sala #2

- przestań w końcu marudzić... zachowujesz się jak pięciolatek, któremu zabrano wszystkie zabawki. musisz nauczyć się w końcu jak to jest być cierpliwym, dasz radę kotku - uśmiechnęła się znów do niego, pocałowała go w dolną wargę - chcesz soku? - zaproponowała. teraz to naprawdę zostanie jej pacjentem, bo wpadał powoli w depresję - chcesz pogadać? - zapytała. przyniesie pewnie kartę pacjenta i będzie robiła notatki z ich spotkań xd naćpie go lekami xd

- bo zabrano mi najważniejszą zabawkę - fuknął wskazując na obandażowanego penisa - skąd mam pewność, że będzie chodził tak nieskazitelnie jak wcześniej!? - pociągnął nosem zdołowany. przez penisa wpadnie w depresje. jezu widziała zwiastun jakiegoś filmu, gdzie gośc ze swoim penisem gada! xddd - nie chce soku, nie chce gadać, nie chce nic - skrzyżowałby ręce na wysokości klaty ale niestety nie mógł. niech go naćpie i będzie świrem z asylum ;x

- mam cię zostawić w spokoju i nie wracać nigdy, żebyś zaczął gadać sam do siebie? może ci to jakoś pomoże... weź przestań, ja wiem że twoja zabawka jest dla ciebie najważniejsza na świecie ale pomyśl chociaż o tym, że przeżyłeś i jesteś w pełni sprawny umysłowo no i że masz mnie, że ma kto o ciebie dba a ty ciągle tylko o jednym - wywróciła oczami - jak nie chcesz, żebym do ciebie przychodziła, to mi to powiedz - fuknęła popijając soczek.

nabrał powietrza do buzi i spojrzał na nią sfochany - po pierwsze to najważniejsza jesteś ty, dopiero potem jest penisa - awww, seba nawet nie ogarnia kiedy prawi komplementy - a po drugie wszystko mnie boli więc jestem marudny - zszedł trochę z tonu - jak mnie tutaj zostawisz to będę musiał grać w karty z grubymi pielęgniarkami - odparł przerażony tym faktem - a one znów zaczną mi opowiadać o swoich dietach, nie zostawiaj mnie! - aż zadrżał xd

zaśmiała się i nachyliła się, żeby móc go pocałować najpierw w nos a potem prosto w usta - no dobra, mogę zostać, przekonałeś mnie do tego - pogładziła go po policzku. seba to ma szczęście w nieszczęściu, ma opiekę, jego dziewczyna pomaga mu nie tylko fizycznie ale psychicznie bo siedzi przy nim codziennie, jest kochany przez każdą z pielęgniarek. szkoda tylko, że go wszystko boli - jak chcesz, mogę ci coś poczytać. albo poopowiadać ciekawe historie pacjentów - położyła się obok niego, żeby delikatnie go objąć - jak wyzdrowiejesz to obiecuję, że sobie wszystko odbijemy - mruknęła mu do uszka.

amanda pewnie chciała z nim pogadać o tym co się dokładnie stało i w ogóle, ale on milczał uparcie bo bał się, że jak coś powie to ejmi poleci na policję i wtedy znów dostanie wpierdol od tego świra konora czy coś - a możesz tak swobodnie opowiadać o pacjentach? - zagaił zaraz zainteresowany bo może zaraz opowie mu jakieś mroczne historie i nawiedzonych i obłąkanych pacjentach z jej szpitala ;x - o weź noooo! - mruknął z wyrzutem kiedy szeptała - teraz nie mogę się tego doczekać! - zmarszczył czoło.

