dach

ej tutaj jest i tak ładny xd
- ale ja ciebie kojarzę z supermarketu. a jednak mówisz! - od razu wpakowała się pod jego ramię i przytuliła się do niego, bo przecież było cholernie zimno. - przepraszam, że jestem taka bezpośrednia, ale z lekka piździ a ja nie mam aż takiej grubej kurtki, żeby siedzieć bez przytulania się do obcej osoby. znaczy... nie aż takiej obcej. - zaśmiała się. ona nie chichotała. ona nie była aż taka super dziewczęca jak wszystkie dziewczyny dookoła. - holly mam na imię. studiuję tutaj. chcesz ze mną polatać samolotem? - uniosła jedną brew do góry.

dla mnie on jest śmieszny a nie ładny xdddddddd jak mi smutno, jak mi źle patrzę w jego profil, oł je je!
laska gadała jak jakaś pojebana i on dalej miał zdziwiony i lekko poirytowany wyraz twarzy, bo bez jaj. aż go normalnie zamurowało, jak go tak przytuliła! zesztywniał cały, bo dawno nikt go nie macal. a już zwłaszcza dziewczyna! i to nie było zesztywnienie w takim sensie jak myślisz, tylko bardziej z jakiegoś szoku! nie, żeby to było coś złego, bo o dziwo jej od siebie nie odepchnął. - o czym ty gadasz? - podrapał się po policzku, wcześniej delikatnie wyciągając rękę spod jej pachy, bo pewnie wyglądało to tak: https://c1.staticflickr.com/7/6033/6302977834_18592092be_b.jpg a on nie chciał się z nią stykać większą powierzchnią ciała. haha! biedny billy.

lubię go xd
ej nie tak to wyglądało. xd czy ty naprawdę nie czytasz co ja piszę xd czy tylko ogarniasz wzrokiem posty, nie żebym napisała postem wzrok xdddddd odsunęła sie nieznacznie. - no co? nie przedstawisz mi się? nadal będziemy się bawić w kotka i myszkę a może w zgadywanie jak masz na imię? - podrapała się po policzku a potem posłała mu wielki uśmiech.

no ja też go mega lubię xddddddddddd staram się czytać, ale widzisz jak wychodzi xd przewrócił oczami aż z wrażenia, że tak jej na tym zależy. w ogóle dziwnie się czuł, bo pewnie z milion lat z nikim na żywo nie gadał. odchrząknał aż, jakby to miało mu zniwelować ten ziejący czosnkowy czy tam cebulowy oddech. - william - powiedział lekko spiętym głosem, ale starał się wyluzować. pewnie w myślach robił właśnie jak na gifku ;c

czo ten faraon
- william. miło cię poznać williamie. wydajesz się być strasznie spięty. - zgasiła wypalonego papierosa tuż obok swojego buta i otrzepała dłonie o nogawki spodni. przyglądała mu się dalej z zainteresowaniem. - a więc, will, mogę tak do ciebie mówić, tak? czy jak - próbowała go dopytać. - co tutaj robisz? przyszedłeś się zabić czy raczej posiedzieć w ciszy i mam spierdalać na drugi koniec miasta? - zaśmiała się.

tańczy xdddd - wcale nie - zaprzeczył marszcząc nos i w ogóle wiesz jaką minę robił... kiedyś jak znajdę odpowiedniego gifa to ci powiem jak, jak nie wiesz! - w sumie to... wolę bill. - wzruszył ramionami tym razem trochę ją od siebie odsuwając, bo ona też chyba dawno zębów nie myła i czuć było, że ma popsutego zęba. a to nawet gorsze od jego odorku! - drugie - mruknął zupełnie poważnie, ale wcale nie liczył na to, że sobie pójdzie. prędzej dalej będzie go nękać. nawet zaczął się jej trochę bać. stwierdził w myślach, że musi ją wygooglować i obczaić te wszystkie media społecznościowe, na których jest.

