boisko do koszykówki

zamiast piłką rzucała książkami w kosz i okolice bo okazało się, że nie dostała się na oksford i teraz jedynym rozsądnym rozwiązaniem było studiowanie na tym słabym uniwerku w mieście!

andy ostatnio znalazl nowe hobby i odkryl swoja pasje do fotografii gdy z lumpeksie znalazl aparat na klisze z lat siedemdziesiatych. spacerowal sobie po calym st albans i uczyl sie go uzywac. zauwazyl romy i pokryjomu zrobil jej kilka zdjec, po czym zarzucil apart przez ramie (bo byl zbyt cool by go nosic tylko na szyi) i poszedl do niej. - w ta gre gra sie chyba pilka - zauwazyl z rozbawieniem i podniosl jedna z ksiazek.

może był na tyle oldskulowy że robił fotki aparatem 16 mm xd
nie słyszała jak cykał jej fotki, może to i lepiej bo by się zawstydziła jeszcze!
dopiero kiedy podszedł mógł zauważyć, że jego słowa nie były do końca na miejscu. romy była wkurzona, czerwona na twarzy od płaczu i wściekłości z rozchełstaną i rozpiętą koszulę i poczochranymi włosami. spojrzała na niego piorunującym, a nie słodkim spojrzeniem.

moze xd
staral sie jak mogl by nie uslyszala jak sie skrada! zalezalo mu na uchwyceniu momentu i jej naturalnosci. zdziwil sie nieco gdy zobaczyl ja w takim stanie i pozalowal swoich slow! az go dreszcz przeszedl gdy spiorunowala go wzrokiem. - przepraszam - powiedzial powaznie. - co sie stalo? - zapytal, wyraznie zmartwiony.

no jasne, juz nie jest księdzem i awki bez koszulki.
na pewno uchwycił jej naturalność i wkurwienie, to pewne!
pewne jest też to, że romy potrafiła się wkurzać i pokazywać to tak jak teraz. możliwe nawet że w tej słodkości była straszna - nic - mruknęła nie chcąc zdradzać co się stało. nie wytrzymała jednak długo, bo zaraz wyjęła z plecaka kolejną książkę i rzuciła nią w słup od kosza - szanowna komisja z oksfordu uznała że nie jestem wystarczająco mądra żeby uczęszczać na ich uczelnie - zaczęła kopać jakieś krzaki wokół boiska.

teraz mu wolno to trzeba korzystac!
wkurwienie, ktorego nie zauwazyl przez obiektyw. ups!
nie wiem jakiej odpowiedzi sie spodziewal, ale napewno nie takiej jaka dostal. wzial wdech, bacznie przygladajac sie zachowaniu romy. i jednoczesnie zastanawiajac sie jak do niej podejsc. dobrze, ze mial tyle doswiadczenia w rozwiazywaniu problemow innych. - wiem, ze moje slowa nie beda tym co chcesz uslyszec, ale nic nie dzieje sie bez przyczyny - zaczal.

to prawda, wiecej klaty andiego xd
nie zauważył bo był nieobyty jeszcze, wcześniej jak był księdzem to wszyscy inaczej wokól niego się zachowywali.
przynajmniej teraz mógł się spełniać jako wujek dobra rada pomimo tego, że już nie przyodziewał sutanny - na prawdę?! - zbulwersowała się słysząc jego słowa. na pewno nie były tym co chciała usłyszeć - czyli tak cięzko pracowałam w liceum, na milionie dodatkowych zajęć, udzielając się społecznie żeby jakiś buc za biurkiem powiedział, że nie pasuje do profilu ich uczelni!? - dalej się wkurzała. w ogóle słowa andy'ego do niej nie trafiły! chwyciła kolejną książkę i rzuciła nią w kosz. niestety odbiła się niefortunnie i trafiła biednego andiego :c

dagna sie ucieszy xd
to prawda. takie emocje nie byly dowzolone w kosciele. kazdy musial sie glupio usmiechac i zachowywac najpozadniej jak potrafil.
nie zareagowal na jej negatywne przyjecie jego rady. nie oczekiwal, ze to ja zadowoli. wysluchal ja i chcial podejsc do niej blizej, ale prawie oberwal ksiazka w glowe. zakryl twarz rekoma, po czym wyprostowal sie gdy ksiazka upadla na ziemie. - wyrzuc to z siebie - nie spuszczal z niej wzroku. - zycia niestety tak nie dziala. to nie jest film, do ktorego mozemy sobie napisac scenariusz - mowil dalej, czekajac jak na to zareaguje. specjalnie ja podjudzal by dala upust emocjom.

