sala #2

byl juz po wszyskich waznych badaniach. na szczescie nic zlego mu sie nie stalo i byl tylko troche poturbowany. lezal i odpoczywal, gapiac sie w sufit bo glowa go bolala tak, ze nie mial nawet sily bawic sie telefonem.

martha się dowiedziała może od kogoś tam ze znajomych że marcus miał wypadek i nie mogła się powstrzymać, żeby do niego nie polecieć. a przyjechała w jakichś dresach i trochę poczochrana bo już spała xd musiała iść do pracy. weszła do niego do sali i od razu usiadła na jego łóżku - jak się czujesz? - zapytała zmartwiona.

martha byla chyba ostatnia osoba, ktorej sie spodziewal. wyprzedzila nawet jego siostre. najwyrazniej nie byl juz dla niej najwazniejszy zal xd
- tak jak wygladam - mruknal, odwracajac glowe w jej strone. mial opatrunek na glowie i ogolnie nie wygladal najlepiej.

najwyraźniej była w nim bardzo zakochana a jego siostra na pewno dotarła zaraz po niej! i teraz siedziała gdzieś przed salą, bo martha poprosiła o chwilę rozmowy z marcusem - czyli chujowo. dobrze, że nic takiego poważnego ci się nie stało, bo nie wiem co bym zrobiła jakbyś... - nie chciała dokończyć bo jej się zrobiło smutno.

- umarl? - dokonczyl za nia. nawet sie chcial zasmiac, ale od razu go pokaralo za nasmiewanie sie z niej i glowa rozbolala go jeszcze bardziej. - ale zyje, nie musisz sie martwic - nie bral tego wypadku na serio. pewnie juz zajety byl mysleniem o tym jak bedzie wyrywal laski na ta historie ech

- tak - mruknęła niezadowolona - także cieszę się że żyjesz i że wyjdziesz z tego wszystkiego - uśmiechnęła się do niego i pomiziała po policzku - będę się martwiła, chociaż nie powinnam i wiem że ze mną zerwałeś ale ja jestem naiwna i głupia bo i tak mi na tobie zależy - westchnęła ciężko. pocałowała go w usta, jakby się z nim żegnała na zawsze.

- nie potrzebnie - tak skomentowal jej martwienie sie o niego. zrobilo mu sie przyjemnie gdy go pocalowala. chwile nawet na nia patrzyl, ale w koncu odwrocil wzrok. sam nadal nie wiedzial jak sie czuje z ta cala sytuacja, a teraz nie mial sily na takie rozmowy.

- okej w takim razie skoro już wiem że żyjesz to mogę sobie już iść - wstała sobie z jego łóżka - żegnaj marcus - westchnęła cicho i ruszyła do wyjścia.

westchnal i pozwolil jej odejsc, nie zegnajac sie nawet z nia. a potem tego bardzo zalowal i przez cala noc zastanawial sie czemu zawsze musi byc taki chamski xd

chciała wpaść i odwiedzić archiego. w rękach trzymała chyba z dziesięć opakowań żelek - archie, nie wiedziałam jakie finalnie wybrać... - zaczęła mówić nie patrząc gdzie wchodzi - ale mam nadzieje, że będą ci smakować - mówiła dalej robiąc krok do sali i dopiero kiedy uniosła głową zauważyła, że nie leży tam archie tylko marcus, ups xd aż wszystkie żelki wypadły jej z wrażenia i zrobiła się czerwona na twarzy.

marcusowi sie nudzilo wiec sie bawil lozkiem tak jak homer na gifku. spojrzal na vicky, ktorej sie zdecydowanie nie spodziewal tutaj zobaczyc. - ee chyba ci sie cos pomyslilo - powiedzial z rozbawieniem I odkryl sie. - ale slodycze mozesz zostawic - zszedl z lozka I ruszyl w jej strone zeby zabrac jej jedna paczke zelkow.

czego innego się można było spodziewać xd
rzuciła się na podłogę żeby zebrać żelki a kiedy marcus zaczął podchodzić to sama robiła nerwowe kroki w tył i napotkała ścianę, dlatego chwyciła jedną paczkę i wyciągnęła rękę w jego kierunku żeby wziął - masz i przyjmij to jako ofiarę, a potem nie rób kroku bliżej - pewnie miał taką szpitalną sukienkę więc zamknęła oczy żeby przypadkiem nie zobaczyć tego co miał między nogami xd

nie zauwazyl nawet tego jak vicky proboje od niego uciec. za bardzo sie skupil teraz na tych zelkach I niestety nie mial podzielnej uwagi. - o co ci chodzi? - zasmial sie I chwycil paczke, po czym od razu ja otworzyl. wrzucil sobie do buzi kilka zelkow na raz. nawet jej nie poczestowal xd

no jasne, marcus skupiony na jedzeniu, na czymże innym!
słysząc jego pytanie przypomniała sobie jak ją wyruchał i aż ją scisnęło wiadomo gdzie - o nic - mruknęła pospiesznie, a potem zerknęła na aparaturę za nim - umierasz? - zapytała wprost xd miał dużo sprzętu wokół łóżka (pewnie tak po prostu stał) więc założyła że coś poważnego mu jest.

