plac zabaw

msa forever xd haha, też niedawno ogarnęłam tego psa dopiero ;x hania zaraz go dostrzegła i podeszła bo miała fantastyczny humor - cześć przystojniaku - odparła rozbawiona jego obecnością - postanowiłeś zostać wyprowadzaczem psów? - zapytała zerkając na zwierzątko. pewnie jak kiedys chciała chomika to jej zabronił!

wolfs forever, bo msa tyle nie przetrwało, ups. dopiero od niedawna mają tego psa, jeśli o to ci chodzi. haha, głupia hania, że go posłuchała i nie wzięła chomika ze względu na jego widzimisię!
- wyprowadzaczem tego jednego. - uśmiechnął się szeroko, bo był zakochany w duffy'm po uszy. już wcześniej pisałam, że teraz jego top 3 wyglądało tak: ralphie, duffy, debbie. - poznaj duffy'ego. - przykucnął, żeby go wytarmosić.

ale przez msa wszystko sie zaczęło, halo! hahaha, ralfie na pierwszym miejscu, szczęściarz!
zmrużyła oczyska patrząc na psa to na daniela, ale najpierw na psa. był przystojniejszy hahhahahaa. dopiero po chwili dotarł do niej sens jego słów - sprawiłeś sobie psa? gratulacje - zaraz kucnęła żeby przywitać się z psem, ten jakoś zaskomlał i chciał ją polizać po rączce, ale hania myślała że chce ją ugryźć dlatego próbowała odskoczyć, ale zamiast tego wylądowała tyłkiem na trawie i roześmiała się - przerażająca bestia - podsumowała rozbawiona.

prawda! msa zawsze będzie miało szczególne miejsce w moim serduszku.
- kto by pomyślał, że znajdę czas na spacery. - roześmiał się. - ale to sama przyjemność! - wyznał jej. naprawdę był bardziej szczęśliwy i zakochany niż kiedykolwiek w debbie czy hani xd - uważaj! - roześmiał się i wyciągnął rękę, żeby pomóc jej się podnieść. - daj spokój, polubił cię. - zapewnił ją. w końcu z duffy'ego taki słodziak, jak mógłby kogoś nie polubić albo jak ktoś mógłby nie polubić jego.

dokładnie!
- no właśnie, kto by pomyślał - podrapała się po nosie. pewnie jak byli razem to nie miał czasu na spacery z nią hahaha, nawet nie ma czasu na spacery z debbie ehehhe. zerknęła na niego i chwyciła jego rączkę żeby wstać - w porządku, nic mi nie jest - przygładziła sukieneczkę. pewnie jak sie wywaliła to mógł oglądać jej majtki haha - jasne, że tak - zerknęła niepewnie na psa - przygotowujesz się do tacierzyństwa i pies jest pewnego rodzaju testem? - zapytała głupiutko.

co tam spacery z dziewczynami, skoro można spacerować z psem. oglądał albo nie oglądał, nic ci nie powiem.
- nie porównywałbym opieki nad psem do opieki nad dzieckiem. - zmrużył oczy. chociaż tak naprawdę sprawił debbie psa, żeby przestała gadać o tym, że chce mu rodzić dzieci. mogła się teraz przynajmniej psiakiem zająć. - ale rzeczywiście, postanowiliśmy z debbie razem zamieszkać i dobraliśmy sobie towarzysza. - poinformował ją.

na pewno ogladał, mimo wszystko daniel to tylko facet ;x
- no nie, ale to dobre wstępne przygotowanie - skrzyżowała ręce na wysokości piersi i uśmiechnęła się słodziutko. haha, daniel jaki spryciarz, wykiwał debbie! pewnie chciał żeby ralf mu rodził dzieci ;x - zamieszkaliście razem? - odparła milusio, choć w środku pewnie jej się to nie podobało. wiadomo syndrom ex dziewczyny! - to wspaniale, gratulacje - wszystkie moje postaci gratulują, szkoda że hania fałszywie ;x

może mu coś się rzuciło w oczy... to hania je pokazywała na prawo i lewo.
- na to jeszcze przyjdzie czas, nie przesadzajmy. - zmarszczył nosek, bo nie wiedział co kobiety mają z tym ciągłym gadaniem o dzieciach. powinni z ralfim zaadoptować gromadkę ;x - dopiero się przeprowadzamy, ale tak, dziękuję, tak. - pokiwał głową energicznie. jemu też było trochę głupio o tym rozmawiać z hanią. widzisz, moje postacie się rozwijają. - a co słychać u ciebie? - zmienił temat jak najprędzej.

