plac zabaw

to jest dziwne... mówią ci jak grać i po całej przyjemności z gry ;x
- ale fajnie mi się patrzy na twoje, a z takiej perspektywy nie będę mógł. - wzruszył ramionami bo to powinno być dla niej dość oczywiste! jakby go nie ubrała to james w ogóle by już nie chciał z nią rozmawiać tylko by się gapił... pewnie nawet się zachwiała ale się nie przejął póki nie upadała. - eee.... wódkę.. - powiedział ostrożnie bo coś mu się wydawało, że ellen będzie mu ją zaraz chciała zabrać! a przecież tego nie chciał ;x

nie wiem ;x może to dla tych, którzy mają zero cierpliwości albo nie stać ich na grę xd
- też lubię na nie patrzyć - powiedziała. jacyś chłopcy chichrali się obok, bo pierwszy raz widzieli cycki na żywo. spojrzała w ich stronę i podniosła znów koszulkę, żeby mogli sobie jeszcze raz spojrzeć. jakieś mamy pewnie coś warczały na nią, ale się nie przejmowała i tylko dalej chichotała. - wódka! - zawołała radośnie.

możliwe xd
- serio? jeszcze ci się nie znudziły? w końcu masz je na co dzień. - stwierdził unosząc brew. chociaż w tym momencie to był przekonany, że jemu też by się nie znudziły. pewnie dlatego, że nie miał cycków. a już na pewno nie takie jak ellen. - taaaaak właśnie myślałem. - mruknął bardziej do siebie. wydawała się wybitnie ucieszona faktem, że james ją ma. teraz starał się ją schować za plecy, żeby o niej zapomniała xd

- nie. mam lepiej bo mogę sobie na nie patrzeć i dotykać kiedy tylko chce - uniosła w górę ręce jakby dziękowała za to wszechświatowi. nie zapominajmy, że była bi, więc też ją kręciły kobiece części ciała xd a cycki tak nawiasem miała zajebiste. nie zwróciła uwagi na to co mruczał i zamiast tego zrobiła gwiazdę. nie powinien się tak przejmować, bo ellen nie piła za dużo. miała jazdy bez niczego, wiec nie potrzebowała używek.

- no tak. masz lepiej. - pokiwał głową. nie mógł się nie zgodzić. w sumie jak dla niego to lepiej, że była bi. i miał nadzieję, że ma kilka takich koleżanek. nie pogardziłby jakimś trójkącikiem. może i nie powinien się o to martwić, ale nigdy nie wiadomo, kiedy wyskoczy z pomysłem, w takim razie napijmy się razem xd liczył, że ta wódka będzie tylko dla niego. z drugiej strony.... fajnie jest jednak mieć towarzystwo do picia xd - masz zamiar jeszcze pohasać sobie tutaj po polu? - zapytał. bo wyglądała na bardzo ożywioną..

ellen na pewno nie pogardziłaby trójkątem. albo nawet orgią, ale do tego trzeba było jeszcze znaleźć inną osobę, którą też kręciłyby takie rzeczy. niech dadzą ogłoszenie na craigslist to może ktoś się znajdzie xd james zmieniał się w jakiegoś alkoholika skoro wolał pić do lustra niż z drugą sobą xd - tak - odpowiedziała wesoło i dalej sobie skakała. - chyba, że chcesz mnie gdzieś zabrać - uspokoiła się na chwilę. wczoraj się pewnie ogoliła i chciała mu pokazać.

taaa w tak dziwnym miasteczku jak to na pewno by się ktoś taki znalazł xd nie musieli by się ogłaszać w internetach. nieee... czasem lubił po prostu pić sam, to jeszcze nie alkoholizm xd nie pił przecież ze sobą codziennie xd - a gdzie chciałabyś, żebym cię zabrał? - zafalował zabawnie brwiami i zaśmiał się. - chodź, nauczę cię grać w fajne gry. - powiedział i wziął ją do siebie. jak ciągniemy dalej to zaczynaj.

skoro był weekend to oznaczało tylko tyle, że była kolej dylana na zajmowanie się małą annie, więc siedział teraz z nią na placu zabaw i ją huśtał na jakiejś huśtaweczce.

carly sobie spacerowała w najlepsze wcinając jakieś wielkie truskawkowe lody i przepijając je sokiem pomidorowym. miała teraz dziwne smaki skoro była w ciąży ;c zauważyła dylana i zaraz powoli do niego podeszła - ale z ciebie wzorowy tata - przywitała się też z annie, która zaraz pewnie zaczęła jęczeć że chce loda xd

bardzo dziwne smaki.... no ale cóż. w każdym bądź razie kiedy podeszła dylan nawet się ucieszył bo dawno jej nie widział, ale zaraz przez nią annie zaczęła go męczyć to już się tak nie cieszył. - byłbym lepszym o ile nie wystawiałabyś mojego dziecka na takie pokusy... - mruknął i wziął ją z tej huśtawki. - nie boisz się, że będziesz się źle po tym czuła? - zapytał zdziwiony widząc co je i co pije. jemu na samą myśl robiło się niedobrze.

