hard rock cafe

First topic message reminder :

Siedziała przy barze, a on pewnie gdzieś całkiem niedaleko. Miała na sobie obcisłe skórzane spodnie , a na górze bokserka z jakimś hard rockowym zespołem. Na nóżkach jasne błyszczały trampki. Nie była grupie. Nawet tak nie wyglądała. Wyciągnęła paczkę dobrych cygaretek i szukała zapalniczki. Przysunęła się wtedy do niego.
- Cześć, masz może zapalniczkę? - uśmiechnęła się pięknie.

poszła się pociąć, bo teraz dotarło do niej jaka z niej była zjebka!

W końcu kiedyś trzeba przestać być nauczycielem i zająć się życiem prywatnym, a raczej zająć się odbudowywaniem swojego życia prywatnego. Bo ostatnio jakoś poza pracą Matthew nie znajdował czasu na niewiele innego. O tej porze Hard Rock Cafe nie było jeszcze klubem, a bardziej adekwatną nazwą było właśnie to Cafe.
Matt i tak tutaj już przyszedł bo nie chciał kolejnego dnia bez sensu spędzić w mieszkaniu. Przyszedł i usiadł sobie przy stoliku, czekając na kelnerkę albo cokolwiek innego, co byłoby warte jego uwagi.

enid siedziała przy sąsiednim stoliku i przeglądała właśnie prasę codzienną. to znaczy stare dzienniki z soboty albo piątku, bo wcześniej nie miała na nie czasu. za oknem ładnie świeciło słoneczko i tym bardziej była dziś optymistką. miała nadzieję, że w drodze powrotnej się nieco opali i przestaną ją wyzywać od mulatów!

W końcu po kilku minutach też sobie wziął jakąś gazetę bo kelnerka chyba go nie zauważyła. Po kolejnych pięciu minutach czytania o jakimś ważnym zdarzeniu z zeszłego tygodnia w końcu podeszła do niego nieco zagubiona kelnerka, najwidoczniej była nowa, bo w ogóle niepewnie się pytała o zamówienie i tak dalej. Zamówił kawę jakąś z mlekiem i cukrem, a potem już powrócił do lektury, najpierw jednak rozglądając się dyskretnie po ludziach siedzących w sali.

kelnerka przechodząc obok niej i niosąc przy okazji kawę dla matthew potrąciła się i taca z kawą poleciała praktycznie na kolana enid całą ją nią oblewając. no i przy okazji jej gazety! większość rzeczy już wiedziała, bo i tak sprawdziła to w telewizji ale była chyba uzależniona od farby drukarskiej i lubiła ją czuć na palcach, jej zapach i w ogóle poza tym papier dzienników miał podniecającą, dla niej fakturę. - wrrrr! - warknęła podnosząc się z miejsca i posyłając wściekłe spojrzenie kelnerce. ale ta chyba miała jakiś zły dzień, czy raczej pechowy, dlatego też zelżała i posłała jej lekki uśmiech. - wszystko w porządku. nic się nie stało... - westchnęła.

Matthew dopiero kiedy usłyszał odgłos jaki wydała z siebie Enid podniósł głowę i od razu odwrócił się w jej stronę. W momencie zorientował się co się stało, i że to jego kawę wylała na dziewczynę siedzącą obok. Jego zdaniem to był pierwszy dzień w pracy tej kelnerki, no ale to nieważne.
- Wszystko ok? - powiedział wstając z krzesła i podchodząc bliżej. - Chyba moja kawa wylądowała na tobie, nie poparzyła Cię? - zapytał szczerze przejęty i zmartwiony tym.

kelnerka uciekła stamtąd płaczem. możliwe, że to była jej próba. i najwyraźniej się nie sprawdziła... cóż. nie każdy pasuje na taką posadę. enid złapała za serwetki i próbowała wytrzeć kawę ze swojej bluzeczki, ale nic nie pomagało. spojrzała na faceta i zmrużyła oczy. - tak... jakoś sobie poradzę. - uśmiechnęła się kącikowo i spojrzała jeszcze smętnie na te gazety. miała nadzieję, że oddadzą jej chociaż kasę za kawę albo dadzą jakiś kupon rabatowy, bo szkoda jej było bluzki. chociaż nie takie rzeczy już spierała z ubrań jej mamusia!

