Bo jakiś tu chyba być musi, nie mogą się zaopatrywać w żywność wyłącznie od lokalnych farmerów. Fanny czuła się już trochę lepiej, więc ubrała się w dwa swetry, zimowy, wełniany płaszcz, dwie pary rajstopek i gruby szalik, by wybrać się do sklepu po chleb tostowy, bo miała wielką ochotę na zapiekanki. Chodziła więc po supermarkecie z koszykiem w ręku, zgarniając z półek przy okazji różne mniej lub bardziej przydatne produkty.
Supermarket
- Go??
- Gość
- Post n°1
Supermarket
First topic message reminder :
Bo jakiś tu chyba być musi, nie mogą się zaopatrywać w żywność wyłącznie od lokalnych farmerów. Fanny czuła się już trochę lepiej, więc ubrała się w dwa swetry, zimowy, wełniany płaszcz, dwie pary rajstopek i gruby szalik, by wybrać się do sklepu po chleb tostowy, bo miała wielką ochotę na zapiekanki. Chodziła więc po supermarkecie z koszykiem w ręku, zgarniając z półek przy okazji różne mniej lub bardziej przydatne produkty.
Bo jakiś tu chyba być musi, nie mogą się zaopatrywać w żywność wyłącznie od lokalnych farmerów. Fanny czuła się już trochę lepiej, więc ubrała się w dwa swetry, zimowy, wełniany płaszcz, dwie pary rajstopek i gruby szalik, by wybrać się do sklepu po chleb tostowy, bo miała wielką ochotę na zapiekanki. Chodziła więc po supermarkecie z koszykiem w ręku, zgarniając z półek przy okazji różne mniej lub bardziej przydatne produkty.
- Go??
- Gość
- Post n°151
Re: Supermarket
Fanny bez większego przekonania chodziła z wózkiem po sklepie, szukając czegoś, co nadałoby się na wielkanocne śniadanie. Odmówiła przyjechania na święta do rodziców, wmawiając im, że ma masę nauki i woli zostać w domu, chociaż tak naprawdę miała zamiar spędzić święta jedząc lody i czekoladę, płacząc do głupich melodramatów. Stała właśnie przy czekoladach, nie zauwazywszy Elwooda, bo miała zaślepki na oczach i widziała tylko swój nos i Damona, a że ten już był martwy, to widziała tylko ten nos.
- Gość
- Gość
- Post n°152
Re: Supermarket
biedna fanny! on zauważył ją z daleka! bo pewnie zazdrościł trochę temu damonowi, że ma taką fajną laskę. albo jednak nie. nabijał się z niej, bo była taka głupia i kiedyś jak był u nich na lekcji pisać jakiś sprawdzian to nie umiała najprostszego przykładu z wielomianów! więc od razu stwierdził, że jest tak samo głupia jak zoe. a on leciał trochę na takie głupie, bo myślał, że są łatwe. - siema. - rzucił do niej i jednak wziął obie czekolady, bo nie będzie sobie przecież żałował, co nie. święta są!
- Go??
- Gość
- Post n°153
Re: Supermarket
Fanny wcale nie była głupia i to na pewno był super trudny przykład z wielomianów. Albo po prostu miała problemy z wielomianami, zresztą tak jak ja, bo zawsze sto lat rozkminiam jak się dzieli wielomiany-.- Właśnie zastanawiała się, czy wziąć sobie białą czekoladę, czy może jakąś inną, ale nie mogła nic wymyślić, a wtedy usłyszała Elwooda. Był strasznie ładny, ale chwilowo nie potrafiła skupić się na jego urodzie, bo była dalej pogrążona w żałoborozpaczy. - Cześć - rzuciła w jego stronę, siląc się na nieznaczny uśmiech. - Przygotowania do świąt..? - Spytała, zerkając do jego koszyka, a ja zw.