moja współlokatorka maczała kiedyś bekonowe chrupki w polewie czekoladowej ;x więc to nie jest aż takie dziwne połączenie! - nie przesadzaj - zaraz oddała annie tego loda bo sama już nie chciała. bała się, że zaraz zwymiotuje co przy jej stanie było prawdopodobne bardzo - dlaczego źle? przecież truskawki i pomidory to samo zdrowie - zaśmiała się.

fu.... ja to jem tylko paluszki z nutellą i są zajebiste xd ale widziałam dzisiaj w internetach, że w ameryce chyba jest popularny bekon w czekoladzie. pozdro milion.
kiedy jej oddała tego loda to pewnie od razu się uspokoiła i nie minęło pięć sekund a już cała się od niego lepiła i była brudna, ale cóż. brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. - może i są zdrowe, ale nie wiem czy ich połączenie też. - powiedział marszcząc nosek. - co słychać? - zapytał mierząc ją wzrokiem.

FUJ. jak flash w ogóle?
annie przynajmniej przestała marudzić dylanowi więc niech nie narzeka że jest brudna. nie musiał jej przynajmniej finalnie kupować loda. ciocia carly taka dobra!
- od kiedy zrobiłeś się taki porządny - zaśmiała się klepiąc go po ramieniu bo go nie poznała. kojarzyła go tylko z imprez i tego jak wspólnie pili he he he - w porządku, jak widać - obróciła się wokół własnej osi z uśmiechem na buzi - a co u ciebie? wspólny weekend? - uniosła brew i spojrzała na annie - zostałeś już tatą miesiąca? jeśli nie to mam podpowiedź - pochyliła sie w jego stronę - kup annie pluszowego jednorożca, dziewczynki to uwielbiają - zdradziła mu sekret. zw, bo musze zjeść ;x

no w sumie wczoraj za dużo nie pooglądałam i jestem w drugim odcinku dopiero, ale mi się podoba.
przestała to racja. i na pewno był wdzięczny carly za uratowanie sytuacji bo jakby tego nie zrobiła to na pewno musieliby iść na jakieś lody....
- zawsze taki byłem. - zaśmiał się bo oboje wiedzieli, że to nie jest prawda. co więcej był chyba początkowo najgorszym ojcem na świecie, ale poprawił się. co prawda nie zrezygnował z imprez. w ogóle z niczego nie zrezygnował ale w weekendy o córkę dbał jak tylko potrafił! chociaż na pewno spała u maddie bo u niego nie było miejsca ;x - no jak widzisz. - wzruszył ramionami odpowiadając na jej pytania. - tatą miesiąca? będę niedługo tatą roku. - zaśmiał się i wypiął dumnie pierś. słuchał jej podpowiedzi i zmarszczył brwi. - okej.... brzmi sensownie. - kiwał głową.

to poszalałaś z ogladaniem ;x ja jak zaczęłam oglądać to sezon skończyłam w ciągu trzech dni xd
pewnie dylan szukałby jakiejś lodziarni a carly z annie czekałyby to na niego bo po co miałyby się ruszać halo. ;x księżniczki!
- chyba w swoich wyobrażeniach zawsze taki byłeś - popukała go po czole no bo właśnie, sama pamiętała jak był najgorszym ojcem ever. wiec cieszyła się że jednak poszedł po rozum do głowy i nieco się zmienił ;x - poczekaj z tymi pochwałami - zaśmiał się - jak faktycznie zostaniesz tatą roku to kupię ci kubek z takim napisem - to annie powinna kupować, ale chyba byłą na to jeszcze za mała - oczywiście że sensownie, jestem dziewczyną wiem co mówię - chyba jednak nie wiedziała bo jej wcale jednorożce nie obchodziły.

no wiem xd ej a ten doktorek to ten co zabił mu matkę? dlaczego on chodzi i udaje, że nie chodzi ;x
- to na pewno. - zaśmiał się bo od zawsze uważał się za idealnego tatusia. to nic, że wcale taki nie był. nie przeszkadzało mu to w myśleniu, że się nie myli. nieco....? zmienił się okropnie! ale na dobre, to przynajmniej tyle.... zajmował się małą teraz przez wszystkie weekendy pewnie. czytał jej bajki, brał ją na spacery i robili razem różne szalone rzeczy, których z maddie nie mogła robić bo ta się bała, że małej się coś stanie. - okej, ale chcę taki ogromny.... więc lepiej już zbieraj kasę. - roześmiał się. - naprawdę? - uniósł brew. - a może annie wolałaby dostać jakiegoś potworka albo wilkołaka a nie od razu jednorożca. może nie jest jedną z tych słodkich różowych landrynek? - zapytał carly chociaż chyba niepotrzebnie bo annie miała na sobie słodką różową sukieneczkę i różowe buciki, a w dodatku pewnie jakąś swoją ulubioną torebkę z my little pony...

