sklep z zabawkami

kolejna odwieczna tajemnica st. albans.
wrzucał kumpla pod koła pociągu, żeby tylko mieć szanse na macanki z leilą xd
uśmiechnął się kiedy tobias pokazał, że posłucha jego rady. poczuł się dobrze z tym, że był przydatny. a mógł polecić tobiasowi jedną maskotkę, a drugą kupić samodzielnie i podarować leili, żeby ją udobruchać.
- rozumiem - pokiwał głową. - a jak ty się trzymasz? - spytał. podejrzewał, że nikt jego o to nie pytał, a przecież też było mu trudno.

nie pierwsza, nie ostatnia!
sorki! jakby regularnie współżył to wziąłby go na serio pod uwagę, a tak? xd
ted jak zawsze najbardziej nieporadny i nie potrafił wykorzystać szansy żeby się wybielić, ech!
zaskoczyło go pytanie teda! faktycznie nikt nie pytał go o takie rzeczy - ja... - zaczął - w porządku - dodał bezsensu. nie potrafił się zwierzać xd co miał powiedzieć? że boi się o leilę każdego dnia, że nie pamięta kiedy był na dobrej imprezie bo miałby wyrzuty sumienia, że chciałby żeby było znowu normalnie, że nie pamięta już dnia kiedy nie obawiała się jego dotyku? dużo się tego nazbierało w takim męskim tobiasie - idziemy do kasy? - zapytał zmieniając temat.

a tak żaden z nich nie współżył regularnie xd
ted chciał pomagać innym i nie pomyślał, ze mógł szukać korzyści dla siebie!
- ok - podejrzewał, że tobias miałby wiele do powiedzenia, ale nie chcial go ciągnąć za język na siłę jeśli na to nie miał ochoty. - jestem dostępny jeśli będziesz chciał kiedyś pogadać... albo pójść walić w worek treningowy - próbował wymyślić coś męskiego, żeby nie onieśmielić twardziela tobiasa, ale chyba nikt nie wyobrazał sobie teda walącego w worek treningowy? spojrzał w swój koszyk. - chodźmy - zgodził się, ale po drodze pozbierał jeszcze kilka zabawek, żeby wykorzystać wszystkie fundusze.

czyli wina teda xd
tobias doceniał chęc pogadania, ale nie zadeklarował się na żadną z opcji. jeszcze nie był na to gotowy. choć może to się zmieni! może ted będzie mu dawał lepsze rady niż max xd choć przez niego faktycznie rozkminał to pytanie i rozmyślał nad tym jak i on się czuje!

musiała kupić parę miśków, bo musiała z nich wypruć plusz do jakiejś nowej artystycznej wizji! dlatego trzymała kilka wychodząc ze sklepu, ale jeden wpadł jej w błoto - i tak potem zapłacisz za to - powiedziała wkurzona podnosząc go i grożąc mu już wypruciem.

wpadła na nią quinn, która właśnie zamierzała kupić nowe zabawki dla nowego rodzeństwa! chciała się postarać, bo chciała, żeby mamusia była z niej dumna w końcu - oj przepraszam - przeprosiła od razu się od niej odsuwając - po co ci tyle miśków? - zapytała od razu się jej przyglądając.

no tak, zapomniałam że marty będzie miał rodzeństwo xd
nie wiem czy elka kiedykolwiek będzie z kogoś dumna i zadowolona he he he - cześć - przywitała się. quinn była jedną z tych osób które tolerowała, bo nie była bardzo nachalna i nie zadawała mnóstwa pytań - nowa wizja artystyczna - zamachała jednym z nim śmiejąc się - a ty po co tu idziesz? - wskazała wzrokiem na sklep - czyżbyś oczekiwała na coś? - zamachała ręką wokół jej brzucha wróżąc zaciążenie. nie wiedziała, że teraz quinn taka grzeczna. kiedys była puszczalska.