- Gość
- Gość
- Post n°154
Re: Supermarket
- robię zakupy dla dzieciaków z domu dziecka - powiedział mierzwiąc swoje włoski. nie chciał by wzięła go za grubasa jak betty, bo jego wózek był cały w słodyczach pod którymi to ukrył z cztery sześciopaki jakiegoś mocnego piwa i coś tam jeszcze. zobaczył, że jest jakaś nie w sosie. ale co go to obchodzi. przecież nie będzie jej pocieszał... albo może ją pocieszy. oblizał usta i przestąpił z nogi na nogę. - drogie są bilety do stanów czy czemu tam nie pojechałaś na święta? - bo coś mu się kojarzyło, że była siostrą tego zjebanego faceta, co to robi tu karierę a w stanach co drugi tak śpiewa i gra. ech!
i ja też zw
i ja też zw
- Go??
- Gość
- Post n°155
Re: Supermarket
Ja mam tyle słodyczy, cały taki miskowazon wielki, aż zrobię zdjęcie, bo to z dwa kilo słodyczy chyba. Masakra! - Ojej, naprawdę? To bardzo miłe z twojej strony - stwierdziła, uznając, że Elwood musi być cudownym człowiekiem, skoro ma takie wielkie serduszko, że troszczy się o dzieci z domu dziecka. Ona sama na to nie wpadła i miała teraz wyrzuty sumienia. Zaniedbała swoją działalność na rzecz innych przez sprawę z Damonem. Odgarnęła włosy za uszy i pokręciła głową. - Nie miałam ochoty nigdzie jechać na święta, poza tym mam trochę nauki.. - Zapewniła go, ale mało przekonująco. - A ty, spędzasz święta z rodziną? - Nie wiedziała, skąd był w sumie.
- Gość
- Gość
- Post n°156
Re: Supermarket
ja w sumie nie wiem nawet, co tam mama kupiła xd ale pewnie nie tak dużo, bo jest sporo jakiś ciast ;d pokiwał głową, bo jasne że to miłe z jego strony. o ile faktycznie by im wszystkim zawiózł te czekoladowe jajeczka wypełnione mdłymi nadzieniami o smaku truskawek, które były tak sztuczne, że nie dało się tego jeść. ale elwoodowi przecież to nei przeszkadzało! potrafił zjeść wszystko. nawet karton, czy tynk ze ściany. w końcu wszystkiego trzeba spróbować. - nie... jestem z st mary's, a bez sensy było mi jechać na jeden dzień taki kawał drogi. poza tym rano podzielimy się jajkiem przez skajpa. - wzruszył ramionami.
- Go??
- Gość
- Post n°157
Re: Supermarket
Ja muszę jeszcze mazurka chyba ogarnąć xd. No nieważne! Fanny pokiwała głową ze zrozumieniem. - To calkiem niezly pomysł, w sumie wcześniej na to nie wpadłam, chyba też umówię się z rodzicami na skajpa jutro - uniosła kąciki ust, rozmyślając nad odpowiednią porą na rozmowę, bo wiadomo, dzieliło ich kilka stref czasowych. - Więc spędzasz święta sam w mieście? - Spytała, bo może miał ukochaną albo ukochanego (chociaz nie wygladał jej na geja), z którą to się umówił na romantyczne śniadanie wielkanocne.
- Gość
- Gość
- Post n°158
Re: Supermarket
ja mam kupnego mazurka, bo mama nie umie a mi się w sumie nie chciało xd upewnił się tylko w tym, że fanny rzeczywiście jest głupia. dlatego też posłał jej szerszy uśmiech i zrobił krok w jej stronę, by wyjąć jej włosy zza uszu. - tak ci ładniej - stwierdził, bo miała odstające uszy, które go irytowały, bo wyglądała jakby miała takie satelity do podsłuchiwania ruskich, czy czasami nie knują czegoś przeciwko amerykanom. - chyba tak, a ty? - w sumie kto wie! może fanny więziła tego damona u siebie. przyjrzał się jej bacznie! mimo wszystko był jej za to wdzięczny. mógł przynajmniej teraz on świecić na matmie.
- Go??
