gay club

- coooo? nie wiedziałem o tym, przepraszam, myślałem, że chodzi o ciebie! - jęknął. było mu głupio teraz. poza tym przestraszył się, że dopadł go nowy demon seksu, ale tym razem taki, który będzie przyciągał facetów. - zaraz znajdziemy ci kogoś innego. na przykład tego... - zaczął się rozglądać po chłopakach, którzy ich obczajali. - eeee - zaczął wątpić trochę w to co widzi, bo dostrzegał pewne znaki, że to nie jest taki normalny klub. szczególnie kiedy spojrzał na parkiet gdzie faceci ocierali się o siebie z każdej strony. - ash? może to zabrzmi głupio, ale wydaje mi się, że jesteśmy w gay clubie - powiedział nadal ze zwątpieniem.

- myslalam, ze zmieniles orientacje i sie nie pochwaliles - nabijala sie z niego troche. chciala juz oszczedzic mu wiecej wstydu, ale zauwazyla, ze zaczal sie domyslac gdzie sie znalezli. obserwowala go dopijajac drinka. - troche sie zdziwilam kiedy wybrales ten klub - przyznala odkladajac pusta szklanke na stolik obok.

- orientację? nie, absolutnie nie! - zawołał od razu. - to znaczy, nie, żeby to było coś złego, nie mam nic do gejów... - zaczął się plątać. - ale ja się interesuję tylko dziewczynami! - odchrząknął. szybko wysiorbał swojego drinka z tego przejęcia. - nigdy tu nie byłem! spodobał mi się szyld przed wejściem! - tłumaczył się, ale zaraz kolejna lampka mu się zaświeciła. - oooochhh, czyli to przedstawiało to logo - w końcu połączył fakty.

- wiesz, ze mi mozesz wszystko powiedziec? - szturnela go lokciem dalej go stresujac. - zawsze musi byc ten pierwszy raz - zauwazyla. - dokladnie tak, nie spodziewalam sie, ze ci sie spodoba - chwycila go pod ramie i pociagnela w strone baru.

- dobrze, że mówisz, bo właściwie to chciałem coś z tobą przegadać - podłapał temat. - ale nie to! nie to! - szybko dodał, żeby nie myslała, ze jednak chce się jej do czegoś przyznać w tych okolicznościach. - nooo, drink był dobry, nie? - dostrzegal plusy tego miejsca. - i przynajmniej wiem, że nikt mi ciebie dzisiaj nie porwie - ucieszył się. nie myślał o tym, że jakaś laska mogłaby wydać się jej bardziej interesująca od towarzystwa bena. - och, czy to dlatego tak szybko udało mi się zalatwić drinki? - oświeciło go ponownie kiedy stanęli przy barze.

- tak? - troche chyba jednak tego pozalowala bo nie wiedziala co ja teraz czeka. nie lubila powaznych rozmow, a z nim nigdy nie wiadomo bylo co wymysli. - no dobrze, wierze ci - dala mu w koncu spokoj. - mozliwe, masz dzisiaj wieksze powodzenie niz ja. nie podoba mi sie to - zasmiala sie i skinela glowa zeby zalatwil kolejne drinki.

- ale to za chwilę, najpierw drinki - pozostawił ją w niepewności co ją czeka w tej poważnej rozmowie. - myślisz, że im się podobam? - wyszczerzył się i przygładził włosy. rozejrzał się naokoło. zawsze fajnie być adorowanym skoro pierwszoroczniaczki przestały się nim interesować. - jeśli chcesz możemy zmienić klub - zaproponował. nie chciał, żeby było jej przykro, że ma gorsze powodzenie od niego. wiadomo, że to upadek w hierarchii xd uśmiechnął się ładnie do barmana i zaraz mieli już swoje owocowe drinki.

- no dobrze - zgodzila sie dosc niechetnie. chociaz moze alkohol jej sie akurat przyda. zalezy o czym chcial rozmawiac! - a chcesz sie im podobac? - spojrzala na niego z rozbawieniem. zdesperowany xd - nie musimy, tobie sie chyba spodobalo - zauwazyla. nie przeszkadzalo jej to, ze faceci sie za nia nie ogladali. czasami potrzebowala takiej odmiany.