weź to po prostu obejrzyj a nie sie mnie pytasz, bo ci spojlerować nie będę ;x
dobra zmienił się bardzo, aczkolwiek carly nie chciała mu tego powiedzieć bo jeszcze osiadłby na laurach i co? kibicowała mu po cichu xd - po co ci taki ogromny? kawę z niego będziesz pił przecież a nie piwo - pacnęła go po głowie bo myślał głupio! zerknęła na ubraną od góry do dołu na różowo annie - na prawdę sądzisz że interesują ją wilkołaki? - roześmiała się - bo mi się wydaje całkiem inaczej - stwierdziła unosząc brew ku górze.

ale ja chce! bo mi się źle ogląda bez takiej wiedzy nooo.... skoro już wiesz to się podziel tą wiedzą xd
to rozsądne z jej strony. gdyby wiedział, że jest najlepszy to pewnie by się już tak nie starał. żarciki.... starałby się, żeby zrobić na złość madeline xd - no i co... ale jak mam się opiekować tą małą różową diablicą to potrzebuję dużo kawy. - wzruszył ramionami. w końcu ona pewnie wstawała koło 6 czy 7 gdzie normalnie wstawanie dylana zaczynało się koło 11.... musiał jakoś się obudzić i funkcjonować. - eee.... nie widzisz, że jest ich fanką? - zaśmiał się bo rzeczywiście chyba nici z jego planu, żeby na halloween zamiast za księżniczkę przebrać ją za jakiegoś potwora z bagien.

napiszę ci na fejsie bo jeszcze dagna zacznie to oglądać i będzie marudzić że zna elementy fabuły ;x
zrobi wszystko tylko żeby zrobić na złość maddie. priorytety dylana he he. zasłoniła annie uszy i spojrzała na niego rozbawiona - dlaczego uważasz, że już jest diablicą? - zerknęła na niego. pewnie dlatego że miała geny maddie, ups. - widzę że jest fanką księżniczek i kucyków a nie potworów - patrzyła ciągle na różową annie - przykro mi, nie będzie pogromczynią potworów - poklepała go pocieszająco po plecach.

oczywiście że tak! to jest życiowy cel dylana. robić tak, żeby maddie wcale nie była szczęśliwa. tak jak on kiedy nie mógł się widywać z córką jak już dojrzał do tego, że jednak chce. - no nie widzisz jak mi rozkazuje?! - zdziwił sie. - gdybyś jej nie dała tych lodów to musiałbym latać po całym miasteczku, żeby je zdobyć. albo jak widzi jakiegoś misia, który się jej podoba? stanie i będzie czekać aż jej go kupię. nie daj boże będę próbował ją wtedy stamtąd zabrać. - zmarszczył brwi. - o nie.... - spuścił głowę załamany.

robili sobie na złość, ech. typowe. że też carly się tego nie domyśliła skoro znała i jedno i drugie xd - nie rób z niej małego potwora, jest urocza! - wskazała na upapraną lodem annie która uśmiechała się do nich wesoło - jak chce misia to masz jej kupić misia i już - wzruszyła ramionami - takie są kobiety dylan, przyzwyczajaj się - musiał być przyzwyczajony skoro kiedyś był z maddie zresztą - nie martw się, na pewno będzie najpiękniejszą ksieżniczką pod słońcem - dalej go pocieszała.

ani trochę jej to nie powinno dziwić. nie znała ich od dziś w końcy.... - och oczywiście, że jest..... ale charakterek to ma po mamusi. - powiedział niezadowolony. madeline pewnie też go zmuszała do kupowania jej mnóstwa rzeczy a on się zgadzał bo cóż... chciał jej sprawić przyjemność! pewnie jakby z nią teraz był to nie miałby kasy na nic innego tylko jej przyjemności... - no to przecież jej kupuję.... - powiedział obrażony bo carly chyba dalej nie uważała go za dobrego ojca. pewnie w pokoju w akademiku miał całą wystawkę pluszaków, bo jak była brzydka pogoda to musieli z annie gdzieś przesiadywać. - och to na pewno..... ale będzie równie wielu pięknych rycerzy się do niej dobijało pewnie. - skrzywił się bo włączył mu się tryb tatusia broniącego dziewictwo swojej córeczki xd

byłby bankrutem jakby dalej był z maddie - a ty będziesz jej równie dzielnie bronił przed tymi rycerzami - roześmiała się. zaraz poszli na lody bo carly się zamarzyły kolejne!

była tu z dzieciakami i bujała każdego po kolei.

eleanor widocznie była razem z nimi, bo świetnie się bawiła. penelope i mason znudziło się bujanie i ciągnęli elkę na jakieś drabinki, gdzie miała włazić razem z nimi - ale one mają parę, naprawdę - każde ciągnęło ją w swoją stronę.