nie rób z niej szmaty ;x
wcale nie gadała ciągle o dzieciach, dzieci jej w ogóle nie interesowały. to znaczy lubiła je i tak dalej, ale nie planowała swoich. musiałaby przytyć i zrezygnować z pracy.... nie, to nie dla niej! tak, powinni z ralfem wychowywać azjatyckie sieroty ;x chyba oboje odczuli to zażenowanie tematem dlatego słysząc że zmienia temat od razu odetchnęła z ulgą - w porządku - założyła pasmo rudych włosków za ucho - dostałam główną rolę w kolejnym spektaklu - pochwaliła się. ona nie miała do kogo się wprowadzać to musiała się karierą chwalić. daniel pewnie jej zazdrościł!

spoko, ja wiem, że hania to nie lidka.
danielowi się wydawało, że baby tylko o dzieciach gadają. debbie czasem o tym wspominała i teraz hania też. a on miał ważniejsze sprawy na głowie i słuchał piąte przez dziesiąte co kobiety jego życia do niego mówią, więc wydawało mu się, że to ich ulubiony temat.
- no proszę! czemu się nie chwalisz? to ja powinienem ci gratulować! - przytulił ją nawet, taki odruch ;x cieszył się razem z nią! szczerze. nie to co ona. - kiedy i gdzie będzie można cię oglądać? - spytał zaraz i już wyciągał telefon, żeby zapisać sobie w kalendarzu.

to dobrze!
może i kobiety jego życia czasem mówiły coś o dzieciach, ale to aggie tak na prawdę o mały włos nie została mamą ;x jakby została matką to już byłaby księżniczką. taka okazja uciekła jej sprzed nosa, głupia ech. mogła próbować dać się drugi raz ksieciu zapłodnić - przecież to nic takiego - próbowała udawać niewzruszoną kiedy ją przytulił! kobiety nie są szczere to co sie czepiasz xd - w londynie, przez cały sezon wakacyjny - pochwaliła się. pewnie występowała w royal opera house ;x

czyli aggie, kolejna z kobiet jego życia, też o tym coś kiedyś mówiła, więc potwierdzała się jego teza. klementyna powinna zajść w ciążę z harry'm i wtedy ona zostałaby księżniczką xdddd
- wooow! rozumiem, że premiera już była? jak mogłaś pozwolić mi przegapić! przy najbliższej okazji się wybiorę. - zapewniał ją, chociaż nawet zapomniał spytać o tytuł. pewnie w kasie biletowej powiedziałby, że chce iść na to, w czym tańczy hania.

harry by wysłał siłą klementynę do lekarza żeby to usunęła xd
- właściwie to tak, wczoraj była premiera - uśmiechnęła się. pewnie dostała owacje na stojąco i milion kwiatów od wielbicieli. powinna mieć psychofana jak bohaterka z perfect blue! - jeśli chcesz mogę ci zostawić bilet w kasie na jakąś konkretną datę - zaproponowała skoro ten się tak podjarał. oczywiście zostawiłaby tylko jemu przypadkiem. bo przecież nie debbie i jemu hehe.

pewnie urodziłby się quasimodo ;c
- i jak wrażenia? - musiał się dowiedzieć. może kiedyś mieli jakiś rytuał za każdym razem, kiedy hania miała premierę. teraz już go nie wykonywali. felixa już nie ma, nadałby się na psychofana i stalkera xd - byłbym zaszczycony. - powiedział od razu. on by miał bilet, to debbie musiałaby sama sobie kupować i płacić. chociaż wątpię, by debbie chciała ją oglądać!

pewnie tak xd
- cudownie, dostaliśmy najlepsze recenzje - daniel pewnie nie czytał rubryk kulturalnych w gazetach, ale hania tak. dlatego była zadowolona z pozytywnych ocen! ech, felix by sie na wszystko przydał ;c - nie ma problemu - poklepała go po ramieniu - sprawdź terminy i powiedz którym jesteś zainteresowany - zaproponowała i zczaiła się, że jest już późno a musiała się szykować na następny spektakl. dlatego uciekła na pociąg do londynu co nie!

taka strata z tym felixem!
- zgadamy się. - powiedział, bo jeszcze musiał wszystko posprawdzać w swoim kalendarzu i poczytać te recenzje też. poszedł zbierać kupę duffy'ego.

