sklep meblowy

roześmiała się na pytanie jacka.
- nie, jest na to zbyt poważny - uśmiechnęła się pod nosem, myśląc o tym, że ian jest trochę sztywniakiem, ale w sumie to jest w tym uroczy. tylko ona go tak postrzegała xd - poza tym nie masz prawa zadawać nowych pytań dopóki nie odpowiesz na moje - odbiła piłeczkę, teraz jego kolej.
przypomniało mi się, że jeszcze na samym początku jack kręcił z chloe, naprawdę leciał na azjatów xd

no sally na pewno nie miała o nim tak przychylnego zdania xd
to był jego typ, trochę jak patricka azjatycki harem xd
- po prostu poznałem takiego gościa... - wykrzesał z siebie cokolwiek i to było serio maksimum, spojrzał wręcz na nią błagalnie żeby nie zadawała mu kolejnego pytania xd

sally znała go najlepiej, więc ups dla hani xd
mogą założyć klub z patrickiem i panem robinsonem.
- nowego?! - wykrzyknęła w szoku i rzuciła w niego poduszką, którą trzymała. nie zadawała dalszych pytań na temat nowej znajomości jacka, ale to dlatego, że jej szip został zdradzony xd nie akceptowała nowych chłopaków w życiu jacka xd

pan robinson będzie ich mentorem xd
nie zdążył złapać poduszki więc oberwał! - auć - mruknął - za co to? - był skonfundowany - czy nie powinnaś się cieszyc moim szczęściem? - powiedział enigmatycznie. valentino go olał więc szip hani już dawno legł w gruzach.

lepiej, żeby się nie uczyli od pana robinsona xd
jack dopiero co sobie uświadomił, że eric mu się podoba i już sugerował hani, że jest co świętować. szybko działał xd
- będę się cieszyć, jak go poznam - zapowiedziała. skoro sugerował, że coś jest na rzeczy, to próbowała go wypytać o więcej szczegółów, ale skończyło się tylko na kupowaniu poduszek.

kupowali dodatkową szafę/komodę bo aleca irytowało porozwalane po całym mieszkaniu rzeczy rafe xd - może ta? - zapytał i obejrzał się za siebie ale hollywooda nie było!

rafe zniknął, bo testował materace. stwierdził, że to ważniejsze niż komoda. dotychczasowe wyrko jako tako się sprawdzało, ale jeśli samuel znów miał zacząć go odwiedzać i mieli znowu robić szalone rzeczy, to potrzebował bardziej wytrzymałego materaca.

jeśli samuel miał go odwiedzać to na pewno nie będą robić nic zbereźnego na kanapie aleca. zabiłby ich, jakby się dowiedział xd
w końcu odnalazł go w alejce obok i spojrzał podejrzliwie - jesteś chory, zmęczony czy testujesz materac choć przyszliśmy oglądać komody? - chciał wydać na niego kasę, niech się cieszy!

dlatego rafe potrzebował porządnego łóżka xd wprowadzał się na dobre, ups.
- jeśli mamy mi umeblować pokój, to trzeba to zrobić porządnie, nie? - usadowił się wygodniej na materacu, żeby dobrze mu się dupka ułożyła.

alec już przywykł do jego obecności, pewnie co innego ash!
- ten pokój ma jednocześnie funkcję salonu i jadalni - przypomniał. nie miał dla rafe osobnego pokoju, bo po pierwsze miał zostać na chwile, a po drugie nie miał zamiaru się przeprowadzać - może jednak zaczniemy od komody? - nie chciał mu wprost mówić, że nie będzie mu specjalnie wymieniać łóżka xd

rafe też się przyzwyczaił do mieszkania u aleca i dlatego nie widziało mu się wyprowadzanie. za dobrze mu się żyło, szczególnie z tymi niedzielnymi naleśnikami. daddy go rozpieścił xd
- to może ścianka, żeby oddzielić moją przestrzeń od salonu? - też wolałby mieć trochę prywatności. - to wybierz taką, jaką ty chcesz, przecież to twój dom - mruknął już niezadowolony. niechęć alexandra do wymiany łóżka dała mu do zrozumienia, że jest tylko chwilowym gościem.

bo alec był dobrym daddy! poza tym nie musiał robić wiele skoro rafe miał obniżone oczekiwania po tym jak go jego prawdziwy ojciec traktował.
niestety alec miał miękkie serce więc kiedy rafe już chodził naburmuszony ten kalkulował na jakie kompromisy może pójść. nie byłby zbyt konsekwentnym ojcem!
- zadzwonię do architekta i sprawdzę co się da zrobić żeby za bardzo nie ingerować w przestrzeń - zaproponował łaskawie, ugiął się xd - to ma być twoja komoda więc lepiej żebyś ty wybrał - zachęcał go do interakcji, jak pieska xd

to, co dla alexandra było normalne, dla rafe'a było nadmiernym okazywaniem zaangażowania.
- cool - odpowiedział na odczepne. jak typowy zbuntowany syn nie docenił jego starań. zamiast zainteresować się komodami zmierzył go wzrokiem. - próbujesz mnie testować? pytasz, którą chcę komodę, bo chcesz mi przekazać, że mam się wyprowadzić? - to była pokrętna logika, ale odzywały się jego daddy issues i obawiał się porzucenia przez aleca.

