sushi garden

powiedziałby w żartach, że ona mu też i nadal by nie wiedzieli na czym stoją xd
zapłacił za sushi (pierwszy raz od roku zapłacił za własne jedzenie i jeszcze za kogoś wow) i poszli, zacznę!

siedzieli z sophie długo w biurze nad ważnym projektem. teraz mieli chwilę spokoju i wybrali się na późną obiadokolacje.

miała dzisiaj wielki apetyt więc sobie zamówiła wszystko po kolei co tylko było i co jej pasowało więc teraz zajadała się smakołykami - myślałam, że nigdy stamtąd nie wyjdziemy, mało brakowało a bym rzuciła dzisiaj w naszego szefa kubkiem - westchnęła i napiła się piwka.

patrick zamówił sobie jakiś set dla jednej osoby i wcinał. ale na pewno nie był takim głodomorem jak sophie! - też już miałem dość, ten tydzień jest do bani - westchnął. był do bani i w pracy i w życiu prywatnym patty'ego! - pamiętaj że musimy jeszcze wrócić do albans - wskazał pałeczkami na jej piwko. on pewnie nie pił bo wracali jego motocyklem, ale nie chciał żeby sophie się mu porzygała xd

ona miała cudowny tydzień, z resztą ona miała same cudowne dni ostatnio. wszystko się jej układało, nikt jej nie przeszkadzał, ale dzisiaj o mało co nie pękła ze złości bo słyszała tylko same głupie uwagi - no dobrze dobrze, przecież wypiję tylko jedno - zauważyła - a dlaczego mówisz, że ten tydzień jest do bani, stało się coś? - zapytała zaciekawiona.

sophie generalnie ma cudowne dni same xd zero dramek, co najwyżej jak romy coś odwali to musi ją ogarnąć. taka to pożyje!
- tylko ostrzegam - zaśmiał się. jakby zarzygała mu motor to wkurzyłby się i kazał czyścić i dezynfekować. to było jego oczko w głowie! - trochę przez pracę, bo szef ostatnio zrobiłby się czepialski - miał to samo wrażenie co ona - a trochę przez inne rzeczy - oczywiście chodziło o życie osobiste xd

zastanawiałyśmy się kiedyś z karolą czy by się nadawała jako konor 2.0
- przez inne rzeczy, okej okej, to ja nie wnikam. ale jak będziesz chciał jakiejś mojej porady życiowej to zapraszam - pokiwała głową i wcisnęła sobie kolejnego smakołyka do ust - ale to dobre. a swoją drogą, nie wiem czy szef się właściwie nie rozwodzi i dlatego się tak na nas wyżywa bo mu się w życiu nie układa - podrapała się pod okiem.

mogłaby zawsze spróbować, to się nazywa rozwój postaci xd nie mogłaby być tylko zielona wtedy xd
- na prawdę? - mruknął wkładając jedną z sushi rolek do buzi i przeżuwał ją z uśmiechem na ustach - co poradziłabyś facetowi, który wkręcił się w zbyt skomplikowaną relację z dziewczyną, która powinna być jego przyjaciółką? - uniósł brew czekając na opinię - słyszałem jak gadał przez telefon, jego żona spakowała walizki i wyprowadziła się - podsycał dalej ploteczki.

zastanowię się nad tym czy warto iść w stronę królowej mafii, przynajmniej by się coś działo xd
zastanowiła się przez chwilę nad jego słowami, co ona by zrobiła w takiej sytuacji. to nie było takie proste, przynamniej dla niej więc zmrużyła oczy i myślała. zajęło jej to dłuższą chwilę - hmm, to ciekawy problem. gdybym to ja wkręciłabym się w skomplikowaną relację z kumplem który powinien zostać kumplem ale by mnie do niego i tak i tak ciągnęło, to ja bym chyba zaryzykowała bo w sumie czemu nie. bo w sumie człowiek niczego nie traci, a jak nie wyjdzie to i tak się nic nie stanie bo przecież da się ułożyć relacje od nowa - mówiła kiwając głową a potem na niego spojrzała - oooo kuuurde, a to co, miał kochankę? tą rudą z naszego biura? tą wiesz, co ma takie długie nogi - pewnie wiedział o kogo chodzi.