to na pewno!
to teraz andy mógł poznawać całą paletę emocji i uczuć mieszkańców tego miasta!
chciał dobrze, a jeszcze oberwał. był zbyt naiwny i mało ostrożny, ech! skoro ją podjudzał to romy na pewno dała się temu podstępowi - odstawiłam cukier po to żeby nie przytyć i idealnie wyglądać w ich uniwersyteckim mundurku - kopnęła ksiązki leżące na ziemię - przez całe liceum patrzyłam jak moje koleżanki wychodząc na randki albo ze znajomymi a ja siedziałam w ksiażkach i co z tego mam?! - warczała dalej trochę do niego, a trochę do samej siebie - zostanę na zawsze w tym zapyziałym mieście - zajęczała próbując nie wybuchnął płaczem, znowu.

na pewno bylo to ciekawe doswiadczenie! wczesniej byl zbyt nacpany by dostrzec zachowanie innych, a potem to wiadomo.
teraz jedynym jego celem byla rozmowa z romy. moze nawet dobrze, ze diana byla taka dzika bo przynajmniej nie przestraszyl sie romy. duzo myslal o tym co by zrobil gdyby nadal zyla i to napewno troche zmienilo jego tok myslenia. - to nie byl czas stracony. jestes jeszcze mloda, czeka cie duzo randek i innych ekscytujacych wydarzen. a wiedzy ktora zdobylas przed ten czas nie odbierze ci nikt - mowil spokojnie. - wyjedziesz, ale najwyrazniej teraz to nie byl twoj czas - podszedl do niej o krok blizej.

teraz dopiero odkrywał ten świat emocji he he.
pewnie gotowała się cała w środku co dawało upust przez wypieki na jej twarzy. wyglądała co najmniej jakby przebiegła maraton, a tak na prawdę tylko się wkurzyła - to niesprawiedliwe! - tupnęła nogą - powinnam zostać doceniona, a zamiast tego zmiażdżyli mnie jak małego karalucha - wachlowała twarz rączką bo było jej gorąco - tyle o tym mówiłam, byłam pewna że się dostanę, a teraz wyjdę na kompletną nieudacznicę - rysowała swój los czarnymi barwami.

a whole new world hehe.
nie przejmowal sie tym, ze zrobila sie czerwona jak burak. gdyby byli w kreskowce to teraz z uszu na pewno lecialaby para. - jasne, ze to niesprawiedliwe - przyznal jej racje. - zycie rzadko kiedy jest sprawiedliwe - dodal. dobrze wiedzial co mowi! - plany mogly ci sie zmienic - nie zeby namawial ja do klamstwa ale uwazal ze wszyscy nie musza znac prawdziwy powod dla ktorego zostala w miescie.

aww, tak.
tak by było. na szczęście to nie była kreskówka więc romy była jedynie czerwona jak burak.
- to niesprawiedliwe bo wiem, że przyjęli tam ludzi którzy się tak nie starali - dalej mu tłumaczyła. pewnie to byli ludzi z jej klasy - po prostu mam ochotę coś rozwalić - kopnęła kolejną książkę i zerknęła na andiego - albo przeklinać - przyznała - kurwa - spróbowała nieco zawstydzona bo nie używała takich słów, ale chyba jej się spodobało - kurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwakurwa! - powtarzała jak mantrę skacząc w miejscu tak że spódniczka podskakiwała razem z nią i mógł zobaczyć jej majtki xd

- nie wazne jest co wiesz, najwazniejsze kogo znasz i ile jestes w stanie wydac na dana pozycje - popatrzyl na nia troche z wspolczuciem. bylo mu jej strasznie szkoda. sam jeszcze kilka tygodni temu wierzyl w to, ze swiat jest sprawiedliwy. realia byly jednak inne, a on okazal sie duzym naiwniakiem. nie powiedzial nic gdy przeklnela. usmiechnal sie tylko pod nosem i dal jej skonczyc. na pewno podobal sie mu widok jej majtek xd probowal sie jednak skupic na czyms innym wiec podszedl do niej i chwycil jej twarz w dlonie gdy juz sie wyskakala. - nie pozwol im zabic tej pasji, ktora jest w tobie - powiedzial powaznie. widzial w niej tyle potencjalu! nie mogla sie poddac po jednym niefortunnym wydarzeniu.

romy była młoda i naiwna. nie wiedziała jeszcze jak świat jest zbudowany i funkcjonuje. miała się przekonać dopiero. pewnie jeszcze będą ją gnębić na nowym uniwerku, ups.
pewnie skakała tak jeszcze chwile przeklinając i krzycząc słowo 'kurwa' w różnych wariantach i intonacjach. kiedy przystanęła i andy chwycił jej twarz to ciągle próbowała złapać i uregulować oddech. zagapiła się na jego oczy słuchając co ma do powiedzenia i powoli uspokajając i siebie psychicznie i całe swoje ciało. chwyciła go za nadgarstki - nie pozwolę.... - wymamrotała zdecydowanie spokojniej, bardziej jak ta dawna, słodka romy.

