hard rock cafe

First topic message reminder :

Siedziała przy barze, a on pewnie gdzieś całkiem niedaleko. Miała na sobie obcisłe skórzane spodnie , a na górze bokserka z jakimś hard rockowym zespołem. Na nóżkach jasne błyszczały trampki. Nie była grupie. Nawet tak nie wyglądała. Wyciągnęła paczkę dobrych cygaretek i szukała zapalniczki. Przysunęła się wtedy do niego.
- Cześć, masz może zapalniczkę? - uśmiechnęła się pięknie.

jaki głuuuupek ze mnie. odświeżam co chwilę te "posty od ostatniej wizyty" i wkurzam się na Ciebie, że nie odpisujesz, a to ja nie zauważyłam, że już dawno to zrobiłaś. ;xxxx
przez cały czas gadała jak najęta, ale tymi słowami alex zamknął jej usta. zapomniała, co w ogóle mówiła i co chciała powiedzieć. właściwie miała ochotę teraz dodać, że theo i florian dokładnie tak samo są w sobie zakochani, ale ugryzła się w język, bo teraz problemy theo chyba nie były już aż tak istotne. uśmiechnęła się do niego szeroko.
- wiesz co? niech się wali cały świat, mnie to teraz nie obchodzi. - stwierdziła, ciągle z tym uśmiechem, a kiedy nachylił się nad stolikiem, zrobiła to samo i pocałowała go namiętnie. ale tak słodko, a nie jakoś obrzydliwie, jak to czasami w miejscach publicznych bywa!

hahahaha<3 od razu na mnie! kiedyś miałam taką zawiechę, ale to z lilką i vincentową, że nie ogarnęłam, że mam grać<3
i całe szczęście, bo alex by się obraził, jakby jeszcze wtrąciła tam ich! odwzajemnił jej pocałunek nieco zadziornie xd ale krótko. chyba znalazl sposób, żeby zamknąć lily usta, kiedy będzie nawijała o florianie i theo! - chodźmy stąd. do mnie albo do ciebie - miał ochotę się do niej poprzytulać trochę, bo dawno tego nie robili, a tu za bardzo nie mieli warunków. poza tym może miał też ochotę na coś wiecej, bo w sumie od tego jak są ze sobą, to się nie kochali! ale pewnie oboje z tym zwlekali, alex dlatego, że sie bał np. xd

hahaha. no a ja co chwilę odświeżam i nic. ślepota. i i tak się powinnam obrazić, bo napisałaś lily zamiast minnie! jeszcze się okaże, że alex podświadomie czuje coś do swojej byłej żonki, chociaż jak oni są teraz na tym forum wszyscy tacy młodzi, to ja nie wiem, czy oni wciąż są rozwiedzeni. nie ogarniam tych wszystkich zmian!
- to, gdzie pójdziemy, zależy od tego, w którym pokoju są dzisiaj lily i robert. - zauważyła z rozbawieniem. powinni się jakoś umówić, że na przykład oni zawsze zabierają pokój chłopaków, przynajmniej nie byłoby nieporozumień. pewnie chcieli, żeby wszystko było idealnie, inaczej, niż ich pierwszy seks, którego właściwie nie pamietali i pewnie nie chcieli pamiętać, bo teraz chcieli wszystko zrobić właściwie. dopili piwo i pozbierali się z miejsc i poszli do akademika, gdzie zaczniesz!

Jade siedziała przy barze, lekko znudzona. Czekała na jakąś koleżankę, która była już okropnie spóźniona. Siedziała podparta i bawiła się szklanką, w której zostały resztki drinka, którego zamówiła jakiś czas temu.

Matthew przyszedł tutaj prosto po pracy, dyrektor go cholernie wkurzył i potraktował jakby był uczniem. Bo chciał wprowadzić małe modyfikacje to programu nauki, a ten mu nie pozwolił tłumacząc się tym, że już kilka tak jest stary program i się sprawdza. Z tym, że nie wiedział, że studenci tylko siedzą i nudzą się na zajęciach. Wszedł do środka i na patrząc wokół poszedł prosto do baru, zamówił sobie jakieś whiskey i na raz wypił. Dopiero potem rozejrzał się wokół, ale nic ciekawego nie zauważył. Stosunkowo pusto tutaj było jak na tą porę.

Była niesamowicie poirytowana i zła, bo tylko zmarnowała swój jakże cenny czas. Zdecydowała, że już nie będzie więcej czekać, po czym dopiła drinka i wstała od baru. Skierowała się w kierunku wyjścia, ale zobaczyła Matthew. Załóżmy, że się znają, bo nie chce mi się ich poznawać itd. Zresztą skoro uczył w jej szkole to na pewno go znała.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się szeroko, stając obok Matta.