- nie, tak tylko pytałem - zabrał szybko ręce z włosów i już się nie przygładzał. powinien wyglądać gorzej, żeby się nim nie interesowali. a potem dziwił się, że marcus budził się w jego łóżku xd - tylko dlatego, że są dobre drinki i fajna muzyka - wyjasnił pospiesznie, żeby sobie za dużo nie myślała. picie słodkich drinków przy piosenkach britney zawsze spoko. a skoro już mieli drinki to usiedli przy stoliku w kącie i mogli przejść o swojej poważnej rozmowy. - potrzebuję twojej opinii - oznajmił. - mam taką przyjaciółkę, z którą dogaduję się jak z nikim innym, ale teraz myślę, że może jest kimś więcej niz tylko przyjaciółką. spaliśmy ze sobą, ale to była całkowicie przyjacielska przysługa - opowiadał jej. brzmiało jakby mówił o nich, ale nie to miał na myśli xd - ale po tym wszystko się zmieniło i teraz zastanawiam się czy mogłoby z tego być coś więcej. ale może lepiej nie ryzykować tego co mamy? - spojrzał na nią wyczekująco.

haha tak xd gdyby nie przykladal tyle uwagi do swojego wygladu to marcus by nie byl zainteresowany xd
- jasne. na pewno sie im podobasz - odpowiedziala na jego poprzednie pytanie. nie gardzila britney i slodkimi drinkami wiej nie miala nic przeciwko temu zeby nie zmieniali lokacji. z poczatku sluchala go niezbyt wyraznie, ale zestresowalo ja to, ze sytuacja ktora opisywal wydawala sie bardzo podobna do ich. - jesli ona nie wykazala toba zainteresowania w ten sposob to powinnes to zostawic - wypila z nerwow polowe drinka.

wina jego seksapilu xd
ben tak się skupił na opowieści o swojej relacji z gabby, że zupełnie nie przyszło mu do głowy, że ashley mogla to odebrać zupełnie inaczej.
- a co jeśli wydaje mi się, że ona może czuć to samo? tylko ciągle się mijamy? - wpatrywał się w nią intensywnie, co na pewno jeszcze bardziej ją stresowało. oczekiwał porad, a nie wyznań.

- za duzo sobie dopowiadasz - poirytowala sie. nie pomylala o tym, ze mogl mowic o kims innym niz ona. wkrecil ja w przyjazn i nie zdziwilaby sie gdyby wmowil sobie, ze sie w niej zabujal. nie pomyslala o tym wczesniej, ale tak to wygladalo.

bała się, ze skoro wkręcił ją w przyjaźń to wkręci ją też w związek jak się nie zorientuje xd 
westchnął i chwilę nic nie mówił, a zamiast tego powyciągał owocki ze swojego drinki i je pozjadał. jedzenie pomagało mu myśleć xd
- czyli myślisz, że nie powinienem zmieniać tej relacji i że przyjaźń to zawsze przyjaźń - podsumował gryząc plaster pomarańczy aż mu sok pociekł po palcach.

juz sie przekonala ze jak sie przyczepi to nie latwo sie go pozbyc xd
- tylko wszystko zepsujesz - powiedziala z zbyt duzym przejeciem jak na cos co jej nie dotyczylo. - wracam do domu - oznajmila nagle. dopila drinka i uciekla.

przejął się jej słowami i postanowił, że właśnie tak musi postępować z gabby. jak został sam to oczywiście chłopcy się nim za bardzo zainteresowali i też musiał uciekać. potem pisał smski do ashley czy coś się stało!

wyrwała się na imprezę z koleżankami z kierunku. miała dużo piór i brokatu i tańczyła/piła z gejami.

nie wiem jaka czasoprzestrzeń tu była i coś się działo z jej dzieciakami i czy to był ten wieczór, w którym wraz z archiem zbierali cukierki, aczkolwiek vicky może przypadkiem zgubiła się w tłumie żeby uciec choć na jednego drinka. pewnie i tak już napisała archiemu gdzie 'przypadkiem' się znalazła, ale miała zamiar korzystać z tej wolności od dzieciaków. oczywiście kupiła drinka i od razu zauważyła sally więc już się nakręciła i ruszyła w jej kierunku. geje nie zrobili na niej wrażenia bo uwiodła jednego xd - powinnaś być w domu! - zbeształa ją i majtała swoim drinkiem na prawo i lewo. może już ją oblała...