- im więcej będziesz czekał tym lepiej dla mnie - puściła mu oczko, a potem pomiziała go nosem po policzku. zaraz pocałowała go przeciągle w usta, bo tyle dla niego na sam początek mogła zrobić. kiedy już się od niego odkleiła, uśmiechnęła się do niego niewinnie - mam nadzieję, że humor ci się już poprawił - zachichotała. zaczęła opowiadać mu jakieś dziwne historie z życia pacjentów, przypominały one historie z asylum albo coven, ewentualnie jeszcze murder house. ona sama robiła za wariatkę i torturowała dixona i clem ;x - boisz się? - zapytała widząc jego minę.

jak się oderwała od niego to zaśmiał się - jasne, narób mi smaka i tak nie mogę nic więcej zrobić - pociągnął żałośnie nosem. tylko nie z coven......... tak się jarałam tym przed obejrzeniem, a wyszło że to według mnie najgorszy sezon. jak dla mnie klasyfikacja idzie tak: murder house, freak show, asylum i coven. a chciałam tak bardzo żeby coven był dobry! dobra nie ważne, koniec narzekania. - dlaczego mam się bać? - uniósł brew ku górze - to ty tam pracujesz, nie ja - uśmiechnął się cwaniacko.

ja mam tak: murder house, coven i daleko asylum. asylum kompletnie nie moja bajka, ale jest coś w nim pokręconego ;p no ale trudno. amanda chichrała się z tego, że on nie może niczego więcej zrobić i leży tam jak kłoda a ona może go kusić, jak tylko rozbierze się z tego gipsu to rzuci się na nią od razu i będą mieli oboje najlepszy seks na świecie. zaczęła bawić się swoimi włosami - oj no przecież wiesz, że potem będziemy mogli robić wszystko co chcesz... mogę ci opowiedzieć teraz jakie są moje najskrytsze marzenia seksualne, chcesz? - zaczęła mu je malowniczo opisywać na uszko.

coven zapowiadał się mega, to znaczy ma super opening ale dla mnie ten sezon to taka nastolatkowa opowieść trochę xd asylum byłoby u mnie wyżej gdyby nie ci cholerni kosmici! jak seba wydostanie się z tych gipsów i opatrunków to będzie się ruchał z amandą cały dzień bez przerw. kupi wielkie pudło gumek i tyle. - dlaczego mi to robisz - zaczął marudzić śmiejąc się jednak przy tym i słuchał jej fantazji seksualnych, pewnie prawie mu stanął ale był obolały to nie do końca! marszczył czoło i próbował się skupić na martwych kotkach.

asylum zbyt pojebany i miałam po nim koszmary to jednak dziękuję za takie historyjki xd coven pro, freak show chce zobaczyć już teraz ale jak na razie wszyscy zawracają mi tyłek i na dodatek czytam książkę, priorytety. amanda mówiła to wszystko oczywiście ponętnym, powolnym głosem, żeby się chłopak jeszcze bardziej podniecił. dobrze, że martwe kotki mu pomagały, bo inaczej rzuciłby sie na nią w gipsie i znów by się połamał - nie mogę się oprzeć, przepraszam - zamrugała niewinnie oczkami, żeby znów go pocałować ale namiętnie i z języczkiem - teraz będziesz mógł je wszystkie zrealizować. najbardziej podoba mi się jednak ten z panią doktor i policjantką - cmoknęła go w czółko.

obraził się trochę, że go tak podpuszcza i wykorzystuje jego słabości teraz. ale potem obrała mu kilo mandarynek i nakarmiła to już nie był obrażony.

sebe już pewnie wypisali to leżał tutaj teraz niall z wielki opatrunkiem na penisie i płakał bo go bolało xd

biedny niall, przyszedł do niego louis z wielką paczką czekoladek, owoców, czego to tam tylko chciał i co lubił. w końcu byli w ukrytym związku, nikt o tym nie wiedział... wparował do niego jak do siebie i usiadł na łóżku, żeby go przytulić - no już nie płacz już, biedaku - pocałował go w czoło - mam dla ciebie czekoladki, chcesz na pocieszenie? albo banana? - proponował wyciągając wszystko na stolik.

