sala do zajęć

violet wiecznie niewinna i idealna xd potem opowie o tym w trakcie występu!
- serio? będziesz rzucać we mnie oskarżeniami, które nie mają żadnej podstawy bo wiesz że taki nie jestem? - może nie znali się aż tak dogłębnie, ale podczas ich relacji w jakiś sposób się poznali. dwoje zgorzkniałych, fioletowych kochanków xd nawet go rozbawiła tym i w tym rozbawieniu zaczął zbierać książki i kolokwia - skoro wróciłaś na serio to traktuj to na serio - zarzucił jej, a kiedy pozbierał rzeczy to wyszedł bo minęło już te pięć minut jego dyżuru xd

tak, będzie narzekać na to, jakim jej wykładowca jest fiutem xd
tylko się bardziej wkurzyła. ciekawe, czy się przyłoży xd pewnie po to, żeby mu udowodnić, że może napisać jak najlepiej xd

wpadła do arniego na konsultacje szukając pomocy w pewnym naukowym temacie, ale już od wejścia się szczerzyła bo lubiła z nim rozmawiać nie tylko na tematy naukowe, a najwyraźniej miała niedobór!
- przychodze ze sprawą wielkiej wagi - zaczęła poważnie.

też lubił ich rozmowy, więc odwzajemnił uśmiech na powitanie, a po powaznych słowach wyprostował się, przyjmując poważną pozycję.
- zamieniam się w słuch - oznajmił uroczyście. zastanawiał się, czy będą zamawiać kostiumy dla jej drobiu. to ważne!

kostiumy dla ptactwa później, najpierw nauka!
- to czy to? - podsunęła dwa rozpoczęte referaty na jakieś biologiczne tematy, pewnie na zaliczenie u jakiegoś starszego profesorka - albo oba? wyjdę na pilną studentkę - zafalowała brewkami śmiejąc się - robin nie rozwiał moich wątpliwości - skarżyła się przy okazji na brata, czyli największego arnoldowego wroga xd

czyli jednak przychodziła w sprawie naukowej!
spojrzał na oba referaty i było widać, że się wczytuje i poważnie zastanawia, traktując to faktycznie jako sprawę większej wagi.
- to dla tomlinsona? lepsze będzie to, uwielbia drobnoustroje w środowisku glebowym - wskazał na zwycięzcę. każdy biolog miał swoje dziwne zainteresowania xd - a co powiedział robin? - był ciekawy, bo chciał się okazać lepszy/przydatny od niego xd

najpierw obowiązki, potem przyjemności!
wiedziała, że warto do niego przyjść po radę xd
- mhm - pokiwała głową czekając na werdykt - prawie to wiedziałam, ale potrzebowałam potwierdzenia - uśmiechnęła się dziękczynnie i schowała oba papierki do torby - w nagrodę pozwolę ci przeczytać tą fascynującą pracę naukową jak tylko tomlinson da mi piątkę - była dość pewna siebie w tym zakresie - że niezależnie od tego, na który temat napiszę to referat na pewno będzie świetny, czyli mówił jak typowy starszy brat - arnie mógł być dumny, że wypadł tutaj lepiej xd

musieli chociaż chwilę odbyć konsultacje zgodnie z tym, za co mu płacili.
na arnoldzie można było polegać! przynajmniej w takich sprawach.
- nie mogę się doczekać - wyszczerzył się. może i nie był to jego ulubiony temat, ale jedna z jego ulubionych studentek, więc nie kłamał. - gdybyś pisała o pluskwiakach różnoskrzydłych, to nie byłoby prawdą - zażartował, bo zawsze jej wypominał, że jeden raz źle odpowiedziała na pytanie na sprawdzianie u niego xd - ale to dobrze, że w ciebie wierzy i cię wspiera. fajnie jest mieć go z powrotem? - spytał casualowo, trochę licząc na to, że jo zacznie marudzić na brata i arnold będzie miał dowody, że robin wcale nie jest tak doskonały, jak wszyscy myślą xd

tak, nie mógł być przyłapany na niewykonywaniu obowiązków.
arnold był żądny wiedzy nie tylko o robakach, które sam studiował!
- od tamtej pory przeczytałam trzy książki na ten temat, w tym dwie które mi poleciłeś! - zaczeła się bronić, choć wiedziała że to tylko takie wewnętrzne żarciki - no jasne, że fajnie - przyznała zgodnie z prawdą - ale czasami jest mi się trudno przyzwyczaić że jest aż tak opiekuńczy - to była wadozaleta, ciekawe jak arnie to zinterpretuje - gdyby megan była na miejscu to mógłby być opiekuńczy dla niej - dalej uważała, że związek na odległość nie ma sensu!

