casa blanca restaurant

uroczo, peggy na pewno by byla zadowolona xd
zasmial sie na tekst o oczach. gdyby tylko ellis tak dobrze radzil sobie z dziewczynami.
spojrzal z usmiechem na desery, ktore sie przed nimi pojawily. - sprobujmy razem - zaproponowal i nabral troche na lyzeczke. ktora zaraz podsunal pod nos ellisa. chcial go nakarmic, uroczo.

haha tak xd
może jego przeznaczeniem było tak na prawdę nieudane podrywanie chłopaków. bóg dramek tak chciał.
ellis zrobił to samo z drugim deserem więc teraz dwóch gości się karmiło xd - ta biała czekolada jest wyborna - powoli przełykał i wycierał usta ubrudzone czekoladą.

haha awek xd
jesli bog dramek tak chcial to tak musialo byc.
a potem sie dziwil, ze wszyscy mysleli, ze leci na gosci xd przygladal mu sie gdy wycieral usta. myslal, ze specjalnie zwraca na to jego uwage zeby jeszcze bardziej chcial go pocalowac xd - sprobuj malin - znowu podsunal mu kesa przygladajac sie mu.

już nie kompatybilny xd
może kiedyś zrozumie jak bardzo niemęski jest....
niespecjalnie zwracał uwagę na swoje usta, żeby nie było! - nie mogę odmówić - wziął kęs - a ty lodów, zaraz się roztopią - podsunął mu talerzyk z roztopionymi lodami. wcale nie powinny gdzieś skapnąć żeby było jeszcze bardziej dziwnie xd

jeszcze bardziej wystrojony niz valentino xd
- lody nie moga sie zmarnowac - chetnie posmakowal. nic nigdzie nie skapnelo, ale ciekawe ile potrzeba bylo zeby ellis skapnal sie, ze cos jest nie tak xd - ciesze sie, ze spedzilismy razem dzien - przyznal, ze sie dobrze bawil jakby ellis mial jeszcze jakies watpliwosci.

tak xd
myślę, że lody by nie wystarczyły żeby ellis się skapnął, sorry!
- ja też - przyznał szczerze i wznieśli jeszcze jeden toast. a potem wrócili pociągiem do albans i ellis zasnął z głową na ramieniu valentino. wcale nie podejrzane.

valentino jaral sie jak dobrze poszla randka xd

zmusiła go do wycieczki do londynu, nie miał wyjścia bo ciągle miała nad nim przewagę. po prostu pchała jego wózek. usiedli przy jednym ze stolików i gia próbowała go przekonać do tego do czego przekonywała go w ciągu - zobacz jak jest miło - rozglądała się - ile ludzi - zachwycała się tym, że są wśród takiej ilości ludzi.

winter byla tu ze swoimi fejkowymi przyjaciolmi wiec nie spieszylo sie jej z powrotem do stolika. wracala z toalety kiedy zobaczyla kolejna znajoma twarz. - gia! - ucieszyla sie na jej widok. - czesc - przywitala sie po czym spojrzala na meteo.

mateo nie chciał spędzać czasu wśród ludzi, tym bardziej jeśli tak dużo osob mogło zobaczyć go na wózku. nadal wstydził się swojego stanu, mimo że trwało to już długo i powinien się przyzwyczaić i częściowo zaakceptować swój los. siedział naburmuszony i jego mina wcale nie poprawiła się na widok nowo przybyłej winter.
- wy porozmawiajcie, a ja obejrzę film - odwrócił się od nich i skupił na tym co wyświetlali.

pewnie poznały się przez swoich bogatych tatuśków. papa rizzo uznał, że winter będzie dobrą kompanką dla gii.
zamówiła im drinki myśląc, że mateo dzięki temu się rozweseli, ale nie działało. dlatego sączyła sama, jak cos wypije i jego xd - winter! - zamachała do niej i zaprosiła żeby usiadła - nie bądź niemiły! - walnęła go w ramię - przywitaj się - skinęła na winter.

