wieża zegarowa

calkiem mozliwe xd
- tu mieszkasz? - podniosla glowe by spojrzec na wieze. nie wyczula ze vicky sobie zartuje i troche sie przerazila ze teraz jest juz zupelnie bezdomna. niedlugo biedzie zebrac o drobne. tak sobie to raven wyobrazala. - mowilas ze masz gdzie isc - powiedziala z przejeciem.

raven nawet nie wiedziała że wzbudza strach. myślała że jest słodka xd
- no tu - odbiła się nogami od ściany i wylądowała na chodniku. chwyciła raven za rękę - chodź pokażę ci gdzie rozłożyłam sobie miejsce do spania - zaprowadziła ja na tył wieży ale nic tam nie było - żartowałam! - zaśmiała się oznajmiając swoje zamiary - ale to nie zmienia faktu że twój chłopak do palant - dodała zaraz.

byla nieswiadoma tego ze moga ja brac za troche szalona xd nie umiala sie za bardzo bronic wiec byla nieszkodliwa. dopoki nie rzucala swoich klatw hehe
- to nie bylo smieszne - mruknela pod nosem. w pelni jej uwierzyla w ten zart. dobrze klamala! chociaz z drugiej strony raven tez nie bylo ciezko oszukac. - august nie lubi miec gosci - powiedziala na jego obrone.

jej klątwy były zabójcze. ustawiła nimi życie gabriela, olivii, może nawet dani!
- wybacz ten żarcik aż prosił się o wypowiedzenie go na głos - przynajmniej w głowie pijanej vicky - nie lubi gości, nie lubi kiedy nie ma cię na wyłączność, nie lubi jak wychodzisz ze znajomymi - zaczęła wymieniać - czy to nie brzmi jak ograniczanie? - spojrzała na raven.

ups! zawsze moglo byc gorzej.. benkowi sie powodzi xd
nie podobal sie jej ten zart ale cieszyla sie ze vicky naprawde nie mieszka na ulicy. - nie zabrania mi nigdzie wychodzic - wzruszyla ramionami. ona nie widziala w tym nic zlego. pewnie nawet gdyby ja zamknal w domu to by myslala ze robi to z milosci do niej.

bo duch aimee go chroni xd
- po prostu martwię się że przez związek z nim zamknęłas się na inne opcje - objęła ją ramieniem i przycisnęła do siebie - imprezy, chłopców, dziewczyny, cokolwiek - zaczęła wymieniać, a potem spojrzala na nią z bliska.

kochana aimee xd
- nie zamknelam sie na inne opcje - dalej upierala sie przy swoim. w tym przypadku akurat miala racje. nigdy nie byla zbyt przygodowa i z pewnoscia nie chodzilaby na imprezy ani nie spotykala sie z chlopcami. chyba ze vicky miala takie zdolnosci by ja rozkrecic.

tak hehehe.
vicky chciała ją rozkręcić ale august psuł wszystko xd tak chodziłaby z vicky na imprezy zielonych i może ogarnęłaby sobie jakiegoś rozrywkowego milego, zielonego chłopca! - tak? - spojrzała na nią z niedowierzaniem - w takim razie zrób coś co mnie zaskoczyło - zaproponowała - nie wiem, na przykład mnie pocałuj - a vicky lubiła po pijaku całować dziewczyny xd

zawsze mogla jej zrobic niespodzianke i nie powiedziec ze ida na impreze. w niedziele bedzie miala okazje hehe
- co? - zdziwila sie. myslala ze sie przeslyszala! - nie moge, mam chlopaka - przypomniala jej. przy okazji potwierdzajac to ze august ja ogranicza xd raven nie krecilo calowanie dziewczyn wiec nawet gdyby nie miala chlopaka i tak nie dalaby sie tak latwo namowic na to.

jeśli zrobi jej taka niespodziankę to vicky się ucieszy na pewno xd
vicky też to nie kręciło chyba że po pijaku xd testowała wszystkie opcje jak archie! brała z niego przykład he he - przecież nie zobowiązałas się na całe życie co? - zbliżyła twarz jeszcze bardziej do niej. pewnie specjalnie ja prowokowała - hm? - naciskała.

mialam pisac ze vicky raven ma oszukac ale raven bedzie probowac teraz przekonac vicky ze august wcale jej nie ogranicza xd
theo na pewno by sie ucieszyl gdyby wiedzial ze jego mlodsza siostra bierze przyklad z wyrzutka rodziny krolewskiej. - tego nie wiem - sklamala bo oczywiscie ze myslala ze bedzie z augustem do konca zycia! odsunela sie troche od niej gdy ta sie przyblizyla.