jest taki chiński serial na netflixie: księżniczka mafii, może to cię zainspiruje xd
patrzył na nią wyczekująco bo chciał usłyszeć jej opinię. sophie była trzeźwo myśląca więc liczył na jakąś dobrą poradę - to już słyszałem - machnął ręką - mówisz to co wszyscy - westchnął grzebiąc pałeczkami w marynowanym imbirze. sam nie wiedział co ma ze swoją życiową sytuacją począć, czuł że niezależnie od tego co zrobi jego relacja z elle i tak będzie dziwna - myślę, że po rozstaniu ciężko być po prostu przyjaciółmi - z nate'm próbowali, było dziwnie i niezręcznie momentami xd zaśmiał się na pytanie o kochance - rudą? nieeeeee - zamachał pałeczkami w jej kierunku - wolał kobiety o pełniejszych kształtach jednak - mówiąc to miał na myśli ich grubą sekretarkę xd

hehe może xd
jezu problemy patricka brzmią teraz totalnie jak problemy mojego kumpla, współczuję patrickowi bardzo xd sophie nie współczuła patrickowi, bo nie miała czego - ale to o co ty się mnie pytasz? nie chciałbyś zaryzykować? znaczy nie wiem czy ty czy tam twój przyjaciel, bo to nie moja sprawa, ale moje zdanie już znasz. jak nie chcesz zaryzykować, to będziesz tak się do końca życia zastanawiał a co by było gdybym jednak się odważył. ja bym tak nie mogła. to jest coś czego mnie nauczył ojciec - pokiwała głową i napiła się piwa - on zawsze, ale to zawsze zachęcał mnie do odważnych działań, bez względu na konsekwencje, oczywiście w ramach rozsądku. i wiesz co, bowman? nigdy niczego nie żałowałam - zapewniła go - więc nie wiem co dalej zrobisz ty, twój kumpel, ktokolwiek, ale ja bym tam w to szła - machnęła ręką. sophie była beztroska w sumie - a ja się zawsze przyjaźnię z byłymi, bo to naprawdę zależy od podejścia - poklepała go po ramieniu - pytanie brzmi, czy byłbyś gotowy na to, żeby się zaangażować w najlepszą przygodę życia, o to to - postukała paznokciami po blacie stolika - a ja myślałam... daaaamn, ale że ona? nie spodziewałabym się że oni razem - oparła podbródek o dłoń.

ja nie współczuje patrickowi he he - łatwo tak mówić jeśli nie jest się w takiej sytuacji - wytknął jej popijając jedzonko lemoniadką. oczywiście najchętniej rzuciłby się na elle i wylądował z nią w łóżku, ale co potem? będą razem? nie będa? czy pasują do siebie? czy jak się okaże że to nie to to będą normalnie ze sobą rozmawiać? co jak znów ją zrani? co jak elle zrani jego? co z innymi dziewczynami i chłopakami? co na ten temat myśli jego mama? tak miał dużo rozkmin w głowie. nie był takim troglodytą jak marcus chociażby - jestem gotowy się zaangażować - uśmiechnął się cwanie - ale nie wiem czy warto ryzykować - wzruszył ramionami - nie są razem, łączył ich tylko seks - wytłumaczył jej zaraz. może nawet raz przyłapał ich w jakieś niezręcznej sytuacji.

ja w tej sytuacji robię za taką sophie xd eh - no nie, ja nie jestem, ale skąd wiesz czy kiedyś nie byłam? nie pytałeś się o to mnie, prawda? pytałeś tylko co bym zrobiła w danym momencie - wytknęła mu to rozbawiona. miał bardzo dużo rozkmin w głowie! i bardzo dużo o tym myślał, ale to nie było aż takie skomplikowane jak wyglądało z ich perspektywy. wydęła usta jak powiedział, że nie wie czy warto jest zaryzykować - a ja powiem, że zaryzykuj. wiem, że rzadko to w życiu robisz, ale jak się nie przekonasz i tego nie zrobisz, będziesz mega żałował a dziewczyna będzie z kimś innym a ty będziesz lizał cukierek przez szybę - zauważyła jakże mądrze - hm, to bez sensu. no to teraz koleś sobie zniszczył całe życie a przy okazji niszczy nam - odsunęła od siebie talerz bo się już najadła.