No i kolejne pól godziny będzie musiał na kawę czekać, może zamówi tylko jakąś wodę b uniknąć jakiegoś kolejnego wypadku, a kawę sobie na wynos zamówi.
- W porządku. - powiedział cicho i usiadł na swoje miejsce. Nie będzie nachalny skoro bardzo udanie zamknęła temat. Uśmiechnął się tylko a potem poszedł zamówić przy kasie kawę, taką jak przedtem. Nie czekał jednak na nią tylko wrócił na miejsce, gdzie dziewczyna ciągle próbowała ratować bluzkę.

kiedy odszedł popatrzyła jeszcze za nim i lekko się uśmiechnęła. faktycznie, dalej tarła materiał ale nie umiała sobie z tym poradzić. gdyby było lato pewnie po prostu zdjęłaby bluzkę i poszła przez miasto w samym staniku albo nawet topless. okej! może przesadzam. jednak od bluzki bardziej ceniła informacje. dlatego kiedy dostrzegła na jego stoliku timesa znowu się do niego uśmiechnęła. - hej... przeczytałeś już? - wyciągnęła szyję w stronę gazety.

Gdyby miał koszulę na koszulce czy coś takiego to by jej nawet pożyczył, a tak to nie było wyjścia, będzie tu siedziała z plamą, albo jeszcze pójdzie to wyczyścić do łazienki, ale podobno nie potrafiła prać to tylko pierwsza opcja zostaje, niestety.
- Słucham. Co? - spojrzał na to na co ona patrzyła. - Ach tak...proszę. - powiedział i podał jej gazetę uprzednio składając ją.

- times... gazeta. - wyjasniła mu, w razie gdyby nie rozumiał podstawowych słów. kiedy jednak już skojarzył wszystko uśmiechnęła się szerzej prezentując mu swoje oślepiające, białe ząbki. - dzięki! nie dokończyłam jednego artykułu. - westchnęła i zaraz zabrała się za czytanie tego. pewnie o jakiś przewrotach w biznesie albo czymś innym. kiedy skończyła, pokręciła jednie głową. - skutki dopiero odczujemy za kilka lat. no trudno... dzięki za gazetę. - wstała i uśmiechnęła się do niego odkładając tą gazetę przed matthew. - miłego dnia. - i poszła.

W końcu wypił kawę i też sobie poszedł.

piątkowy wieczór, a jamie nie pracowała? takie rzeczy się nie zdarzają! pewnie nie tańczyła w weekendy w klubie od czasu, kiedy hunter ją tam zobaczył, żeby nie przyłapał jej znowu i nie powiedział o tym jej ojcu. tańczyła za to w dni powszednie. i akurat tak się złożyło, że dzisiaj nie miała żadnego klienta. albo miała już wcześniej, po południu. to teraz miała wolny wieczór, co rzadko jej się zdarzało, więc postanowiła go wykorzystać i zabawić się jak zwyczajna młoda kobieta! czyli siedziała przy barze i piła jakiegoś drinka. może dzisiaj jakiś koncert mało znanej kapeli był! to podrygiwała nóżką w rytm muzyki i obczajała perkusistę, bo był przystojny.

A Dexter po spotkaniu z Alishą poszedł do mieszkania, gdzie wypił jedno piwo i stwierdził, że czas powyrywać jakieś dziunie. Nie chciał jednak upić się aż tak żeby znów wyrwać jakiegoś paszteta. Dlatego też był całkiem nieźle ogarnięty i nieźle wyglądający. Wszedł do lokalu i usiadł sobie przy barze po czym zamówił whisky. Nie zauważył nawet, ze usiadł obok Jamie, dziewczyny która go szczerze nienawidziła!

też go nie zauważyła. była zbyt zahipnotyzowana zespołem. wykonywali rockową wersję piosenki z titanica. xddddddd dobra, nie śmieję się z ciebie. grali jakieś fajne, własne kawałki i jamie zdążyła się wkręcić, mimo że przed przyjściem tutaj nie wiedziała nawet o ich istnieniu.
- jeszcze raz to samo. - zatrzepotała rzęsami w stronę w barmana. kiedy się odwróciła, dexter musiał dostrzec ją i jej idealny profil!

