la cosa nostra

może nie próbował się nawet z nimi dogadać! zielone dziewczyny były super xd
christine superszpieg, jasne że miała rację. zaśmiała się na jego wywody - brzmisz jakbyś przynajmniej kilka razy był w takiej sytuacji - zauważyła, ale z nie żadnym wyrzutem. w każdym bądź razie szybko rozgryzł faceta siedzącego przy stoliku z tyłu - christine - odpowiedziała swoim imieniem odkładając łyżkę. spojrzała potem na resztę dziadków którzy ożywczo gadali o inflacjach i stopach procentowych, a christine miała to stanowczo gdzieś - czasami wyobrażam sobie, że zamiast gadania o poważnych rzeczach opowiadają o swoim kryzysie wieku średniego i że wszyscy chcą mieć koński ogon choć są praktycznie łysi - zaczęła opowiadać.

pewnie, że zielone laski są super xd ale on wolał inne.
- bo tak było i się tego nie wstydzę moja droga christine. zdarzało mi się robić tak samo jak tamten pan. byłem z dziewczyną na kolacji, która mnie interesowała a wychodziłem z numerem od innej laski. życie. ale ja jestem tylko facetem - zaśmiał się - teraz już tak nie robię - od razu dodał - może się stąd oboje zabierzemy, co? nie mam ochoty dłużej tego słuchać a na mieście dzieją się dużo ciekawsze rzeczy. postawiłbym ci drinka - spojrzał na tamtych gości, którzy gadali o jakichś pierdołach.

nie wiedział co tracił xd
- więc tak otwarcie przyznajesz się do tego, że byłeś niegrzecznym chłopcem? odważnie - postukała palcami w stolik patrząc jeszcze przez ramię na tego typa, który faktycznie gdy tylko jego partnerka poszła do toalety wysępił numer do kelnerki - teraz tak nie robisz? - spojrzała na zegarek - w sensie od minuty? - zaśmiała się. to chyba powinno jej zaimponować, ale tak nie było xdd - chętnie uciekłabym stąd, ale on - wskazała na swojego asystenta - zabije mnie wtedy - odparła rozczarowującym głosem - dlatego możesz mi zaproponować drinka, ale tutaj, przy barze - tak na prawdę nie chciała drinka tylko piwo xd

pewnie, że nie wiedział xd
- okej, więc co byś chciała się napić? mogę ci postawić piwo, następne wino, drinka, cokolwiek co tam weźmiesz, to ja za to dzisiaj płacę - ale się rzucił. miał najwyraźniej spory gest - nudny jest ten twój asystent - spojrzał na kolesia - podobasz mi się christine - puścił do niej oczko i napił się swojego wina.

ech! powinien się otwierać na nowe możliwości. jak czerwone dziewczyny na słodziaków!
- najpierw bar, potem drink - oznajmiła wstając z krzesła i idąc do baru gdzie usiadła. pewnie to było służbowe spotkanie więc miała na sobie garnitur i szpilki, w których o dziwo już się nie potykała, albo rzadko. zamachała do franka czekając na niego - piwo, ciemne, duże - oznajmiła z uśmiechem. miała proste potrzeby xd - jest nudny i mnie pilnuje - przytaknęła patrząc na asystenta - niestety żadna próba rozluźnienia go nie zadziałała - wzruszyła ramionami. nawet wysłała mu dziewczynę do towarzystwa bo naoglądała się w serialach że ktoś tak robił, ale okazało się, ze typ wolał chłopców ups - och - zawstydziła się trochę bo ciągle nie przywykła do tego, że ktoś tak do niej mówił. była wcześniej kluską to rzadko mogła poderwać fajnych chłopców - prawdopodobnie podoba ci się to - wskazała na swoje eleganckie i seksowne wdzianko. pewnie jej osobowość by mu się nie spodobała xd

czerwone dziewczyny są rozrywkowe xd
jak już sobie usiadł obok nie, zdziwił się, że poprosiła o piwo a nie drinka jakiegoś kolorowego czy coś innego kobiecego. wziął też piwo - ale że pilnuje ciągle, gdziekolwiek nie idziesz? do domu też jak idziesz to też cię musi pilnować? - zapytał zaciekawiony - nie, podobasz mi się ty a nie twój garnitur, chociaż garnitur też jest niczego sobie i wyglądasz w nim cholernie seksownie - zauważył.