- Gość
- Post n°159
Re: Supermarket
Zarumieniła się, spuszczając wzrok na swoje buciki, wzdychając. Dawno nikt nie dotykał jej włosów, a ona to strasznie lubiła! Ale bała się fryzjera, bo mieli ostre nożyczki.. - Ja też. Nie mam pojęcia, co będę robiła przez te kilka dni sama w domu, póki co narobiłam tyle jedzenia, że mogłabym nakarmić całą armię Brytyjską - zaśmiała się i pokręciła głową, wracając wzrokiem do Elwooda.
- Gość
- Gość
- Post n°160
Re: Supermarket
oczka mu błysnęły! - sama jesteś i robiłaś jedzenie? kuuurczeeee... nie chcesz zaprosić mnie na wspólne biesiadowanie? - oczywiście, które miałoby się zakończyć w łóżku. bo inaczej to mu się nie chce. może się nawpieprzać swoich czekolad. przynajmniej nie będzie miał cellulitu ze względu na jego męskość. bo faceci chyba mają inaczej ułożoną tkankę tłuszczową i im się tak nie marszczy nic. . . . ... - ale w sumie jak chcesz. nie będę się wpraszał. - wzruszył ramionami, bo może jednak miała tego damona w domu. nawet jako trupa! fanny wyglądała na trochę taką nieobliczalną, co to ma wariactwo jakieś w oczach.
- Go??
- Gość
- Post n°161
Re: Supermarket
Fanny momentalnie się uśmiechnęła. Pewnie jej brat gdzieś imprezował za miastem w związku z wielkanocą, więc była praktycznie sama, chociaż nie, bo miała chyba kota, z tego co pamiętam, ale i tak było jej smutno. Pokiwała głową entuzjastycznie. - Jasne, jeśli naprawdę nie masz lepszych planów to wpadaj do mnie, bo szkoda, by jedzenie się zmarnowało - westchnęła. Zwłaszcza, że przyszykowała same frykasy, bo była niezłą kucharką i to gotowanie pozwalało się jej odprężyć, pewnie potem wszystko jadła i już zaczynała przypominać Betty.
- Gość
- Gość
- Post n°162
Re: Supermarket
więc jak wróci betty już chuda i piękna, to fanny będzie mogła przejąć jej szpanerskie miejsce i zostać grubaską numer jeden. - to suuper. w zasadzie już dzisiaj mogę do ciebie wpaść! i spędzimy wspólnie te kilka dni. z czego musisz się uczyć? - zapytał, bo może z matmy. to mógłby jej pomóc, chociaż był beznadziejnym nauczycielem. z innych przedmiotów był debilem, więc raczej nie da rady wytłumaczyć jej chemii czy czegoś z historii. chociaż nie wiem, jak można tłumaczyć historię.
- Go??
- Gość
- Post n°163
Re: Supermarket
- Jasne, jak dla mnie to brzmi całkiem nieźle - pokiwała głową, dokładając do swojego koszyka jeszcze ze dwie czekolady, uznając, że przecież potrzebuje przynajmniej jednej do zrobienia polewy do jakiegoś ciasta, które dzisiaj rano upiekła, a które wyglądało tak goło i smutno bez polewy! - Z matmy - i pewnie z miliona innych rzeczy, ale z matmą najgorzej sobie radziła. - Więc może będziesz chciał mi pomóc? Mam kilka zadań do rozwiązania i nie wiem, jak się za nie zabrać - wyznała mu, wzdychając, nie potrafiła skupić się na liczeniu!
- Gość
- Gość
- Post n°164
Re: Supermarket
pchnął wózek w którymś kierunku, bo najwyraźniej fanny przy czekoladzie nie mogła się opanować. a jednak nie chciał by go mieli za jakiegoś tylera, co to zadaje się z grubaskami, więc pilnował by fanny nie przytyła za bardzo. - jasne. czemu nie. matma jest prosta. - uśmiechnął się jednym kącikiem, bo wszyscy którzy nie czaili matmy to hołota i debile!
- Go??
- Gość
- Post n°165
Re: Supermarket
- Tak, wiem, że matma jest w porządku, ale na kilku ostatnich lekcjach za nic nie mogłam się skupić i teraz za bardzo nie wiem o co chodzi - wyjaśniła mu, a potem pewnie poszli do kasy i zapłacili za swoje tony jedzenia i poszli do niej, możesz zacząć.
