panorama miasteczka

hehe racja, zaraz idę spać bo przez to przestawienie godziny jutro wstanę godzinę wcześniej! ;x chamstwo. mary posiedziała tu chwilę jeszcze i poszła do akademika skitrać się pod kołdrą i popłakać.

była na spacerze z panem łakomczuszkiem, którego wyprowadzała na smyczy bo był tak wielki jak twój królik xd pewnie go tak spasła! w ręku miała czekoladowego loda w postaci dwóch gałek i rożka. gałki jednak szybko topniały i jedna z nich spadła wprost na głowe pana łakomczuszka - kurwa - mruknęła karli.

który pewnie zeżarł tego loda i dlatego taki spasły był skoro go takimi rzeczami karmiła. i mój królik wcale nie jest wielki! zaraz ci wyśle zdjęcie na którym ją porównałam z maślanką xd
cody sobie siedział tutaj na jakimś kamieniu i jarał. lubił sobie wtedy patrzeć na miasto i rozkminiać to robią ludzie w tych domkach i kto tam może mieszkać. zaciągnął się, po czym zgasił skręta i schował go na później. chwilę mu zajęło zanim ogarnął, że jest obok niego karli, ale w końcu się zorientował. - daj trochę - wstał i chwycił jej loda, żeby go polizać.

no czekam na to zdjęcie i nic... haha tak karli specjalnie spasła królika, tak jak ja spasłam swojego ziemniaka, którego hoduje w telefonie!
siedział na kamieniu, jezu... karli też dopiero po chwili zorientowała się że cody jest obok. była bardziej zajęta ufajdanym panem łakomczuszkiem, którego próbowała doprowadzic do porządku - masz - chciala mu podać tego loda, ale zamiast tego specjalnie upaćkała mu całą mordkę tą czekoladą gałką he he.

zaraz ci wyśle no. ziemniaki hodujesz w telefonie xd
oboje jak widać są super ogarnięci. pewnie jeszcze przystanęła centralnie obok niego i siebie nie zauważyli bo taki tłum na tej łące jest, że trudno kogokolwiek dojrzeć. - ejj - zabrał jej tego loda z ręki, żeby już nie mogła go gorzej uwalić. - próbujesz go przefarbować? - zaśmiał się jak zobaczył tego jej królika. pewnie był już trzy razy większy odkąd go widział ostatnio.

nie ziemniaka tylko pou. nie wiem czy to jakaś plazma, czy ziemniak. dla mnie to ziemniak, no bo patrz:

a może to kupa po prostu nie wiem xd tak, carly i cody tak bardzo ogarnięci. naburmuszyła się jak zabrał jej loda, ale zaraz zabrała się za ścieranie chusteczką czekolady z królika - nie chce go przefarbować! - zbulwersowała się - nie na brązowo, bo wyglądałby jak wielka kupa - dodała zaraz - ale na zielono tak, byłby wtedy królikiem hulkiem - zaśmiała się i pogłaskała pana łakomczuszka za uszkiem.

no wiem o co ci chodzi, ale też nie wiem co to jest. ogólnie to jak patrzyłam to ta gra bez sensowna trochę. w ogóle to wskazówką co to może być jest to, że się nazywa 'pou' xd
- to po co kładziesz mu na głowę lody? - lizał sobie jej loda, ale po chwili go ugryzł. co się nie okazało za dobrym pomysłem, bo go zaczęły zęby boleć i w dodatku połknął za duży kawałek i dostał brejnfriza. - umie jakieś sztuczki? - zapytał jak już przestał się krzywić.

