plac zabaw
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
plac zabaw
First topic message reminder :
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°151
Re: plac zabaw
wiesz, kiedyś myślałam, że ona nigdy nie zejdzie się z blaise'm, więc chyba wszystko jest możliwe i pewnego dnia może zacznie dogadywać się z dylanem. kto to wie! a póki co czekam aż zagracie dylan blaise. ;d
- tak czy inaczej powinieneś cały czas przy niej stać i jej pilnować. nigdy nie wiadomo co się wydarzy! - upierała się przy swoim, bo przecież nie odpuści i będzie szukać nawet najbardziej niedorzecznych argumentów, byle tylko się z nim kłócić... - czemu miałabym żałować? co takiego wnosisz do naszego życia, że miałabym odczuć tego brak? - kręciła głową. naprawdę uważała, że go nie potrzebuje.
- tak czy inaczej powinieneś cały czas przy niej stać i jej pilnować. nigdy nie wiadomo co się wydarzy! - upierała się przy swoim, bo przecież nie odpuści i będzie szukać nawet najbardziej niedorzecznych argumentów, byle tylko się z nim kłócić... - czemu miałabym żałować? co takiego wnosisz do naszego życia, że miałabym odczuć tego brak? - kręciła głową. naprawdę uważała, że go nie potrzebuje.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°152
Re: plac zabaw
ale to całkiem inna sytuacja... xd i dylan i maddie mają zbyt wybuchowe charaktery. - przecież siedzi spokojnie na tej huśtawce i lekko sie buja, co może jej się stać?! - krzyknął na nią bo już nerwowo tego nie wytrzymywał. powinien chyba pić jakąś meliskę codziennie na wypadek gdyby wpadł na maddie.... chociaż melisa mogłaby nic nie zdziałać. - może i ty nie odczujesz mojego braku. ale kiedyś annie dorośnie i będzie miała do ciebie pretensje, że zabrałaś jej ojca. - mruknął oskarżycielsko. - i to nie mnie znienawidzi za to, tylko ciebie. - dodał spokojnie i wzruszył ramionami.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°153
Re: plac zabaw
nawet jakby się dogadali, to trwałoby to dwie gry i zaraz znowu by się o coś pokłócili... tak już mają. pewnie nawet, kiedy byli razem, to często się kłócili. nie potrafili inaczej. annie za to była dobrym powodem do kłótni.
- nie krzycz przy dziecku. - powiedziała łagodnie. hipokrytka, sama przed chwilą krzyczała. ale to przez to, że pół miasta przeszukała, żeby dowiedzieć się, gdzie jest jej mała, porwana córeczka. meliska raczej tu nie zadziała... jakieś leki by się przydały. - kiedy będzie dorosła, zrozumie, co było dla niej najlepsze. - stwierdziła. - że chcę ją tylko chronić. - dodała. chronić przed własnym ojcem? to się porobiło...
- nie krzycz przy dziecku. - powiedziała łagodnie. hipokrytka, sama przed chwilą krzyczała. ale to przez to, że pół miasta przeszukała, żeby dowiedzieć się, gdzie jest jej mała, porwana córeczka. meliska raczej tu nie zadziała... jakieś leki by się przydały. - kiedy będzie dorosła, zrozumie, co było dla niej najlepsze. - stwierdziła. - że chcę ją tylko chronić. - dodała. chronić przed własnym ojcem? to się porobiło...
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°154
Re: plac zabaw
sądzę, że dwie gry to za dużo powiedziane.... kiedyś przecież rozmawiali ze sobą normalnie. raz... przez kilka postów i znów się kłócili xd
- nie krzycz przy dziecku? powinni cię zamknąć madeline... - wakrnął, bo dla niego była wariatką. zdecydowanie. leki? chyba jakieś dla konia na uspokojenie... to by pewnie podziałało xd - chronić? - powiedział już zrezygnowany. już nie miał siły. nie miał ochoty się z nią kłócić. miał dość i najchętniej naprawdę zostawiłby je w spokoju, ale zaczęło mu zależeć na annie.... nie mógł jej zostawić.
