food truck

- ta - burknął, bo w jego oczach samuel wcale nie mówił o burrito tylko sugerował, że jego towarzysz to smakowity kąsek xd poziom jego zazdrości rósł, dlatego chciał zaznaczyć terytorium. prychnął kiedy silas nazwał go znajomym i ani na chwilę nie uwierzył kiedy tamten został nazwany kolegą sama. wiedział (albo dopowiadał sobie), że oboje tak naprawdę mają inne cele wobec samuela. - tak, to ja - warknął wkurzony kiedy sam powiedział trochę za dużo. skoro pytał czy silas wie kim on jest to powinien się spodziewać, że nowy chłopak berensona może dostać pełną historyjkę - dobrze, że tak szybko ci przeszło - dodał niezadowolonym tonem i jednak odszedł od food trucka nie zamawiając nic, bo nie chciał patrzeć na swojego eks z nowym chłopakiem.

to bylo dla niego bardzo niezreczne spotkanie wiec powrocil do tematu filmu jak tylko rafe odszedl.

nie zdążył zrobić zakupów po afryce więc przyszedł tu coś zjeść. nie rozumiał jednak tych wszystkich smażonych i wkładanych w tortillę rzeczy więc studiował menu ale z brakiem przekonania. sam ugotowałby lepiej!

nie dosc, ze ma wasa to jeszcze umie gotowac. ideal xd
ashley za to nie miala takich zdolnosci (albo nie chcialo jej sie probowac) wiec byla dobrze zapoznana z menu. zaszla go od tylu i spojrzala na co patrzyl. - z kurczaka jest najlepszy - polecila mu.

to prawda xd
benek mógł jej gotować jeśli chciała xd mogli spędzać razem jeszcze więcej czasu hehe.
- masz na myśli to? - wskazał na pozycję kebab z kurczaka, pycha xd - założę się, że zrobiłbym lepszy - uśmiechnął się bo jednak cieszył się, że ją widział. pewnie wybierze frytki, smażone ziemniaki to najbezpieczniejsza opcja xd

haha na pewno mu podkradala jedzenie. kiedys gralysmy jak robil jej kanapki xd
- tak? - zerknela na menu, a potem na niego i usmiechnela sie. - w takim razie nastepnym razem jak bedziesz robic mozesz mnie zaprosic. ocenie czy masz racje - szturnela go z rozbawieniem. ziemniaki zawsze spoko xd

kanapki? nie miał się czym popisać xd dagna się dobrze bawi to nie będzie teraz benka bronić xd
spojrzał na nią z uniesioną brwią. jasne że by ją zaprosił, ale wiadomo jak to się skończy - wpraszasz się? - dopytał licząc na szczerą odpowiedź. miał blokadę żeby ją zapraszać xd
ziemniaki to warzywo, z którego wiele dobra da się przygotować xd

haha xd
ona tez wiedziala i troche chciala zeby tak sie skonczylo. z drugiej strony rozum jej podpowiadal, ze to nie jest dobry pomysl. dobra okazja zeby przetestowac silna wole. - wpraszam sie - liczyl na szczerosc wiec to dostal. nie ukrywala, ze z checia by go odwiedzila. nie doczekala sie zaproszenia to sie musiala sama wproscic xd najlepsze warzywo xd

bała się, że jak dobierze się do jej majtek to znowu stare uczucia wrócą ups.
nie wierzę w ich silną wolę sorki!
- mogłaś się wprosić wcześniej - zasugerował że to jej wina. on był stary i dojrzały i musiał przynajmniej udawać, że jest bardziej odpowiedzialny w tej relacji. ale nie oszukujmy się przy ash zachowywał się jak rozkojarzony dzieciak xd

bala sie, ale chyba to by jej nie zatrzymalo, ups.
haha ja tez nie.
- lepiej pozno niz wcale - usmiechnela sie. gdyby wiedziala, ze jest taki chetny to moze i by sie wprosila wczesniej. tez probowala byc odpowiedzialna. haha dobrze, ze chociaz udawac potrafil xd

ups.
był zawsze chętny, ale wcześniej zimna, twarda ręka hollywooda go wstrzymywała. teraz nie było nad nim kagańca to mógł nagiąć parę zasad i ułatwić to też innym. łaskawca!
- zgadzam się - pokiwał głową - to oznacza, że zjesz coś lepszego niż to - wskazał na menu - i odgrzewane jedzenie w akademiku - dbał o nią i z tego powodu mieli się u niego spotkać. jasne xd

teraz hollywood zniknal i alec mogl szalec. same zalety. 
- juz nie moge sie doczekac - zapatrzyla sie na niego. pewnie wyobrazala sobie jak sie moze zajadac pysznym domowym jedzeniem. tylko xd - kiedy masz czas? - chciala od razu to ustalic zeby potem nie okazalo sie, ze nie moga sie zgrac.

