sushi garden

no to super przemyślenia miał xd ona za to po prostu zastanawiała się ostatnimi czasy czy nie przenieść się do londynu na stałe, ale nie chciała zostawić swojej ekipy, poza tym, nie darowałaby sobie spędzania wieczorów u louisa i andersona w pokoju gier. i nie mogła odstawić zioła. westchnęła ciężko - niech będzie. popatrz, to jest proste - ułożyła mu odpowiednio w dłoniach pałeczki i pokazala jak to działa - załapałeś? - zapytała zajadając się dalej swoimi pysznościami.

no co, miotał się!
jakby mieszkała w londynie to mogłaby zapraszać ich do siebie! i sama robić imprezki tylko dla tych których zaprosiła. nie musiałaby się użerać z nielubianymi ludźmi! - dziękuje - odparł pogodnie bo na prawdę doceniał że to robiła. chwycił pałeczki tak jak pokazała, ale zaraz mu wypadły - chyba jeszcze nie - odparł smiejąc się i spróbował ponownie - może po prostu mnie nakarmisz? - zażartował.

jej to nie interesowało w ogóle czy miałby sypiać z rafe czy nie miałby sypiać z rafe, mógł robić co chciał! przecież był dorosłym chłopcem. jak dla niej mógł wyruchać pół albans, tak jak robiła to ona i jakoś żyła zadowolona. poprawiła mu te pałeczki jeszcze raz - spróbuj jeszcze raz a jak ci się nie uda, no to tutaj leży widelec jak chcesz - podsunęła mu widelec bliżej, jakby chciał z niego skorzystać. samuel był z tych kumpli bardziej upierdliwych i zagubionych ale go jakoś tolerowała.

zero empatii dla biednego samuela! a tu sprawy uczuciowe się wkradają! poza tym z tego co pamięta to sam miał też się zoe podobać! ach ten słodki sammy!
skupił się, z językiem na brodzie aż i uniósł kawałek sushi, który włożył sobie do buzi. tak się podjarał że rzucil tymi pałeczkami w talerz i aż ucałował zoe w policzek bo na prawdę się cieszył! - sukces! - zaśmiał się uradowany - dziękuje moja nauczycielko - pokłonił się jej kilka razy.

miał się podobać ale to już dawno i nieprawda xd ale to co, zoe miałaby mu współczuć czy jak? jak ona miała własne problemy natury moralnej, które musiała rozwikłać. na szczęście sie niektóre same rozwikłały, no patrick wrócił do nejta, więc miała problem z głowy. a ona i tak tymczasowo nie miała nikogo na celu, po prostu dobrze się bawiła. zamrugała parę razy zaskoczona - och, ee nie ma za co? i smacznego? - roześmiała się na jego entuzjazm wobec niej - to teraz to powtórz - zauważyła skoro rzucił pałeczkami o talerz.

jak zawsze odrzucasz zaloty moich postaci xd jakie niby problemy natury moralnej miała zoe? patrick na razie czekał aż nate będzie gotowy. nigdy nie wiadomo co się wydarzy!
- daj mi się nacieszyć - śmiał się dalej, tak na prawdę wewnętrznie już nie pamiętał jak trzymać te pałeczki dlatego to przeciągał. nadszedł jednak czas. patrzył na pałeczki, ale finalnie chwycił kawałek w palce i wrzucił do buzi - tak jednak lepiej - powiedział z pełnymi ustami.

akurat zoe i sam w ogóle do siebie nie pasują xd i nie jak zawsze! kiedy ostatnio się tak stało! poważne problemy natury moralnej, znaczy czy sypiać z kimś nowym czy z kimś kogo już znała. bo potem psuły się relacje jak w przypadku louisa i tiffy i był przypał! wolała takie sprawy już omijać szerokim łukiem. no, nie wiadomo! będzie niespodzianka - mówiłam! tak ci radziłam od samego początku. tak jest najwygodniej - zgodziła się z nim ale nadal sama jadła sobie pałeczkami, bo nie chciała ubrudzić palców - więc, co tam u ciebie? - zapytała skoro już się przysiadł.

takie połączenia są najlepsze xd najlepiej sypiać tak żeby było dużo przypałów, przypały w albans najważniejsze. jo od początku mówiła, że tiffy i louis to złe połączenie. nikt jej nie słuchał! - chciałem spróbować trudniejszym sposobem - wyjaśnił. lubił podejmować wyzwania! a jedzenie pałeczkami było jednym z nich właśnie - u mnie? - wskazał na siebie wciskając kolejny kawałek sushi - zajadam stres - przyznał szczerze i wepchał kolejny kawałek.