no, jakby już ma xd teraz po prostu będzie miał ich więcej niż siostrę xd
elka była nadal elką, mimo wszystko była pewnie dumna ze martiego. z quinn na pewno nie, bo była najgorszym dzieckiem ever, a tak bardzo chcieli mieć córkę. to im nie wyszło, dlatego zrobili sobie kolejne dzieciaki, te będą grzeczniejsze! quinn obecnie przeżywała fazę niebieską, czyli planowała i jeszcze raz planowała. prędzej czy później wróci do swoich pierwotnych działań, jednak nie teraz - ach, no tak, rozumiem - zaśmiała się z jej słów, sena była szalona - nie, nie ja. moja mama. chciałam przygotować jakieś zabawki i takie tam dla młodzieży - poprawiła torebkę na ramieniu.

no właśnie, nie jest w stanie jednej quinn ogarnąć xd
marty był bezproblemowy w przeciwieństwie do quinn. gdyby była chociaż w połowie tak ogarnięta jak marty to na pewno elka by jej nie jęczała. córka marnotrawna - zrozumiesz dopiero jak zobaczysz - poprawiła ją. czesto ludzie udawali, że znają się na sztuce, a tak na prawdę nie mieli bladego pojęcia o tym, to ją irytowało! - och, gratulacje - wcisnęła jej jednego misia - to ode mnie zatem - poświeciła się he he.

biedny marty, dobrze, że będzie miał teraz dodatkową dwójkę na głowie xd
marty był w porównaniu do swojej młodszej siostry normalny! w quinn skumulowały się wszystkie geny elki, które były koszmarem dla rodziców i teraz mieli za swoje. no ale cóż, córki się nie wybiera xd - okej, oczywiście, no tak - nie znała się faktycznie na sztuce, jedynie znała się na tatuażach, a właściwie to na ich robieniu, na robieniu gier komputerowych i na socjalach - dziękuję w imieniu rodzeństwa - uśmiechnęła się.

to rodzice beda mieli, a nie on. on nikogo nie zapłodnił xd
elka nie była taka jak quinn xd może tak na prawdę quinn miała innego ojca, jakiegoś przypadkowego gościa z którym elka sie przeruchała i dlatego wyszło jak wyszło xd
sena uważała, że to ona najlepiej zna się na sztuce i że nikt inny jej nie dorównuje. uważała się za drugiego van gogha czy coś. możliwe, że nawet rozkminiała czy nie powinna oszaleć jak on xd może jej obrazy do tego doprowadzą - to on dziękuje - wskazała na misia - miałam wypruć z niego flaki, to znaczy plusz - powiedziała beztrosko.

ciekawe czy nie będzie miał, heheh rodzice go zaangażują w opiekę nad rodzeństwem!
jak pamiętasz jaka była elka! nie sądzę, proszę mi tu nie szkalować elki xd
zamrugała kilka razy i spojrzała na biednego miśka, który miałby stracić za chwilę swój plusz - naprawdę chciałaś mu wypruć flaki dla sztuki? masz ciekawe podejście. chyba jednak wolę tworzenie tatuaży i gry komputerowe - nie rozumiała jej totalnie - ale to nie znaczy, że chętnie nie zobaczę efektu końcowego - przytuliła miśka do siebie - nie chcę cię zatrzymywać czy coś - nie wiedziała czy gdzieś się nie śpieszy.

wątpie skoro rzadko z nimi się widywał xd
nie pamiętam za bardzo sorry, to było dawno xd
sena nie miała sentymentów co do miśków. to co jednym wydawało się słodkie jej wydawało się narzędziem do pracy! kiedyś może by się zachwycała misiami. teraz zachwycała się tylko swoimi mrocznymi pracami - dla sztuki jestem w stanie zrobić wszystko - odparła poważnie. ciekawe czy byłaby w stanie kogoś skrzywdzić, ups xd chyba nie była taką świruską jak gigi. spojrzała na zegarek. za godzine pewnie musiała być w klubie! - właściwie to tak - poklepała ją po ramieniu na odchodne i poszła. zacznij kimś next!