- eee no skoro tak, w takim razie pójdę sobie. ale jak coś, to znasz moje imię! szukaj mnie gdzieś w szkole. trzymaj się. - zabrała swój samolocik, nie chciała mu przeszkadzać to poszła w pizdu xd

i tak wybił go z rytmu to tylko odprowadził ją wzrokiem a później sam też poszedł, bo nawet on nie mógł tak siedzieć po ciemku i w zimnie.

skye siedziała tutaj i piła sobie na jednej z ławeczek i piła gorącą czekoladę.

przyszedł tu pooddychać świeżym powietrzem.
- cześć, co tam? - dosiadł się do skye bezceremonialnie, bo już myślał, że są super znajomymi.

była zamyślona więc się przestraszyła kiedy głos hansa wyrwał ją z rozmyśleń. - och cześć.... - poprawiła włosy. trochę ciężko jej się było z nim kumplować, bo musiała uważać na to co mówi. w końcu wiedziała o nim o wiele więcej niż mu się wydawało! - aa... odpoczywam na powietrzu... nie mogłam wysiedzieć w pokoju, a ciebie co tu przywiało? - zapytała.

hans nie wiedział, że dziewczyna tyle o nim wie. właściwie to dopiero chciał ją poznać i żeby ona go poznała. wydawała mu się bardzo urocza! idealne zadatki na friendzone. xd
- dokładnie to samo. - uśmiechnął się i odwrócił, by zerknąć na panoramę miasteczka. - a poza tym nie mogę dokończyć krzyżówki. siedzę i siedzę i nic nie mogę wymyślić, więc muszę przewietrzyć umysł. - zaczął jej opowiadać o swoim nudnym życiu.

kiedyś będzie się biedak musiał dowiedzieć, że to ona jest dziewczyną, która zrujnowała mu marzenia o żyjącym na świecie ideale dla niego xd - taki mądry chłopak i nie możesz dokończyć krzyżówki? nie wierzę. - zaśmiała się i upiła łyk czekolady. - musi cię coś gnębić.- zmarszczyła brwi bo się martwiła o niego!

najpierw będzie musiał się jej zwierzać o tym, że taka dziewczyna w ogóle istnieje xd a może właśnie nie istnieje, bo hans to już myślał, że wszystko było jakimś kiepskim żartem. jakiś obleśny profesor z st. albans się nudził i zaczął się bawić kosztem biednych chłopców z internetów.
- a skąd wiesz, czy jestem mądry? - zaśmiał się. chociaż może przyjazd na wymianę do st. albans był tak prestizowy, że musiał być mądry. chociaż nie sądzę patrząc po poziomie inteligencji naszych postaci xdd - nieee. po prostu krzyżówki po niemiecku wychodzą mi lepiej niż po angielsku. - przyznał.

no cóż, ich przyjaźń nie rozwija się tak błyskawicznie jak wendy i vincenta, więc na to trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać xd
- bo nie wyglądasz na głupiego.... - zmarszczyła nosek bo nie miała lepszego wytłumaczenia na to. a wymiana z st albans na pewno nie była wybitnie prestiżowa xdd - to chyba oczywiste, skoro twoim pierwszym językiem jest niemiecki a nie angielski.... możesz go świetnie znać ale nigdy nie będziesz go znał tak dobrze jak niemieckiego. - tłumaczyła mu to jakby był jakimś ułomem i nie wiedział

w tym scenariuszu to hans jest jak vincent, a skye jak wendy, choć z innych powodów.
- dziękuję. - zaśmiał się na jej komplement. - ty też. - odwzajemnił od razu jej komplement. chociaż czasem zachowywała się jak dzikuska, więc nie byłabym tego taka pewna, czy sprawiała pozory inteligentnej xd st. albans na pewno było znanym uniwerkiem na całym świecie, skoro zjeżdżali tu ludzie zewsząd! - no tak. często krzyżówki po niemiecku są dla mnie za trudne, a co dopiero po angielsku. - przyznał. dobrze, że chociaż ćwiczył swój angielski dzięki swojej internetowej miłości i przyjeździe tutaj, to przynajmniej nie mówił taką łamaną angielszczyzną jak na początku.