ale, że co, że mimo że do siebie nie pasują to pasują? xd nie szipuję ich w ogóle xd i nie odpowiedziałaś na moje pytanie!
zoe to była królowa dram i przypałów, więc to jej szło bardzo dobrze. rodzice nie byli przeszczęśliwi z tego powodu, ale jakoś ogarnęli. jo miała rację, ale nie dlatego, że nie byli dobrą parą, tylko dlatego, że po rozleceniu się ich związku było bardzo awkward! - o a czemu zajadasz stres? - zapytała - stało się coś? - miała syndrom opiekuńczej matki wobec wszystkich więc teraz go dlatego pytała co się dzieje.

nie pamiętam kiedy się tak stało. najlepsze są parki których się nie szipuje halo!
i louis nigdy nie przyzna się, że jo miała rację! skandal! patrzył na nią zestresowany kiedy pytała - problemy natury emocjonalnej - powiedział tajemniczo i w skrócie. rafe nie kazał mu sobie nic wyobrażać więc nie wiedział czy rozmawianie o tym z zoe było potrzebne - nie ważne - chwycił jeszcze jeden kawałek, a potem wstał - reszta dla ciebie - wskazał na pozostałą porcję, a potem zwiał bo się zestresował!

no nie wiem, zobaczymy co się wydarzy.
owszem, że louis sie nigdy nie przyzna, bo kocha tiffy ponad życie i nie zamierza jej zostawiać w takim trudnym czasie samej. będzie ją mentalnie wspierał, skoro nie może zrobić tego osobiście bo mu kazała spadać. - mhm, emocjonalnej. no cóż. dzięki sam - wzruszyła ramionami skoro sobie poszedł, uznała że jest dziwakiem i dokończyła jego porcję a potem wróciła na chatę.

siedzieli tutaj z finnem na kolacji, wyglądało romantycznie bo ewidentnie z czegoś śmieszkowali i dobrze czuli się w swoim towarzystwie!

finn przyjeżdżając do miasta miał zaplanowane spotkania ze wszystkimi swoimi potomkami po kolei, ale philip pomylił godziny i pojawił się na swojej kolacji o godzinę za wcześnie. zauważył ojca śmieszkującego z jakimś młodym chłopakiem, w którym rozpoznał gogusia z klubu i oczywiście od razu uznał to za podejrzane.
- co do kurwy tu się dzieje? - tak przywitał się z tatuśkiem, który zaczął się z nim witać tak jakby nic się nie działo.

ciekawe ilu miał tych potomków, oficjalnych lub mniej oficjalnych xd
dla philipa każdy bardziej zadbany facet to goguś he he.
perry też niezbyt się przejął obecnością młodszego brata. nie żeby koniecznie chciał go poznawać i żeby to mu było potrzebne do szczęścia, no ale wyszło jak wyszło - jak ci ostatnio udał podryw w klubie? - zapytał od razu bo skojarzył jego buntowniczą twarz. finn dumny, że jego synowie to tacy podrywacze. pewnie już dumnie klepał ich po pleckach.

było ich tak wiele, że musiał na kilka dni rozłożyć spotkania, żeby się nie obżerać za bardzo xd
- lepiej niż tobie - mruknął niechętny do podejmowania tej rozmowy. przyszedł tu spędzić czas z ojcem, a nie innymi ludźmi. nie lubił innych ludzi. klepanie po pleckach to totalnie w stylu finna. jeszcze im przybijał piąteczki jak się chwalili podrywami. teraz dodatkowo cieszył się, że już się znają i uznał, że na pewno już się kumplują. dlatego ogłosił im radośnie, że "ucieszy was fakt, że macie ze soba więcej wspólnego niż myślicie", na co philip popatrzył na niego zdezorientowany. był przekonany, że finn zaraz ogłosi, że rozwodzi się z frankie i bierze ślub  z perry'm. - taaato? - był dość niewinny w tym wszystkim!

