thomas

wspaniały dojrzały mężczyzna xd
jo oczywiście wyczuła że jest dziwnie, ale próbowała udawać że wszystko jest w porządku i że nic takiego się nie wydarzyło/nie powiedziała. też się pogrążyła w nauce i uznała że faktycznie mają dużo innych zajęć i że to jest w tym momencie ważniejsze. stęskniła się jednak trochę więc nie wytrzymała i jednak wpadła do niego. może nawet dostała zapasowy klucz żeby nie musiał wstawać z łóżka - przyniosłam jedzenie! - oznajmiła i ruszyła do sypialni. przełożyła jakaś kupkę papierów obok bo chciała zakopać się w łóżku obok niego. chyba bardziej się przywiązała niz on i to pokazywała ups.

nikt nie jest idealny xd
thomas byl za dlugo sam przez co sytuacja, w ktorej sie znalazl go przerastala. wszystko potoczyloby sie inaczej gdyby byl w pelni sprawny. teraz mial trudnosci z poruszaniem sie i czul sie zalosnie. nie lubil potrzebowac pomocy i ciezko mu bylo ja przyjac. przeszli z jo od unikania sie do tego, ze potrzebowal jej i to byla za duza zmiana. - bylismy umowieni? - traktowal ja jakby musiala umawiac sie na spotkania z jego sekretarka, ups. - potrzebuje tego - chcial siegnac po papiery, ale jo polozyla je za daleko.

no na pewno nie w tym mieście xd
jo była urocza i wyrozumiała. w końcu to nie nią trzeba było się zajmować a ona mogła zajmować się kimś innymi i to jej zdecydowanie bardziej odpowiadała. nie czuła się już jak zranione/zleknione zwierzątko! niestety thomas przez swoje ego i dumę kompletnie tego nie doceniał dlatego kiedy chciała go pocałować w policzek a on w zasadzie burknal na nią to zatrzymała się i spojrzała na jego trochę zdezorientowana - nie odzywales się kilka dni, myślałam że może... - nie wiedziała w zasadzie co myślała. po prostu uznała że są na tyle blisko że może wpadać bez zapowiedzi. może wcale tak nie było? - podam ci - nie wyczuła sygnału że chce byc samodzielny i sam to wziąć... dlatego faktycznie je podała - jeszcze parę tygodni zanim wrócisz na uczelnię - zauważyła. nie rozumiała dlaczego aż tyle pracował.

nie ma takiej opcji xd
zdecydowanie wolal byc w roli osoby zajmujacej sie kims innym. nie potrafil nigdy przyznac sie do slabosci i mial z tym problemy teraz. czasami lapal sie na mysli, ze wolalby gdyby pomagala mu osoba, z  ktora nie ma relacji. nie potrafil docenic tego, ze taraz mieli szanse na bonding i mogl cieszyc sie z tego, ze jo tak na nim zalezalo. - wolalbym jakbys nie myslala - nie zdal sobie sprawy z tego, ze powiedzial to na glos. pewnie jego typ to byly blondi wiec myslal ze wyrywajac jo tez bedzie glupiutka xd  - chce wrocic wczesniej - byl wyraznie poirytowany jej pomoca, ale wzial papiery.

po prostu w jego naturze leżało bycie sugar daddy, który obdarowuje laski, a nie odwrotnie xd jo się nie wpisywała ani w schemat bycia biedna i zdesperowana, ani głupia. była po prostu fajna dziewczyna, która miała trochę oleju w głowie a nawet więcej niż trochę. czyli to nie typ thomasa xd sam był inteligentny i oczytany a wolał głupie laski hehe.
- chyba się przesłyszalam? - uraziło ja to więc postawiła się. co jak co, może mogła się za bardzo przywiązać ale na pewno nikt nie będzie jej zarzucał tego że nie powinna samodzielnie myśleć. nie zrobiła nic złego, to wszystko było z troski. oczywiście widziała że od czasu zabiegu miewał swoje humorki, ale coraz częściej nie potrafiła przymykać na to oka - wcześniej? nic o tym nie mówiłeś - liczyła na to że będą rozmawiać na takie tematy. skoro ona mu opowiadała o postępach na studiach to on również mógł opowiadać o swoich planach powrotu.

