ścieżka

może na którejś generacji kiedyś zrobię dziewczynkę hurd i jej chłopak przejmie jej nazwisko po ślubie hehehe. wiadomo, że hurdowie zawsze żyją długo i szczęśliwie. tych hurdów wyrosło wtedy tyle jak grzybów po deszczu, że nie było szans tego ogarnąć!
- masz rację, robi się trochę zimno. - przytaknął jej. - chcesz moją kurtkę? - ależ się starał być romantyczny! pewnie się naczytał jakiś poradników i stąd te kwiatki i kurtki. gramy nimi dalej czy następni?

haha, też tak może być bo dlaczego nie. takie fajne nazwisko z jeszcze lepszą historią, więc nic dziwnego, że by chciał je przejąć xd każdy chciał mieć hurda bo są super. wzięła od niego tą kurtkę, bo musiała się nacieszyć, że sam wyskakuje z takimi propozycjami. nimi jeszcze trochę możemy to zacznę ;x

szła sobie tędy pijana. nie tak kompletnie, ze nie mogła się trzymać na nogach ale jednak trzeźwa nie była. śpiewała sobie coś pod nosem i chichotała.

jakaś starsza pani którą znał płaciła mu za wyprowadzanie psa więc to właśnie robił. prowadził sobie go na smyczy i wyszedł na przeciw elsie. - cześć - uśmiechnął się.

- ooo masz pieeskaa. - zaśmiała się i kucnęła, że poczochrać go po głowie, ale ten od niej uciekł bo pewnie był płochliwy albo nie lubił alkoholu. - jak fajnie cię widzieć. - wyprostowała się przytuliła go niego a nawet dała mu buziaka w policzek.

- to nie mój pies - powiedział rozbawiony. jak dzieci nieswoich nie wyprowadza to psy. taki uczynny kochany z niego człowiek. pewnie jorka jakiegoś miał i dlatego taki płochliwy. musiał z tym pieskiem super męsko wyglądać. - ciebie też - objął ją.

- to po co trzymasz takiego szczura na smyczy? - zapytała bo sądziła, że powiedział, że to nie jest pies. co w sumie wydawało jej się logiczne biorąc pod uwagę jego wielkość i płochliwość. - gdzie idziesz? - zapytałą bo może szli w tym samym kierunku akurat. a jak nie to pewnie chętnie go zmieni.

- to nie szczur - roześmiał się i wziął pieska na ręce. - patrz jaki jest uroczy - pokazał jej go bliżej. tak blisko, że zaczął ją lizać po twarzy. - nie wiem. spacerowaliśmy sobie po prostu - wzruszył ramionami i położył psa na trawie, po czym go spuścił ze smyczy.

- nie? a wygląda.... - mruknęła i przybliżyła twarz do niego a ten ją zaczął lizać więc się odsunęła ze zmarszczonym noskiem. ale przynajmniej zobaczyła, że to rzeczywiście jakiś miniaturowy piesek a nie szczur. - a ma chociaż szczur na imię? - uniosła brew. pasowało by do niego. - to pospacerujemy razem. - uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie

- nie naśmiewaj się z niej - zaśmiał się i przytulił do siebie psa, zakrywając mu uszka, żeby nie słyszał jak elsa o nim brzydko mówi. żartował sobie oczywiście bo nie był takim dziwakiem żeby wierzyć, że by to jakkolwiek miało urazić zwierzę. - ma na imię coco - odpowiedział jej. - świetnie, przyda mi się jakieś ludzkie towarzystwo - uśmiechnął się i rzucił coco kijka.

- stwierdzam tylko fakty! - wzruszyła niewinnie ramionami i zaśmiała się. - weź, lepiej by pasowało do niej szczurek. - zmarszczyła nosek. - tak też sądziłam. - powiedziała radośnie. spojrzała jak rzuca ten kijek i uniosła brew. - przecież jak szczurek to podniesie to się złamie albo jej powypadają zęby... - bo wydawało jej się, że ten kijek to jest jak jakiś konar od drzewa. najwyraźniej nie tylko piła ale też coś brała.

- możliwe, ale nie ja ją nazywałem, więc wabi się jednak coco - zaśmiał się. w sumie to lubił wszystkie psy i mógłby mieć nawet takiego szczurka. fajnie wyglądają duzi faceci z takimi małymi pieskami xd - nie przesadzaj, nie jest taki wielki. patrz jak sobie dobrze radzi - pokazał palcem na suczkę, która uradowana niosła badyla w pysku. schylił się i rzucił go jeszcze raz.

- to trudno. i tak nie będę jej nazywać inaczej. - wzruszyła ramionami. hehe mnie to zawsze bawi jak faceci wychodzą z jorkami albo ciułałami. inne małe psy to już nie tak bardzo ale te dwie razy... a najlepsze jak idą takie dokoksione typy xd - wydaje mi się, że się zapada w ziemię jak to niesie. - powiedziała przekrzywiając mocno głowę w bok, żeby lepiej się przyjrzeć temu zjawiskowi.

haha, tak to najlepsze xd albo tacy z brodą twardziele wyglądający jak drwale. mój kuzyn nie jest koksem ale też marnie nie wygląda i zabawnie wyglądał jak wyprowadzał jorka swojej laski xd zmarszczył czoło i przyjrzał się elsie. widok psa goniącego patyk zdecydowanie nie był tak fascynujący. - wszystko w porządku? - zapytał rozbawiony.

