sala do zajęć

kończył właśnie spotkanie samorządu jakimś genialnym monologiem - i pamiętajcie że w przyszłym tygodniu musimy przygotować film promocyjny naszej uczelni, przesłałem wam scenariusz w mailu, zapoznajcie się - powiedział na odchodne pakując graty do plecaka.

wywracała oczami na ten jego piękny monolog. co do filmu promocyjnego, to peggy była na bieżąco
z mailami i zdążyła sprawdzić scenariusz przed zebraniem. dlatego kiedy wszyscy zaczęli się zbierać, ona przecisnęła się do przodu gdzie pakował się jack.
- dlaczego nie ma dla mnie roli w scenariuszu? - na pewno spodziewał się tej rozmowy! nie mógł pominąć peggy i oczekiwać, że to przejdzie niezauważone.

jack pewnie słyszał jak wywracała tymi oczami, dlatego kiedy podeszła jedynie westchnął i nie był zdziwiony kompletnie - dlatego, że zajmujesz się aspektami technicznymi, co jest wymienione na ostatniej stronie - otworzył scenariusz, którego kopię miał oczywiście wydrukowaną. przekartkował na ostatnią stronę i wskazał palcem jej nazwisko.

cudny na awku ;x pasuje do gabriela xd
- to nie jest moje nazwisko. - stwierdziła od razu, zerkając tam gdzie pokazywał. - zrobiłeś literówkę. - a to już oznaczało, że się nie liczy! peggy była grammar nazi i obrażała się jeśli ktoś zrobił błąd w jej nazwisku. szczególnie jeśli tym kimś był jack i mogła tym samym pokłócić się z nim o lepsze zadanie. - poza tym mogę zajmować się aspektami technicznymi, jak i wystąpić przed kamerą. jestem doskonała w multitaskingu. - dodała.

w koncu na kompie mam program do robienia awków to moge szaleć, dziekuje ;x
był już poirytowany, a dopiero zaczął z nią dyskuję. chwycił czarny żelowy długopis i dopisał jeszcze jedno o w jej nazwisku skoro faktycznie wkradł się tam błąd - teraz lepiej? - zerknął na nią przelotnie. zamknął scenariusz, schował do plecaka i cyknął głośno wyrażając dezaprobatę - taa, grunt w tym że nie możesz - wzruszył ramionami - nie do końca pasujesz do profilu uczelni - stwierdził ozięble.

hehe jesteś w swoim żywiole.
- lepiej. teraz możesz rozesłać do wszystkich scenariusz z poprawką. - skrzyżowała ręce. była strasznie czepialska. cóż, to nauczy jacka, żeby nigdy więcej nie robić literówki w jej nazwisku. poza tym ostatnio znacznie szybciej się irytowała, bywała rozkojarzona i najmniejsza rzecz była w stanie wytrącić ją z równowagi. jack dolewał oliwy do ognia! a ona chciała tylko czuć się potrzebna i zająć się milionem spraw, żeby ciągle mieć co robić. - co to niby miałoby znaczyć? jestem jedną z najlepszych studentek na roku, jestem idealnym przykładem. chcemy, żeby na tę uczelnię przyszło więcej takich osób jak ja. - jack na pewno by tego nie przetrwał xd

TAK.
- roześlę jak wrócę do domu - odpowiedział kompromisowo, bo nie rzuci wszystkiego i nie zacznie tego robić przy niej. nie da jej tej satysfakcji. ciekawe dlaczego była rozkojarzona? może dlatego, ze miała wyrzuty z powodu odtrącenia psa? tak pewnie było xd - mhm, a oprócz tego jesteś egoistyczną, dążącą po trupach do celu, skupiającą się tylko na sobie i swoich sukcesach, prawdopodobnie z niezdiagnozowanymi zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi maniaczką, która chciałaby kontrolować wszystkich i wszystko - dodał od siebie co uważa o niej, ups - więc powtórzę: nie, nie pasujesz do profilu uczelni i nie, nie pokażę potencjalnych studentom że mogą stać się kimś takim - zapiął plecak.