ja już o to zadbam xd
właśnie, nie pamiętasz xd
poszła kupić jakieś zabawki dla rodzeństwa a potem zwinęła się do domu.

szukał jakieś sterowanego samochodzika dla braciszka na prezent!

uroczo!
yuri namowila ja na wejscie do sklepu. nie chciala nic kupowac tylko ogladac. mala zainteresowala sie zabawka, ktora trzymal Tony I probowala mu ja zabrac. nari byla bardziej zainteresowana telefonem niz tym co robi corka xd

yuri bardziej interesowały zabawki typu samochodziki? ciekawe czy nari będzie zadowolona! na razie nie zauważyła xd - tu masz taką samą - zaśmiał się widząc jak próbuje mu zabrać samochodzik i podał jej dokładnie taki sam model. zauważył nari już wcześniej jak z nią wchodziła więc podszedł - twoje dziecko domaga się tego samochodziku - nie wiedział, że to faktycznie jej dziecko, ale tak powiedział xd

interesowalo ja to czym interesowali sie inni xd nari raczej by wolala zeby siostra bawila sie dziewczecymi zabawkami. przynajmniej by miala okazje zeby sie sama pobawic. mala nie byla zadowolona kiedy Tony nie chcial jej oddac swojego auta tylko wciskal inne. widac, ze geny nari xd - jakie dziecko? nie mam dziecka! - odpowiedziala szybko. troche spanikowala bo zaszedl ja z zaskoczenia z takim tekstem.

hahahaha, tak jak ojcowie kupują klocki lego żeby się bawić nimi, a nie dawać do zabawy dzieciakom xd
dał jej taki sam samochodzik, a jednak chciała jego, widać że nie podmieniona xd
- ee - zdziwił się jej reakcją. nie wiedział, że trafił w czuły punkt - to dziecko? - poklepał yuri po głowie. były jedynymi azjatkami w sklepie wiec musiało być jakoś spokrewnione z nari xd

haha tak. dzieciaki mialy teraz wypasione zabawki, tez chciala sie pobawic skoro miala okazje xd
zmierzyla go wzrokiem zastanawiajac sie kto by mogl mu wygadac. ufala patrickowi wiec zostal tylko Oscar! - to moja siostra - powiedziala stanowczo. myslala, ze wie za duzo I musi go przekonac.

dobrze, że żaden chłopak jej na zabawie nie przyłapał xd
a tony nic oczywiście nie wiedział xd znowu oscar za nic dostanie opierdol! biedak! - fajnie - przyjął do wiadomości - też mam młodszego brata, to dla niego - zamachał samochodzikiem - może powinnaś jej kupić taki sam i urządzimy wyścigi - zasugerował już play date.

moze by sie przylaczyl, nigdy niewiadomo xd
ups! moze te nieporozumienia byly jego kara od boga dramek. spiaczka nie wystarczyla xd
patrzyla na niego podejrzanie. jego odpowiedz nie potwierdzila ani nie zaprzeczyla czy zna jej sekret. - yuri woli bawic sie lalkami - poinformowala go.

przyszły tatusiek xd
bóg dramek czuł, że podświadomie dalej był chujkiem, dlatego go karał!
- jesteś pewna? - nie wyczuwał, że patrzy na niego podejrzliwie - bo jak dla mnie woli samochodziki - wskazał na to co trzymała.

uroczo xd
ups! bog dramek nigdy sie nie myli!
spojrzala na samochodzik, ktory trzymala yuri. - nie wiesz co lubi. pobawi sie piec minut I juz nigdy do niego nie wroci - byla poirytowana przemadrzaniem sie tonyego. znala swoje dziecko!

to prawda, oscar chujek xd
- a może zainteresuje sie tym i w przyszłości zostanie mechanikiem - miał inną metodę wychowania. był z bogatej rodziny więc bratu kupował wszystko, za pieniądze rodziców oczywiście xd ale tak, skrytykował to jakie podejście miała nari.