biedny, skrzywiony rafe!
alec będzie musiał go od nowa wychowywać z takimi tekstami - chyba raczej chciałeś powiedzieć dzięki - poprawił go - próbuję się dowiedzieć którą komodę chcesz bo nie chce oglądać twoich koszulek i skarpet na krzesłach w jadalni - wyjaśnił dobitnie. to nie był żaden test. choć teraz rafe testował cierpliwość wąsa.

alec będzie go od nowa uczyć magicznych słów "proszę, przepraszam, dziękuję".
- mhm - mruknął tylko w odpowiedzi. podziękuje, jak dostanie ściankę. ulżyło mu, że pearce wcale nie chciał się go pozbywać, ale nie był zainteresowany wybieraniem komody. - mi jest obojętnie - wzruszył ramionami. - wybierzmy pierwszą lepszą i tyle. chłopaki już są w barze - zerknął na godzinę na telefonie. nie pracował, więc się obijał i imprezował w ciągu tygodnia.

jak małe dziecko, owszem xd
jaki rozpieszczony! będzie musiał z nim przeprowadzić poważną rozmowę, może dać mu szlaban hehe.
- skoro ci obojętne to weźmiemy taką - wskazał na różową i bardzo dziewczęcą. westchnął słysząc, że znowu spotyka się z kolegami - po prostu idź, ale nie rozbijaj się jak wrócisz - puścił go wolno, a potem sam wybrał komodę i zapłacił. musi sie nauczyć asertywności. weźmie tatuśkowe rady od thomasa xd

musi wykonać swoje tatusiowe powinności.
- bardzo śmieszne - wiedział, że alexander nie mówi poważnie na temat różowej komody. chociaż ona odpowiadałaby jego różowej gejkowej duszy xd ucieszył się, że alec puścił go wolno i poleciał się bawić z kolegami. miał bajlando u alexandra, faktycznie powinien zacisnąć pasa xd

ted szukał nowego krzesła do biurka, bo stare już zaczynało się rozwalać.
- a co myślisz o tym? - usiadł na kolejnym. oczywiście liczył na porady ze strony siostrzyczki!

a ona oczywiscie znalazla czas dla braciszka!
chwycila oparcie krzesla gdy usiadl i potrzasnela nim. - nie wiem, nie wydaje sie stabilne - uwaznie ogladala krzeslo. jesli cos kupowali to chciala zeby mu wystarczylo na lata.

westchnął, niezadowolony z tej odpowiedzi, i wstał.
- tu wszystkie są podobne - stwierdził i potrząsnął oparciem krzesła stojącego obok. - może powinienem mieć takie mahoniowe krzesło jak książę? czy jakie on właściwie ma krzesło? na pewno jest stabilne - żartował, ale jednoczesnie poważnie to rozważał.

- takie na pewno by sie nie rozlecialo - powiedziala powaznie. nie skumala jego zartu. przeszla do kolejnego krzesla, na ktorym usiadla. - te nie sa zbyt wygodne - zaczela sie krecic i testowac czy kolka sprawnie dzialaja. - nie bedzie cie to rozpraszac? - grzebala przy krzesle zeby je odchylic do tylu.

- może mają jakieś stare na strychu do sprzedania - kontynuował swoje żarciki. widać był w dobrym humorze. może wymieniał smski z winter xd - boisz się, że jak się odchylę, to będę miał głowę dosłownie w chmurach i zacznę rozmyślać o wszystkich podróżach, które mógłbym odbywać zamiast uczyć się tego, czego wymaga tata? - zaśmiał się gorzko. od kupowania krzesła przeszedł do kryzysu egzystencjalnego.

- na pewno - w koncu zrozumiala, ze sie nabija i spojrzala na niego z niezadowolona mina. - bedziesz mial czas na podroze po studiach - chciala go wspierac, ale skoro tak sie umowil z ojcem to musial dotrzymac slowa. nie chciala tego mowic na glos, ale tez uwazala, ze ten kierunek moze mu sie przydac w przyszlosci.

- to co, zagadasz księcia? albo osobę, która jest odpowiedzialna za wystrój królewskich domów? - ciągnął temat dalej i nie wyglądał, jakby robił sobie z tego żarty. może faktycznie marzyło mu się takie eleganckie krzesło! - wiem, wiem, wiem - powiedział szybko i skupił się na oglądaniu innego krzesła. nie chciał wychodzić na niewdzięcznego.

- zdobycie takiego krzesla moze myc trudne, wszystkie meble maja ze sto lat - zaczela sie zastanawiac jesli mowil to na serio. - moze bys cos znalazl u rodzicow - tez byli old money to mogl dostac jakies krzeslo w spadku po pradziadkach xd - moge cos wspomniec, ze powinni ci dac wiecej luzu skoro dotrzymujesz umowy - dodala casualowo. udowodnil, ze sie stara to ojciec powinien mu pozwolic polatac samolotami czy cos.