tak, całymi dniami myślała o psie i o tym, że może nie powinna była go odtrącać i że z kotem to już nie jest to samo co kiedyś xd
- moja mama jest psychiatrą, gdybym miała coś mieć zdiagnozowane, to już dawno by tak było. - świetna riposta, brawo peggy xd słowa jacka oczywiście ją zraniły, ale ani drgnęła. nie mogła okazać słabości przy swoim największym wrogu. - a siebie pokażesz? bo właśnie opisałeś samego siebie. - złapała się pod boczki. jak bardzo by się nie znosili, musieli przyznać, że w pewnych aspektach byli tacy sami.

piękna metafora ;x
- może nie jest tak dobrym psychiatrą jak myślisz - odparł już spokojniej wzruszając ramionami - polecić ci kogoś? mój ojciec ma wtyki - nie zamierzał jednak odpuszczać i cisnął riposte za riposte. jack tez nie pokazywał po sobie emocji przy swoim największym wrogu, choć w rzeczywistości musiała być niższa od niego skoro wyobrażałaś ją sobie jako kurdupla - nie, opisałem ciebie gdybyś nie zauważyła - odpowiedział wymijająco na jej pytanie. jasne, że będzie na filmiku xd

też tak uważam.
- skoro tak to sam mógłbyś się wybrać i przepracować z terapeutą dlaczego masz taki problem z inteligentnymi kobietami u władzy. - musiał woleć kobiety głupsze od siebie skoro prowadzał się z taką chloe, a nie szanował ciężko pracującej peggy. - fakt, jeśli mówimy o tobie, to zapomniałeś wspomnieć o byciu narcyzem z kompleksem boga. - pokiwała głową. nie widziała nawet sensu w kłóceniu się z nim i poprawianiu jego percepcji o niej, której i tak nie uważała za prawdziwą. podejrzewała, że jack mówi co mu ślina na język przyniesie, a w rzeczywistości wcale tego wszystkiego o niej nie myśli. wcale nie skupiała się tylko na sobie i nie dążyła po trupach do osiągnięcia sukcesu!.... a reszta to może prawda, ale też nie przyzna się do tego na głos. no i wiedziała, że będzie na filmiku, w koncu przeczytała bardzo uważnie cały scenarusz.

- nie mam, tobie się tak wydaje bo nie jesteś w stanie zaakceptować tego, że w rzeczywistości w której się znajdujesz to facet ma władzę - i tak chodziło mu o niego i o to, że peggy zazdrościła mu jego fuszki! choć faktem było że wolał głupsze dziewczyny, bo to podbijało jego ego! - możesz mysleć o mnie co chcesz, nie obchodzi mnie to - zarzucił plecak na ramię - po prostu raz w życiu podczas naszej współpracy zrób to o co proszę i dostosuj się do scenariusza, tak jak zrobili inni - wyminął ją i wyszedł bo miał jeszcze milion innych ważniejszych spraw aniżeli dyskusja z nią. next!

pofukała jeszcze na niego, ale się dostosowała, bo nie mogło jej ominąć jakiekolwiek działanie samorządu ;x

stalkował gdzie zajęcia ma leila i czekał tu na nią xd pewnie liczył na to, że pójdą coś wspólnie zjeść!

nie pozna jej he he
wczoraj zdecydowala, ze sie przerobi na blondi. glupio jej bylo, ze miala takie zalamanie nerwowe przy jo i nejcie wiec musiala zrobic cos by poczuc sie lepiej. i to jej troche pomoglo. wychodzila wlasnie ze znajomymi. mina jej troche zrzedla gdy zobaczyla tobiasa bo sie nie spodziewala, ze go spotka w takim miejscu.

ooo, no proszę. nowa leila!
tobias się pewnie tego nie spodziewał i rozglądał się za brunetką. jakież było jego zdziwienie kiedy zobaczył jej zmianę..... podszedł jednak do niej poprawiając plecak zawieszony na ramieniu - wow - odparł na powitanie - nie spodziewałem się tego - zaśmiał się.

