casa blanca restaurant

w końcu nadeszła dla niej najważniejsza chwila na świecie. otworzyła własną restaurację! ściągnęła tu mnóstwo znajomych, znajomych znajomych, generalnie było uroczyście. ona była odstrzelona i wyglądała jak bogini, wszyscy się świetnie bawili! ona popijała szampana i rozmawiała z kimś gdzieś przy barze, obserwując czy wszyscy goście są zadowoleni.

patrick wpadł tu z mamusią, która kazała mu ubrać coś innego niż skórzaną kurtkę. więc nawet miał koszulę i krawat, ale do tego jeansy albo inne bardziej casualowe spodnie! bardzo ważny opis xd mamusia też się odstrzeliła i kiedy tylko weszli do środka wystrzeliła w stronę elle i ją wycałowała i wyprzytulała, a patrick trzymał się gdzieś z boku i rozglądał się.

mamusia była dla niej najważniejsza. pewnie, że ją wycałowała i wyprzytulała, pewnie ściągnęła tym na siebie spojrzenia rodziców, którzy przyszli razem. poświęcili się dla sukcesu córeczki. mamusia patricka już zaczęła ją chwalić, że jest taka dumna, że jest taka dzielna i w ogóle. dała się zagadać przez chwilę i ją przeprosiła, bo podeszła do patricka - jesteś. cieszę się, że przyszedłeś. napijesz się czegoś? - zaproponowała niczym dobra gospodyni - a może coś zjesz? - przyglądała mu się bo wyglądał jakby był tu z przymusu.

patrick tylko obserwował z daleka. oparł się o jakąś ścianę, przyglądał się ludziom i elle i wnętrzu i tak w kółko. nie zauważył nawet że podeszła, dopiero kiedy usłyszał jej głos to zarejestrował fakt, że stoi przed nim - jestem - odparł z uśmiechem i nawet ucałował ją na przywitanie - mam już co pić - chwycił pośpiesznie kieliszek i wskazał na niego - poradzę sobie, nie martw się - wskazał zaraz na gości - idź błyszczeć - zachęcił ją.

- to dobrze, że masz już co pić - stuknęła kieliszek o jego kieliszek i się napiła - goście nie muszą mieć mnie na wyłączność, przecież o tym wiesz. poza tym, jestem tutaj już od kilku godzin i szczerze powiedziawszy sama bym teraz już usiadła przy stoliku, usiądziesz ze mną? - zaproponowała, spoglądając na jego mamę - o już widzę, że twoja mama świetnie bawi się z moimi rodzicami - zaśmiała się - ona jest taka urocza, uwielbiam ją - westchnęła - to co, pogadamy sobie tam? - zaproponowała wskazując na jakiś wolny stolik.

- od kilku godzin? - myslał, że przyjechała na gotowe! patrick taki naiwny xd - nie jesteś już padnięta? - zapytał trochę z troską jednak, bo mimo że było między nimi dziwnie to i tak się martwił! - mhm, chodźmy - połozył dłoń na jej plecach prowadząc w stronę wolnego stolika i uśmiechając się do mamy - to prawda, jak zawsze potrafi sie odnaleźć w każdym towarzystwie - pochwalił mamusię i usiadł przy stoliku patrząc na elle - szczęśliwa? - zapytał w kontekście restauracji.

- no pewnie, musiałam tu wszystko dosłownie wszystko ogarnąć. razem z managerem i kucharzami, kelnerami i generalnie całą obsługą byłam tu od samego rana, nawet przebierałam się tutaj w łazience, mówię ci, to dopiero było. nigdy tak szybko się nie malowałam w małym lusterku - zaśmiała się i jak w końcu usiadła to odetchnęła z ulgą. to on sprawił, że było dziwnie, ona próbowała przejść z tą całą sytuacją do porządku dziennego ale no cóż, historia wracała jak bumerang i nie dawała o sobie zapomnieć - jestem koszmarnie zmęczona ale tak cudownie szczęśliwa - może nie miała życia prywatnego ale miała idealne życie zawodowe - i to dzięki tobie wszystko - wskazała dłonią na wnętrze - gdyby nie ty, to by tego nie było, dobrze o tym wiesz - posłała mu uśmiech i poprosiła kelnera o butelkę szampana.