- nie krzycz przy dziecku? powinni cię zamknąć madeline... - wakrnął, bo dla niego była wariatką. zdecydowanie. leki? chyba jakieś dla konia na uspokojenie... to by pewnie podziałało xd - chronić? - powiedział już zrezygnowany. już nie miał siły. nie miał ochoty się z nią kłócić. miał dość i najchętniej naprawdę zostawiłby je w spokoju, ale zaczęło mu zależeć na annie.... nie mógł jej zostawić.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°155
Re: plac zabaw
kilka postów to i tak dobrze! kiedyś przez całą grę im się uda nie kłócić, zobaczysz. chociaż nie wiem co by musiało się wydarzyć..
- i vice versa. - odpowiedziała szybko, bo dla niej to on był straconym przypadkiem. nie miał siły na madeline, ale zaczęło mu zależeć na annie. słabo. kiedyś nie zależało mu na annie, a madeline walczyła, żeby się nią zainteresował. teraz role się zmieniły. - poza tym annie ma już ojca. i jest nim blaise. - dodała, bo według niej blaise był zawsze lepszym opiekunem dla małej niż dylan kiedykolwiek będzie.
- i vice versa. - odpowiedziała szybko, bo dla niej to on był straconym przypadkiem. nie miał siły na madeline, ale zaczęło mu zależeć na annie. słabo. kiedyś nie zależało mu na annie, a madeline walczyła, żeby się nią zainteresował. teraz role się zmieniły. - poza tym annie ma już ojca. i jest nim blaise. - dodała, bo według niej blaise był zawsze lepszym opiekunem dla małej niż dylan kiedykolwiek będzie.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°156
Re: plac zabaw
hehehe.... nie ma takiej możliwości. nie widzę tego.... chyba, że annie będzie miała jakiś wypadek w żłobku, który nie będzie winą żadnego z nich, chociaż madeline na pewno i tak zrzuci wszystko na niego.
rzeczywiście może trochę za późno się ogarnął, ale rodzice zawsze mu powtarzali, że nigdy nie jest za późno! więc liczył na to, że maddie jednak da mu szansę. jak widać to się przeliczył. w dylanie się zagotowało. - on nie jest jej ojcem. - wycedził przez zęby. dylan był jej ojcem, zawsze będzie. blaise nie ma do annie żadnego prawa.
rzeczywiście może trochę za późno się ogarnął, ale rodzice zawsze mu powtarzali, że nigdy nie jest za późno! więc liczył na to, że maddie jednak da mu szansę. jak widać to się przeliczył. w dylanie się zagotowało. - on nie jest jej ojcem. - wycedził przez zęby. dylan był jej ojcem, zawsze będzie. blaise nie ma do annie żadnego prawa.
- madeline cruz
- bostonwychowuje anniea sama jest niedojrzała28
- Post n°157
Re: plac zabaw
do czego to doszło, że musiałybyśmy krzywdzić annie, żeby ci dwoje nie krzyczeli na siebie przez całą grę... powinna mieć zapalenie opon mózgowych i stać się głuchoniema...... co ja wymyslam dzisiaj za dramy... od razu widać, że dawno nie grałam!
frank i mercedes pewnie liczyli, że dylan i madeline w końcu się dogadają, bo chcieli mieć swoją pierwszą wnusię do zabawy i chwalenia się nią, a tu same problemy.
- jest. i jest lepszym ojcem niż ty. - powiedziała jak gdyby nigdy nic.
frank i mercedes pewnie liczyli, że dylan i madeline w końcu się dogadają, bo chcieli mieć swoją pierwszą wnusię do zabawy i chwalenia się nią, a tu same problemy.
- jest. i jest lepszym ojcem niż ty. - powiedziała jak gdyby nigdy nic.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster31
- Post n°158
Re: plac zabaw
dylan się wkurwił i poszedł od niej bo nie mógł tego słuchać. kim?