wziął swoje małe siostrzyczki na spacer i się tutaj z nimi bawił. pewnie udawał, że jest rycerzem w lśniącej zbroi i zabierze je z tego zamku. aktualnie walczył z wyimaginowanym smokiem!

brawo! mary chciała się pohuśtać, więc tu przyszła a tu smuteczki bo plac zabaw był zajęty a głupio by było zrzucać z huśtawki jakieś dziecko..... taaak, bardzo głupio. więc musiała sobie znaleźć inne miejsce, ale teddy przywalił jej jakimś kijem w twarz i tak ją to zaskoczyło, że aż się przewróciła.

robisz z moich postaci potwory! wcale nie wziął ją za smoczyce ;x po prostu chciał rozbawić dziewczynki, ale zamiast tego kij napotkał na jakąś przeszkodę i usłyszał tylko jak coś lub ktoś pada na twarz - co za debil ze mnie - pacnął się w twarz rzucając kij na ziemię. kucnął przy marysi i zaczął ją wachlować łapkami. jakby to miało w czymś pomóc. w końcu przycisnął palec do jej nosa bo chciał sprawdzić czy żyje... no i może czy jej nos wydaje dźwięki jak klakson kiedy się go naciska.

wcale nie. jakbym robiła z nich potwory to napisałabym, że teddy zrobił to specjalnie... usiadła na ziemi i zmarszczyła nosek. - co ty robisz? - zdziwiła się. - nie można na placu zabaw tak po prostu machać kijami na oślep. - dodała. miała chyba zły humor bo była przed okresem więc nie była słodka i kochana jak zawsze. chyba, że poprzestawiało się jej coś w głowie po tym jak dostała tym kijkiem... chociaż to pewnie był jakiś patyczek jak z płaczącej wierzby...

dzieki ewka, ty łaskawco. bez przesady nie machał jakimś wielkim konarem, jakby tak było to rozłupałby jej przypadkiem czaszkę i marysia by umarła. ale jednak nie umarła, uff! - eee - nie potrafił znaleźć konstruktywnej wymówki na swoje zachowanie. po prostu na chwilę zapomniał o ostrożności, zdarza się! pech chciał że marysia oberwała - ratowałem księżniczki przed smokiem -wyjaśnił, zgodnie z prawdą xd

wiem, że jestem super. kto wie jakie ciężary był zdolny podnieść ;x może i machał największym kijem jaki znalazł.... - smokiem..... - powtórzyła mrużąc oczy i mierząc go wzrokiem. - nie jesteś czasem trochę za stary na to, żeby wierzyć w smoki, krasnoludki, księżniczki i wróżki? - zapytała tak dla pewności bo mógł być jakimś zmutowanym pięciolatkiem z czarnobyla nigdy nic nie wiadomo..

nie miał nawet ukraińskiego akcentu żeby być zmutowanym dzieckiem z czarnobyla, ewka ogarnij się ;x
- może i jestem za stary, ale tamte dwie - wskazał na swoje siostry które się chichrały stojąc w środku tego zamku - tamte dwie nie są no to za stare - przeczesał swoją grzywę i uśmiechnął się słodko - dla ciebie też mogę walczyć ze smokiem jeśli chcesz - awwwwwwwwwwww, teddi!

no i co z tego....... któreś z jego rodziców czy dziadków mogło być z czarnobyla a takie rzeczy odbijają się na następnych pokoleniach.... wszystko jest możliwe!
spojrzała na dziewczynki i potem na niego i znów na nie.... - no tak. - przyznała mu rację. i podniosła się w końcu z tej ziemi bo chyba jeszcze nie zdążyła a przecież tam wcale nie było tak wygodnie. pewnie kamyczki jej się do tyłka wbijały. zaśmiała się bo zły humor już jej przeszedł. - to urocze, ale w przeciwieństwie do nich - wskazała na dziewczynki. - to żadna ze mnie księżniczka. - wzruszyła ramionami. - już prędzej jestem rycerzem. - wypięła cycki dumnie.

nie miał ukraińskich korzeni, przykro mi xd
wilka dostanie od tego siedzenia na żwirze! i potem tedi, albo ralf, albo matt, albo daniel, albo ktokolwiek inny bedzie musiał ją tam masować, ech - rycerzem? - zmierzyl ją wzrokiem kiedy wypinała cycki. musiałby być gejem żeby tam nie zerknąć! - rycerz nie daje się zaskoczyć machnięciem kija - zauważył, bo przed chwilą leżała jak długa. dla niego jednak była księżniczką.