sklep meblowy

chciał kupić nową kanapę, więc siadał teraz na wszystkich po kolei i sprawdzał jak jego tyłek się na nich układa.

miała przerwę pomiędzy jedną pracą a drugą. powrót do domu się nie opłacał więc ucinała sobie drzemkę na jednej z kanap zakryta od góry do dołu. i pewnie mateo prawie na niej usiadł ale eve gwałtownie się uniosła odkrywając też narzutę którą była przykryta - czy sprawdzanie kanapy swoim tyłkiem nie jest passe? - przetarła oczy trochę zaspana i pewnie nawet nie skumała do kogo mówi za bardzo.

hehe eve bardzo zaradna.
podskoczył z kanapy kiedy spod narzuty wyłonił się duch. każdego by to przestraszyło! jednak zaraz roześmiał się głośno jak już zorientował się kto jest tym duchem.
- masz rację, zamiast tego lepiej całkowicie się zanurzyć w doświadczeniu i uciąć sobie drzemkę na wszystkich kanapach przed wybraniem tej właściwej. - podsumował całkiem poważnym tonem.

sen jest najważniejszy!
dopiero kiedy usłyszała jego głos to połączyła kropki i uśmiechnęła się lekko - tak, takie testowanie jest najlepsze - przeciągnęła się - tej nie polecam, jest szansa, że ktoś na tobie usiądzie - przyznała żartobliwie - plus ten kolor poduszek, poklepała jedna z nich - ktoś jeszcze uważa, że pomarańczowy jest modny? - na pewno nie eve!

- mhm, tak, też nie wybrałbym jej, bo jest szansa, że przypadkiem usiądziesz na kimś. - przekręcił to jej słowa przedstawiając swoją perspektywę. - przyznaję, kolor jest okropny, ale poduszki zawsze można wymienić. - zauwazył. poza tym prawdziwi mężczyźni tacy jak mateo i thomas nie mają poduszek xd - a tę testowałaś? - przeszedł do zielonej kanapy obok i od razu się na niej położył.

poduszkowy dramat mężczyzn dalej trwa widzę xd
- tak, to zdecydowanie działa w dwie strony - zmieniła pozycję z pół-leżącej na siedzącą tuż obok chłopaka - albo można całkowicie się ich pozbyć - zauważyła. może też nie lubiła poduszek! - hmm - ruszyła za nim i kiedy on się położył to ona wskoczyła i usiadła na oparciu kanapy - całkiem niezła, ładny kolor i przyjemny materiał - zaczęła komplementować kanapę - plus całkiem nieźle prezentujesz się z tej perspektywy - pochwaliła go, ale dopiero po kanapie xd - a może tamta? - wskazała żartobliwie jakaś babciną kanapę w kwiatki.

tak, mężczyźni st. albans powinni się zjednoczyć w tej sprawie.
- albo znaleźć kanapę, która ma odpowiedni kolor. - stwierdził przyziemnie. za dużo kombinowania z tymi poduszkami, lepiej od razu wybrać taką, która będzie mu się podobała. wymacał kanapę jak tak leżał. zaśmiał się pod nosem na jej komentarz. - to trafna uwaga. muszę dobrać taką kanapę, na której będę się dobrze prezentować. wiesz, żeby podkreślała moje walory. - wymyślił z rozbawieniem i przekręcił się, żeby spojrzeć na kanapę, którą wskazywała. - jasne. idealnie się wpasuje do mojego mieszkania i moich dziesięciu kotów. będzie się na niej świetnie robiło na szydełku. - stwierdził.

koło wzajemnego wsparcia xd
- to łatwiejsze wyjście - przyznała na temat poduszek, a potem podeszła do drugiej kanapy i podmieniła poduszki z tą na której leżał mateo - powinniśmy to zrobić w całym sklepie - zaproponowała falując brewkami i próbując go namówić do złej rzeczy. pochyliła się nad nim kiedy tak leżał i przyglądała mu się chwilę - tak, musisz dbac o to żeby dobrze się prezentować na własnej kanapie - uśmiechnęła się, a potem przeniosła wzrok na babciną kanape - zapomnij o dobrym prezentowaniu się na kanapie, jeśli potrafisz robić na szydełku to wszystkie dziewczyny są twoje - zażartowała.