- czyli bycie właścicielem knajpy to jednak dużo pracy? - zaśmiał się. nie żeby myślał, że właściciel nic nie robi, no ale skoro jest się właścicielem to powinno się mieć ludzi od wszystkiego, ale w gastro to tak nie działało - jak na makijaż robiony przy małym lusterku wszystko wygląda idealnie - pochwalił ją. patrick wcale nie sprawiał że było dziwnie, po prostu dziwnie się czuł, miał mieszane uczucia a ona luzacko do tego podchodziła xd - nie do końca dzięki mnie - odparł uśmiechając się i popijając szampana - ale nie ukrywam, liczę na darmowe posiłki przynajmniej przez dziesięć lat - żartował oczywiście.

jeden z kelnerów dolał jej do kieliszka szampana, podziękowała mu i kazała wracać do swoich obowiązków. była miła ale stanowcza, bo dla całej obsługi była poniekąd kumpelą ale musiała ich ogarniać kiedy tego potrzebowała - oczywiście, to jest mnóstwo pracy. a to było moje marzenie. na dodatek pokazujemy filmy, więc, patrick, błagam, to jest najcudowniejsza rzecz na świecie - była wręcz zachwycona tym, że tak świetnie sobie radziła - bajerant, każdej to pewnie mówisz - zaśmiała się i klepnęła go lekko w ramię - przecież wiesz, że tak. masz to jak w banku - puściła do niego oczko.

pewnie bali się jej już dlatego latali i dolewali jej szampana. liczyli na to, że po alkoholu będzie spokojniejsza i mniej wymagająca xd
- w takim razie za twój sukces - uniósł kieliszek do góry wznosząc ten toast i stuknął jej kieliszek a potem upił troche. nie zamierzał się upić bo mamusię, która piła już trzeci kieliszek wina będzie musiał ogarnąć he he - wiesz dobrze, że nie jestem bajerantem - pokazał jej język - w takim razie będzie tu przychodził codziennie na lunch - oznajmił dumnie.

po alkoholu co najwyżej wyznawała miłość nie tym osobom co potrzeba xd
- za mój sukces - stuknęła się z nim kieliszkiem i napiła się szampana. mamusia świetnie się bawiła w towarzystwie rodziców elki, pewnie już rozmawiali o tym, jakie te ich dzieci są cudowne i jak świetnie się dogadują, może nawet planowali ich jakiś ślub w konspiracji. tak czy inaczej było z nimi zabawnie xd - wiem wiem - poklepała go tym razem po dłoni - zapraszam serdecznie, a wieczorem możesz wpaść na film, bo tam w drugiej części mamy kino - machnęła ręką - ale jestem szczęśliwa - oparła podbródek na dłoni i mu się przyglądała.

może też kelnerom xd
mamusia patricka pewnie już biegała za kucharzami i sprzedawała im swoje autorskie, domowe przepisy xd to pewnie nie był taki typ knajpy ale cóż, mama bowman tego nie ogarniała najwyraźniej he he - musiałbym tu przyjść z kimś na kolację i kino, samemu tu byłoby dziwnie - oznajmił patrzac na to kino. zaprosi nejta hahahhahaha - cieszę się, że jesteś szczęśliwa - pokiwał głową, a potem zrobił dokładnie to co ona, czyli oparł podbródek na dłoni i patrzył na nią.

- na kolację i kino zawsze możesz zabrać mnie - zauważyła z uśmiechem na ustach i mówiła to całkiem teraz poważnie. jakby zabrał tutaj nate'a to by już do końca życia nie odezwała się do nich a patrick by miał tu dożywotni zakaz wstępu xd elka była wredna i nieustępliwa kiedy ktoś jej zrobił krzywdę albo zrobił nie tak jak ona tego chciała. czyli podobnie będzie z jej siostrą. no cóż, życie - mhm - nadal mu się przyglądała.

- pomyślę nad tym - odparł tajemniczo nie mówiąc ani 'tak', ani 'nie'. wiadomo jaki był patrick, dziwny! zabierze nejta gdzie indziej w takim razie heheheheheheh - wracam do mamy - wskazał na mamę bowman - nie chce żeby sięgała po kolejny kieliszek wina - zasmiał się nerwowo i uciekł do mamusi. wkrótce się zmyli bo troszkę sie upiła he he.

biedna elka wieczny friendzone. ona za to świetnie się tu bawiła do białego rana.

zaprosił stefkę do knajpy elki, bo miał u elki chody i jadł u niej za jakieś grosze xd a przy okazji pokazywali tu fajny film więc siedzieli w tej drugiej sali i zajadali się smakołykami.

a oni znowu w londynie, jacy światowi hehe. stefka całe życie nie była w londynie, a teraz w ciągu dwóch tygodni była już dwa razy. jej życie było doprawdy szalone xd
- nie musiałeś mnie zabierać do takiego wystawnego miejsca - rozglądała się naokoło, bo to była najbardziej fancy knajpa w jakiej była w życiu i myślała, że felix wyda milion złotych monet.

