wieża zegarowa

ta pułapka akurat przez osobę trzecią zaplanowana xd
był w więzieniu gdzie byli sami faceci więc bardzo odzwyczaił się od babskich konfliktów.
jeśli rosie jest w coś zamieszania to zawsze powstaje jakiś konflikt. ale mącicielka. nie wmawiaj karola, że tak nie jest.
- och - był trochę zmieszany że esther tak dosłownie wytłumaczyła o co chodzi - obie jesteście fajne, nie musicie się sprzeczać - próbował jakoś załagodzić sytuację, ale nie oszukujmy się te słowa nie były w stanie niczego załagodzić, a on nie wiedział się się do tego zabrać. kiedy rosie go smyrnęła krew odpłynęła mu od mózgu i zbladł. nikt go dawno tak flirciarsko nie zaczepiał. przyłożył sobie dwa palce do przegubu nadgarstka i sprawdzał mimochodem czy tętno mu nie przyśpiesza i czy nie padnie na zawał bo czuł, że coraz bardziej sie stresuje.

no tak, reszta to całkowite zbiegi okoliczności zesłane przez bogów dramek.
jak przypomni sobie babskie konflikty to będzie chciał wrócić do więzienia xd
rosie mącicielka powinna teraz pójść do dante i coś mu nagadać o esther xd chociaż skoro dante ruchał arystokratki to chyba się nie przejmie xd
- spoko, ja nie uważam, żebyś był aż taki fajny, zeby się o ciebie sprzeczać - skomentowała z rozbawieniem i postanowiła uparcie olewać rosie. poszłaby sobie, bo nie zależało jej na tej interakcji, ale teraz nie mogła dać eks koleżance tej satysfakcji. tak naprawdę ona nic nie miała do rosie, ale ta cała sytuacja z dante i riverem się nakręcała i teraz tamta tylko działała jej na nerwy swoim zgrywaniem słodkiej idiotki.

haha jesli rosie bedzie miala okazje opowiedziec dantemu o tym jak jego dziewczyna podrywa innych facetow to na pewno to zrobi. szkoda, ze nie miala zdjecia rivera zeby pokazac dante o ile przystojniejszy jest od niego.
- ja tez uwazam, ze jestes fajny - odwdzieczyla sie riverowi. przejelaby sie bardziej, ze lubi esther gdyby ta byla milsza dla niego. myslala ze wygrywa xd

hahahhaah, tak. teraz na serio kogoś zabije żeby pójść do więzienia, desperacja.
esther zbiła go trochę z tropu swoimi słowami, bo myślał że go lubi. nie wiedział, że jest taka nabuzowana. ledwo ją znał w sumie!
totalnie się rozkojarzył - miło było cię zobaczyć rosie - mruknął do niej i zwiał bo nie chciał w tej niezręcznej sytuacji dalej tkwić.

nie wiedział jeszcze, że esther takimi docinkami wyraża sympatię.
- odstraszyłaś go swoją nachalnością - poinformowała rosie i poszła w drugą stronę.

poszla zadowolona, ze esther sama zniechecila do siebie rivera.

karmil wrone kanapka i mial nadzieje ze teraz sa przyjaciolmi.

xd maisie oczywiście widząc to już chichotała, bo w jej oczach flynn był taki uroczy.
- kim jest twoja koleżanka? - podeszła bliżej. może była zazdrosna o ich relację xd

psycholka xd - ciii - przylozyl palec wskazujacy do ust. - wystraszysz ja - ostroznie rzucil kawalek szynki w strone ptaka zeby go zajac, po czym pomachal w strone maisie zeby powoli podeszla. - to blackie - przedstawil wrone xd juz sie przywiazal.

