thomas

- nie? - probowal sie wyprostowal, ale sie dalej chwial. musial sie jej sluchac wiec chwycil kubek i wzial kilka lykow. - no tak, nie gadam - udawal ze zaklucza sobie usta, ale tylko pomachal reka przed twarza. zapatrzyl sie na nia i z nadmiaru uczuc zrobilo mu sie slabo. odtracil jej rece i zdazyl podskoczyc do zlewu zeby zwymiotowac. kawa pomogla xd

- nie - była nieugięta! dobrze że był posłuszny! przecierała jego twarz i to mógł być uroczy, romantyczny moment ale wtedy porzygal się do zlewu. dobrze że nie na nią xd stała tak zaskoczona tym co zobaczyła, ale zaraz polozyla dłoń na jego plecach i powiedziała w miarę ciepło jak na nią i ich relacje teraz - idziesz spać - chwyciła go za nadgarstek i chciała pociągnąć do łóżka.

niestety nie bylo uroczo i zepsul moment. moze lepiej dla jo, ze sie tak w siebie nie wpatrywali. mial doswiadczenie w piciu i dawno nie schlal sie tak mocno zeby sie porzygac. - mhm - mruknal. okrecil wode nadal pochylajac sie nad zlewem. obmyl twarz woda i chwycil ja za ramie zeby sie podniesc. - powinnas juz isc - juz wystarczajaco duzo widziala.

jak miał doświadczenie to nie powinien się schlac. czyli zrzygal się na widok jo xd może lepiej że przerwał ta urocza scenkę xd
- nie - stawiała mu się - wyjdę stąd dopiero jak zobaczę cię w łóżku - i to było bez żadnych podtekstów. miał się przebrać w piżamkę i iść grzecznie spać - dlaczego wywalasz mnie za każdym razem kiedy potrzebujesz pomocy? - trafiła w sedno xd

mial motylki w brzuchu na jej widok i mu sie zmiksowalo za duzo xd
przestawilo mu sie i w tej chwili juz nie docenial jak uparta byla. jego instynkty ucieczki wrocily. - bo to nie ty powinnas sie mna opiekowac - odwrocil sie i oparl tylkiem o zlew. jego meskosc cierpiala na tym, ups.

i pewnie nie wiedział co to motylki w brzuchu więc myślał że to niestrawność xd
jo już nie miała nic do stracenia, ale jednak martwiła się o niego i chciała żeby poszedł spać. narobił jej trochę strachu tym wszystkim! - to aż takie ważne? - nie wiedziała że jego ego na tym cierpi - nie wyjdę dopóki nie pójdziesz spać - oznajmiła w razie gdyby próbował ją znowu wywalić. chciała go zmusić do pójścia spać.

pewnie tak xd
nie chcial zeby sie nim przejmowala, a byla pierwsza osoba, do ktorej pisal kiedy potrzebowal pomocy. - wazne bo nie mialas nigdy mnie widziec od tej strony - machnal reka. chodzilo mu o pobyt w szpitalu itd. chcial udawac macho, ale mu nie wychodzilo. - musisz wyjsc zebym polozyl sie spac - probowal sie targowac xd

ups xd
czyli działał nielogicznie. nie chciał żeby się nim zajmowała ale jak jej potrzebował to się odzywał, pozdro xd
- ty też widziałeś mnie w różnych momentach, nie rozumiem w czym jest problem - dla niej to było coś naturalnego jeśli dwójce ludzi na sobie zależało! - nie dyskutuje z toba - nie ustępowała - upiles się, wdales w bójkę i zwymiotowałem więc dopóki się nie położysz to nie wychodzę - wytknęła mu jego skrajna nieodpowiedzialność.