biedak xd nieślubne dzieci finna xd
- nie sądzę - zaśmiał sie. nie przechwalał się, ani nie wyśmiewał go. po prostu stwierdzał fakt - przyszedłem z dwiema dziewczynami, a wyszedłem z czterema - pochwalił się i jemu i finnowi, które pewnie wtedy faktycznie zaczął piąteczki przybijać xd perry pewnie wiedział o istnieniu innych dzieciach staruszka więc to go aż tak bardzo nie dziwiło. był zepchnięty na drugi plan, ale przynajmniej finansowo zapewnili mu odpowiednie zaplecze! - no właśnie? - spojrzał też na finna - tato? - i wydało się xd

ciekawe kto miał ich więcej, kenny czy finn xd finn miał pewnie na wszystkich kontynentach!
- nie papuguj mnie - warknął na niego jak nazwał finna tatą. - tak jak w klubie próbując podrywać moje laski - kto tu podrywał czyje laski xd philip poczuł jakieś kompleksy do perry'ego, ups? nie podobało mu się to, że finn przybijał mu piątki i poczuł się zazdrosny. zastanawiał się czy perry też miał okazję przejażdżek tatusiowym astonem martinem. wyglądał na takiego, który nawet by tego auta nie rozbił. skoro pojawiła się konsternacja wśród chłopaków to finn zaraz posadził ich na krzesełkach i wyjaśnił im, że oboje są wynikami jego nader ruchliwych plemników. - co kurwa? - zmierzył wzrokiem perry'ego. póki co jedynym podobieństwem było to, że oboje mieli bujne czupryny po tatusiu.

myslę, że w ogólnym rozrachunku kenny jednak xd ród hollywoodów xd
- nie robię przecież tego - dalej miał większy ubaw niż philip. i sumie mówił prawdę, nie papugował tylko przedstawiał fakty xd - na twoim miejscu cieszyłbym się, że nie poderwałem twoich kolegów - co nie raz mu się zdarzało! ciekawe czy marcus był wtedy, jeśli tak to miał szczęście że perry zajął się laskami tego wieczoru. miał własnego astona martina, albo coś sportowego i droższego, nie musiał jeździć samochodem ojca. czuję, ze szybkie samochody mogą być karta przetargową w relacji philip-perry. też posłusznie usiadł i słuchał co staruszek ma do powiedzenia - uroczo - skomentował śmiejąc się i lustrując braciszka wzrokiem. też szukał podobieństw!

to prawda, znamy więcej potomków kenny'ego xd 
- moi koledzy nie byliby tobą zainteresowani - prychnął. dyskusja na poziomie. philip mimo wszystko wierzył w swoich kolegów. nawet w marcusa! mimo wszystko! szybkie samochody mogą być kartą przetargową albo ich zgubą jeśli philip rozbije kolejne rodzinne auto. finn oznajmił, że idzie po piwko dla wszystkich, więc perry i philip zostali sami przy stoliku. odwrócił się w jego stronę i wbił wzrok. - niech zgadnę. usłyszałeś, że jest bogaty, więc wyczułeś szansę, żeby naciągnąć go na kasę, hm? on może i jest naiwny i otwarty, ale ja nie - spojrzał na niego groźnym wzrokiem jakby był bodyguardem finna. czuł, że tatko może się wkręcić w jakieś dziwne akcje przez to, że za bardzo wierzy w dobre intencje ludzi. - jak długo to trwa? - jeszcze nie wiedział, że perry jest w życiu finna dłużej niż philip.

hehe.
- obawiam się, że mógłbyś być zdziwiony - bo nie raz zarzekali się, że wcale nie interesują ich faceci, a potem lądowali w łóżku z perrym. jego wdzięk powalał xd nie żeby miał problem, że ci sami goście uciekali potem ze wstydem z jego willi. nie szukał nikogo na stałe, mogli uciekać. perry aż tak by się nie spiał gdyby rozbił jego auto, kupiłby kolejne. był rozrzutny, tego nauczyła go mamusia. perry nie przepadał nawet za piwkiem, ale zrobi to w ramach pogłebienia relacji z bratem xd - nie sądze że jakakolwiek ilość pieniędzy którą by mi zaproponował mogłaby mnie zainteresować - pochylił sie w jego kierunku - mam ich więcej - zdradził swoją tajemnicę! bycie jednym z najlepszych tenisistów opłacało się. plus te reklamy w perfumach czy szybkich sportowych samochodach.... pieniądz sam płynął xd - prawie dwadzieścia pięć lat - uniósł brew - jeśli chciałeś wiedzieć ile mam lat wystarczyło zapytać, albo sprawdzić w internecie - na pewno miał wpis o sobie na wikipedii xd