- Go??
- Gość
- Post n°166
Re: Supermarket
matka ją wysłała po coś na kolację, ale ona zamiast pójść do pieczywa albo innych wędlin stała przy stoisku z książkami i przeglądała biografię margaret thatcher, bo fascynowała się nią. pewnie i tak wszystko już wiedziała to tylko weryfikowała, czy napisali tu prawdę.
- Gość
- Gość
- Post n°167
Re: Supermarket
Hunter miał dziś urwanie głowy, bo kazali mu iść do szkoły pomóc ogarniać straty i w ogóle, ale że udało mu się wcisnąć dyrektorowi, że ma ciotkę w szpitalu to zdołał się ze szkoły wyrwać przed nocą. Poszedł więc do sklepu, by nabyć coś zjadliwego na kolację. Z już zapakowanym wózkiem (pewnie miał same zdrowe jedzenie, bo ostatnio uznał, że powinien się lepiej odżywiać) przeszedł do działu z książkami, bo obok były gazety, a potrzebował jakiegoś Newsweeka czy czegoś podobnego. Więc stanął i zaczął się zastanawiać nad tym, co wziąć, co wcale łatwe nie było, bo nie był pewien, które gazety ma w domu,a których jeszcze nie. Co ona studiuje tak w ogóle?
- Go??
- Gość
- Post n°168
Re: Supermarket
politologię xd stąd ta thatcher. mogłaś się domyślić! no ale... xd trącił ją w tyłek tym wózkiem. pewnie wgniótł ją w stoisko i enid umarła! okej. po prostu jęknęła, bo zbił jej tyłeczek, a ostatnio dostała wpieprz od ojca na szóste urodziny, kiedy to bawiła się urną z prababcią i wszystko rozsypała w kuchni na co kupę zrobił ich świętej pamięci pies rasy nieznanej, bo był przybłędą, kundlem zwyczajnym. - aaaaua! - odwróciła się do niego i skrzyżowała rączki na piersi. - to bolało. chyba musisz uważać. - spojrzała do jego wózka. może miał tam coś ciekawego.
- Gość
- Gość
- Post n°169
Re: Supermarket
Myślałam, że to może była jej babcia. Nie zauważył, że ją potrącił, bo była lekka jak piórko i nawet nie poczuł, że jest przed nim jakaś przeszkoda. Ale kiedy jęknęła i zwróciła mu uwagę od razu odwrócił się do niej, z nieco speszoną miną. - Rety, przepraszam.. Nie chciałem cię potrącić, wszystko okej? - Może przywaliła z tego wszystkiego głową w regał z książkami i będzie miała jakiś wstrząs mózgu i umrze. Miał nadzieję, że nie, bo była całkiem ładna, a on dawno nie widział żadnej ładnej murzynki. Pewnie leciał na Obamową i to był jej ideał kobiety.
- Go??
- Gość
- Post n°170
Re: Supermarket
- chyba żadnego wstrząśnienia mózgu nie mam. ale co ja o tym wiem! - machnęła swoją rączką i pokazała paluchem na jakieś muesli w jego wózeczku i zagryzła nieśmiało wargę. - dobre są? zawsze bałam się kupić, bo organiczne jedzenie kojarzy mi się z smakiem bagna. - sama nie wiedziała dlaczego, ale była uzależniona od wszelkich ulepszaczy, od soli po wszystkie numerki z e na początku. chyba niespecjalnie dbała o to, co je. bo głównie gotowała jej mama, a kiedy jej nie było musiała robić sobie gorące kubki, żeby przeżyć ten samotny czas.