wyruchal vicky to juz go nie interesowala. gdyby byla chociaz dobra w lozku to co innego!
odwrocil sie by spojrzec w kierunku w jakim ona patrzyla. - nie - wlozyl sobie kolejnego zelka do buzi. - a co, martwisz sie o mnie? - wyszczerzyl sie do niej glupkowato.

gdyby się zainteresował to mógłby ją nauczać i wtedy robiłaby wszystko tak jak lubił xd nie wykorzystał potencjału i szedł na łatwiznę.
- ee, a powinnam się martwić? - odpowiedziała pytaniem, na pytanie. nie chciała mu mówić że się nie martwiła bo w sumie unikała go jak ognia odkąd zabrał jej dziewiczy kwiatek.

ona sama od razu uciekla! wiec uznal to za znak, ze to mial byc jednorazowy numerek.
- jasne, liczylem twoje wspolczucie I moze nawet seks. jestem taki biedny - zazartowal I pokazal na opatrunek, ktory mial na glowie. - mam w tym wdzianku szybkie dojscie - dodal jeszcze. niby nie podobala mu sie juz tak bardzo, ale z checia by skorzystal z okazji.

uciekła bo wyruchał ją jak kłodę i się przestraszyła xd
- cooo? - stała tak z otwartą buzią nie wierząc w jego tak bezpośrednie i trochę bezczelne słowa. w sumie nie wiem czego się spodziewała po marcusie. może w głębi duszy była romantyczką i chciała żeby po seksie facet przynajmniej ją przytulił albo zaproponował nocleg i wspólne śniadanie xd tak, musiała mieć jakieś nierealne wyobrażenia - nie, nie, nie - zaczęła kręcić głową.

nie jego wina, ze nie wiedzial jak sie obyc z laska, ktora nigdy sie nie bzykala xd
niestety zle trafila. Marcus nigdy by jej nie zaproponowal sniadania. nawet pewnie marcie nie robil tylko ona sie zawsze tym zajmowala. - czemu nie? zwykle dziewczyny nie maja do mnie zadnych skarg po seksie - dalej mowil z rozbawieniem. w sumie to moze mialy tylko nie wiedzial o tym bo potem je unikal. vicky pewnie byla pierwsza laska, z ktora rozmawial po jednorazowym seksie.

też kiedyś nigdy się nie bzykał więc powinien być przewodnikiem takich dziewcząt xd
- och - zaśmiała się bo ten brak skarg ją rozbawił. ona miałaby wiele xd - nie zrozum mnie źle ale to co stało się miedzy nami było hm... dziwne i nie na miejscu więc już nigdy nie wrócimy do takiej sytuacji - od razu wybiła mu to z głowy żeby nie myślał, że jeszcze kiedyś mu się odda.

dawno temu I juz tego nie pamietal xd przewodnikiem niewinnych dziewczat bardziej mogl zostac Andy hehe.
moze powinna mu powiedziec to by sie zastanowil nastepnym razem xd nie obchodzily go za bardzo przypadkowe dziewczyne, ale jednak wolalby zeby nikt mu nie robil zlej opinii na miescie xd - jak chcesz, twoja strata - nie przejal sie tym za bardzo.

ale w seksie czy duchowym? xd
nie groziła mu zła opinia skoro nikomu się nie przyznawała że straciła z nim dziewictwo - taaaaa - odparła mało entuzjastycznie na jego słowa - nie wydaje mi się żeby to była jakakolwiek strata - mruknęła i uciekła do dobrej sali do archiego! zacznij kimś!

moze byc obydwa skoro mogl w koncu korzystac xd
nie przejal sie jej slowami bo wiadomo, mial za duze ego by takie cos na niego wplynelo. wrocil z powrotem na lozko I meczyl dani smsami bo mu sie nudzilo.

leżała tu otępiała. była poobijana i miała wstrząśnienie mózgu. po wczorajszym upadku odzyskała przytomność dopiero po kilku godzinach kiedy odkryła, że leży w szpitalu... i że dziecko tego nie przeżyło.