food truck

chyba tak xd
on też przestępował z nogi na nogę tak jak ona. ale z nerwów! nie potrafił gadać o takich sprawach, zazwyczaj się zapowietrzał, plątał, stresował i tak dalej! - kiedyś mi się podobałaś - wymamrotał cicho gapiąc się w chodnik, bo nie potrafił spojrzeć jej w oczy. plus nie potrafił kłamać he he.

tiffy za to nie poczuła się zakłopotana tą sytuacją, głównie dzięki temu, że pół dnia świętowały z celeste.
- nieeepraawda. - zaśmiała się, chybocząc się na boki niczym dmuchany ludzik reklamowy na wietrze. - kiedy? - zaczęła jednak dopytywać i oczy jej świeciły, bo była zaintrygowana nowo uzyskanymi informacjami. tiffy jednak obrotna skoro kilku ziomkom z paczki się podobała xd

to dlatego, że byla pod wpływem, a sam był praktycznie trzeźwy!
- eeeeee - trochę był zaskoczony jej pytaniem, ale faktycznie się zastanawiał nad odpowiedzią - w tamtym roku, na wakacjach - odpowiedział. pewnie zbiegło się to z tym, że jej też się podobał! no właśnie tiffy taka kusicielka, a udaje niewinna!

- niemożliwe - potrząsnęła głową i roześmiała się dziko. sam musiał poczekać aż się uspokoiła. - przecież dokładnie wtedy ty też mi się podobałeś. - powiedziała lekkim tonem, bo była w takim stanie, że nie umiała trzymać języka za zębami. tiffy myślała, że jest przychlastem i nikomu się nie podoba i że tylko po pijaku chłopcy chcą ją całować, a tu niespodzianka xd

- och - zmieszał się słysząc że tiffy w tym samym czasie też coś tam do niego czuła! - szkoda, że nie udało nam się umówić - westchnął mamrotając trochę smutno. pewnie miał zaplanowaną całą randkę z tiffany! hahahaha, może to że była przychlastem właśnie podobało się chłopakom!

- przecież nie chciałeś! całe wakacje wysyłałam ci sygnały! - wypomniała mu, bo myślała, że to jest oczywiste. zawołali, że zamówienie jest gotowe, więc odebrała ich frytki i zajęła się jedzeniem jak gdyby nigdy nic. zieloni chłopcy też byli przychlastami, więc wiedzieli, że tiffy jest z ich ligi xd

nie zdążył się wytłumaczyć bo pojawili się inni i w ciszy żarł frytki.

kolezanki juz ja poinformowaly o tym jak tobias swietnie sie bawil wiec byla troche zla i od wczoraj sie do niego nie odzywala. siedziala na lawce i jadla frytki.

a on łaził gdzieś z kumplami. myślał, że leila nie ma czasu bo siedzi z nejtem na przykład! zobaczył ją jednak od razu i podszedł do niej - cześć, zepsuł ci się telefon? - dopytał bo nie odpisywała na jego smsy! nawet ukradł jej jedną frytkę.

- czesc, nie - przywitala sie, ale nie spojrzala na niego. za bardzo byla skupiona na jedzeniu. nie lubila gdy ktos jej kradl z talerza, ale tym razem nie zwrocila na to uwagi. probowala walczyc z tym uczuciem zazdrosci, ale jednak ono wygralo.

nie wyczuł od razu niechęci! nie uważał nawet że to co się wczoraj stało to było wielkie coś. przypadkiem zrobił ten striptiz xd - więęęęc - usiadł obok niej - nie odpisywałaś bo? - patrzył na nią jak wcinała frytki. pewnie wtedy jeszcze bardziej mu się podobała xd

chwile nie odpowiadala bo miala pelna buzie. - bo bylam zajeta - wymyslila. nie do konca to byla prawda, ale musiala zdobyc troche wiecej czasu zeby sie zastanowic czy chce konfrontowac tobiasa o tym co wczoraj robil czy woli sie nie czepiac i o tym zapomniec. - slyszalam, ze wczoraj sie dobrze bawiles - postanowila jednak sie czepiac.

jaka leila na awku xd
jeśli się zastanawiała czy chce konfrontacji to tobias od razu do niej przystąpił - zajęta czym? siedzeniem z nate'm? - wytknął jej zaraz. nie odwracał od niej wzroku bo wiedział, że to główna zasada konfrontacji! - bawiłem się średnio bo sobie poszłaś jeśli już o to pytasz - striptiz był wypadkową alkoholu.

hehe xd
- tak, dokladnie tym - odpowiedziala i w koncu na niego spojrzala. dzisiaj jeszcze z nim nie rozmawiala, ale skoro sie czepial to moze chciala mu zrobic troche na zlosc. - masz z tym jakis problem? - zapytala zla. - no nie wiem.. spodobno zrobiles niezle show. wszystkie dziewczyny byly wniebowziete - mruknela z wyrzutem. tylko dla niej powinien robic takie pokazy!