ojciec mojej przyjaciółki też raczej jest porządnym facetem i też jak wyprowadza ich psiaka to dość to zabawnie wygląda xd ale jeśli facet nie boi się wyprowadzać takiego psa to znaczy, że jest prawdziwym facetem xd - w jak najlepszym! - uśmiechnęła się i zarzuciła mu rękę na szyję - a u ciebie? - zapytała bo myślała, że wymieniają teraz miłe słówka w stylu "co u ciebie"/

tak, zgadzam się z tym xd to lepszy widok niż koleś wyprowadzający pittbulla czy innego dużego psa xd pewnie trochę waliło od niej alkoholem, więc się domyślił, że imprezowała xd to wyjaśniało trochę jej dziwne zachowanie. a może miała taką bujną wyobraźnię po prostu. - też dobrze - objął ją. - gdzie tak w ogóle się wybierałaś? - przypomniało mu się że jej nie zapytał.

dokładnie! trochę?! xdd na pewno trochę bardziej niż trochę xd bujną wyobraźnię też miała ale chyba nie aż tak. xd - to wspaniale! - ucieszyła się. - gdzie? - zastanowiła się przez chwilę. - na koniec świata i jeszcze dalej! - pokazała ręką przed siebie. - a tak serio to do domu. - roześmiała się. ale może dla niej to był koniec świata xd pogadali jeszcze i elsa rzeczywiście dotarła do domu pewnie z eskortą jeremyego i szczurki i padła na łóżko i poszła spać, tak skończył się jej szalony dzień ;x

nie miał zbyt wielkiego wyboru w st. albans, a nie chciał wcale jechać do londynu gdzie człowiek na człowieku był praktycznie. dlatego najpierw wybrali się do zoo skoro allie tak kochała zwierzęta. teraz wracali stamtąd i szli do niego, gdzie na pewno miał coś pysznego upichconego - nie wierzę w to, że dałem się polizać lamie - komentował roześmiany atrakcje jakie były w zoo. i na pewno jedną z atrakcji były lamy, bo lamy są superanckie.

allie się przez cały tydzień stresowała zaplanowaną randką, a dzisiaj pewnie pół dnia przynajmniej spędziła nad wymyślaniem w co się ubrać. na szczęście rozluźniła się trochę w tym zoo i już nie była taka spięta. - lamy są urocze - stwierdziła z rozbawieniem. - dobrze, że cię nie opluła - zaśmiała się. sama pewnie nie chciała z początku za blisko podchodzić, bo się właśnie tego bała. normalnie by jej to nie przeszkadzała, ale dzisiaj za ładnie wyglądała. cała obśliniona już nie byłaby taka urocza.

majk aż tak sie nie stresował, bo to nie była jego pierwsza randka. ciekawe na jakąś pierwszą randkę poszli z cornym xd pewnie od razu wskoczyli do łóżka i baraszkowali. z allie jednak nie było tak łatwo! - ale nawet jakby mnie opluła to byłbym atrakcyjny co? - roześmiał się spoglądając na nią. na prawdę uroczo i ślicznie wyglądała dlatego nagle naszła go ochota na to i po prostu złapał ją za rękę, awww.

allie mu nie da tak łatwo jak corny. pewnie poszli do któregoś pod pretekstem oglądania filmu lub czegoś podobnego i tak się właśnie skończyła ich pierwsza randka. oakley się w ogóle bzykał z gwiazdą porno więc to prawie jak majk hehe. spojrzała na niego i zmrużyła oczy, żeby mu się uważnie przyjrzeć. - tak, to prawda - zaśmiała się. dla niej w każdej sytuacji byłby atrakcyjny. uśmiechnęła się szeroko gdy złapał ją za rękę, bo teraz w duchu zacieszała.

z jaką gwiazdą porno?! ech, jak ja nic nie wiem xd - musiałaś się nad tym tak długo zastanawiać? - powiedział żartobliwie - to chyba oznacza, że nie jestem aż tak przystojny - rozesmiał się. wcale nie podchodził do swojego wyglądu tak poważnie żeby przejmować sie tym. ważne że laski, w tym przypadku allie na niego leciały i to mu wystarczalo! dobrze że allie ze stresu ręka nie zaczeła się pocić bo to byłoby fuj xd

nie powiedział imienia tylko opowiedział historię. jak poznali się na grinderze i poszedł do niego i się tylko bzykali, a teraz widzi na tumblrze gify z nim xd - dla mnie jesteś - przyznała, śmiejąc się. mówiła szczerze bo jak mogła by nie. chyba musiałaby iść do okulisty gdyby uważała, że majk jest tylko w miarę. nie była judem, więc się nie pociła ze stresu xd

jakie ty historyjki oakleya znasz xd ja to się w ogóle w takie rzeczy nie zagłębiam xd - i dobrze - zerknęła na nią - bo tylko na twoim zdaniu najbardziej mi zależy przyznał zaraz. mogła być takim damskim odpowiednikiem dżuda. byłoby wesoło! - powinien ci teraz odśpiewać miłosną serenadę? jak myślisz? - zapytał, bo on chciał co najwyżej nakarmić bidulkę u siebie. nie był romantykiem, był raczej śmieszkiem ;x ale mógł jej śpiewać, musiał zresztą całkiem nieźle śpiewać!

bo oglądam filmiki to wiem xd już wystarczy, że nie radzi sobie z życiem na inne sposoby. nie potrzebuje jeszcze do tego się zalewać potem i wywracać xd - tak? - zapytała rozbawiona. majk był taki uroczy, że musiała to odreagować śmiejąc się. inaczej znów zrobiłaby się cała czerwona, a tego nie chciała. - nie musisz mi śpiewać serenad. obiecałeś kołysanki, więc tyle mi wystarczy - zebrała się w sobie na tyle, żeby się wtulić w jego ramię. nie miała wysokich wymagań. wystarczyło jej tylko tyle, że ją chciał xd