casa blanca restaurant
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°1
casa blanca restaurant
First topic message reminder :
- stephanie miranda
- hatfieldszkoła lansu i bansuam i wild enough for you?20
- Post n°26
Re: casa blanca restaurant
- jasne, uwielbiam rozmawiać o kinie i gotowaniu. - zapewniła go, chociaż zupełnie nie orientowała się w tych tematach i będzie musiała się poduczyć zanim będzie miała pogadać z elle. o ile w ogóle ta niesamowita elle z innej ligi będzie chciała z nią rozmawiać o czymkolwiek. - to prawda. ale nie lepiej znaleźć ulubione miejsce w st. albans? do londynu to zawsze wyprawa. - zauważyła, grzebiąc widelcem w swoim talerzu. no, przynajmniej dla niej to wyprawa.
- felix bowman
- st albansaktorstwomad hatter25
- Post n°27
Re: casa blanca restaurant
- okej, następnym razem zapamiętam i będziemy siedzieć w albans - tak, liczył na spotkanie następne, bo stefka mu się naprawdę spodobała! nie wiedział dlaczego, ale miała w sobie to coś, co go w niej pociągało. najwyraźniej teraz wolał delikatniejsze dziewczyny, które mogły go ogarniać kiedy tego potrzebował - to dobrze. ej, stephanie, wszystko okej? - zapytał bo musiał się upewnić! martwił się czy coś przypadkiem się nie stało.
- stephanie miranda
- hatfieldszkoła lansu i bansuam i wild enough for you?20
- Post n°28
Re: casa blanca restaurant
- nieee nooo, jeśli lubisz jeździć do londynu to mi nic do tego... - plątała się w zeznaniach, bo jednak nigdy nie miała własnego zdania i wolała się dostosować do drugiej osoby. tym bardziej się zawstydzała jak mówił o kolejnych spotkaniach, bo mimo że jej się podobał to nie czuła się jeszcze zbyt pewnie w jego towarzystwie i nie wiedziała czemu on chce spędzać czas w towarzystwie takiej frajerki jak ona. - hmm? a dlaczego nie? - wyprostowała się i założyła włosy za ucho.
- felix bowman
- st albansaktorstwomad hatter25
- Post n°29
Re: casa blanca restaurant
- spokojnie, po prostu chciałem ci zrobić przyjemność nic więcej - zauważył z uśmiechem na ustach. felix chyba był pierwszy raz w stanie zaangażować się w jakąś relację, odkąd brał leki i nie pił alkoholu miał bardziej poukładane w głowie niż wcześniej. przemyślał sobie parę spraw. wcale nie brał jej za frajerkę, tylko za fajną dziewczynę! - bo mam wrażenie, że czujesz się jakoś źle, że cię zabrałem do takiej restauracji jak ta - miział jej dłoń delikatnie.
- stephanie miranda
- hatfieldszkoła lansu i bansuam i wild enough for you?20
- Post n°30
Re: casa blanca restaurant
stefka była w porównaniu do niego straszną gówniarą i nawet jeśli nie była chora to miała inne problemy i miała niepoukładane w glowie, więc nie myślała o angażowaniu się w takie relacje. poki co najwyżej popisywała się przed koleżankami, że taki przystojniak zabrał ją na randkę i to jej dawało wyższy status społeczny.
- och nie, absolutnie, bardzo mi się tu podoba i naprawdę... dziękuję - wyrzuciła z siebie szybko. - po prostu... nie musisz mnie zabierać do takich miejsc i wydawać na mnie pieniędzy. - naciągnęła rękawy na dłonie jakoś odruchowo dystansując się od niego. płacenie za obiad to jedno, ale też dojazdy do londynu itp. nie była przyzwyczajona do takiego rozpieszczania!
- och nie, absolutnie, bardzo mi się tu podoba i naprawdę... dziękuję - wyrzuciła z siebie szybko. - po prostu... nie musisz mnie zabierać do takich miejsc i wydawać na mnie pieniędzy. - naciągnęła rękawy na dłonie jakoś odruchowo dystansując się od niego. płacenie za obiad to jedno, ale też dojazdy do londynu itp. nie była przyzwyczajona do takiego rozpieszczania!
- felix bowman
- st albansaktorstwomad hatter25
- Post n°31
Re: casa blanca restaurant
on był po prostu dziwakiem xd
- nie musisz dziękować, poza tym, nie płacimy tutaj jakichś niesamowitych pieniędzy a ja całą naszą randkę stawiam, bo tak po prostu wypada stephanie. jestem facetem i lubię rozpieszczać każdą kobietę z którą się spotykam - wyznał jej - to co, rozumiem, że chcesz już pójść, hm? - zaproponował. dzisiaj wziął samochód, więc mógł ją odwieźć jak człowiek!