na szczęście oglądanie zdjęć zwierząt mogło się liczyć jako biologiczne zajęcie xd
arnold na haju wszystko mógł poczytać xd
- czy mam cię przepytać? - spytał z poważną miną, ale zaraz na jego twarz powrócił uśmiech. cieszył się, że jo zainteresowała się tematem i nadrobiła zaległości, choć miał nadzieję, że nie wywarł na niej presji xd - ogranicza cię? - zmarszczył czoło, już wyolbrzymiając negatywne cechy rywala. - macie jeszcze siostrę? - pogubił się. nie wiedział, kim jest megan, a tym bardziej nie wiedział o tym, że robin kogoś ma. nie znali się za dobrze i nie dzielili informacjami o życiu prywatnym, ale arnold widział, jak kręcą się wokół niego młode doktorantki i sekretarki.

zaraz do tego dojdą xd
- nie przyszłam tutaj w temacie plukswiaków - wiadomo że jo była żądna wiedzy, ale nie wiadomo na ile przyswoiła tą wiedze. choć arnie powinien docenić że się zainteresowała tym tematem i chciała poszerzać wiedzę - nie - zaśmiała się, tego nie mogła powiedzieć o robinie - po prostu się martwi - usprawiedliwiała jego zachowanie - megan to jego narzeczona - wyjaśniła nie wdając się w backstory ich relacji, z którą się nie zgadzała. robin był nowym nabytkiem to skakali wokół niego, arnie już był starą zabawką xd

- hmm, czy to moja godzina konsultacji? i czy jestem specjalistą od pluskwiaków? - rzucał retoryczne pytania, żeby się z nią droczyć. może naprawdę miał ochotę sprawdzić jej wiedzę. - jak to brat - pokiwał głową. coś o tym wiedział, też był nadopiekuńczy, bratem wobec swojego. ale miał powody! chociaż patrząc na przygody jo, to robin też mial powody, żeby się martwić xd wokół arniego nigdy nie skakali, nie miał takiego uroku osobistego xd - o, nie wiedziałem o tym. to znaczy, jasne, nie gadaliśmy o tym, ale też nie wyglądał, jakby... - urwał i odchrząknął, bo nie chciał rozpowiadać plotek o robinie. - nieważne, naprawdę go nie znam za dobrze. ty jesteś moją ulubioną wilsonówną - nie zdradził, że tamten wilson był znienawidzony xd

- czy ty własnie wywołujesz presję? - droczyła się z nim bo chociaz temat pluskwiaków był ciekawy to wolała teraz powymieniać się zdjęciami zwierzątek!
- jak to brat - potwierdziła. choć robin jednak musiał opiekować się jo w troche inny sposób aniżeli arnold swoim bratem!
- to skomplikowane - skwitowała widząc jego wątpliwości. arnold też doskonale wiedział co oznaczają skomplikowane relacje damsko-męskie więc może tutaj znajdą bonding - skoro jestem tą ulubioną to teraz... - wyjęła telefon i zaczęła pokazywać zwierzątka i tak spędzili resztę jego dyżuru xd

mieli wspólnie wracać do domu więc czekał na tiffy pod salą (znał jej plan!). miał nawet żelkowe misie z automatu w razie gdyby wyszła wkurzona z zajęć. dbał o siostrunię!

żelki się przydadzą, bo wyszła mało zadowolona. profesor zapowiedział kolokwium i będzie musiała się uczyć, najgorzej! zanim zauważyła brata, już zauważyła żelki.
- dzięki, możesz już iść - zabrała je na powitanie xd

może wyczuwał już wewnętrznie że będzie narzekająca xd
- może jakieś dziękuje? - zaśmiał się, ale nie odstępował jej na krok. może bał się, że znikąd pojawi się blake xd - i podziel się! - jak ruszyli spod sali to zaraz chciał wsadzić łapę i spróbować chociaż jednego miśka!

śledził w kalendarzu, kiedy nadchodziły te dni xd
- od tego zaczęłam - zauważyła. - w ogóle mnie nie słuchasz - pokazała mu język, ale zaraz zamknęła buzię, bo zajadała się żelkami. podzieliła się, a jak tylko misiek wylądował w ustach patricka, to wypaliła: - powiem nate'owi, że się niezdrowo odżywiasz! - szantaż xd

hahahahhahahahaa.
- nie wystarczające - skupił się na tym że zabrała mu żelki z taką ekscytacją xd zajadał się zadowolony żelkami i spojrzał podejrzliwie na siostrę zaraz - daj spokój - przewrócił oczami, ale widział że była nieugięta - czego chcesz w zamian? - był skłonny pertraktować.