haha przez chwile myslalam, ze Mateo to iPad kid bo nie zauwazylam, ze puszczaja tu filmy xd
pewnie tak bylo. rodzina rizzo wygladala na dobrze ustawiana wiec taka przyjazn byla jak najbardziej na korzysc winter. - nie chce wam przeszkadzac - obserwowala Mateo. pomyslal, ze to moze jej niedorozwiniety brat I dlatego sie tak zachowywal.

chciałabym tylko wtrącić, że pan capaldi wcale nie był bogaty, ale znowu powiecie, że się czepiam xd może ich dziadkowie byli sąsiadami xd
drinki go nie interesowały, ale jeśli dawali tu dobre jedzenie to był gotowy bardziej się zaangażować w swoją obecność.
- cześć - odwrócił się posłusznie i posłał jej wymuszony uśmiech - nie przeszkadzasz, gia właśnie mówiła jak bardzo chcialaby poplotkować z koleżankami - zwalił na nią i miał nadzieję, że nie będzie musiał brać udziału w tej rozmowie.

on nie musiał być, papa rizzo szukał jej koleżanki na podobnym poziomie żeby razem mogły pozować do foteczek więc winter spełniała wszystkie kryteria. poza tym teraz byli bogaci i tak... czepiasz się!
- nie przeszkadzasz - zapewniła - i mówiłam, że chętnie spędzilibyśmy OBOJE - podkreśliła - czas z innymi ludźmi - dźgnęła go pod stolikiem w brzuch - więc spędzajmy - spojrzała wymownie na mateo, a potem uśmiechnęła się do winter - tak na prawdę chciał się przedstawić i powiedzieć, że nazywa się mateo prawda? - nawigowała całą rozmową.

winter byla slawna to nie potrzebny byl jej bogaty ojciec xd
usmiechnela sie I przysiadla. wolala siedziec z nia I Mateo, ktorego nie interesowala niz ze swoimi znajomymi. pewnie nie zauwazyli, ze jeszcze nie wrocila. - czesc Mateo - przywitala sie znowu. gia wcale nie pomagala udowodnic, ze Mateo nie mial special needs kiedy zwracala sie do niego w taki sposob xd

ostatnio potwierdziłyśmy, że pan capaldi odciął się od sławy i pieniędzy i był pustelnikiem xd
spiorunował ją wzrokiem kiedy go zaczepiała pod stołem. nie życzył sobie, żeby ktokolwiek go dotykał. jakby go kopała to przynajmniej nic by nie czuł i nie musiał na to zwracać uwagi xd
- wybacz, gia uważa, że powinienem więcej rozmawiać z ludźmi i nie pozwala mi oglądać filmów - wskazał na to co leciało. - winter, prawda? - powtórzył jej imię, które wyłapał wcześniej. - nie chciałem być niegrzeczny - jednak obudził w sobie resztki dżentelmena. wolał dołączyć do rozmowy niż żeby gia traktowała go protekcjonalnie w publicznym miejscu.

że ty też wszystko pamiętasz xd
to prawda gia nie pomagała w tworzeniu pozytywnego wizerunku mateo, ale też nie bała się jego fochów i nie zniechęcała się nimi!
- nie przypominam sobie, żebyś z takim zaangażowaniem oglądał filmy w domu - przypomniała mu. pewnie gapił się w okno z depresją xd - powinniśmy spotykać się częściej - wypaliła nagle kiedy wszystko zaczęło wchodzić na normalne tory i zapowiadało się że zjedzą normalny posiłek w miłym towarzystwie.

haha nic sie przed toba nie ukryje xd
- winter - usmiechnela sie. spojrzala na niego w lepszym swietle kiedy jednak wczul sie bardziej w rozmowe. - nic sie nie stalo - zapewnila go. moze by sie poczula urazona gdyby byl mniej przystojny. ladni zawsze maja latwiej w zyciu xd - to swietny pomysl, spedzamy razem za malo czasu - spodobala sie jej ta propozycja.