skoro spojrzała na niego to znaczy, że chciała konfrontacji! i to jeszcze bardziej nakręciło tobiasa! - mam - odparł zgodnie z prawdą bo czuł się olewamy przez leilę ostatnimi czasy. zapomniał jak wyglądają jej piersi! :c - no tak, ty o tym - przewrócił oczami - nie zrobiłem tego specjalnie - wytłumaczył krótko

chciala! a skoro i on byl chetny to nie miala zamiaru wycofywac. odlozyla frytki na bok, byla gotowa na ta rozmowe. - wiec slucham, jaki? - skrzyzowala rece na wysokosci cyckow. zawsze mogl poprosic zeby mu je pokazala i od razu by to zrobila! - czyli rozbierales sie przed innymi dziewczynami przez przypadek? - wywrocila oczami na jego wymowki.

leila jaka waleczna! chyba nigdy nie widział jej takiej! zawsze była wobec niego pokorna i milutka. teraz skoro przywykła do jego obecności w życiu to stała się pyskata ech!
- taki, że spędzasz z nim całe dnie zapominając o tym, że ja również istnieję w twoim życiu - wytłumaczył. był gotowy z tą odpowiedzią - zdjąłem tą koszulkę tylko dlatego, że wylałem na siebie alkohol - a to, że potem trochę tańczył to inna sprawa xd

tobias tez nowy awek hehe
zawsze byla pyskata, ale tobias jeszcze nie mial okazji tego doswiadczyc bo zawsze dobrze sie dogadywali. a jak juz cos bylo nie tak to byla jej wina przewaznie wiec nie moga sie go czepiac. - nie zapominam o tym, ze tez jestes w moim zyciu - zaprzeczyla. jej zdaniem nadal dosc czesto sie widywali. - nate to moj przyjaciel i jesli potrzebuje teraz mojego towarzystwa to nie mam zamiaru mu go odmawiac - dodala. byla teraz wrazliwa na ten temat. troche czula sie odpowiedzialna za poprawienie jego samopoczucia. mialaby wyrzuty sumienia gdyby znowu mu sie pogorszylo. - i klepaly cie po tylku tez dlatego, ze wylales na siebie alkohol? - nie podobaly sie jej jego wymowki.

zmotywowałaś mnie! mokra koszulka hehehehe.
no właśnie, zawsze była pokorna! a teraz była pyskata. nie znał tej strony i nie podobała mu się! - odnoszę inne wrażenie - mruknął niezadowolony, bo wcale nie uważał że spotykali sie wystarczająco często skoro zapomniał jak wyglądają jej piersi! - ja jestem twoim chłopakiem i chyba też nie powinnaś mi odmawiać towarzystwa skoro o to proszę - odwrócił kota ogonem specjalnie - poprawka, raz klepnęła mnie po tyłku - żeby nie było - nie poradzę nic na to, że to zrobiła - nie tłumaczył się dalej.

hehehe
tobias jaki alfa. leila miala swoje zdanie i miala zamiar dzielic sie nim z tobiasem jesli cos sie jej nie podobalo, sory. mogl sobie zrobic zdjecie to by nie zapomnial. - nigdy nie przeszkadzalo ci, ze spedzam czas z innymi - przypomniala mu. - gdybys sie przed nia nie rozbieral i to by nie miala okazji tego zrobic - nie miala zamiaru mu tego tak latwo odpuszczac. nate jej po tylku nie klepal wiec nie chciala zeby inne laski go obmacywaly.

no jasne, że alfa! nie wiem czego się po nim spodziewałaś w sumie! nie pomyślał, że musi robić sobie zdjęcie! teraz jak się pogodzą to zrobi na zapas.
- bo nie przeszkadza mi to - odpowiedział od razu - przeszkadza mi to, że nie spędzasz czasu ze mną - wytknął jej ponownie w razie gdyby zapomniała - nie rozebrałem się przed nią, ani dla niej już ci to mówiłem - powtórzył się - nie mów tego tak jakbym zrobił to specjalnie - była niesprawiedliwa!

leila sama mu wysle fotki bo nie bedzie wiedziala jak sie ma z nim pogodzic i bedzie miala nadzieje, ze to rozwiaze ich problemy.
- nie wszystko musi sie krecic wokol ciebie - powiedziala niezadowolona i wstala. poszla sobie, a jak juz ochlonela to zle sie czula z tym, ze mu to powiedziala. ale bylo jej zbyt glupio by go do niego napisac.

jak sobie poszła to dogonił kumpli i poszli na piwko, to mu zdecydowanie pomogło choć i tak czuł się źle!

zniecierpliwiona stala w kolejce i przygladala sie menu, ale nie widziala tam nic niskokalorycznego co ja jeszcze bardzie poirytowalo.

gabriel wychodził akurat z pobliskiego banku czy innego ważnego miejsca. food trucki napawały go przerażeniem, a tym gorzej, że zauważył nari w jego pobliżu.
- nari, kochana! nie wiedziałem, że z tobą jest tak źle odkąd się nie spotykamy. chodź, zabiorę cię na porządną kolację - zaczął ją odciągać od samochodu, z którego serwowali jedzenie, bo myślał, że to jadłodajnia dla bezdomnych.