tak, bo nie chciał zabierać jej do knajpy w tej dziurze którą jest albans. wolał ją zabrać do londynu, a że akurat laska z którą kręcił jego brat miała restaurację, to postanowił to wykorzystać do końca. miał nadzieję, że stefce się tu spodoba - to nie jest wystawna ani droga restauracja, uwierz mi stephanie - zaśmiał się - swoją drogą, to jest restauracja przyjaciółki mojego starszego brata. widzisz tą rudą dziewczynę w szpilkach, w tej czarnej sukience? ma na imię elle. przesuper dziewczyna - pokiwał głową, a to że ją stalkował to już pominął xd

dla stefki nawet internet&tacos wydawało się super miejscem, bo w ogóle nie chodziła na jedzenie na mieście i tylko jadła fasolę w domu xd także łatwo jej było zaimponować i nie musiał sie tak wysilać.
- ale nigdy nie byłam w takim miejscu! w drugiej sali wyświetlają film! - to drugie powiedziała nachylając się nad stolikiem tak jakby zdradzała mu jakiś zaskakujący sekret, o którym nie wiedział. była pod wrażeniem, nie wiedziała, że takie miejsca istnieją. nawet tym razem nie udawała, że jest obyta w świecie i że była w takich miejscach setki razy. spojrzała na elle kiedy ją wskazał. - tak, wygląda super... - westchnęła, bo już była zazdrosna i chciała być taka jak ona.

on nie chciał się nawet popisywać, po prostu ja sobie chciałam pograć w knajpie elki xd
- tak, zamysłem elle było stworzenie restauracji w której wyświetlają filmy, bo ona dziewczyna robi również świetne filmy i jest reżyserką. chciała połączyć obie swoje pasje, do kuchni i filmów i zrobiła taką o knajpę - rozejrzał się dookoła i uśmiechnął do niej - mhm, wygląda super, owszem. jest sympatyczna nawet. ciągle ją widuję u siebie w domu więc trochę ją znam - zaśmiał się - moja mama jest wręcz w niej zakochana i uznaje ją za swoją drugą córkę - wywrócił oczami. złapał ją za łapkę - chcesz ją poznać? - zapytał.

- ooooch, to niesamowite - chłonęła każde jego słowo i rozglądała się nadal, bo naprawdę była pod wrażeniem tego miejsca. tak jak mówiłam byłaby pod wrażeniem każdego miejsca, ale jednak tu szczególnie jej się podobało. kiedy opowiadał o elle, tym bardziej chciała się stać nią, bo brzmiała jak jakaś celebrytka, niedostępna dla zwykłych śmiertelników. - och! nie chciałabym się narzucać. na pewno ma mnóstwo pracy. - onieśmieliła się.

zaśmiał się na jej słowa a potem pomiział ją po policzku - to całkiem urocze, że fascynujesz się takimi sprawami jak restauracja ze średniej półki. uwierz mi, to nie jest jakaś super mega pierwsza klasa, to jest po prostu restauracja dla zwykłych śmiertelników, tylko że z bajerami - pewnie ceny były również znośne i ledwo można było dostać u elki stolik, bo to kino robiło furorę - poczekaj chwilę - przywołał kelnera, żeby przyprowadził do stolika elkę, bo ktoś chciał poznać osobiście właścicielkę.

- wiem jak wyglądają restauracje. ze średniej półki, z wyższej półki... - zaczęła wymieniać, bo jednak nie chciała wyjść przed nim na frajerkę, która jara się pierwszą lepszą restauracją. - podoba mi się połączenie z kinem i tobie na pewno też skoro chcesz zostać aktorem. - dodała, popisując się tym ile o nim wie xd - ojejej, nie angażujmy w to tyle osób - bylo jej tym bardziej głupio, że kelner miał zajmować się przyprowadzaniem właścicielki zamiast zbieraniem zamówień od nowych gości. nie chciała robić kłopotu.

odwołał kelnera w takim razie skoro zaczęła protestować - jak chcesz, dam ci kiedyś do niej numer to sobie porozmawiacie o kinie i takie tam. czy o gotowaniu - machnął ręką bo nie wiedział o czym dziewczyny mogą gadać. elka była elką, jedynie zajmowało ją teraz życie zawodowe, bo prywatnego już praktycznie nie posiadała. praca była jej mężem, kochankiem i przyjacielem. felix zaś skupił się na stefce - tak, owszem, to będzie moje ulubione miejsce. jedzenie też mają tu super - zauważył.