niestety nie bardzo byla dzisiaj w humorze na spotkanie, ale nie chciala sie obrazac na niego tylko dlatego, ze sobie nie umie poradzic ze swoimi myslami. dlatego tez nie probowala szybko zwinac sie ze znajomymi i tylko pomachala im na pozegnanie. - naszla mnie ochota na zmiane - usmiechnela sie lekko.

ciekawe czy przez całą noc rozkminiała nad tym co powiedziała jej ciocia dobra rada, czyli jo!
chwycił deliaktnie koncówki jej włosów i nawinął na palec wskazujący żeby się przyjrzeć - ładnie ci - pochwalił - czy coś jeszcze zmieniłaś? tatuaż? piercing? - dopytywał z ciekawości. a może nawet chciał zobaczyć!

calkiem mozliwe, ze tak bylo. ale niestety i tak nic nie wymyslila.
- dzieki - na pewno milo bylo jej to slyszec od niego. - na razie tylko wlosy - powiedziala z lekkim rozbawieniem. ale kto wie, moze nastepnym razem przekuje sobie sutki albo zrobi tatuaz na tylku.

niech sobie zrobi tatuaże na oczach jak popek xd
- na razie, ciekawe co będzie następne - rzucał hipotezami w formie żartu. zaraz chwycił jednak leilę za rękę jak gdyby nigdy nic i pociągnął w stronę wyjścia - to co? chińszczyzna, sushi, pizza? - zaczął wymieniać będąc pewnym że sobie pójdą coś zjeść.

na pewno ladnie by wygladala xd
miala juz go zapytac co tu robi, ale ten zaczal ja ciagnac do wyjscia. - wlasciwie to niej jestem glodna - przerwala mu gdy zaczal wymieniac najrozniejsze opcje. - niedlugo mam praktyki i musze powysylac kilka maili - zaczela wymyslac wymowki. przedtem to by jej nie powstrzymalo przed pojsciem na pizze, ale teraz najwyrazniej jej sie cos odmienilo. chciala byc bardziej zorganizowana. nie bylo zadnego innego powodu..

na pewno creepy!
nie było żadnego innego powodu? ha ha jasne....
trochę się zdziwił, bo generalnie mu nie odmawiała i nie był do tego przyzwyczajony - okej, czyli jedzenie odpada - puścił jej dłoń - to może odprowadzę cię i kupię coś na wynos? - zaproponował kompromis. brakowało mu czasu spędzanego z leilą dlatego tak naciskał!

dzis niestety nie byla tak chetna jak zawsze i bedzie musial sie z tym pogodzic. no chyba, ze znajdzie jakis sposob by ja jednak przekonac. - nie trzeba, dzieki - znow odmowila. - wolalabym dzisiaj raczej pobyc sama - dodala zaraz. co wcale nie bylo prawda, ale niestety nie potrafila udawac, ze nie jest jej przykro po tym jak ja zostawil. a na szczera rozmowe chyba tez nie byla do konca gotowa.

nie wiem czy znajdzie sposób dopóki nie zda sobie sprawy z tego, że trochę chujowo postąpił.
- coś się stało? - zapytał wprost widząc, że leila jest trochę przybita/przygnębiona. myślała, ze może stało się coś u niej w domu lub jej ulubione zwierzątko zmarło? nawet nie pomyślał, że może być współwinny tego.

to jedyne wyjscie.
westchnela, bo nie pozostalo jej nic innego jak powiedziec mu prawde. mogla jeszcze usciec, ale ta opcja byla troche bez sensu. - no dobra.. - powiedziala bardziej sama do siebie by sie przygotowac. - powiedzmy, ze jest mi troche przykro po tym jak mnie zostawiles dla tamtej laski na imprezie - spuscila wzrok na swoje buty. teraz wiedziala jak sie czul nate.