- Gość
- Gość
- Post n°171
Re: Supermarket
- Mam nadzieję, że naprawdę nic ci nie jest, nie chciałbym mieć cię na sumieniu! - Stwierdził, a potem posłał jej szeroki uśmiech, bijący przyjacielskością Huntera na kilometr. Nawet jeśli był zmęczony, to potrafił być milutki i kochany. Zerknął na wskazane przez nie muesli i wyjął pudełko z wózka, przyglądając się opakowaniu. - Jest całkiem niezłe, ma dużo owoców suszonych. Muszę ci wyznać, że zawsze wyjadam najpierw te wszystkie owoce, bo są najlepsze.. To chyba strasznie dziecinne - stwierdził i pokręcił głową, odkładając to muesli do wózka z powrotem, by go nie zapomnieć i nie porzucić na jakimś regale z książkami czy innymi duperelami. - Ale powinnaś go spróbować.
- Go??
- Gość
- Post n°172
Re: Supermarket
on ostatnio na wszystkich na sumieniu! a niedługo serio będzie miał na sumieniu andiego, jak ten się powiesi, bo lea go już nie chce. a przynajmniej tak mógłby sobie ubzdurać. ale jest na to zbyt mądry. - proszę cię! - zaśmiała się, ale zaraz przyjrzała się jego twarzy. - okej.. chyba wystąpię na drogę sądową i oskarżę cię o próbę morderstwa. - wydęła na ułamek sekundy swoje ponętne wary, więc przykryły jej one całą twarz. - ja nie lubię suszonego mango. - westchnęła, bo ta mieszkanka była tropikalna. jeszcze nie lubiła suszonego banana, ale już nie chciało jej się o tym mówić, żeby nie zanudzić go swoimi wątami. - może kupię, jak nie zapomnę. - pewnie liczyła, ze zamienią się wózkami. on weźmie jej pusty, a ona jego pełny i mama będzie z niej dumna, że zrobiła sama takie piękne zakupy!
- Gość
- Gość
- Post n°173
Re: Supermarket
- Och, tylko nie to, jestem za młody, by spędzić resztę życia w więzieniu! - Jęknął, przykładając teatralnie dłoń do swego czoła, zaraz jednak się roześmiał, opierając dłonie o swój wózek, bo podejrzewał, że Enid chce mu go ukraść. Nie ufał murzynom. Okej, nie był jednak taki paskudny. - Nie lubisz? Ja uwielbiam. Ale są jeszcze inne mieszanki tego muesli, niekoniecznie z owocami.. - Powinien reklamować płatki w telewizji, przyciągałby do telewizora więcej ludzi niż Ibisz ze swoimi bujnymi włosami i idealnie gładką twarzą. - Jeśli chcesz to pokażę cię, gdzie one leżą - zaproponował. Jaki romantyk! Już chciał ją wyciągnąć na randkę na dział z płatkami i zdrowym żarciem!
- Go??
- Gość
- Post n°174
Re: Supermarket
- to się pilnuj! - wycelowała w niego swojego palucha. - ooo. pokaż mi. zastanowię się, czy iść do tego sądu zatem, bo chyba chcesz odpokutować. - nie, żeby spędzanie z nią czasu było jakąś pokutą. raczej nagrodą, bo w sumie była całkiem fajna. enid widziała go nawet już na ekranie swojego małego telewizorka w pokoju, jak szczerzy się do ekranu i robi żonie śniadanie i dzieciom. pewnie ich pies też jadłby te płatki aż by mu się uszy trzęsły. uśmiechnęła się do tej wizji, ale hunter mógł pomyśleć, że go podrywa na ten uśmieszek.
- Gość
- Gość
- Post n°175
Re: Supermarket
- Obiecuję, że nie będę próbował już żadnych gwałtownych ruchów - zapewnił ją, unosząc prawy kącik ust, a zaraz pokiwał głową. - Owszem, może jeszcze obsypię cię płatkami róż, to już zupełnie zapomnisz o tym nieprzyjemnym zdarzeniu - westchnął, a potem wyciągnął w jej stronę dłoń. - Jestem Hunter i będę twoim przewodnikiem na trasie książki-muesli - przedstawił się, uścisnął jej dłoń, chyba że mu swojej nie podała, nie miał zamiaru jej jej w końcu wyrywać, a potem wrócił do wózka, by skierować się z nim do tego muesli.
|
|