zaraz się w niego wtulił - ta okrutna miley rzuciła się wczoraj na mnie, niczym dzika nimfomanka, rozumiesz?! - zapiszczał łkając dalej, a jak zobaczył banana to jeszcze bardzie sie rozryczał - nie chce banana, mam uszkodzonego penisa! - a banan mu się z penisem kojarzył, ups. otworzył paczkę czekoladek i zaczał je wpieprzać jak dziewczyna w depresji po stracie chłopaka xd cały się umazał przy tym.

podał mu chusteczkę, żeby się wytarł, bo tak dbał o swojego chłopaka - to może, pomarańczkę ci obiorę, co? jejku, tak ci współczuję. zaraz muszę lecieć na spotkanie z hodorem bo ten palant znów czegoś od nas chce. powiem mu, że jesteś niedysponowany, okej? - uśmiechnął się - no już, w porządku, nialler, damy radę, prawda? uśmiechnij się do mnie w końcu! - zarządził, wyginajac mu usta w uśmiech.

uśmiechnął się w końcu bo louis był taki kochany że nie mógł mu odmówić. ten nakarmił go pomarańczką a potem niall poszedł spać jak bobas. dawaj go do hodora.

jadł czekoladki i płakał bo zespół mu się rozpadł, a penis dalej go bolał xd

piper doszły njusy o 1d i tym, że miley prawie odgryzła mu penisa. dlatego zmusiła guya, żeby wypytał się kuzyna, gdzie niall leży i teraz przyszła tutaj. oczywiście ją wpuścili, bo jest taka super i w ogóle. też przyniosła jakieś słodycze, bo co jest lepsze od takiego żarcia, kiedy życie i kariera leżą w gruzach. - cześć niall - przecisnęła się pomiędzy jego gorylami. - jak się czujesz? - zapytała od razu.

- piper! - opluł się czekoladą i uśmiechnął przez łzy widząc ją. zaraz wyciągnął w jej stronę rączki i zaszlochał - przytul mnie! - chlipał żałośnie, dobrze że się nie obsmarkał bo byłby straszny przypał. pewnie miał na sobie słodką piżamkę w misie, bo pielęgniarki nie pozwoliły mu spać w samych bokserkach bo laski mdlały na widok jego klaty he he.

- tak, to ja! - roześmiała się mając nadzieję, że zarazi go choć trochę dobrym humorem. choć na chwileczkę, żeby przynajmniej kiedy ona tu była się tak nie mazał i nie myślał o tych strasznych rzeczach. - już - przytuliła go od razu, gładząc go po pleckach. - przyniosłam ci coś - wyciągnęła z plecaczka te słodycze, które podwędziła johnowi i mu je podała.

john w depresji, a ta podbiera mu słodycze! zacznie się ciąć jak rosalie! chciałam napisać, że odetnie sobie noge z rozpaczy i zje, ale zaraz wyskoczyć że ja tylko nogi chce odcinać. zaświeciły mu się oczyska jak zobaczył słodycze - jesteś niezastąpiona! - uściskał ją jeszcze mocniej i zaraz otworzył paczkę żelek - otwórz buzię! - zachichotał majtając jej żelką przed nosem.

odkupi mu potem, boże! zresztą na pewno mają w domu zapasy, bo piper głównie na fast foodzie i słodyczach jechała jak john jej nie ugotował obiadku i nie podstawił pod nosek. więc nie zabraknie mu raczej. - wiem! - zachichotała. przyniosła mu w dodatku te same żelki, które jedli wtedy na kole, aww. - aaaa - zrobiła tak jak chciał, rozszerzając buzię jak najszerzej potrafiła.

jak john się teraz zabije to przez piper! xd hahaha, dupa jej od takiego żarcia urośnie, a john pewnie nie gotował bo jeśli zaczynał to kuchnia stawała w ogniu! ;oooooo zachwyciła jego serducho widząc że przyniosła te same żelki. wepchnął jej kilka do buzi - które są twoimi ulubionymi? - zapytał zaraz wskazując na kolorki misiów. chciał je odłożyć specjalnie dla niej, awww!

/guy będzie ją wielbił nawet jak będzie wyglądała jak betty!