może są troszkę do nich podobni. ale wendy przynajmniej nie chce uciekać oknem na widok vincenta xd
zaśmiała się. rzeczywiście chwilami raczej stwarzała pozory wariatki niż wybitnie inteligentnej osoby, no ale każdy ma jakieś swoje dziwactwa. może i było znanym, ale raczej z powodu szalonych imprez i dobrego towarzystwa a nie wysokiego poziomu nauczania xd - ja sama mam problemy z rozwiązywaniem tych angielskich krzyżówek, więc wcale się nie dziwię, że też je możesz mieć. nie zastanawiałeś się nad sudoku na przykład? też ciekawe. - zaproponowała mu. no i przynajmniej nie używa się w nim słów xd

wowow to już wendy bardziej lubi towarzystwo vincenta niż skylar hansa xd
hans i tak nie uważał jej za wariatkę. wyczuł, że jest nieśmiała i dlatego tak się zachowuje. sam nie należał do najśmielszych osób, ale lubił zagadywać ludzi, być dla nich przesadnie miłym i się zaprzyjaźniać. całe dziedzictwo roya upadło, skoro szkoła nie była prestiżowa tylko imprezowa xd - też lubię sudoku, ale ile można wpisywać ciągle te same cyferki? przy krzyżówkach można się chociaż czegoś nowego dowiedzieć. - zauważył wesoło. ten jaki żądny wiedzy.

skye bardzo lubi hansa! po prostu się stresuje, że on ogarnie, że to ona jest dziewczyną dla której przyjechał i która okazała się oszustką! nie pamiętam czy już jej coś napomykał o tym czy nie.... cóż, za kadencji roya też nie była to najbardziej prestiżowa szkoła xdd skye wolała się nie zaprzyjaźniać z ludźmi, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi! po za tym bała się, że jej będzie bardziej zależeć niż innym, więc trzymała się spokojnie na uboczu. - no ale za każdym razem wpisujesz je gdzie indziej! po za tym są różne stopnie trudności.... ja tam wolę sudoku. - pokiwała głową.

nic jej o tym nie napomykał, ale może joy już jej opowiedziała historię jak to przyczepił się do niej jakiś niemiec i upierał się, że się znają. jedno dobre, że ta prawdziwa joy wcale mu się nie spodobała. wolał tą swoją joy, z którą pisał... szkoda, że nie będzie mu dane jej nigdy poznac xd za kadencji roya była najbardziej prestiżowa ze wszystkich możliwych kadencji xd hansowi bardziej zależało na internetowej miłości niż jej skoro specjalnie tu dla niej przyjechał, a ona nawet prawdziwego zdjęcia mu nie pokazała, więc skye sama tak się zachowała, ups. to nie zraziło hansa do zaprzyjaźniania się z nieznajomymi.
- w takim razie następnym razem biorę się za sudoku. - obiecał jej. - chociaż lubię będąc w anglii żyć sobie po angielsku i rozwiązywać angielskie krzyżówki. skoro mam rozwiązywać sudoku, to musisz mi wymyślić coś innego do mojego english experience. - stwierdził.

a właśnie.... możliwe, że to joy jej coś mówiła. to było tak dawno, że już nic nie pamiętam! dobrze, że wolał swoją internetową miłość, od joy, którą tutaj poznał. przynajmniej skye ma jeszcze jakieś szanse! niewielkie ale zawsze ;d nie pokazała mu, bo się bała, ze zależy mu tylko na ładnym wyglądzie! widocznie brała facetów bardzo stereotypowo.
- och przecież samo życie w anglii daje ci mnóstwo nowych angielskich doświadczeń, nie sądzisz? - zapytała. - w końcu tutaj żyje się całkiem inaczej niż tam u ciebie. - stwierdziła i upiła łyk czekolady, która pewnie była coraz zimniejsza i coraz mniej dobra z tego powodu.