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°159
Re: plac zabaw
siedziała na jednej z huśtawek, bo nie chciało się jej wracać do domu. tam była okropnie samotna. mogła pójść do domu rodziców, ale tam był ralfie, z którym kompletnie nie mogła się dogadać. jadła jabłko i myślała o czymś ciekawym.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°160
Re: plac zabaw
vincent sobie spacerował i poznawał okolicę i zauważył edie na huśtawce. - a co ty taka smutnaaa? - zapytał pochylając się i przyglądając jej uroczej twarzyczce. nie lubił smutnych ludzi. on w ogóle był raczej wesołym człowieczkiem i lubił poprawiać ludziom humor. usiadł sobie na huśtawce obok bez pytania.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°161
Re: plac zabaw
fajnie, będzie miała kolejnego przyjaciela do kolekcji. edie to taka zbieraczka przyjaciół, niedługo uzbiera pewnie całą kolekcję, to będzie mogła ich na coś wymienić. może na jakiś prezent, chłopaka na przykład który ją pokocha ;x dobra, bo offtop robię. edie spojrzała się na niego i tylko posłała mu przyjazny uśmiech - skomplikowana historia, nie chcesz o tym słuchać - kopnęła kamień - nie chce mi się też tłumaczyć - wgryzła sie w jabłko.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°162
Re: plac zabaw
vincent dopiero zaczyna kolekcjonować przyjaciół, ale już całkiem nieźle mu idzie. chciałby się zaprzyjaźnić ze wszystkimi mieszkańcami st.albans pewnie. ale on pewnie woli myśleć, że zbiera przyjaciół jak pokemnony niż że będzie ich mógł na coś wymieniać. - och ale mi się chce słuchać! zawsze mi się chce słuchać! - zapewnił ją ale zaraz dodała, że jej się nie chce tłumaczyć więc westchnął. - pohuśtać cię? - zapytał przyglądając się jej uważnie, zeskoczył ze swojej huśtawki i bez wysłuchania odpowiedzi zaczął ją bujać wysoko. - pomyśl sobie, że problemy są jak tornado! - wpadł na pomysł. - są krótko, pozostawiają bałagan, ale zawsze z pomocą dobrych ludzi da się to wszystko uprzątnąć. - wzruszyl ramionami i bujnął ją wyżej.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°163
Re: plac zabaw
dobra, na początku myślała, że vince jest normalnym, miłym chłopakiem, który po prostu chce jej pomóc. jak zaczął ją huśtać, to pomyślała o nim, że jest jakimś wariatem. potem, że może faktycznie chce być miły i chce jej poprawić humor. postanowiła, że wyluzuje i zaczęła się śmiać. jabłko jej upadło gdzieś w piach, a to niedobry ten vincent. zaczęła machać nogami jak mała dziewczynka - skąd ty się w ogóle wziąłeś, co? - chichrała się dalej - chodzisz tak od miejsca do miejsca i pomagasz ludziom? - zapytała zaciekawiona.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°164
Re: plac zabaw
vincent nie jest do końca normalnym chłopakiem... pewnie chciałby pomóc całemu światu, ale to niestety tak nie działa. na jej pytanie się roześmiał i wzruszył ramionami. - tak. jestem dobrym duszkiem, który wyczuwa ludzki smutek i idę zawsze tam gdzie jest go dużo. - potwierdził szczerząc się i jako, że bujała się już wysoko to stanął sobie gdzieś przed nią, ale tak, żeby go przypadkiem nie kopnęła. - widzisz... staram się jak mogę. - dodał radośnie.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°165
Re: plac zabaw
- jesteś niezłym wariatem. jak ty w ogóle masz na imię, co? - zapytała. jak się postara, zostanie jej kolejną przyjaciółką do zwierzeń. ona ma mnóstwo dziwnych przyjaciół, najwięcej to przyjaciółek, ale vincent jak będzie chciał, może dostać się do kręgu jej kumpli. przygryzła wargę, widziała coś ciekawego w tym dzieciaku z placu zabaw - poprawiłeś mi humor ekspresowo. dawno się nie huśtałam - zauważyła.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°166
Re: plac zabaw
- vincent. - powiedział uśmiechając się szeroko. - a ty? - zapytał. dobrze by było znać jej imię. potem jak ją gdzieś zobaczy to będzie ją wołał z daleka i jej machał. kiedy powiedziała mu, że poprawił jej humor ucieszył się ogromnie. - misja zakończona powodzeniem. - powiedział głosem robota po czym zaczął sobie klaskać śmiejąc się przy tym głośno.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°167