dokladnie xd
nie lubil kiedy laski podwazaly jego zdanie hehe glupim laskom mogl wmowic co chcial. z drugiej strony z inteligetna dziewczyna lepiej sie rozmawialo. nie docenial, ech. jo od zawsze dawala mu nowe wrazenia i tym razem nie pasowalo mu, ze potrafi go zagiac umyslowo i teraz chce zajmowac sie nim fizycznie. - co? - wygladalo jakby chcial ja gaslight zeby myslala, ze faktycznie ma omamy sluchowe, ale dalej nie skumal, ze jesli mruczy cos pod nosem w jej towarzystwie to na pewno to uslyszy. to byl ten moment, w ktorym powinien filtrowac mysli. - nie wiedzialem, ze musze sie z wszystkiego tlumaczyc - skupil sie na przegladaniu papierow.

to musi się za jakąś emme albo gie zabrać jak szuka prostych lasek xd
nie docenial tego że oczytana, ułożona jo chciała śpedzac z nim czas na elokwentnych rozmowach, a potem jeszcze na dodatek uprawiać seks xd jego męska dumą wygrywała tym razem.
- nie rób ze mnie idiotki - tak się poczuła, a na pewno nia nie była. ale przez niego teraz tak się czuła - nie musisz ale myślałam że rozmawiamy o takich rzeczach skoro tkwimy w tym razem - próbowała załagodzic sytuację i przypomnieć mu że nie bez przyczyny się spotykają i że ona też się dla niego poświęciła. chciała go trochę rozluźnić więc położyła dłoń na jego i zaczęła masować delikatnie.

za stare xd ale docenilby wtedy jo xd
niestety jego duma wygrala. byl za slaby zeby poruchac to nie docenial samych rozmow xd
- nie wiem o co ci chodzi - mruknal z poirytowaniem, robiac z niej jeszcze wieksza idiotke, ups. - nie chce zebys czula sie jakbys w tym tkwila, nie musimy w tym tkwic - poraznilo go jak to ujela. nie chcial czuc sie jak niepelnosprawny i niezalezny od jej pomocy. miala dobre checi, ale on zle to zrozumial.

gia była prawie w wieku jo xd
czyli myślał jak egoistyczny facet. gdyby ruchał to by nie był taki marudny.
- jasne - burknela równie poirytowana co on. nie podobało jej się jak protekcjonalnie teraz ja traktuje! - co masz na myśli mówiąc to? - zapytała ostro i momentalnie. puściła jego rękę i odsunęła się trochę. to brzmiało jakby chciał zakończyć ich relacje a tego się akurat nie spodziewała! zestresowało ja to.

prawie nie wystarczajaco dobre xd
wiekszosc jego zwiazkow krecilo sie wokol seksu wiec nie mial doswiadczenia w powaznych relacjach.
spojrzal na nia slyszac jej ton. dopiero wtedy zdal sobie sprawe z tego jak brzmiec mogly jego slowa. ponioslo go i sam sie zestresowal. - nie to mialem na mysli - poruszyl sie i przesunal papiery na bok. - przepraszam, jestem zmeczony - zaczal sie tlumaczyc jakby to upowaznialo go do odzywania sie do jo w ten sposob.

zobaczymy kiedy go desperacja dopadnie xd
taki stary dziad, a nie przywykł do poważnych relacji. może tak na prawdę ich unikał bo łatwiej było tylko się ruchać xd jo za to wkręciła się w bycie w relacji z kims dużo starszym od siebie.
patrzyła gdzieś w pościel stresując się ich rozmowa. myślała że mieli wszystko ustalone a thomas jednym zdaniem potrafił w niej wszystko zburzyć - skoro jesteś zmęczony to tym bardziej nie powinieneś przymuszać się do wcześniejszego powrotu do pracy - dalej została przy swoim zdaniu, ale tym razem w jej głosie można było usłyszeć troskę zamiast irytacji.

to sie okaze xd
zawsze ruchal i ostatnia jego relacja byla z mary, a nie skonczylo sie to dobrze wiec mial uraz xd
nie podobalo mu sie to co mowila, ale tym razem opanowal sie i powstrzymal przed za szybka reakcja. - wiem na co mnie stac - staral sie powiedziec spokojniej. uwazal, ze musi sie zahartowac i zmuszac do wiekszego wysilku bo to pomoze mu w powrocie do zdrowia. do tego zawsze sam podejmywal decyzje i trudno bylo mu docenic troske jo.