Cały czas się ze mnie śmiejesz. ;c Z tego wszystkiego muszę iść zaraz zapalić, chlip chlip! Nie zauważyłby jej dopóki nie usłyszał znajomego głosu! Momentalnie odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się. - No proszę, co za miłe spotkanie. - Skwitował i zlustrował ją od góry do dołu. Musiał przyznać wyglądała zniewalająco! Aż zamrugał parę razy oczętami z zachwytu.

nie zwalaj tego na mnie! no i dobra, żeby Ci okazać wsparcie, też posłuchałam i czuję się teraz na takim samym poziomie i nie mogę się śmiać, taka jestem dobra! na pewno wyglądała zniewalająco, skoro przyszedł tutaj obawiając się jakiś pasztetów, bo w porównaniu z nimi, to była piękna! chociaż z drugiej strony, jamie naprawdę wiedziała, jak się wystroić, właściwie robiła to zawodowo. a dzisiaj nawet wyglądała seksownie, a nie dziwkarsko, a w takiej wersji chyba jej jeszcze nie widział. xd
- jak wszystkie nasze. - odpowiedziała ironicznie i od razu napiła się drinka, bo skoro go spotkała, to będzie musiała się napić!

No owszem, nie widział jej w innej wersji niż dziwkarskiej! Ale wolał nawet dziwkarską Jamie, aniżeli kolejne pasztety na swojej drodze! Aż zadrżał na myśl o brzydkich dziewczynach, nawet skrzywił się nieznacznie! Po chwili jednak na jego twarzy znów pojawił się standardowo, cwany uśmieszek. Zwrócił wzrok w kierunku dziewczyny. - Znów czekasz na klienta? Kto nim będzie tym razem? Jakiś podstarzały rockman? - Zaśmiał się. Był okropnie bezczelny, nic dziwnego że go nie lubiła, ech!

odgarnęła włosy za ucho. wolała, żeby nie rozpowiadał naokoło o tym, że miewa w ogóle jakiś klientów, bo tutaj, w st. albans, się ukrywała.
- dzisiaj mam wolne. - mruknęła, niezadowolona w ogóle z jego towarzystwa. a jej słowa w wolnym tłumaczeniu oznaczały "dzisiaj zaliczam perkusistę tego zespołu, bo jest seksowny i mam na niego ochotę i robię to za darmo".

Miał nadzieję, że to właśnie jego zaliczy, a nie jakiegoś gościa machającego pałkami i uderzającego w bębny! Dexter był o wiele fajniejszy! Uśmiechnął się słysząc jej słowa i napił whisky, które sączył bardzo powoli. Na prawdę nie chciał się dziś upić. - Stresująca praca co? - Zapytał zupełnie z ciekawości. On na szczęście nie musiał pracować bo spał na pieniądzach rodziców. <3

już raz miał okazję ją zaliczyć, to jej zapłacił za jeden głupi pocałunek i chciał jeszcze więcej zapłacić za poznanie jej imienia. w ogóle teraz nie była w pracy, więc nie była bambi, tylko jamie!
- taaak. szczególnie, kiedy trafiają mi się tacy klienci jak ty. - odburknęła. wcale nie chciała być dla niego miła. sączyła swojego drinka. ona wręcz przeciwnie, miała ochotę się upić. w pracy nie mogła tego robić. ale hej, dzisiaj miała wolne!

Jak się upije to będzie łatwiejsza i Dexter ją wykorzysta! xd
- Ja? - Zdziwił się i zbulwersował, że ot tak wysuwa wobec niego oskarżenia! - Przecież nie kazałem Ci zakładać lateksowych wdzianek, kostiumu króliczka lub kajdanek, więc nie rozumiem co takiego stresującego we mnie, hm? - Zapytał, po czym poprosił o dolewkę whisky, bo już wypił.

nie zapominaj, że jamie jest ekspertem od spania z mężczyznami i tak łatwo nie da się jej wykorzystać!
- ekscentryczne zachcianki są mniej stresujące od człowieka, który pyta o twoje prawdziwe imię. - roześmiała się całkiem sympatycznie, może już trochę wypiła i jednak wcale nie była teraz panią sytuacji, jak to napisałam przed chwilą. ach, ta jamie. taka nieprzewidywalna!

Pogadali i znów znienacka ją pocałował na pożegnanie. Neta mi wczoraj ucięło. ;c

paliła papierosa przed wejściem i czytała jakie będą koncerty w tym tygodniu, ale to raczej gdzieś w londynie, ale jakieś ogłoszenie mogli mieć i zastanawiała się czy będzie miała kasę na to, bo ostatnio wszystko wydała na nowe ciuchy.. zastanawiała się czy nie zacząć sprzedawać jakiś starych, w których już nie chodziła na jakimś targu w londynie czy coś.