gra jest spoko, bo ma inne mini gry w sobie żeby hajsy zdobywać. hahahaaha, w sumie masz rację. hoduje kupe w telefonie ;x
- spadł mi, nie kładę mu nic specjalnie, za kogo ty mnie masz? - przecież nie maltertowala zwierząt i była dobrą duszyczką! - przecież królik to nie pies, który lata za piłką - westchnęła przecierając oczy - może nauczysz go jakiś? - zapytała zaraz, bo może cody znał jakieś sztuczki dla królików!
takiego brejnfriza miał? xd

i przekarmiasz ją, żeby była jeszcze większa xd
- skąd miałem wiedzieć co robisz - wzruszył ramionami i spojrzał na królika. - lubi lody? - kucnął obok niego i dał mu polizać teraz już jego loda. pewnie swojego chomika też karmił czekoladą i płatkami dlatego za długo mu nie pożyje. - kiedyś oglądałem filmik, na którym królik skakał przez przeszkody jak pies - zamyślił się i pokiwał głową, przypominając sobie jak to wyglądało. dlatego zaśmiał się, bo to całkiem zabawne było. tak, takiego brejnfriza xd

a później używam fat burnera żeby schudła, tak xd
- nie wiem, nie karmie go słodyczami - dlatego zerkała zaciekawiona kiedy cody karmił go lodami - nie dawaj mu tyle - zagroziła mu paluchem którym machała przed nosem cody'ego - chcesz żeby miał nadwagę!?! - nie żeby już jej nie miał, skądże - no to go naucz takich sztuczek - zaśmiała się - powinien jeszcze wyskakiwać z cylindra - wymyśliła.

- widzisz, smakuje mu - ułamał kawałek wafelka i dał mu jeszcze, ignorując to, że carly mu zakazała. - od razu nie zgrubnie. ja jem takie rzeczy cały czas i wyglądam tak samo - teraz on sobie ugryzł wafelka. - a zapłacisz mi za jego tresurę? wtedy nauczę go nawet podawać łapę - potarł oko, bo mu coś wpadł. pewnie włos pana łakomczuszka.

zmierzyła go wzrokiem, a następnie podniosla jego koszulkę i chwyciła za ten brzuszkowy tłuszczyk, który hodował - nie, wcale nie zgrubłeś i nie robisz się misiem, skądże - zaśmiała się - przestać tuczyć mojego królika! - tupnęła nogą - no weeeeź, mam ci płacić? - jęknęła - nawet na najlepszych ziomkach robisz interesy pfffff - odparła zbulwersowanym głosem - brata też tak wyzyskujesz?! - dopytała jeszcze.

zaraz naciągnął koszulkę na siebie z powrotem. - lubię swoje ciało i mnie tym nie obrazisz - prychnął, gładząc się po brzuchu. - nie tuczę go wcale - burknął, ale zaraz przestał, bo chciał sam dokończyć tego loda, a jak tak dalej pójdzie, to pan łakomczuszek całego mu pochłonie. - muszę jakoś rozkręcić biznes. sory, ale za tak dobre usługi się płaci - rozłożył ręce. - jego najbardziej - zaśmiał się. na pewno zabierali sobie nawzajem różne rzeczy.

- nie chce cię obrażać pulpeciku - zaśmiała się słodko - jak pan łakomczuszek będzie sunął brzuchem po ziemi to osobiście będziesz go odchudzał - ostrzegła go przywdziewając całkiem poważną minę - nie wiem jeszcze czy twoje usługi sią dobre. więc nie będę płacić - skrzyżowała ręce na wysokości cycków - chce darmową lekcję testową - wymyśliła.

- już i tak mu niewiele brakuje do tego i to wcale nie przeze mnie - pokazał na niego paluchem. - zresztą fajniej ci się będzie go przytulać jak będzie bardziej okrągły - zaśmiał się i poklepał królika po głowie. - dobra, ale przedstawię ci tylko plan działania i zademonstruje swoje umiejętności. potem będziesz musiała zapłacić - skrzyżował ręce na piersi.

- sugerujesz, że to ja go tak spasłam!? - oburzyła się zaraz bardzo robiąc śmiertelnie poważną mine i tupiąc nózką przy tym - teraz jest wystarczająco okrągły żeby fajnie się go przytulało - dobrze, że go w nocy nie zgniotła przypadkiem - okej - zaśmiała się - dawaj - zachęciła go, a potem wyciągneła plik funciaków z tylnej kieszeni jeansów. teraz zarabiała bo pracowała u konora to sie mogła chwalić hajsem - tyle wystarczy? - pomachała mu hajsem przed oczyskami.