- nie musisz dziękować, poza tym, nie płacimy tutaj jakichś niesamowitych pieniędzy a ja całą naszą randkę stawiam, bo tak po prostu wypada stephanie. jestem facetem i lubię rozpieszczać każdą kobietę z którą się spotykam - wyznał jej - to co, rozumiem, że chcesz już pójść, hm? - zaproponował. dzisiaj wziął samochód, więc mógł ją odwieźć jak człowiek!
- stephanie miranda
- hatfieldszkoła lansu i bansuam i wild enough for you?20
- Post n°32
Re: casa blanca restaurant
jak każda postać hehe.
- no tak, jasne, wiem, że robisz tak ze wszystkimi dziewczynami - pokiwała szybko głową, żeby dać mu znać, że wie, że felix spotyka się z mnóstwem dziewczyn i wszystkie rozpieszcza. wiedziała jakimi playerami są przystojni chłopcy, koleżanki wszystko jej opowiedziały! dopiła swój soczek i spojrzała na zegarek. - tak, lepiej bedzie jeśli już pójdziemy. - przyznała, bo nie chciała narażać się rodzicom zastępczym. jeśli będzie ją odwozić to znowu każe mu się wysadzić gdzieś przy głównej drodze, a wróci na piechotę te kilka uliczek do siebie.
- no tak, jasne, wiem, że robisz tak ze wszystkimi dziewczynami - pokiwała szybko głową, żeby dać mu znać, że wie, że felix spotyka się z mnóstwem dziewczyn i wszystkie rozpieszcza. wiedziała jakimi playerami są przystojni chłopcy, koleżanki wszystko jej opowiedziały! dopiła swój soczek i spojrzała na zegarek. - tak, lepiej bedzie jeśli już pójdziemy. - przyznała, bo nie chciała narażać się rodzicom zastępczym. jeśli będzie ją odwozić to znowu każe mu się wysadzić gdzieś przy głównej drodze, a wróci na piechotę te kilka uliczek do siebie.
- felix bowman
- st albansaktorstwomad hatter25
- Post n°33
Re: casa blanca restaurant
- źle mnie zrozumiałaś, w tej chwili spotykam się tylko z tobą i nikim innym - musiał to wytłumaczyć bo miał wrażenie że nie zrozumiała jego wypowiedzi. skoro chciała już iść, zapłacił rachunek, odwiózł ją w takie miejsce które chciała a na dobranoc pocałował, hehe. a potem pojechał do domu.
- stephanie miranda
- hatfieldszkoła lansu i bansuam i wild enough for you?20
- Post n°34
Re: casa blanca restaurant
z wrażenia nie mogła zasnąć i będzie musiała to przedyskutować z koleżankami.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°35
Re: casa blanca restaurant
dzisiaj siedziała w robocie i aktualnie gadała z jakimś kelnerem, który mówił jej co trzeba niedługo zamówić.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°36
Re: casa blanca restaurant
przynosiła elle codziennie pod drzwi mieszkania muffinki, ale to nie działało, bo elle pewnie ich nie odbierała i sąsiedzi podkradali smakołyki. dlatego przyjechała specjalnie do londynu z blachą brownie i usiadła przy stoliku mówiąc kelnerowi, że chce porozmawiać z właścicielką.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°37
Re: casa blanca restaurant
kelner pewnie musiał dopytać się kim jest, że chce zobaczyć się z właścicielką. elka dzisiaj naprawdę była zajęta, ale ten ktoś nie chciał odpuścić spotkania z nią więc musiała się udać do stolika peggy. stanęła przy niej i skrzyżowała ręce na cyckach - po co przyszłaś? - zapytała wzdychając ciężko.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°38
Re: casa blanca restaurant
i tak to już sukces, że podeszła do jej stolika. oczy peggy lekko błysnęły na jej widok, bo wiedziała, że to już częściowe zwycięstwo, a musiała brać co dawali.
- żeby sprawdzić jak się czujesz, oczywiście. nie odbierasz, nie odpisujesz na moje wiadomości. martwię się. - popatrzyła na nią, sprawdzając czy elle wygląda na zdrową i w pełni sił.
- żeby sprawdzić jak się czujesz, oczywiście. nie odbierasz, nie odpisujesz na moje wiadomości. martwię się. - popatrzyła na nią, sprawdzając czy elle wygląda na zdrową i w pełni sił.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°39
Re: casa blanca restaurant
elle nie wyglądała na zdrową ani na zadowoloną, bo leciała na lekach przeciwbólowych przez to, że głowa ją nadal bolała i nie chciała przestać - nie muszę odbierać od ciebie żadnych telefonów, bo nie chcę z tobą rozmawiać, nie odpisuję bo nie muszę. nic nie muszę - wzruszyła ramionami obojętnie i usiadła na chwilę - więc? czegoś konkretnego potrzebujesz, czy mogę wrócić do obowiązków? - zapytała - rodzice żyją? ruth jeszcze nie umarła? brat żyje? - zapytała bo może jej o to chodziło xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°40
Re: casa blanca restaurant
tym bardziej peggy martwiła się, że elle się przepracowuje. a podobno to elle potrafiła znaleźć balans między życiem prywatnym a zawodowym lol. elka była największą pracoholiczką na forku.
elle mówiła jedno, ale jednak usiadła przy stoliku i została, a to peggy uznała za drugie zwycięstwo. wszystko szło w bardzo dobrym kierunku!