ech!
- a byłaś? - zainteresował się próbując zmienić temat żeby już nie gadać o nim i jego życiu, które ostatnio i tak wystarczająco go wkurzało. patrick lubił dramatyzować chyba! dlatego tyle rozkminiał. robił overthink! - trafna metafora z cukierkiem - wskazał na nią śmiejąc się - rozważę to - odpowiedział krótko dalej mając milion myśli w głowie - może czasami musisz zniszczyć sobie życie żeby móc zbudować je na nowo - odparł górnolotnie i zjadł ostatni kawałek - zbieraj się - zarządził dopijając lemoniadkę. a potem zawinęli się do albans jego motorem! next!

robił coś cały dzień w londynie i postanowił też zostać tutaj na kolację. czekał na sushi i już przyglądał się pałeczkom, których nie potrafił obsługiwać.

nie bylo tu miejsca, ale uparla sie, ze chce akurat to sushi wiec pozostalo jej usiasc sie obok dante. spojrzala na niego ze skrzywiona mina, ale byla za bardzo glodna by szukac innej restauracji.

dante poczuł bijący od niej chłód i zesztywniał. właściwie to zmroziło go. zaraz jednak dostał swój secik. spojrzał przelotnie na florence, a potem chwycił pałeczki i próbował nimi chwycić kawałek, zamiast tego go rozpaćkał jak ostatnia sierota xd

nie miala zamiaru na niego zwracac wiekszej uwagi, ale nie mogla sie powstrzymac by nie zerknac w jego strone kiedy silowal sie z paleczkami. - jesli nie potrafisz jesc to nie powinienes przychodzic do restauracji. wygladasz zalosnie - prychnela.

speszył się trochę jej niemiłymi słowami próbując przy tym tymi pałeczkami pozbierać resztki tego kawałka który rozwalił. nie było to łatwe! - jak nie spróbuję to nigdy się nie nauczę - wyjaśnił dlaczego właśnie tutaj się znalazł.

- lepiej zebys sie nigdy nie nauczyl - odsunela sie od niego zeby czasem ktos nie pomyslal, ze sa razem! nikt oczywiscie nie zwracal na nich uwagi, ale i tak bylo jej wstyd, ze musi kolo niego siedziec. przygladala mu sie z kwasna mina. - oddawaj to - zabrala mu paleczki, po czym chwycila jego reke i ulozyla je pozadnie w jego dloni. inaczej nie bedzie mogla sie skupic na jedzeniu!

jak go dotknęła i poczuł słodki zapach jej perfum to się zbytnio podniecił i wyrwał z siedzenia uciekając w popłochu i nie płacąc więc florence musiała za niego zapłacić xd

wciągała tu sushi na które miała ochotę.

zajadał stres po wczorajszym spotkaniu z rafe. przez niego roztyje się jak świnka! zamówił coś najtańszego, ale niezbyt dobrze szło mu z pałeczkami więc przysiadł się do niej - pomożesz? - miał desperację w oczach bo był głodny.

akurat miała pełne usta sushi więc musiała szybko tą porcję połknąć - ale z czym mam ci pomóc? - zapytała zagubiona. ona w ogóle się nie przejmowała, jadła ile chciała a i tak nadal była chudziutka - z pałeczkami mam ci pomóc? a weź to w palce, co się będziesz męczyć - wzruszyła ramionami. jej wczoraj na imprezie nie było, bo na albans już nie studiowała więc dlatego większość czasu spędzała teraz w londynie.

samuel był w londynie bo musiał przewietrzyć się i trochę zweryfikować myśli. zastanawiał się czy powinien beztrosko ruchac rafe'ego!
- jak to z czym? - pomachal jej pałeczkami przed nosem - nie chce jeść palcami jak wieśniak, chce tak jak ty - wskazał na jej dłoń, w której miała pałeczkę.