obserwował ją jak wprowadzała zamęt w sklepie (szalona xd).
- jeśli mówisz, że powinniśmy to nie mogę się z tobą kłócić tylko posłusznie wykonać swoje zadanie. - stwierdził. chciałam napisac, że wstał i zaczął przekładać poduszki na sąsiednich kanapach, ale nie wiem w jakiej czasoprzestrzeni są skoro teraz będę pisać o tym jak się nad nim pochylała xd - muszę też przetestować czy zmieszczą się na niej dwie leżące osoby. - stwierdził poważnym tonem jakby chodziło o sprawę życia i śmierci. przesunął się trochę, żeby zrobić dla niej miejsce. liczył na to, że nie będzie musiał jej namawiać do tych testów kanapy. - więc podsumowując nieważne jaką wybiorę kanapę, ważne, żebym robił na niej na szydełku. okej, teraz zaczynam żałować wszystkich ostatnich lat podczas których podrywałem dziewczyny na zupełnie nieodpowiednie sposoby. - potrząsnął swoją bujną czupryną. pewnie właśnie na czuprynę podrywał dziewczyny do tej pory.

bardzo szalone i rebelianckie xd
- posłusznie wykonać swoje zadanie? - uniosła brew z niedowierzaniem - jakbyś totalnie robił coś posłusznie - nie wyglądał na typa który coś posłusznie wykonuje. są w dziwnej czasoprzestrzeni dlatego zaraz to naprawię! - czy druga osoba ma być imitacją twoich dziesięciu kotów? - zapytała i zaraz ułożyła się obok niego gapiąc w sufit - okej, ale po tych testach przestawiamy poduszki i siejemy zamęt w sklepie - zaznaczyła żeby wiedział że nie poleżał sobie długo xd - na szczęście uświadomiłam cię jak powinieneś podrywać dziewczyny, nie ma za co - poklepała go po dłoni. eve też miała bujną czuprynę także jego czupryna nie robiła aż takiego wrażenia, ups.

na pewno mu się podobało xd
zaśmiał się na jej podsumowanie jego osoby.
- zapomniałem, że tak dobrze mnie znasz. - ostatnio chyba coś gadali, że poznała jego największe tajemnice czy coś takiego? już mi się wszystko miesza xd - gdybyś miała udawać koty to musiałabyś się położyć na mnie - ciągnął ten temat, chociaż nie miał nawet ani jednego kota. - to sprawiedliwe. najpierw obowiązki, potem przyjemności. - zgodził się, bo i tak już był do przodu skoro w bardzo prosty sposób namówił ją do leżenia obok. - z tej perspektywy nadal dobrze się prezentuję? pamiętaj, to jedno z kryteriów wyboru kanapy. - lekko przechylił głowę, żeby mogła na niego popatrzeć z bliska. - i przy okazji jesteś pierwszą dziewczyną, na której zrobiłem tym wrażenie. - zauważyl, uśmiechając się do niej niczym lisek chytrusek. skoro czupryna nie działała to trzeba było wyciągnąć ciężkie działa czyli potencjalne robienie na szydełku.

wszystko co uprzykrzało ludziom życie najwyraźniej mu się podobało xd
- jestem dobra obserwatorką - wyjawiła mu w tajemnicy. to pewnie dzięki temu mogła wywnioskować po części jaki był. tak, to oni ostatnio rozmawiali o najbardziej skrywanych tajemnicach! dobrze kojarzysz! - jeśli chcesz żeby jakaś dziewczyna położyła się na tobie to nie możesz jej porównywać do kota - chyba nie myślał, że się na nim położy? - tak, potem diabelskie przyjemności - była podjarana myślą o tym że to zrobią! spojrzała więc na niego skoro o to pytał - całkiem nieźle, ta kanapa podkreśla twoje walory - przyznała z uśmiechem - zrobisz na mnie wrażenie dopiero jak zobaczę, że szydełkujesz - zauważyła. niech nie myśli, ze zaimponowanie jej było łatwe!

tak, był trochę takim niedorobionym buntownikiem bez powodu.
- i co jeszcze zaobserwowałaś? - popatrzył na nią zaciekawiony. chciał się dowiedzieć jakie sprawiał wrażenie na ludziach, tym bardziej, że od wyjazdu z domu był nastawiony na budowanie własnego brandu. heh nie jest ze mną aż tak źle skoro coś kojarzę. - czemu nie? koty wiedzą czego chcą i chodzą własnymi ścieżkami. czy byłbym w błędzie porównując cię do kota? - stwierdził, że lepiej na tym wyjdzie jeśli będzie kontynuował porównanie, a nie się z niego wycofywał. i nie, wcale nie oczekiwał, że się na nim położy. chociaż nie obraziłby się gdyby tak zrobiła. - a więc to chyba ta jedyna. - oznajmił i poklepał ją po udzie, dając jej znak, że chce wstać, więc i ona musi się przesunąć. - nie ma problemu, ale w takim razie następnym razem musimy się spotkać za jakiś miesiąc jak ukończę przyspieszony kurs szydełkowania. - zaczął planować jak jej zaimponować xd

albo buntował się przez swoja przeszłość! taki kompleks!
- jeśli zdradzę wszystko to nie zostaną mi żadne asy w rękawie - nie miała zamiaru grać w otwarte karty. lubiła zostawiać taką otoczkę tajemnicy - nie wiem, a ty sądzisz że to był błąd? - wstała zgodnie z jego prośbą skoro chciał się ruszyć - uważasz, że moje duchowe zwierzę to kot? - zerknęła na niego - ty za to wyglądasz na duchowego niedźwiedzia - jesli się nad tym zastanawiał to już miał swoją odpowiedź - tylko miesiąc? optymistyczne nastawienie co do tego szydełkowania - bo nawet ona nie sądziła, że udałoby się jej nauczyć szydełkować w ciągu miesiąca.