mógł to być drugi wieczór i sally korzystała z przedłużonego halloween.
sally dobrze się bawiła i nawet chciała wciągnąć vicky do kręgu picia szotów, ale ta od razu na nią naskoczyło, co nie spodobało się starszej siostrze.
- nie jestem przywiązana do kaloryfera - odpowiedziała zirytowana takimi tekstami. akurat vicky powinna wiedzieć, że miejsce kobiety nie jest tylko w kuchni.

co oznaczało, że vicky tylko niańczyła jej dzieci, jeszcze większy wkurw.
zamiast martwić się gdzie są jej bombelki to chciała wciągnąć ją do kręgu szotów, dobra madka xd
- nie jesteś, ale to nie znaczy że ja i archie musimy być - oczywiście wciągnęła w to i holtzmana choć ten nie miał nic przeciwko. stać ich było na opiekunkę, chyba że każda uciekała z krzykiem hehe.

nie wiem jaka to czasoprzestrzeń w końcu. może od początku wiedziała, że to archie będzie zajmować się dzieciakami, a vicky pójdzie na imprezę i go z tym zostawi.
- och, jakie to straszne, musiałaś spędzić czas ze swoimi siostrzeńcami przez jeden wieczór, żeby twoja siostra mogła mieć wieczór dla siebie pierwszy raz od dziesięciu lat - denerwowała się jeszcze bardziej, że vicky tak na nią naskakiwała. zasługiwała na to, żeby raz wyjść z domu.

nieważne, ważne żeby była dramka, a na pewno była!
- nie ustalałaś tego ze mną tylko z archiem - gdyby ona o tym wiedziała to na pewno by się nie zgodziła. nie w halloween - i to był emocjonalny szantaż - pewnie wiedziała że dziecięce puppy eyes, albo puppy eyes sally go zauroczą meh! - poza tym czy ian nie powinien z nimi spędzać więcej czasu na przykład w takim momencie? - trafiła w czuły punkt.

- archie był bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu - nie widziała problemu. nie jej wina, że vicky i archie nie komunikowali się prawidłowo. - ian jest w pracy - warknęła na nią. ian był wiecznie w pracy, a jak nie, to odsypiał albo sally była na swoich wykładach, więc i tak wiecznie się mijali. - a czy ty nie powinnaś być z archie'm i swoją rodziną zamiast szlajać się po barach? - odbiła piłeczkę. zastanawiała się co z dzieciakami, ale ufała archie'mu bardziej w kwestii opieki.

- świetnie - przypomniała sobie, że na niego też była zła. a on na nią xd i w sumie o tym nie wiedzieli więc faktycznie fantastyczna komunikacja. może brała przykład ze starszej siostry w tej kwestii też!
- nie, powinnam być z archiem na imprezie i dobrze się bawić - to ona powinna siedzieć z rodziną, była za stara na imprezy xd

- widać archie wolał spędzić halloween inaczej - burknęła - do niczego do nie zmuszałam, bardzo lubi spędzać czas z corey'em i millie. coś, co ty też powinnaś zacząć robić - wytknęła jej brak zaangażowania w rodzinne sprawy. sally przegapiła dobre czasy na imprezowanie jak rodziła dzieci, więc musiała teraz nadrobić. koleżanki z kierunku przyjęły ją jak swoją i nie czepiały się jej wieku.

nie czepiały się wieku, bo chciały dostać sprawdzone sposoby na to jak to jest wyglądać tak dobrze w tym wieku xd
- po prostu nie potrafił ci odmówić widząc jak usilnie szukasz powodu żeby wyrwać się z domu - zwaliła całą winę na niego przez swoją złość, ups! - mam nadzieję, że jutro będziesz miała wielkiego kaca, a dzieciaki nie dadzą ci spokoju! - jeszcze bardziej się rozsierdziła więc plotła głupoty ze złości. potem będzie tego żałować xd wypiła przy niej drinka na raz, a potem wyszła. ciekawe czy dołączyła do archiego i dzieciaków.