kiepsko jej to przekonywanie na razie idzie bo co chwilę ja ograniczał xd
theo na szczęście nie wiedział co jego młodsza siostra porabia. i tak miał ją za puszczalska xd jak bardzo się mylił! - awwww, już sobie wyobrażasz jak będzie wyglądał wasz ślub - roześmiała się widząc niepewność w oczach raven - spokojnie, nie rzucę się na ciebie - poklepała ja po ramieniu. nie tym razem przynajmniej xd

pojdzie na dodatkowy spacer z psem zeby jej pokazac ze moze xd
theo w ogole jej nie znal ech. - duzo dziewczyn sobie wyobraza sluby - powiedziala troche niepewnie. nie chciala wyjsc na jakas wariatke. ona przynajmniej nie miala albumu, w ktorym by juz planowala ten slub. odetchnela z ulga gdy vicky odpuscila.

oszuka swojego chłopaka? niemozliwe xd
miał błędne wyobrażenie o niej i dlatego od niego uciekła hehhehe. mary pewnie miała taki album z w którym zaplanowała idealny ślub z thomasem - ja tego nie robię - przyznała otwarcie wkładając rączki do kieszeni spodni - lilie czy róże? - zaczęła zadawać pytania żeby wybadać jak bardzo raven jest zafiksowana na punkcie ślubu xd

szalona xd
mary pewnie dokleila twarz thomasa i jej na czyjes zdjecia slubne. powinna sie spotkac z raven tez skoro ta wyrwala faceta, w ktorym sie bujala. a to ze to on ja zmanipulowal i nie bylo to na jej korzysc to juz inna sprawa. - roze - odpowiedziala i kopnela jakis kamyk.

dokleila twarz thomasa na jej zdjęcia ślubne z williamem xd
raven i benek najwięksi podrywacze!
- ha - wskazała na nia - masz totalnie zaplanowany cały ślub i wesele - bawilo ja to, była niewiele starsza od raven a nie myślała nawet o poważnym związku xd - chodź - pociągnęła ja i odprowadzila pod dom augusta skoro ojciec tego nie zrobił!

siedziała sobie tutaj, przy tej wieży i paliła jointa.

wracał z kina! i zauważył zoe. nawet do niej nie dzwonił od czasu ostatniego spotkania! podszedł do nie bezpardonowo poprawiając plecak na ramieniu - cześć! - uśmiechnął się - dziś bez sukienki? - zażartował a propo jest ostatniego wyposzczonego looku.

pewnie pisali ze sobą od tamtego czasu, dzwonił i w ogóle mieli kontakt. wpisała go do kontaktów jako ciasteczko patrick, skoro sam siebie tak opisywał. ucieszyła się na jego widok - cześć! ano jak widać, dzisiaj bez sukienki! - podała mu jointa, w razie co jakby chciał z nią zajarać - wracasz z pracy? - zapytała zainteresowana.

co najwyżej wymienili smsy bo pisałam, że nie dzwonił hehheheheh! ciasteczko patrick xd
- i tak dobrze wyglądasz - rzucił jej komplement po czym chwycił od niej jointa i zaciągnął się - z pracy? - zaśmiał się - z kina - wyjaśnił zaraz. prace miał dopiero jutro - czemu tu siedzisz? - zapytał, dla niego to było bezsensowne miejsce do siedzenia.

dobra, wybacz, jestem niewyspana dzisiaj xd za dużo aperolu.
- dzięki - uśmiechnęła się do niego - a tak, faktycznie, dzisiaj jest niedziela. zapomniałam - machnęła ręką, ona pracowała bez względu na dzień tygodnia, ojciec i wujek wymagali tego od niej zawsze. ale ona to lubiła - co ciekawego widziałeś w tym kinie? - zapytała odbierając od niego jointa. wstała i otrzepała tyłek - bo czemu nie? lubię dziwne miejsca i dziwnych ludzi - poklepała go po ramieniu.

ja jestem wkurwiona hehehe!
oddał jej jointa - to nie jest aż tak dziwne miejsce - zauważył zaraz, a potem uciekł! napisał jej jednak smsa że wzywała go kapitan bowman, czyli mama bowman i musiał pędzić!

ojojoj!
zoe sobie poszła ale zrozumiała że ją zostawił w słusznej sprawie.

wracała tędy z imprezy. na piechotę, bo i tak była porobiona i było jej wszystko jedno!

sam wracał od kolegi z którym na podwórku budowali szałas, a potem pili tam piwko! nie był na pewno tak wstawiony jak ona. szedł teraz z patykiem w ręku i mamrotał pod nosem jeden ze swoich słodkich wierszyków. machał tym kijem bo wiersz stał się ekspresyjny i przypadkiem przyłożył nim w tyłek charlotte!