też prawda he he.
a co najdziwniejsze gdy dostała to piwo to na dzień dobry wypiła duszkiem jedną trzecią zupełnie jakby to była woda. to też mogło go zdziwić xd
- tak, dosłownie wszędzie. odprowadza mnie do domu, odbiera mnie z domu, czeka pod moim biurem, czeka aż zjem lunch - odpowiedziała. dobrze, że nie chodził z nią do toalety przynajmniej - zawsze jesteś taki bezpośredni? - zapytała rozbawiona obracając kufel w dłoniach.

franek nie jest rozrywkowy xd
jak zobaczył to co zobaczył zastanawiał się gdzie ta dziewczyna się podziewała przez jego całe życie. była idealną kumpelą dla niego, to na pewno. lubił takie dziewczyny - mam nadzieję, że jeżeli umawiasz się na randki, to tam z tobą nie chadza? czy też chadza? - zażartował - i ocenia twoich kandydatów, którzy są na przykład dla niego zbyt mądrzy, za chudzi czy za grubi? - uniósł brew do góry - zawsze - przyznał.

kolejny nudziarz xd
ta dziewczyna jeszcze parę miesięcy temu kompletnie by go nie zainteresowała ani wyglądem, ani sposobem bycia. na szczęście fortuna ją odmieniła! - nie wiem, nie byłam na żadnej - zaczęła się zastanawiać czy wtedy by oceniał jej kandydatów, albo co gorsza wybierał jej ich. może ten moment nadejdzie, o nie! miała lekki atak paniki, ale go przeżywała tylko wewnątrz i franek tego nie widział - i zawsze to się podoba dziewczynom? - pytała z czysto teoretycznego punktu widzenia. może robiła już w głowie statystyki.

no tragedia xd
fortuna zawsze odmienia - jak to nie byłaś na żadnej randce christine? w takim razie czas na randkę. zapraszam cię na nią. ale bez tamtego pana asystenta, bo jeszcze nam ją zepsuje - uśmiechnął się do niej, a uśmiechem to on mógł bez przerwy czarować - że faceci są pewni siebie i bezpośredni? pewnie że tak - zaśmiał się - więc, jak? pójdziesz ze mną na randkę? - zaproponował.

he he tak xd
to prawda! - nie, nie, nie - pokręciła głową nieco zawstydzona - nie chodzi o to, że nie byłam - wyjaśniła zaraz z lekkim rumieńcem - byłam na jednej, czy dwóch ale to przed tym jak miałam asystenta - wytłumaczyła wszystkie niejasności żeby nie było że coś jest z nią nie tak (i tak jest xd) - niestety asystent jest nieodzowną częścią mojej osoby - odparła wzruszając ramionami. to była zasada numer jeden! - i nie nazywajmy tego randką tylko spotkaniem - poprosiła - inaczej ubiorą mnie w jakąś obcisła sukienkę, w której będę się czuć jak w kaftanie bezpieczeństwa - zaproponowała kompromisowo.

- niech będzie, że to będzie spotkanie. ale ja planuję cię porwać, więc myślę, że damy jakoś radę, ogarniemy - zapewnił ją - dobra, ja muszę uciekać, w takim razie zostawiam ci swój numer - napisał jej swój numer na serwetce, pocałował ją w policzek - do zobaczenia - pożegnał się i poszedł do domu.

zmroziło ją gdy dostała w policzek, ale postanowiła udawać że wcale jej to nie zaskoczyło. zachowała serwetkę oczywiście!

przyszedł na samotną kolację. czekał na nią i czytał gazetę i miejscowe nowinki żeby być na czasie!

no to nie będzie taka samotna kolacja. przyszła tutaj katia razem ze swoimi przydupasami, bo teraz ich miała i teraz prosiła kelnera o jakiś super stolik, w końcu była żoną księcia!