teraz odezwal sie do niej alkohol, a nie on xd moze podswiadomie wiedzial, ze w relacji trzeba sobie nawzajem pomagac, ale nie potrafil tego zaakceptowac.
- bo nie chcialem zebys sie we mnie zakochiwala - pomacal sie po plastrze. - musisz obiecac, ze jesli kiedykolwiek do ciebie napisze to zignorujesz to - wymienil swoj warunek. zignorowal co ostatnio przypomniala mu hanna o tym, ze jo jest dojrzala i wiedziala co jest dla niej najlepsze. miala o nim zapomniec, a on tego jej w tej chwili nie ulatwial. chyba, ze sie zniechecila xd

jego dwie osobowości, on i alkohol xd
jakby to zaakceptował to byłoby łatwiej xd
- dałeś mi już to dobitnie do zrozumienia i nie musisz tego powtarzać - wkurzała się teraz że chciał mu pomóc a on przypominał jej o tym jak zrobiła z siebie idiotkę xd
była do niego zniechęcona ale przebywanie sam na sam nie pomagało jednak!
- w porządku, nie będę odpowiadać na twoje wiadomość ani odbierać telefonów - obiecała - zadowolony? czas spać - zaciągnęła go do łóżka. pewnie czekała aż zaśnie ale to nie trwało długo bo był pijany. sprawdziła czy nie udławi się rzygami, a potem wyszła xd

a on jutro obudzil sie z kacem gigantem. ciekawe czy moralny czy fizyczny byl wiekszy, ups. caly dzien cringeowal jak wracaly do niego wspomnienia z imprezy xd

rok temu ponad grane xd
jo musiała znaleźć nowych znajomych skoro na razie nie rozmawiała ani z tiffy, ani z leilą. wypiła przynajmniej o jedno piwo za dużo, trochę z głupoty, a trochę żeby zaimponować innym znajomym z roku, ale zamiast pójść do domu dotarła tutaj. dzwoniła do drzwi thomasa, ale zasłaniała wizjer żeby miał niespodziankę xd

nikt go nie odwiedzal xd
zamiast sie pogodzic z przyjaciolkami to sie upijala z innymi, ech.
nie spodziewal sie nikogo i uznal, ze ktos chce mu cos sprzedac. dobrze, ze sie ruszyl otworzyc drzwi xd chcial zobaczyc kto to, ale zobaczyl ciemnosc co go tylko poirytowalo. otworzyl energicznie drzwi i juz chcial opieprzyc tego kto przyszedl i pokazac naklejke, na ktorej pisalo, zeby nie pokac i nie wrzucac reklam. - jo? umawialismy sie na dzisiaj? - troche spanikowal, ze zapomnial.

nie miał przyjaciół xd
nie dojrzała jeszcze do tego!
dobrze, że nie dostała opierdolu na dzień dobry, tylko skumał że to ona haha. oparła się o ścianę bo lekko jej się zachwiało - zamawiał pan dostawę? w postaci tej uroczej i mądrej studentki? - wskazała na siebie i zaśmiała sie uroczo. po prostu chciała go zobaczyć, a ten sie stresował!

nie xd jego dom to byla jego jaskinia i tylko wybrani mieli wstep.
haha bylby przypal gdyby ja opierdolil xd - taka dostawa jest dla mnie zawsze bardzo mile widziana - rozluznil sie i usmiechnal. odsunal sie zeby wpuscic ja do srodka i wyciagnal do niej reke. zauwazyl, ze sie chwiala. on tez pil wiec nie mogl oceniac xd

czyli laski i alec xd
byłby, w tym stanie mogłaby sie rozpłakać xd
- więc powinieneś zamawiać ją częściej - pewnie się stęskniła i dlatego jęczała. miała teraz trudny okres skoro koleżanki ją zdradziły, a brat moralizował! - wypiłam tylko jedno piwo - skłamała i dała się wprowadzić do środka. potknęła się o prog, ale zachowała fason - miałeś lepsze zajęcie? - wskazała na książkę leżąca na kanapie.

tak xd
byl pod obserwacja i nie mogl dawac jej powodow do placzu xd
- mozesz sie spodziewac czestszych zamowien - powiedzial z rozbawieniem. trzymal ja zeby sie nie wywalila i doprowadzil do kanapy. - nie ma niczego lepszego od ciebie - zapewnil. zamknal ksiazke, po czym odlozyl ja na bok i posadzil jo na kanapie. - przyniose ci wody - pochylil sie nad nia.

