thomas

takiego goscia sie nie spodziewal xd
- kolejna dostawa? - zapytal gdy otworzyl drzwi. myslal, ze jo znowu go odwiedza. mina mu zrzedla gdy zobaczyl hanne. - co tu robisz? - nie przywital jej milo xd

- kupujesz tak dużo ciuchów online? - zaśmiała się na to przywitanie. dobrze, że nie wiedziała, o jakiego typu dostawy chodzi. jeszcze nie! - a co, chowasz tam swoją drugą rodzinę, której nie mogę zobaczyć? - nie spodobało jej się to, że nawet się nie przywitał. chciała spędzić tu tylko dwie minuty, ale skoro tak ją potraktował, to teraz specjalnie będzie mu utrudniała życie xd

- czekam na ksiazki - mruknal, niezadowolony z jej zartu. dobrze, ze nie wiedziala! mial nadzieje, ze tak zostanie na dluzej. - niczego nie ukrywam - oprocz tego, ze znowu spotykal sie z jej przyjaciolka. nie zaprosil jej do srodka, czekal az powie po co tu przyszla.

- i tak jestem pod wrażeniem, że umiesz kupować online - pochwaliła go, bo wiadomo, miała go już za dziadka, który nie potrafi obsługiwać technologii. - świetnie, czyli możesz mnie zaprosić do środka. czy chcesz dyskutować na korytarzu? - zamachała naokoło, dając mu do zrozumienia, że to niegrzeczne tak ją przetrzymywać. ona by go zaprosiła do środka, była dobrze wychowana xd tak naprawdę wcale nie chciała się wpraszać, no ale teraz to już była kwestia honoru.

- nie mam osiemdziesieciu lat - duzo mu nie brakowalo, ale jeszcze nie byl na etapie gdzie nie ogarnia prostych rzeczy xd westchnal I machnal reka w kierunku salonu. nie podobalo mu sie, ze byla w jego przestrzeni osobistej, ale nie byl takim chujkiem zeby ja wywalic skoro sie wpraszala. - nie powiedzialas po co przyszlas - na pewno nie po to zeby zapytac co u niego.

- mentalnie tak - wypomniała mu, że lubił rozrywki dla emerytów. weszła do środka i od razu wykorzystała okazję, żeby się rozejrzeć i zobaczyć, jak on mieszka. może spodziewała się takiej świątyni starego kawalera, jak miał barney w himym. - potrzebuję podpisu - odpowiedziała i przeszła do stołu, żeby wyciągnąć teczkę z dokumentami.

nie skomentowal tego bo w sumie miala racje xd jego dom wygladal jakby mieszkal w nim stary dziad jakim byl. dobrze, ze chociaz mial porzadek I nie musial sie wstydzic. - mojego podpisu? - podszedl do niej by spojrzec na dokumenty. nie skumal, ze potrzebowala rodzica.

- tak, potrzebuję podpisu... rodzica - przełknęła ślinę, bo ciężko jej to przeszło przez gardło. łatwiej było oddać nerkę niż nazwać się rodzicem xd - ale nie musisz tego czytać - dodała szybko, żeby zagłuszyć to, co powiedziała, i machnęła ręką na papiery. teraz już wolała, żeby thomas załatwił to szybko i żeby mogła sobie pójść xd

nie potrafil powstrzymac swojej skrzywionej miny na slowo 'rodzic'. oddajesz komus nerke, a potem przychodza do ciebie po rodzicielskie podpisy xd jakby niewystarczajaco sie poswiecil! - musze wiedziec co podpisuje - chwycil papiery I zaczal czytac.

hahahah, nerka to żaden problem, ale podpisy wymagały już od niego większego zaangażowania.
wywróciła oczami na jego chęć czytania. uznała, że pojechanie do mamy pociągiem i uzyskanie jej podpisu byłoby szybsze i mniej męczące niż oczekiwanie na podpis thomasa.
- im dłużej będziesz czytać, tym będę miała więcej czasu na myszkowanie po twoim mieszkaniu - ostrzegła go i zgodnie z zapowiedzią zaczęła się kręcić po pokoju. i to był błąd, bo dostrzegła coś, co nie pasowało do reszty dziadkowego wystroju. - czemu masz sweter jo?! - wskazała na znalezisko.

tak. nerka to byl jeden raz, a po podpisy niewiadomo ile razy bedzie przychodzic xd no I wtedy byli w szpitalu, a nie u niego w domu.
- niczego nie ruszaj - zerknal na nia, ale zaraz wrocil do czytania. poczul dziwne uczucie w srodku. czyzby to byla duma? xd - zapomniala go - uznal, ze to nie problem. przychodzila tu kiedys I mogl miec za wymowke to, ze nie chcial jej spotykac I sie o niego nie upomniala.

hahaha, nie opłacało się być tatuśkiem!
tyle z dumy i ze stażu hanki w usa, bo rozkręciła aferę, zanim dopilnowała podpisu thomasa xd trzeba było poczekać, aż podpisze xd
- a po co u ciebie była? - skrzyżowała ręce i już oczekiwała większej ilości informacji. odpowiedź thomasa jej nie usatysfakcjonowała.

nie xd
haha jesli chciala jego podpis to faktycznie mogla zaczekac z rozgladaniem sie po tym jak go zdobedzie xd - nie pamietam - sklamal. nie mial zamiaru jej sie tlumaczyc, nie uwazal, ze musial. po za tym wolal zeby jo to z nia wyjasnila.

- nie pamiętasz? - powtórzyła i chwyciła ten sweter. - nie pamiętasz?! - zamachała swetrem przed jego oczami. - była u ciebie w tym tygodniu. nie próbuj kłamać. miała ten sam sweter na sobie w niedzielę, kiedy robiłyśmy w parku zdjęcia z kwitnącymi wiśniami. mam dowody! - przerzuciła sobie sweter przez ramię i wyciągnęła telefon, żeby sprawdzić fotki. przyłapani xd

zostal przylapany I nie wiedzial jak sie z tego wyplatac. - co z tego? ty teraz tez tu jestes - udawal, ze to nic wielkiego. mial nadzieje, ze hani sie cos pomylilo z tym swetrem, ale to by mu sie I tak nie przydalo skoro juz potwierdzil, ze tu byla.

prychnęła z wściekłością na to, że nawet nie próbował jakoś zaprzeczać czy się bronić czy wytłumaczyć. udawał, że to nic takiego i to ją zdenerwowało jeszcze bardziej.
- jesteś chujem! - wykrzyknęła na niego, bo już minął okres ochronny, kiedy musiała być dla niego miła przez nerkę xd wyrwała mu z rąk swoje papiery, przez co się pogniotły i będzie musiała je na nowo wypisywać i jechać do mamy po podpis. wymaszerowała razem ze swetrem jo.

przekazal jo zle wiesci xd