zauważył ją znad gazety i odłożył ją aż na widok katii. zaczął jej bić gromkie brawa na dzień dobry - oklaski, oklaski dla żony najmniej arystokratycznego księcia w europie, brawo! - i pewnie część osób podążyła i biła brawo. w końcu nie odmawia się przyszłemu królowi.

musiała się godnie zachowywać publicznie, bo prywatnie by mu przywaliła. spojrzała na niego i uniosła podbródek dumnie. uśmiechnęła się serdecznie do tłumu - dziękuję, dziękuję wszystkim - zabiła wzrokiem georga i do niego podeszła - o czcigodny książę, czym zasłużyłam na twoje oklaski? - ukłoniła mu się.

widział ten nienawistny błysk w jej oku. zrobił to specjalnie bo pewnie wiedziała jak mocno gardził gabrielem, a skoro się z nim hajtnęła to też nią trochę gardził. kto wie, może już jej nie tknie skoro została zbrukana penisem gabriela. bał się, ze zarazi się głupotą przez drogę płciową czy coś - tak w zasadzie to niczym - odparł siadając znowu - chciałem zobaczyć jak zareagujesz - przyznał.

szkoda, że nie wiedział, że to wszystko jest pod publiczke, a hajtnęli się tylko dlatego, że się upili. mógł jej nie dotykać, jakoś jej nie zależało na tym, żeby trafiała do jego łózka. miała innych facetów z których mogła sobie w spokoju korzystać - niczym? nieładnie tak prowokować rosjankę - nadal była dumna z pochodzenia więc się nim chwaliła. stała teraz wkurzona nad nim.

pewnie wiedział, bo ignacy sługus mu doniósł! a i tak śmiał się z nich na poważnie, ach ten george!
to największy zaszczyt trafić do jego łoża, na pewno żałowała! - lepiej siadaj - wskazał na miejsce na przeciwko - szampana? - zapytał wskazując ignacemu żeby ją polał - i jak ci służy... życie małżeńskie? - zapytał powstrzymując śmiech.

nie żałowała. nie chciała już do niego trafiać, poza tym, gabriel też już nie był jej potrzebny. wystarczyło jej to, że pokazywali się od czasu do czasu razem na oficjalnych spotkaniach i nic więcej. mogła robić i tak co chciała na imprezach w londynie - chyba w twoich snach usiądę z tobą przy stoliku - uśmiechnęła się uroczo - nie będę z tobą rozmawiała - zaczepiła kelnera, żeby załatwił jej szybciej stolik, ale powiedział, że na razie będzie musiała poczekać więc usiadła na przeciwko georga i się nie odzywała do niego.

heheehehhe, pewnie sobie tak wmawiała bo tak na prawdę arystokraci ją kręcili!
- chyba jednak będziesz na to skazana - odparł z uśmieszkiem na ustach i podsunął jej kieliszek szampana pod nos. wiedział, że lubi pić xd - nie strój fochów, nie do twarzy ci z nimi - skwitował widząc jej minę - poza tym to dobra okazja żeby się polansować nie sądzisz? - uniósł brew i gapił się na nią.

szczególnie, że każdy też na nią leciał xd
wzięła kieliszek szampana, upiła z niego niewiele i odstawiła kieliszek na stolik. nie zaszczyciła go spojrzeniem przez dłuższą chwilę, rozglądając się po sali - a z czym mi do twarzy, george? - uniosła brew do góry, spoglądając w końcu na niego łaskawie - polansować? że niby przy tobie czy o co chodzi? - zaśmiała się. akurat ich spotkanie raczej nie wywoła żadnej ekscytacji, oboje byli w fejkowych związkach xd

może trafi się taki co nie będzie leciał xd
- z rozmazaną szminką i lekkim kacem - odparł wstając - spędzanie czasu ze mną to zawsze lans i zaszczyt - oznajmił oczywistym głosem, a potem rzucił garść banknotów i zaczął się zbierać. najwyraźniej stracił już apetyt - pozdrów męża - zażartował na odchodne i uciekł!

- pierdol się - wycedziła przez zęby i pewnie tu została żeby się tu polansować i zjeść kolację.