- kupiłeś mi żelki tylko po to, żeby słuchać teraz wdzięczności? - od razu uznała, że kupił te żelki tylko i wyłącznie z myslą o niej xd ma szczęście, że w ogóle się podzieliła xd - już wiem! czegoś ode mnie chcesz i próbujesz mnie ugłaskać - wskazała na niego palcem. przejrzała go! roześmiała się, gdy patrick przestraszył się szantażu. - zachowam sobie tę przysługę na później - zapowiedziała wesoło.

- tak, bo mówisz mi za mało komplementów - zażartował. nigdy nie łaknął takiej atencji od rodzeństwa przecież - i czego niby mógłbym od ciebie chcieć? żebyś przekonała do czegoś nate'a? - rzucił jako luźny przykład - zaraz się okaże że wszystkie twoje koleżanki będą o tym wiedzieć - zarzucił jej plotkarstwo, jakby sam nie był plotkarze. tiffy wywlecze tą przysługę w najmniej odpowiednim momencie.

- bardzo dobrze wyglądasz, twój kurczak na głowie dzisiaj nie odstaje - pogłaskała go po głowie w ramach komplementu. nic dziwnego, że nie łaknął atencji, skoro tak ona wyglądała. - a potrzebujesz takiej pomocy? jasne, to nie będzie trudne. ja przekażę to leili, a ona namówi nate'a na wszystko - pokiwała głową. miały tu niezłą siatkę zorganizowaną xd prawdziwa mafia st. albans. patrick najwięcej plotkował, a zrzucał na nią i jej przyjaciółki xd - czemu wszyscy myślą, że nie umiem dotrzymać żadnej tajemnicy? jesteś zupełnie jak jo! - jęknęła. teraz pogorszył jej humor i nawet żelki nie pomogą.

- co? - aż pomacał się po czuprynie. nie żeby przywiązywał wielką wagę do wyglądu, ale jednak xd nie chciał żadnej atencji od niej jednak i teraz żałował xd
- nie! nic nie mów leili! - zastrzegł donośnie, zaraz leila wzbudzi jakieś niepewności u nejta i znowu będzie dziwnie, a na te moment wszystko wracało w miare do normy.
- nie sądzisz, że to może z czegos wynikać? - zasugerował. może jednak było coś w tym, że o sie obraziła. nie chciał nikogo bronić! nie wiedział, że to jego wina tak na prawdę xd

- dzisiaj jest dobrze - zabrała jego rękę. niepotrzebnie podkreślała słowo 'dzisiaj', bo teraz będzie się codziennie rano sprawdzać w lustrze xd chociaż nie sądzę, by był w stanie zapanować nad swoją czupryną! zmarszczyła czoło, gdy tak energicznie zareagował. - okeeej... nic nie powiem, dziwaku - obserwowała go, próbując wyczytać coś z jego twarzy. szukała ploteczek, skoro on nic nie mówił xd - nie! potrafię dochować tajemnicy. nikomu nie mówiłam o... - zawahała się. pewnie patrick myślał, że zaraz wygada jakiś pilnie strzeżony sekret. - o tym, co się działo w moim życiu sercowym - wystarczyło, że podała jedno imię i patrick już i tak to zepsuł. to też jego wina, a wszystko mu uchodziło na sucho!

- dzisiaj? - zaśmiał się i udawał, że nie bierze tego do siebie, a teraz faktycznie przez tiffy będzie codziennie sprawdzać czuprynę w lustrze. ma na instagramie trochę zdjęć w blond, może przez tiffy będzie miec kryzys i pomaluje hehehehe xd partick od zawsze był dziwakiem, to dla niego żadna obelga! - hm - spojrzał na nią podejrzliwie czekając na kolejną ploteczkę, ale zaskoczyła go - mówisz o? - chciał się upewnić że chodzi o wiadomo kogo. jego największego wroga xd

jak będzie miał blond włosy, to ani tiffy, ani nate nie będą zadowoleni xd rozczochrana czupryna najlepiej się sprawdzała!
- niezła próba, ale niczego ci nie zdradzę - oznajmiła i wrócili do domu bez odkrywania nowych tajemnic.