- albo ty - upierał się przy swoim. bezsensowne dyskusje to pierwszy krok do zbudowania zażyłej relacji, wiadomo. finn też aż tak bardzo się nie przejął rozbiciem auta i philip do tej pory nie spłacił strat, więc mieli to luzackie podejście w genach. - jakim kurwa cudem mój ojciec ma drugiego syna, który jest sławny i o którym nic nikt nie wie?! - skoro perry był sławny to philip podejrzewał, że już dawno coś takiego powinno wypłynąć. niestety skoro scavo okazał się starszy od niego to nawet nie mógł się denerwować, że finn miał kogoś na boku. bardziej o to, że przed założeniem rodziny spłodził syna i nie poinformował o tym pozostałych dzieci. - mamy też siostry - poddał się i klapnął na oparciu krzesełka. gdzie to piwo!?

wiadomo, bezsensowna dyskusja najważniejsza i najbardziej produktywna żeby zbudować relację!
wszyscy mieli w takim razie luzackie podejście w genach co oznaczał, że faktycznie i philip i perry byli biologicznymi dziećmi finna! nie mogło być inaczej! - wszyscy chcieli żeby to było tajemnicą więc zostało - wzruszył ramionami. pewnie płacili każdemu dziennikarzowi który chciał to wywlec i jakoś się udało xd niestety perry był pierwszy więc philip nie mógł się przyczepić - ile sióstr? - zapytał i chwycił piwo bo właśnie wtedy finn z nim wrócił. upił trochę choć zdecydowanie wolał whisky - czy wśród was to znaczy w sumie nas panuje jakaś chora siostrzano-braterska rywalizacja? - zapytał z ciekawości - jeśli tak to nie chcę brac w niej udziału - zaśmiał się. i tak już wygrał tą rywalizację xd

podstawa każdej długotrwałej relacji.
nie trzeba było testów robić xd 
- a teraz ja wiem - zauważył. będzie musiał o tym poważnie porozmawiać z tatusiem, ale póki co mógł wypić piwko i jakoś pogodzić się z tym, że nie jest pierworodnym synem finna. - dwie siostry - odpowiedział od razu - obie są uparte jak sam skurwysyn i ich nie znoszę, ale je uwielbiam - poinformował go jakie relacje panują wśród rodzeństwa xd wyglądało na to, że z perry'm wejdą na podobny poziom relacji xd - a co, myślisz, że jesteś teraz z nami w rodzinie i będziesz zapraszany na rodzinne obiadki, bo was przyłapałem? przez dwadzieścia pięć lat tata nie chciał się do ciebie przyznać - prychnął, ciągle przyjmując postawę obronną. finn oczywiście już coś tam gadał, żeby załagodzić sytuację.

nie, ciekawe czy kiedyś oboje dorobią się takiej czupryny jak finn, czy raczej będą stawiać na większą ogładę.
- gratulacje - aż zaklaskał z wrażenia przyjmując trochę antagonistyczna postawę jak on - czyli nietypowe relacje w rodzinie i rodzeństwie, znam to - zaśmiał się. jego relacje też były zdecydowanie nietypowe skoro przez tyle czasu był trzymany w tajemnicy. dopiero będzie nietypowo jak się okaże że podrywał i całował własną siostre, ups - wyluzuj bo zaraz staniesz w płomieniach od tej złości - zamachał na niego. pewnie zapytał wtedy finna coś w tym stylu 'on zawsze taki wkurwiony?' xd - nie mam zamiaru udawać, że jestem częscią waszej rodziny, takie relacje jakie mam teraz w zupełności mi odpowiadają, jestem samowystarczalny - zapewnił i był zdecydowanie bardziej zrelaksowany niż philip. nie czuł żeby w jego życiu zmieniało się nie wiadomo co!

philip kiedyś miał długie włosy hehehe. ale nie były tak rozwichrowane jak czupryna finna. którą miał do tej pory taką samą, tak go sobie wyobrazam! 
on się musiał odwdzięczyć i spytać finna coś w stylu 'on zawsze taki nadęty?' i tatko musiał przytakiwać w obu przypadkach xd musiał być neutralny i nie brać stron. zaraz finn ich weźmie na jakąś jogę i rytuał oczyszczenia. a potem napisze książkę o tym jak pogodził swoje dzieci. 
- dobrze, bo nie potrzebuję starszego brata, z którym będę bawił się klockami lego - poinformował go. perry'emu łatwiej było dostosować się do nowej sytuacji, bo całe życie wiedział, że jest sekretnym synem, a philip nie miał pojęcia o tym, że on istnieje. finn starał się jednak bardzo, żeby załagodzić sytuację i zaczął ich zagadywać i szukać ich wspólnych cech, więc nawet przetrwali jakoś tę kolację bez blizn.