Re: plac zabaw
teraz już wiedziała, że nie ma równo pod sufitem. ale cała jej paczka nigdy nie miała równo pod sufitem, to co jej szkodziło przyjaźnić się z kolejnym słodziakiem. tak, ona zbierała przyjaciół jak pokemony, to jest pewne - ja mam na imię edie. miło mi cię poznać vincent - zatrzymała huśtawkę, bo jednak jej to przeszkadzało w rozmowie - nie powinieneś się tutaj kręcić tak późno. ja też się już zbierałam do domu - wstała z huśtawki.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°168
Re: plac zabaw
cóż, ludzie, którzy nie mają równo pod sufitem są najlepsi. skoro edie się z takimi przyjaźni powinna o tym wiedzieć xd - tak późno? to jest najlepsza pora! jest przyjemnie, gwiazdy świecą i oświecają nas swoim srebrzystym blaskiem, ptaki nie śpiewają, wszędzie jest cicho i spokojnie... to najwspanialsza pora na spacery! - zapewnił ją.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°169
Re: plac zabaw
zaśmiała się z niego. gdyby tylko paliła, zapaliła by z nerwów papierosa ale nie paliła to niestety. przyjrzała się chłopakowi z bliska - skoro tak ci spieszno do spacerów, to mogę z tobą pójść na takowy. nie spieszy mi się nigdzie do domu, nie mam niczego innego do roboty... mogę spędzić z tobą całą noc. przejdziemy miasteczko wzdłuż i wszerz, może być? - złapała go za rękę.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°170
Re: plac zabaw
- brzmi jak genialny plan! - ucieszył się. był trochę jak duże dziecko, które ze wszystkiego cieszy się jak z prezentu niespodzianki. - to co, gdzie idziemy? wiesz... jeszcze nie za bardzo znam to miasto. dopiero tu przyjechałem, z waszyngotnu, wiesz? na studia... - zaraz opowie jej całą historię swojego życia jak tak dalej pójdzie. plus taki, że edie może chociaż na chwilę zapomni o swoich problemach.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°171
Re: plac zabaw
- to idziemy - pociągnęła go za rękę i zaczęli iść przed siebie. edie może i zapomni, ale to na chwilę. dobrze, że byli ludzie którzy chcieli, żeby zapomniała o swoim byłym chłopaku. nawet leo przekonał ją, że jednak nie warto, żeby się tym wszystkim przejmować. leo miał rację. nie warto - nie przejmuj się, mogę ci wszystko pokazać. mamy całą noc przed sobą. ja przyjechałam tutaj z sydney, też na studia. opowiesz mi wszystko po drodze - zaproponowała, trzymając go mocno za łapkę.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak27
- Post n°172
Re: plac zabaw
ruszył z nią w podskokach. edie musi sama do tego wszystkiego dojść i żadne rady nic nie pomogą. - naprawdę? fantastycznie! - wyściskał ją, bo potrzebował człowieka, który mu pokaże st albans. a skoro mieli całą noc.... to z pewnością zobaczy dużo. - z sydney? to dlaczego tutaj? - zapytał zdziwiony. aha. jakby on sam nie mógł iść na studia gdzieś w ameryce... ale bardziej podobało mu się tutaj najwyraźniej.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°173
Re: plac zabaw
- bo tutaj podobało się moim rodzicom - powiedziała. opowiedziała mu całą historię swojego życia, on jej też, pokazała mu albans a nad ranem wylądowali u niej w domu. zrobiła mu śniadanie i się pospali a potem nie chciał wyjść to musiała go wyganiać, amen.
- hannah darling
- hatfield-ballet girl33
- Post n°174
Re: plac zabaw
huśtała się tutaj i cieszyła życiem niczym pięciolatka. pewnie dostała rolę w kolejnym przedstawieniu bo była taka super uzdolniona. miałam wczoraj ochotę obejrzeć step up i przypomniało mi się msa wgl ahaha.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°175
Re: plac zabaw
msa <3 daniel przyprowadził na plac zabaw swoje dziecko. to znaczy spacerował ze swoim psem. zatrzymał się przy placu zabaw, bo tu stały te śmietniki-pieski, z których wyciągał torebkę, żeby zapakować w nią kupę duffy'ego.
|
|