nie wiem czy na forku coś mówiła, ale jak wiadomo postacie żyją własnym życiem, więc już się coś tam co do tego dogadały. internetowa skye ma małe szanse, skoro hans uważał ją za oszustkę! na szczęście prawdziwa skye miała szanse, bo miał ją za uroczą. ten jej w internecie otworzył swoje serce i o wszystkich tajemnicach opowiadał, a ona nadal myślała, że jemu tylko o wygląd chodzi... ech, w ogóle się nie znała na facetach.
- ale trzeba korzystać z tego, że się żyje w anglii. może coś jeszcze przegapiłem, czegoś jeszcze nie zrobiłem? - dopytywał się, ale co tam skye mogła wiedzieć o tym, czego już doświadczył. oprócz tego, że w kuchni można było go spotkać na herbatce o five o'clock albo gotującego fasolę na śniadanie. - wcale nie żyje się aż tak bardzo inaczej oprócz tego, że mówi się w innym języku. to nie są aż tak odmienne miejsca. - zaśmiał się.

one żyją własnym życiem a potem musimy je naprostowywać bo się za bardzo rozszalają. nie wiem jak to inaczej powiedzieć, bardziej po polsku xd oczywiście, że nie znała sie na facetach. skąd ci przyszło do głowy, że mogłaby się znać, skoro nigdy w życiu nie była w związku! a swój pierwszy raz przeżyła po dużej dawce alkoholu z przypadkowym quinnem...
- mnie o takie rzeczy nie pytaj.... ja się na tym nie znam. - zaśmiała się. skąd miała wiedzieć co się robi jak ona nic takiego nie robiła bo wiecznie siedziała z nosem w książkach? w nich pewnie też nie wyczytała nic ciekawego. jeśli o to chodzi to powinien drzwiami i oknami walić do joy, może ona by mu coś pomogła. - no nie wiem. nigdy nie byłam po za wielką brytanią, trudno mi powiedzieć co się robi w innych krajach. - wzruszyła ramionami.

moje chyba żyją spokojniejszym życiem jak ich nie dotykam, bo jak ja się zabieram za kontrolowanie ich poczynań, to zaraz się dziwne rzeczy dzieją. polska trudna język. xd nie była już dziewicą, to się powinna znać na facetach xd tyle tych mężów miała, do czegoś to zobowiązuje.
- jesteś angielką, prawda? czyli powinnaś wiedzieć jak się żyje po angielsku. - śmiał się, ale nie zamierzał jej zmuszać do wymyślania jakiś tradycji na siłę. chciał podpatrzeć jak się tu żyje, ale rzeczywiście nie było to tak diametralnie różniące się od życia w niemczech. chociaż w niemczech ordnung muss sein, a tutaj był jeden wielki chaos. - też nie byłem nigdzie więcej oprócz niemiec, ale wydaje mi się, że w całej europie jest dość podobnie... nie przyjechałem tu z jakiejś afryki czy azji. - zauważył.

haha, w sumie coś w tym jest, jak sie zacznie wymyślać różne historie to koniec, żadnego spokoju i ciszy, same dramaty. żeby to było takie proste! mając tylu mężów powinna najlepiej znać facetów, a tu proszę. jednak szło jej to wybitnie opornie.
- irlandką. - poprawiła go z lekkim uśmiechem, chociaż nie była pewna czy to jest jakakolwiek różnica, oprócz akcentu.... czasem się zastanawiam czy ludzie nie mieli problemów ze zrozumieniem jej xd - może i masz rację.. - zamyśliła się trochę nad tym. - trzeba by chyba było pozwiedzać, żeby być pewnym. albo zapytać kogoś kto dużo zwiedza - zmarszczyła nosek.