pilnuję spójności w naszym świecie przedstawionym, żeby potem fani nie doszukiwali się plot holi xd
- teraz jest okazja i dlatego chciałem ją wykorzystać - upierał się, bo nie chciał, żeby teraz wyszło na jaw, że gapił się na ekran tylko po to, żeby je ignorować, a ten film tak naprawdę wcale go nie interesował. ruszające się obrazki przyciągały wzrok jak wiecznie włączony telewizor w salonie u moich teściów, co nie oznacza, że interesuje mnie oglądanie reklam xd - to świetny pomysł - przytaknał, bo myślał, że będą się spotykały same i wtedy będzie miał gię z głowy i odzyska trochę spokoju w mieszkaniu.

mogą potem spekulować hehe.
- puszczę ci coś ciekawszego w domu - zamachała na film lecący w tle. pewnie leciała jakaś klasyka tyou obywatel kane, a gia skrytykowała to i prawie nazwała badziewiem. doskonale!
albo kabarety, nie zapominaj o kabaretach u teściów xd
- widziałam recenzję hinduskiej restauracji w st. albans, może następnym razem pójdziemy tam i mateo będzie bardziej rozmowy? - zerknęła na niego, powinien zabawiać jej koleżanki xd

hehe.
- w domu na pewno bedzie lepiej sie ogladalo.. bez tego halasu - mahnela reka na ludzi obok. nie rozumiala po co w restauracji puszczaja filmy, ale kazdy lubi co innego. - jestem jak najbardziej za - zgodzila sie na wszystko. to dobra okazja zeby pokazac swoim followersom jaka jest swiata skoro je hinduskie jedzenie.

- w domu wolę poczytać książkę - krytykował te pomysły. juz nie był zainteresowany filmami skoro nie działały jako bufor między nim a dziewczynami. od kabaretów mój wzrok ucieka, bo to boli xd - mówisz o tej restauracji, w której podają autentyczne kundan kaliya? - zainteresował sie kiedy wspomniała o restauracji. znała jego słabe punkty i wiedziała, że go rozproszy jeśli wspomni o fancy jedzeniu. przez to przegapił, że umawiał się nie tylko z gią, ale i z jej koleżanką.

- w takim razie dam ci poczytać w spokoju - obiecała. choć pewnie jak wrócą wytrzyma dziesięć minut bez mówienia, a potem znowu zacznie mu gadać. niech nie liczy na to, że się zamknie xd
haha, kabarety to najgorsza tortura xd - dokładnie tam - skłamała nie wiedząc o czym mówi, ale zauważyła ten błysk w jego oku - to świetnie - podjarała się - w końcu przestaniemy zamawiać na żywo i wyjdziemy gdzieś wspólnie - miała już dość jedzenia w papierowych pojemnikach.

winter tez tego nie przemyslala skoro nie wiedziala Kim dla siebie sa. mogli byc para I okarze sie, ze bedzie piatym kolem u wozu na ich randce xd mimo wszystko wolala siedziec z nimi niz ze swoja ekipa. moze gia musiala niepelnosprawnego zabierac wszedzie ze soba. nie jej sprawa. - wyjscie miedzy ludzi zawsze jest energetyzujace - przynajmniej dla niej.

mateo co chwilę był błędnie uważany za bycie w parze z inną dziewczyną xd za dużo kobiet miał w swoim życiu, a żadna nie pomagała mu odzyskać czucia tam gdzie trzeba xd
- mhm - nie podjął tematu zamawiania na wynos ani wychodzenia do ludzi. chciał się wycofać kiedy zorientował się w co się wkopał, ale było już za późno. jedyne o czym w tej chwili myślał to to, że wypróbuje nową restaurację i jakoś zniesie ich gadanie. - więc, winter, czym się zajmujesz? - podjął próbę konwersacji z nową znajomą.