- nawet tak nie żartuj. to my martwimy się czy ty jeszcze żyjesz, bo uciekłaś ze szpitala i nie chcesz z nikim rozmawiać. i znowu wpadłaś w wir pracy? to niedobrze, elle. powinnaś odpoczywać. - westchnęła.
elle mówiła jedno, ale jednak usiadła przy stoliku i została, a to peggy uznała za drugie zwycięstwo. wszystko szło w bardzo dobrym kierunku!
- nawet tak nie żartuj. to my martwimy się czy ty jeszcze żyjesz, bo uciekłaś ze szpitala i nie chcesz z nikim rozmawiać. i znowu wpadłaś w wir pracy? to niedobrze, elle. powinnaś odpoczywać. - westchnęła.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°41
Re: casa blanca restaurant
kolejna osoba która martwiła się, że elka kiedyś padnie z przepracowania między knajpą a robieniem filmów! pewnie, że była pracoholiczką, skoro nie miała życia prywatnego xd to siedziała tam gdzie o niczym nie myślała! już nie potrafiła znaleźć balansu. już dawno go straciła xd
- jezu, peggy, co wam do tego, co robię? przecież wiadomo, że można znaleźć mnie albo w domu albo w kinie albo w knajpie, nie umarłam, żyję, okej? - wywróciła oczami - zerwałam też z patrickiem, ale to inna historia. wolę kino, knajpę i maxa - wzruszyła ramionami - więc? coś jeszcze? żyję, oddycham - wskazała na siebie.
- jezu, peggy, co wam do tego, co robię? przecież wiadomo, że można znaleźć mnie albo w domu albo w kinie albo w knajpie, nie umarłam, żyję, okej? - wywróciła oczami - zerwałam też z patrickiem, ale to inna historia. wolę kino, knajpę i maxa - wzruszyła ramionami - więc? coś jeszcze? żyję, oddycham - wskazała na siebie.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°42
Re: casa blanca restaurant
- cieszę się. ulżyło mi. ale następnym razem mogłabyś odpisać. - odparła. już nawet nie chodziło o to czy elka była obrażona na peggy czy nie. jeśli wylądowała w szpitalu, a potem z niego uciekła, to siostra się o nią martwiła i chciała wiedzieć jak się czuje. to naturalne. wysłuchała jej spokojnie i nie wtrącała się. widziała, że elle udaje silną, ale tak naprawdę kiepsko się trzyma i potrzebuje się wygadać siostrze, więc oto peggy była obecna i spełniała swój odwieczny obowiązek. - przyniosłam ci brownie. - powiedziała tylko i przesunęła blachę w jej stronę.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°43
Re: casa blanca restaurant
- mogłabym, może i bym mogła - spojrzała na nią a potem westchnęła kiedy podsunęła jej to brownie pod nos. położyła je sobie na kolanach i przez chwilę na nie patrzyła - dzięki i przepraszam - powiedziała w końcu na nią patrząc - masz pełne prawo do bycia szczęśliwą a ja nie muszę się tak ciskać. niepotrzebnie zrobiłam z igły widły, to było bez sensu. a brownie mi się przyda - wzięła sobie kawałek z blaszki, dziabiąc je widelczykiem, który leżał na stoliku.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°44
Re: casa blanca restaurant
kiedy elle wzięła blachę to był kolejny kroczek, który przybliżał je do pogodzenia się. peggy jednak spodziewała się po ich ostatniej interakcji, że cały proces zajmie trochę dłuzej, więc naprawdę kamień spadł jej z serca kiedy elle zaczęła ją przepraszać za swoją reakcję.
- w porządku, rozumiem, że byłaś wkurzona. ja po prostu... naprawdę jestem szczęśliwa, wiesz? i chciałabym, żebyś cieszyła się ze mną. przepraszam, że to wszystko tak głupio wyszło i że zawsze czepiałam się twoich chłopaków. i przykro mi z powodu patricka. - mówiła łagodnie.
- w porządku, rozumiem, że byłaś wkurzona. ja po prostu... naprawdę jestem szczęśliwa, wiesz? i chciałabym, żebyś cieszyła się ze mną. przepraszam, że to wszystko tak głupio wyszło i że zawsze czepiałam się twoich chłopaków. i przykro mi z powodu patricka. - mówiła łagodnie.