ech, już dorobiłaś powód do jego buntu bez powodu xd
- dobrze, powiesz mi następnym razem. - puścił jej oczko. chociaż spotykali się zawsze przypadkiem to jednak był przekonany, że jeszcze będą mieli okazję na siebie wpaść. - nie, będę stać murem za tym co powiedziałem i nie wycofuję się. jesteś duchowym kotem. - brnął w to dalej skoro już raz tak powiedział. - naprawdę? brunatnego czy polarnego? - dopytywał. samego siebie miał raczej za jakiegoś wilka, o ile w ogóle kiedykolwiek się nad tym zastanawiał. - nie doceniasz moich zdolności kiedy jestem zmotywowany. - zażartował, ale chyba właśnie powiedział jej, że jest zmotywowany, żeby ją poderwać xd - czas zasiać zamęt - wyszeptał jej do ucha jak już wstali z kanapy i ruszył do kolejnej, żeby pozabierać poduszki.

sorki xd
- więc liczysz na to, że będzie następny raz? - złapała go za słówka. niby specjalnie ale pewnie też czuła, że się spotkają - może masz rację, a może nie - nie dała mu jednoznacznej odpowiedzi. ale tak, wydaje mi się że mogła być duchowym kotem - brunatnym - odpowiedziała - wyglądasz na poważnego, groźnego i stanowczego, ale tak na prawdę nie lubisz być sam i pewnie też lubisz się przytulać - dopiero teraz mu powiedziała za jakiego go jeszcze ma! - docenię jak to zobaczę - oznajmiła wstając i siejąc za nim zamęt. nie mogła robić tego jednak długo bo druga praca go wzywała. więc jeśli ekspedienci się przyczepili tych poduszek to wszystko spadło na mateo xd

- nie liczę, tylko wiem. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic. może był kolejnym jasnowidzem st. albans. - może masz rację, a może nie - powtórzył po niej kiedy przedstawiła mu swój obraz jego osoby. nikt się nie przyczepił, bo sypnął hajsem na kanapę!

wypaliła jej się żarówka, ale nie umiała jej wymienić i teraz stała przed półką z żarówkami i zastanawiała się czy nie łatwiej byłoby kupić nową lampę.

pies ostrzyl sobie zeby na jego krzesle wiec musial kupic nowy zestaw. zauwazyl jednak leah wiec zapomnial od razu po co tu przyszedl. - cos tam ciekawego? - stanal obok niej i spojrzal na zarowki, ktorym sie tak uwaznie przygladala.

heheh leah sprawiała, że inni zapominali o bożym świecie.
- kupowanie żarówki, najlepsza rozrywka na piątkowy wieczór - zaśmiała się. wolałaby zrobić zakupy online, ale może z jakiegoś powodu koniecznie potrzebowała tej żarówki na teraz.

jej blask oslepial wszystkich xd
- ciekawy pomysl - zasmial sie i zerknal na nia. - potrzebujesz pomocy? - mogl jej zaoferowac pomocna dlon. ta zarowka musiala dla niej duzo znaczyc. to na pewno byl jedyny powod dla ktorego sie zglaszal.

tak xd
- co innego można robić w st. albans, nie? - zaśmiała się. nadal nie przekonała się do st. albans i otwarcie je krytykowała. - właściwie to nie wiedziałam, że jest tyle różnych rodzajów żarówek, więc wyszłam z domu nie sprawdzając jakiej potrzebuję - przyznała się. nie była za dobra w takich domowych obowiązkach, zawsze inni to robili za nią.

- to zdecydowanie najlepsze zajecie jakie mozna tu znalezc - zgodzil sie z nia rozbawiony. nie mial nic do st albans, ale nie przeszkadzalo mu to, ze tak je krytykowala. - zawsze mozesz zabrac wszystkie, jakas na pewno bedzie pasowac - zazartowal.

- a więc o to chodziło! - klasnęła w dłonie. - no tak, nigdy wcześniej tego nie wiedziałam, więc nie doceniałam tego miasteczka. teraz w końcu rozumiem na czym polega jego urok - zażartowała. oczywiście jej niechęć do st. albans pozostawała na tym samym poziomie. - świetny pomysł - przytaknęła i zaczęła wybierać po jednej żarówce z każdego rodzaju.