Już mu nerwy odpuszczały. Niesamowite jak może pomóc jeden drink. Nie chciał się upić tylko zapomnieć na dziś o szkole, dyrektorze, planie nauczania i tych dziwnych studentach. Bo część z nich była na prawdę dziwna. Paradoksalnie wybrał miejsce, w którym na bank jacyś studenci z jego szkoły będą, albo jeszcze lepiej jacyś, których on sam uczył. Po kilku minutach zamówił jeszcze raz to samo i zaraz potem usłyszał głos za sobą. Odwrócił głowę w bok i spojrzał kto to taki.
- Dzień dobry. - powiedział. A tak w nawiasie to był nauczycielem literatury czy czegoś w ten deseń co było w szkole.

Zmierzyła go wzrokiem, po czym przeniosła go na jego szklankę.
- Cięższy dzień? - zapytała. Nie wyglądał na zbyt radosnego. Po za tym był wczesny wieczór, a on już siedział w barze. Zresztą wyglądało na to, że był sam. Uśmiechnęła się ponownie, nie chciała żeby myślał, że jest nachalna, więc miała w planach tylko ładnie się przywitać.

Nawet nie bardzo skojarzył co to za uczennica, wiedział tylko, że uczennica bo powiedziała dzień dobry, a nie coś bardziej nieoficjalnego.
- Coś w tym rodzaju. - sam też spojrzał na szklankę bo złapał ją na tym że patrzyła na nią. Mogła teraz niezłe zdanie sobie o nim wyrobić, ale on tutaj raczej nie często przychodził, choć może tak wyglądało.
- Wiem, że jesteś niepełnoletnia ale napijesz się też czegoś? - zapytał bez ogródek. Przynajmniej pomyśli sobie, że demoralizuje uczennice a nie, że jest taki żałosny, ze pije w samotności.

Jade była dobrze wychowana, więc odezwała się do niego w ten sposób, pomimo to że był tylko kilka lat starszy i teraz nie siedział w szkole.
Nie odpowiedziała od razu, krótką chwilę poświęciła na zdecydowanie czy jednak zostanie czy lepiej, żeby poszła.
- Chętnie - zdecydowała w końcu, dosiadając się do baru.

Doceniał w ludziach dobre wychowanie, on niestety musiał się do niej na ty zwracać, bo pre pani jeszcze nie pasowało a do uczniów w szkole też mówili na ty.
Z jego punktu widzenia nie było nic do stracenia jak posiedzą i niezobowiązująco sobie pokonwersują, przy okazji przestanie się wściekać na dyrektora.
- Co sobie życzysz? - powiedział z lekkim uśmiechem patrząc na nią, swojego drugiego drinka jeszcze nie zaczął, żeby zaraz nie zamówić następnego i następnego. Teraz w towarzystwie więcej nie wypije.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał w końcu.

Nie lubiła mówić do młodych ludzi pan lub pani, ale w tym wypadku chyba była przyzwyczajona. W końcu wymagano tego od niej w szkole. Gdyby go nie znała z pewnością zwracałaby się do niego na ty. Nie wiem jakie drinka ona mogłaby chcieć, więc poprosiła o niego, cały czas delikatnie się uśmiechając.
- Czekałam na znajomą, która niestety się nie pojawiła - powiedziała poirytowana.

Tego wymagał od uczniów regulamin szkoły. Swoją drogą zawsze kiedy go czyta, a robił to całe dwa razy to niektóre punkty po prostu go rozśmieszają i zastanawia się czy jak on chodził do szkoły to czy też były takie.
Siedział obracając szklanką i czekając na jej zamówienie.
- To nie tylko mi dziś coś nie wyszło. - powiedział z lekkim uśmiechem, już raczej z tego żartował.

Jak wiadomo uczniowie często łamią regulamin, ale Jade była grzeczną dziewczynką. A przynajmniej udawała i była w miarę uprzejma w stosunku do większości nauczycieli.
- Co się stało? - zapytała, zakładając nogę na nogę. Ja muszę iść i będę za godzinę, więc nie wiem czy poczekasz. Jak nie to kończ.

No właśnie zaczął ją kojarzyć i stwierdził, że jest jedna z lepszych uczennic, bardziej normalnych od innych. Niby nie był dużo starszy, ale niektóre zachowania po prostu go irytowały. Jednak się wyrasta z uważania niektórych rzeczy za fajne.
- A nic, dyrektor mnie wkurzył. - powiedział ogólnie bo nie chciał zanudzać jej szczegółami. Wziął łyk whiskey.