- no a kto inny? chyba nie chodzi do lodówki i nie wyżera ci z niej sam jedzenia - dalej był rozbawiony tym, że się tak bulwersuje. - zabrałaś go na taki długi spacer, że raz dwa spali te wszystkie kalorie z loda - na pewno nie zgniotła go tylko dlatego, że uciekał od niej jak tylko miał szansę. - wystarczy - kończył już tego wafelka, więc zostawił sobie kawałek i kucnął przy króliku. - no chodź - przystawił mu to do pyska i zaraz odsunął, żeby do niego pokicał.

a królik zamiast pokicać do niego to zaczął sadzić pod sobą królicze bobki ze stresu! - przestraszyłeś go! - zapiszczała ze stresu - kiepski z ciebie treser caplan - chwyciła królika i pognała do domu żeby dać mu kilo marchewek do zjedzenia xd

łaziła ze swoim nowym pieskiem, którego zaadoptowała w schronisku i podśpiewywała sobie coś pod nosem.

a leo siedział na jakimś drzewie i podziwiał z góry widok bo tak było jeszcze bardziej. pieseł niny chciał obsikać to drzewo na co leo się zdenerwował - ej ej, dlaczego on sika na moje drzewo!? - zupełnie jakby tam mieszkał xd

przestraszyła się, podskakując lekko zdenerwowana. zadarła głowę w górę - leo? co ty tutaj w ogóle robisz? tobie się już naprawdę nudzi - zaśmiała się nerwowo. pogładziła biednego mopsa po głowie, żeby się nie bał aż tak bardzo - przywitaj się ładnie z moim nowym przyjacielem, to jest blue, blue to jest leo - wzięła biedaka na ręce.

- wcale mi się nie nudzi, przyszedłem tutaj bo chciałem - wyjaśnił złażąc z tego drzewa bez większego uszczerbku na zdrowiu. hahaha, mopsa se wzięła jaka głupia xddddddddddddddddd przyjrzał się piesełowi - dlaczego blue skoro nie jest niebieski? pochodzi chociaż z wioski smerfów? - dopytywał próbując rozwiązać zagadkę dotycząca genezy imienia.

sama jesteś głupia, też chcesz mopsa xddd postawiła psa z powrotem na trawie, żeby sobie pobiegał w te i z powrotem i powkurzał leosia. natychmiast się zaczął do niego kleić, widocznie czuł, że leo jest dobrym chłopakiem. uśmiechnęła się do niego - blue, bo tak ktoś go nazwał. nie wiem czy pochodzi z wioski smerfów, leo... zadajesz mi strasznie trudne pytania - dźgnęła go w ramię - idziesz do domu? - zapytała, poprawiając przy okazji włosy. ojezu dawno nie grałam i nie umiem grać ;c

bo mopsy są najsuperwoszymi piesełami po słońcem. polszczyzna moja tak bardzo. pewnie skakał wokół niego i tak skakał że w końcu walnął łbem w drzewo i nawet leo zrobiło się go szkoda więc wziął go na rączki i zaczął miziać po brzuszku - to nie są trudne pytanie, to są fundamentalne pytania - niczym pytania o życie i śmierć ehehehehehe - nie, po co? - zapytał idiotycznie zamiast odpowiedzieć na jej pytanie xd

właśnie, więc nie mów mi, że nina jest głupia bo wzięła sobie mopsa na wychowanie! pogładziła mopsa też po brzuszku, bo jej się smutno zrobiło na ten widok. westchnęła głośno. na co mogła liczyć w ramach rozmowy z leo, leo żył w świecie bajek i gier, to casper go ogarniał. a właśnie, ciekawe czy leo już wie o tym że casper i essie się zeszli ;x - a, nie no tak tylko pytam. w takim razie może się przejdziemy? - zaproponowała łapiąc psa, żeby znów wrócił do biegania a leosia wzięła za rękę.