haha, cały czas wokół niej tuptał żeby nie popełnić błędu.
- powyżej dziesięciu możesz się spodziewać rabatu - ciekawe jaki to rabat xd może zatańczy dla niego xd na szczęście pomimo małych potknięć nie wywaliła się i trafiła prawie bezproblemowo na kanapę - na pewno? - zapytała bo jednak brak koleżanek i gadanie robina budziło w niej jakąś niepewność - a może zamiast wody piwko? - pewnie była niedopita xd

nie tylko jej musial udowodnic, ze jest jej godny xd
- na pewno skorzystam - bedzie liczyc ile razy sie widuja zeby sie upewnic, ze dostanie rabat xd spojrzal na nia podejrzliwie. nie podobalo mu sie to pytanie, ale mogl sie spodziewac, ze bedzie miala watpliwosci. - na pewno, ty jestes najwazniejsza - troche go kosztowaly takie wyznania bo nie byl uczuciowym facetem, ale chcial zeby to wiedziala. - niestety nie mam piwa - mogl jej dac whisky ale potem bedzie, ze ja upija xd

w sumie xd
potem jej będzie wypominac że nic nie dostał. na szczęście mówiła to po pijaku więc może nie pamiętać i tym sie wykpić xd
jasne, ze miała wątpliwości, mogła udawać odważną i rozsądną dziewczynę na trzeźwo, ale pod wpływem pewne lęki się uruchamiały jednak! - i nie zranisz mnie? - wstała i otworzyła barek, w którym miał whisky. sama sobie polała skoro wiedziała gdzie trzymał - prawda? - spojrzała na niego trzymając szklaneczkę z whisky.

nie wyjawila co bedzie rabatem to nie bedzie wiedzial jak sie upomniec i czy juz go dostal xd
spial sie kiedy kontynuowala temat, ale wiedzial, ze potrzebowala obietnic i zapewnien. obserwowal co robi. nie byl pewny czy powinien jej pozwolic pic, ale uznal, ze zna swoj umiar. podszedl do niej i ujal jej twarz w dlonie. - zalezy mi na tobie, nie chce robic nic co mogloby cie zranic - troche sie bal skladac takie obietnice. zawsze mogl nieswiadomie cos zrobic xd

przekona się jak nadejdzie czas xd
miał szczęście, że jo była podpita i mogła nie pamiętać jego zapewnień. przewaga dla thomasa.
jasne, że się spiął, bo nie chciał gadać na poważne tematy, a jo ryzykowała wiele. potrzebowała zapewnień, bo ostatnio było bez żadnych zapewnień i skończyło się marnie - nie zniosłabym kolejnego zawodu z twojej strony - wyjawiła. niech poczeka xd uśmiechnęła się przytrzymując jego dłoń na swoim policzku - mogę zostać? - wyswobodziła się z jego objęć - mogę spać tutaj - zaśmiała się rozsiadając wygodnie na kanapie.

musial byc cierpliwy xd
gadanie na powazne tematy bylo dla niego niekomfortowe, ale to teraz bylo najmniej wazna rzecza. chcial zeby byla w jego zyciu i byl gotowy sie zmienic. - nie chce cie zawodzic, tym razem bedzie inaczej - zapewnial ja. - lozko jest wygodniejsze, ja moge zostac na kanapie - byl za stary na spanie na kanapie, ale niech jo wie, ze sie dla niej poswieci xd

trenował cierpliwość z nią!
był gotów się zmienić i gadać na poważne tematy też, wow!
- zapamiętam to - popukała się w skroń, ale wiadomym będzie, że nie zapamięta i thomas był bezpieczny ze swoimi obietnicami - mogłeś zaproponować, że będziemy spać razem - zafalowała brewkami widząc jego bezpieczne rozwiązania. dopiła whisky do końca i chwyciła jego rękę - chodź - zaprowadziła go do sypialni, ale po to żeby spać. zaraz padła ze zmęczenia będąc taką pijaną! jak rano się obudziła to było jej głupio więc zrobiła śniadanie i obiecała, że nie będzie wbijać się do niego taka pijana xd

nie wiem, czy kiedykolwiek u niego była xd ale potrzebowała podpisu rodzica do ubiegania się o staż w usa czy coś i dlatego się pojawiła pod jego drzwiami.