dalej się z nim licytował.