wszyscy mogli szaleć xd tylko eden na cenzurowanym xd
- jedzenia? - zapytał zaczepnie. pewnie liczył na to, że jego xd wyobrażam sobie jak alec leży głową na kolanach ash i ta mu czesze wąsa. nie wiem czemu mam to w głowie xd
- czy to oznacza, że dostosujesz sie do mnie? - pytał z uśmieszkiem. teraz był dziekanem i miał dużo zajęć xd

ups xd role sie odwrocily, eden juz mial szanse sie wyszalec xd
- jedzenia - potwierdzila, ale usmiechnela sie tak, ze mogl zauwazyc, ze nie tylko o jedzeniu myslala. haha nie mogla sie doczekac zeby mu uczesac wasa xd romantycznie. - tak dobrze sie zareklamowales, ze jestem w stanie sie dostosowac - zazartowala. dla niego byla w stanie akceptowac kompromisy xd

dlatego teraz bedzie się bezpiecznie trzymać beau xd
- jedzenia - powtórzył z takim samym błyskiem w oku i uśmiechem jak ona. mogą nie zdążyć niczego skonsumować jeśli tak będą się pożerać wzrokiem xd
- piątek? w tygodniu mam sporo pracy - plus gdyby chciała zostać na noc bo by się przejadła (hehe xd)... tak piątek był najlepszy.

beau na pewno nie da mu tego co potrzebuje xd
haha na sama mysl spotkania sie pozeraja wzrokiem, bedzie sukses jesli w ogole alec da rade cokolwiek przygotowac. - piatek mi pasuje - zgodzila sie bez zastanawiania nad tym czy juz miala plany na piatek. ten byl wazniejszy hehe

skad wiesz, moze tak na prawdę potrzebuje pogłaskania po głowie xd
przygotować da radę, ale czy dadzą radę zjeść? oto pytanie!
- w takim razie piątek - ustalone, już się zastanawiał co przyrządzić - a teraz... frytki? - zaproponował i pewnie zjedli razem, a potem alec uciekł do jakiś dokumentów w domu xd biedak bedzie musiał posprzątać mieszkanie xd

umowil sie ze stefka na kawe. z foodtrucka bo nie stac go bylo na lepsza xd

i tak fancy, że kawa z food trucka, a nie z automatu. wygrzebała ostatnie monety z portmonetki. skończyły się oszczędności z biznesu finley, ups.
- czy czarna kawa jest dobra? - próbowała podliczyć czy wystarczy jej grosików na mleko.

sam nie mial za duzo pieniedzy, ale jak widzial jej grosze to mu sie zrobilo jej zal. - ja stawiam - polozyl dlon na jej kiedy liczyla monety by jej przeszkodzic. - lubie czarna kawe, ale jest dosyc mocna - wyciagnal swoj portfel.

- nie, nie, stać mnie - zapewniała go, chociaż już grzebała w kolorowym plecaczku sprawdzając czy na dno nie wypadły jakieś monety. - mocna jak wódka? - nie znała się na piciu kawy, ale skoro teraz miała już osiemnaście lat to powinna poznać takie dorosłe rzeczy, a nie tylko lemoniady w proszku.

- ja cie zaprosilem na swoj koszt - upieral sie. - chyba mozna to tak porownac - zaczal sie zastanawiac. dawno nie pil wodki wiec nie pamietal juz jak smakuje. przesunal sie blizek trucka. - wiec czarna? - juz chcial zamawiac.

- następnym razem ja cię zapraszam na mój koszt - zapowiedziała. najpierw będzie musiała znaleźć pracę albo zrobić znowu trochę macania w szkole - czyli kawa z mlekiem jest jak drink? - dopytywała. tak naprawdę chciała z mlekiem, ale kiedy spytał o czarną to pokiwała głową zgadzając się na jego propozycję.

- dobrze - usmiechnal sie. bedzie musial ja potem zabrac na jakies ciastko bo bedzie mial wyrzuty sumienia, ze ja naciaga. - mozna tak powiedziec - pokiwal glowa. - kawe z mlekiem jest lagodniejsza - zgadzal sie z nia. zamowil im dwie kawy.

teraz ona miała wyrzuty sumienia, że go naciąga. oboje byli biedakami, a nie chcieli żyć na czyjś koszt. to się nawet chwali! o ile stefka ogarnęłaby się i zaczęła zarabiać.
- spróbuję innym razem i porównam - zaplanowała. kolejna szalona przygoda w życiu stephanie. jak wrócił z kawą to spróbowała swojej i smakowała gorzej niż wódka xd - czy picie kawy jest obowiązkowe kiedy jesteś dorosły? - dopytała swojego mentora.