jeszcze żył w traumie po mary? xd
dobrze że znowu nie zaczął być opryskliwy bo wtedy mogłaby się jeszcze bardziej poirytowac i odgryźć xd miała duże pokłady cierpliwości ale to też się kiedyś kończyło.
- wiem o tym, ale forsowanie się na siłę też nie jest rozwiązaniem - widziała że jeszcze nie doszedł do siebie ale nie mówiła tego na głos - zjedzmy - w końcu przyniosła jedzenie! dlatego ogarnęła jemu i sobie żarcie. myślała żeby zostać na noc, ale thomas zakopał się w papierach więc nie czuła się tu mile widziana. uciekła do domu, ale było jej przykro i rozmyślała nad tym przy książkach bo musiała zarwać kolejna nocke na nauce.

tiffy pewnie pojechala dalej xd
nie mogl otworzyc drzwi wiec jo mu musiala pomoc. dobrze, ze poszla z nim bo by spal na wycieraczce. - wrocilem! - krzyknal jakby ktos na niego czekal. przytrzymal sie sciany i czlapal w kierunku salonu. - napijesz sie czegos? - mial zamiar kontynuowac xd

tak było! jak już dojechały z nim, nie obrzyganym na szczęście to jo powiedziała, że sobie poradzi i nie chcąc wciągać dalej przyjaciółki w jej szlachetne pobudki. tiffy mogła wrócić na jej koszt uberkiem, choć zapewniała ją żeby dzwoniła w razie gdyby wystąpiły jakiekolwiek problemy!
jo nie miała serca zostawiać go pod drzwiami więc gdy tylko odjechali zaczęła go ciągnąć do wejścia i kiedy już wyciągnęła mu z kieszeni klucze i otworzyła drzwi wprowadziła go powoli do srodka, ale tam zaczął się czuć pewniej i już się wyrywał do dalszej zabawy xd - nie mam zamiaru pić, tak samo jak ty - skrytykowała jego pomysł. weszła głębiej, dawno tu nie była, ale i tak znała dość dobrze każdy kąt - gdzie masz jakąś apteczkę? - chciała go opatrzeć, położyć spać i zmyć się!

dobra dziewczyna!
swieze powietrze mu dobrze zrobilo, a skoro pomoglo to mogl dalej chlac xd zasmial sie z jej slow. - to dobrze, jestes lepsza osoba ode mnie - byl swiadomy. - w lazience - machnal reka w zlym kierunku, a sam poszedl do barku. nie pilnowala go to nalal sobie whisky i rozsiadl na kanapie.

była dobrą dziewczyną! a on chujkiem!
trochę przetrzeźwiał i chciał zachlewać ryj dalej, co za patus xd ratowało go tylko to, że był wykładowcą na uczelni.
poszła od razu do łazienki żeby wygrzebać coś do przemywania i waciki, a jak wyszła to zastała go z drinkiem - nie! - krzyknęła od razu i zabrała mu drinka z dłoni - pokaż to - chwyciła go za podbródek żeby ustawić jego twarz bliżej światła. bez słowa przemyła mu rozcięcie wacikiem ze środkiem dezynfekującym. może czerpała radość z jego cierpienia xd - co tam robiłeś? - zapytała w końcu. gay club to nie jego klimaty xd

ups!
nie potrafil radzic sobie z uczuciami jak normalny czlowiek xd
westchnal jak zabrala mu drinka, ale nie mial sily sie klocic zeby mu go oddala. krzywil sie wiec mogla miec satysfakcje z jego dyskomfortu. - ja powinienem zapytac co ty tu robisz - spojrzal na nia, ale zaraz odwrocil wzrok. nie chcial sie przyznawac po co byl w gay klubie xd

to już wiemy xd zapijał uczucia alkoholem xd
nie miał wyboru, musiał się jej słuchać. była dość stanowcza i chłodna. nie chciała mu okazywać żadnych wyższych uczuć żeby znowu nie zrobiło się między nimi przyjemnie!
- ogarnian twoja pijana dupę, to robię - jakby tego nie widział xd dalej przemyślała jego ranę, na szczęście nie musiał jechać do szpitala na szycie xd - wyglądasz okropnie - pewnie już zaczęło mu siniec oko.