- elle roosevelt
- londynreżyseriaanxiety queen24
- Post n°45
Re: casa blanca restaurant
- cieszę się, że jesteś szczęśliwa, tylko błagam, nie zmuszaj mnie do tego, żebyśmy się widywali w trójkę. aż tak na głowę jeszcze nie upadłam - powiedziała wprost - najpierw muszę się do tego wszystkiego przyzwyczaić, okej? że jesteście razem. nie, niech nie będzie ci przykro z powodu patricka, to nic, poradzę sobie. to nie pierwszy raz kiedy nasza relacja została zerwana. poboli i przestanie, okej? - zapewniła ją - to było jak zerwanie plastra. bolesne ale trzeba było to ogarnąć - poklepała ją po kolanku - będę żyła. mam maxa, kino i knajpę - pokiwała głową, dalej jedząc brownie.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss22
- Post n°46
Re: casa blanca restaurant
- nie odważyłabym się tego proponować. - zapewniła ją, bo wiedziała, że spotkania w trójkę mogą być trochę dziwne, tym bardziej, że elle dopiero co życzyła im śmierci za samo to, że się spiknęli. - dobrze, ale nie możesz się przepracowywać, to po pierwsze. a po drugie będę do ciebie przychodzić z winem i wypiekami i po trzecie możemy znowu pójść na zajęcia z garncarstwa albo poszukać czegoś nowego. - zaczęła planować. ostatnio elle załamała się przez patricka, więc teraz peggy musiała pilnować, żeby to się nie powtórzyło. pogadały aż obie musiały wrócić do swoich obowiązków. next!
- quinn singleton
- londynst peters catholic schoolangel from hell20
- Post n°47
Re: casa blanca restaurant
zaciągnęła martiego z całą rodziną tutaj, bo czas było świętować urodziny eleanor i emmy! wszyscy się bawili wyśmienicie, szczególnie, że było tu kino i można było sobie coś obejrzeć. quinn aktualnie siedziała przy jednym ze stolików i zajadała się tortem urodzinowym mamusi i cioci.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°48
Re: casa blanca restaurant
jakie ma kocie uszy!
peggy zamiast bawić się tu z nim to wybrała imprezę u archiego. pewnie marty tam jechał potem żeby narobić jej przypału!
- daj trochę - podszedł i skubnął jej widelcem kawałek. pewnie sam zjadł już ze cztery kawałki i nie chcieli dać mu więcej żeby nie skończył z bólem brzucha. jak dziecko hehe.
peggy zamiast bawić się tu z nim to wybrała imprezę u archiego. pewnie marty tam jechał potem żeby narobić jej przypału!
- daj trochę - podszedł i skubnął jej widelcem kawałek. pewnie sam zjadł już ze cztery kawałki i nie chcieli dać mu więcej żeby nie skończył z bólem brzucha. jak dziecko hehe.
- quinn singleton
- londynst peters catholic schoolangel from hell20
- Post n°49
Re: casa blanca restaurant
typowa quinn xd
peggy nie chciała pewnie robić przypału na urodzinach elki więc poszła do archiego xd ona nie zamierzała nigdzie jechać, szczególnie że wolała posiedzieć z rodzicami, było fajniej. miała fazę na rodzinne spotkania i bycie miłą dla nich - ej, tobie już wystarczy! tata ci coś mówił! - powiedziała wskazując palcem na przyglądającego im się johna.
peggy nie chciała pewnie robić przypału na urodzinach elki więc poszła do archiego xd ona nie zamierzała nigdzie jechać, szczególnie że wolała posiedzieć z rodzicami, było fajniej. miała fazę na rodzinne spotkania i bycie miłą dla nich - ej, tobie już wystarczy! tata ci coś mówił! - powiedziała wskazując palcem na przyglądającego im się johna.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°50
Re: casa blanca restaurant
w sumie.
wątpie, że peggy zrobiłaby przypał. raczej marty!
niemożliwe, że quinn miała fazę na rodzinne spotkania... marty jednak chciał wpaść na imprezę w albans bo chciał się zobaczyć z rudą. totalnie mieli fazę różowych okularów - nie bądź taka, podziel się - wcisnął się na jej krzesełko tak że było ciasno - jestem przecież twoim starszym braciszkiem - zamrugał oczyskami.
wątpie, że peggy zrobiłaby przypał. raczej marty!
niemożliwe, że quinn miała fazę na rodzinne spotkania... marty jednak chciał wpaść na imprezę w albans bo chciał się zobaczyć z rudą. totalnie mieli fazę różowych okularów - nie bądź taka, podziel się - wcisnął się na jej krzesełko tak że było ciasno - jestem przecież twoim starszym braciszkiem - zamrugał oczyskami.
|
|