Jade miała tylko osiemnaście lat, ale również niesamowicie irytowały ją zachowania co niektórych. Byli według niej tacy niedojrzali i żałośni. Szkoda słów.
- Dyrektor wkurza prawie wszystkich - wywróciła oczyma na samo wspomnienie mężczyzny. Nie przepadała za nim. Jak zresztą duża większość uczniów.

Niedojrzali jeszcze uważali, że to jest powód do chluby, i że są przez to tacy fajni i w ogóle. To go najbardziej irytowało, a przesadna i bezpodstawna pewność siebie. Dlatego fajnie, że mógł teraz z kimś znośnym porozmawiać.
- Mnie nie często, ale dziś potraktował mnie jak jakiegoś ucznia. - powiedział. Po alkoholu jakoś język mu się rozwiązywał. Teraz już wie na pewno, że powinien unikać kontaktów z kiedy to nie potrzebne.

To równie niesamowicie denerwowało Jade. Nie cierpiała takich cwaniaków, którzy uważali się za lepszych od innych, kiedy w rzeczywistości było inaczej.
- Tak? - dostała tego zamówionego drinka, więc upiła łyka, przyglądając się chłopakowi.

Było takie powiedzenie, które całkiem pasowało do owych ludzi. A mianowicie "wyżej srają niż dupy mają". I w sumie gdyby nie był nauczycielem to z chęcią do kilku osób by coś takiego albo podobnego powiedział.
- Tak! - powiedział podobnym tonem co ona a potem się uśmiechnął. - To nie ważne, przyszedłem tutaj żeby o tym zapomnieć. - dokończył mając nadzieję, że tym samy zakończył temat.

Dokładnie. Jade takich ludzi zwykle ignorowała i unikała. Szkoda było jej nerwów na nich. Zdarzały się sytuacje, kiedy się z nimi pożarła bo za bardzo zaszli jej za skórę, ale zwykle starała się nie brać ich na poważnie.
- No tak - uśmiechnęła się. - Pusto jakoś dzisiaj - stwierdziła rozglądając się dookoła.

On z reguły był spokojnym i opanowanym człowiekiem, ale jak go ktoś lub coś potrafiło wkurzyć co właśnie tacy ludzie. Dlatego w jego przypadku dobrze było omijać takich ludzi, szkoda tylko, że niektórych uczniów nie mógł unikać, istniała jeszcze inna opcja, a mianowicie oni mogli omijać jego zajęcia, a tacy zwykle wszystkie omijali.
- To dobrze, bo nikt nie zobaczy jak Cię upijam. - powiedział z uśmiechem.

no a dyro wybrał się na kawę, albo raczej szukał syna. chociaż nie. jego już dawno złapali, bo był idiotą i nie umiał uciekać. jaki frajer! roy nie wiedział za kim się wydał, bo ani on ani jego żona nie byli tacy głupi. poza tym reszta jego dzieci była normalna. podejrzewał, że jego od siedmiu boleści żonka się puściła, ale nie miał czasu na żadne testy dna. wszedł do środka i obejrzał sobie najpierw wnętrze a później usiadł przy stoliku i gapił się jak ten idiota od literatury angielskiej podrywał uczennicę! kolejny idiota, co to myśli, że nic się nie wyda. zacierał już rączki, żeby przyłapać zboczonego dziada na gorącym uczynku!

Więc wychodziło na to, że nie musiał ich widywać zbyt często, skoro uciekali z lekcji. Do niej pewnie się przyczepiali, bo jednak była ładna, a tacy myśleli, że dostaną nie wiadomo co. To było irytujące. Zaśmiała się krótko.
- Miałbyś przechlapane - napiła się drinka.

O też zauważył to ze była fajna, tylko szkoda, że była uczennicą, bo nie ma raczej szans by zrobił coś więcej nie zaproponowanie drinka. To już wyglądało na tani podryw, chociaż nim nie było.
- I to jak, nie dość że uczennica to jeszcze niepełnoletnia. - pomyślał sobie o konsekwencjach i o ewentualnej rozmowie z dyrektorem.

jasne! dyro już i tak wiedział, że ten matthew jest idiotą kompletnym i dostanie milion lat w pierdlu! oby w celi z jego głupim synem. miał ochotę pozbyć się kenniego, ale nie chciał by żoneczka była na niego wściekła. więc dalej trzymał darmozjada w domu robiąc mu na złość i dodając do jego płatków jakieś zdechłe zwierzaki, które kupował od jakiś bezdomnych.