nie widzial innego rozwiazania xd musial live up do tytulu zlamasa xd
- dziekuje, ze ogarniasz moja pijana dupe - dziekowal na zapas w razie gdyby mu sie urwal film xd to dobrze, przynajmniej nie bede ci sie podobal - zazartowal glupio. wyciagnal telefon z kieszeni zeby zobaczyc jak wyglada, ale sie zamachnal za bardzo i wylecial mu z dloni.

haha, żeby się tylko nie przekręcił od tej ilości alkoholu. już ma swoje lata xd
dobrze że się nie zamachnął za bardzo i nie walnął jej, brakowało mu jeszcze latki damskiego boksera xd
- nie przyzwyczajaj się tylko do tego - zaszła go od tyłu i położyła dłoń na jego czole tak żeby spojrzał na nią. wtedy nakleiła mu plaster żeby jakoś po ludzku bardziej wyglądal a nie jak z rynsztoka.
- wiesz doskonale że to nie działa tak - burknela. podobał jej się nawet kiedy wyglądał jak gówno i kiedy go nienawidziła. nie zmieniła wobec niego zdania w tak krótkim czasie. zrobiło jej się dziwnie więc podeszła do kuchni żeby zagotować wodę na kawę. musiała go doprowadzić do minimum stanu używalności żeby nie mieć wyrzutów sumienia - jeśli ci się zepsuł to przynajmniej nie będziesz do mnie pisać - tak zareagowała na telefon na podłodze xd

na tym etapie w zyciu juz mu chyba bylo obojetnie xd nie mial dla kogo dbac o siebie.
przypal jakby jej przywalil kiedy sie poswiecala i sie nim opiekowala xd
- nie przyzwyczaje - obiecal chociaz jak byl pijany to bylo mu milo, ze sie nim opiekowalo. szkoda, ze na trzezwo nie docenial. spojrzal na nia poslusznie. - usune twoj numer - zaproponowal. chociaz to moze nic nie dac jesli znal go na pamiec xd udalo mu sie samodzielnie wstac i poczlapal za nia do kuchni. - nie sadzilem, ze zareagujesz - oparl sie o blat bo bylo mu ciezko stac samodzielnie.

mógł dziecko sobie zrobić jeśli chciał mieć dla kogo dbać o siebie, a nie sorry. już miał xd
przypał xd
- mam nadzieję - spojrzała na niego ostrzegawczo. nie chciała się nim opiekować i gdyby był trzeźwy to na pewno by nie zareagowała, ale w tym przypadku wyglądał jak nieszczęście!
- jak chcesz - wzruszyła ramionami. ona też znała jego numer na pamięć więc usunięcie nic by nie dało, ups! - mogłaś tam zostać - wskazała na fotel. był za blisko! - a ja nie sądziłam że jesteś na tyle głupi żeby doprowadzić się do takiego stanu - wskazała na niego. wlala wodę do kubkow żeby kawa się zaparzyła - musisz się ogarnąć - karcila go jak małego chłopca.

hahah to nie pomoglo xd
- juz sie dobrze czuje - sklamal. skoro byla juz tu to mogl wykorzystac jej towarzystwo. po pijaku mial wymowke xd - w wielu sprawach jestem glupszy niz sam myslalem - zasmial sie bo to bylo dla niego tez zalosne. nie byl dumny ze swojego zachowania bo nie mial z czego, ale bylo mu juz obojetnie.

ups xd
- serio? nie wyglądasz - skwitowała i podała mu kubek z kawą. chwiał się, nie wierzyła mu że wytrzeźwiał tak szybko! nawet jeśli miał wprawę!
- nie chce znowu wracać do twoich tłumaczeń - wiedziała do czego się odnosi, nie potrzebowała tego. chwyciła kubek i upiła parę łyków także ale widząc jego zakrwawioną twarz przewróciła oczami. chwyciła jakaś kuchenna ścierkę i zamoczyla ja w zlewie, a potem podeszła bliżej żeby przemyć jego uwalona krwią twarz bo pomimo opatrunku i tak nie wyglądał zbyt dobrze. wstrzymała oddech żeby nie wyczuł jak szybko bije jej serce. mógł być pijanym chujkiem, a i tak miała do niego słabość.