czekala ja jeszcze dluga droga! im wczesniej sie o tym sama przekona tym lepiej dla niej. przykro sie patrzylo jak jej marzenia legly w gruzach, ale tak najwyrazniej musialo byc.
- nigdy - powiedzial, wpatrujac sie w jej oczy. spokojna romy to byla jego ulubiona romy. pewnie dlatego, ze dotychczas tylko taka znal! miala jednak w sobie ogien. byl pewien, ze wykorzysta to do wielu dobrych rzeczy. odgarnal jej wlosy z twarzy i pocalowal ja w czolko. - beda zalowac, ze cie nie przyjeli - przytulil ja do siebie. serce zaczelo mu bic szybciej, nie pamietal juz kiedy ostatnio mogl sobie pozwolic na takie czulosci!

jeszcze pewnie wiele niepowodzeń w jej życiu, szczególnie w st. albans xd
spokojna romy miała jednak swoje wady i czasami pałeczkę przejmowała diablica romy. tak jak teraz! była po części hurdem mimo wszystko więc na pewno miała w sobie wiele ognia i pasji. te geny dziadka franka wiecznie żywe! - mam taką nadzieję - zaśmiała się krótko, a kiedy przytulił się do niej zrobiło się trochę dziwnie, przyjemnie i ciepło! nawet go objęła! andy pewnie jak był księdzem przytulał tylko dzieci, niepełnosprawnych i babcie - muszę wracać... - wymamrotała tuląc się do jego klaty xd zazdro!

to na pewno xd zdobedzie o wiele lepsze doswiadczenie zyciowe niz gdziekowiek indziej xd
geny legendarnego dziadka franka nigdy nie zagina. moze i wygladala jak mala diablica, ale andyego to nie zniechecilo. - na pewno tak bedzie - usmiechnal sie, ale pewnie tego i tak nie widziala skoro teraz sie przytulali. bardzo zazdro! - odprowadze cie - zaproponowal, nie puszczajac jej.

i dużo traum xd
hurdowie mają zbyt silne geny żeby to miało zaginąć! była takim pomieszaniem. wyglądała jak aniołek, ale jak miarka się przebrała to odpalała się w niej diablica! nie widziała nic poza klatą andy'ego. pewnie jak wróci to będzie sobie wyobrażać jak wygląda bez koszulki - dobrze - nie protestowała, oparła jednak podbródek na jego klacie i tak na niego patrzyła z dołu. w końcu położyła dłonie na jego klacie próbując niechętnie się odkleić - idziemy? - zapytała, bo andy ani drgnął.

czas najwyzszy zeby jakies miala xd
czyli byly jakies szanse na to by nie byla naiwna do konca zycia. to najwazniejsze!
on tez z checia by sobie wyobrazal jak romy wyglada bez koszulki, ale niestety nie mogl sobie pozwolic na takie rzeczy. a przynajmniej nie czul sie jeszcze wystarczajaco komfortowo. widzial jej majtki i to mu musi wystarczyc xd - idziemy - mruknal, nadal sie nie ruszajac. mial ochote ja pocalowac. nawet zblizyl swoja twarz blizej jej, przygladajac sie jej. nie chcial jednak wykorzystac tego, ze byla pod wplywem emocji wiec zaraz sie od niej. - idziemy - powtorzyl lagodnie i pogladzil ja po ramieniu gdy juz sie od siebie oderwali.

zacznie się na uczelni i jak marcus pokaże jej studenckie życie xd
jeszcze się powstrzymywał przed wyobrażaniem sobie dziewczyn nago z szacunku do diany xd chociaż majtki oglądał sobie!
- mhm - mruknęła słysząc jak pierwszy raz zarządził że idą. jego twarz znalazła się tak blisko że też miała ochotę go pocałować ale wtedy przypomniało się jej że ostatnio to zrobiła i że nie wypada! - idziemy - powtórzyła za nim kiedy powiedział to drugi raz i uśmiechnęła się. spojrzała na jego dłoń na swoim ramieniu, a potem jeszcze raz na niego - idziemy - powtórzyła po raz kolejny i ruszyła zostawiając go trochę w tyle.

hahah wybierze najgorszego hurda na swojego opiekuna xd
zawsze cos! poszedl za nia, doganiajac ja w koncu. chwile szli w ciszy, ale w koncu andy zaczal jakis lekki temat. posmiali sie nawet troche i atmosfera sie rozluznila. a na koniec dal jej buziaka w policzek na pozegnanie bo tak sie rozszalal!

rzucal sobie pilka do kosza i rozmyslal nad roznymi waznymi sprawami.

przechodziła tędy wracając z jogi i zauważyła archie'go. weszła na boisko w leginsach i z matą pod pachą.
- cześć! grasz sam ze sobą? - podeszła bliżej i zrobiła unik piłki, która właśnie odbiła się od kosza i poszybowała w jej stronę.