flynn zaprzyjaźnił się z wroną, ale to ona jest psycholką xd
- przepraszam - wyszeptała i zasłoniła usta. jednocześnie zatrzymała się w pół kroku, żeby nie przestraszyć wrony. posyłała flynnowi spojrzenia upewniające go w tym, że będzie się zachowywać jak trzeba. - cześć blackie! - zamachała do niej uroczo, podchodzac bliżej. - nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli do was dołączę? - spytała wronę, a nie flynna xd

jesli byla zazdrosna o jego relacje z ptakiem to tak xd dokarmianie zwierzat to nie bylo nic dziwnego xd
- chyba cie lubi - stwierdzil kiedy wrona sie zagapila na maisie, ale nie mogl sie bardziej mylic bo zaraz odleciala. zwierzeta wyczuwaja zle charaktery xd

jeśli miał silny bonding z wroną to miała powody do zazdrości xd
- jak miło - stwierdziła, ale jednak zaraz wrona ich opuściła. - oj - zrobiła smutną minkę - zostaliśmy sami - zauważyła odkrywczo. jej to nie przeszkadzało, pozbyła się rywalki xd

no nie wiem xd
tez byl zawiedziony, ale pomachal wronie na pozegnanie. - na pewno tu wroci, ptaki maja dobra pamiec - zapewnil maisie zeby nie bylo jej smutno. - i co teraz? - zasmial sie.

hehe.
- na pewno ją jeszcze spotkamy - pokiwała głową. teraz będzie robiła zdjęcie każdej wronie na ulicy i wysyłała do flynna z informacją, że spotkała blackie. - możemy zrobić cokolwiek tylko chcesz - już posyłała mu niby to niewinne spojrzenia, za którymi się kryły podteksty.

flynn nie przyjrzal sie az tak dobrze blackie i bedzie myslal, ze rzeczywiscie maisie co chwile widzi blackie. - zrobilo sie troche chlodno - stwierdzil. smooth xd - powinnismy sie isc gdzies rozgrzac - zaproponowal tance w klubie. albo powrot do siebie, zalezy jak kto na to patrzy xd

będą myśleli, że blackie podąża za nimi wszędzie gdzie się tylko znajdują.
flynn taki smooth xd maisie jego pomysły bardzo odpowiadały. była otwarta na to, żeby najpierw odwiedzić inne miejsce i spędzić quality time razem, a dopiero później do niego.
- co proponujesz? - wolała, żeby on dał jasne znaki xd - zawsze masz takie dobre pomysły - pochwaliła go.

best friends forever.
- balety - zdecydowal. energicznie wstal i wyciagnal reke w strone maisie. a potem zaciagnal ja na impreze gdzie sie zgubili i rozeszli, ups.

była zrozpaczona po rozstaniu z marcusem, ale rodzice chcieli korzystać z przyjazdu i zwiedzać. więc podczas gdy oni skakali i robili zdjęcia (wyglądali jak ming rok temu), to ona siedziała na ławce i cierpiała wewnętrznie. każdy przechodzący chłopak wygladał dla niej jak marcus!

biedna ming, stała się kolejną ofiarą niedomówień w tym mieście.
tina szła z koleżanaki na imprezę. była wystrojona od góry do dołu, ale zatrzymała się na chwilę żeby wyjąć z kieszeni płaszcza papierosa i odpalić go. pewnie stanęła tuż obok ławki ming nie zauważając małej chinki i dmuchając na nią xd

niedomówień, które sama wywołała xd niedomówienie sprawiło, że stała się żoną marcusa i tak samo niedomówienie sprawiło teraz, że go straciła!
ming pogrążała się w czarnej rozpaczy, którą wywoływali co chwilę rodzice swoimi komentarzami albo zmuszaniem do uśmiechania się do zdjęć. teraz jednak wyrwał ją z tego dym papierosowy. zakasłała i podniosła wzrok. popatrzyła w zawieszeniu na martine, zastanawiając się, skąd ją zna, aż w końcu ją oświeciło.
- dziewczona z pudelka! - wykrzyknęła do siebie, ale było to głośne. oczywiście chodziło o pudełko, chyba że tina sławna i na pudelku o niej pisali xd

karma xd
musiała wychodzić ładnie na zdjęciach żeby rodzice mieli pamiątkę halo! to było najważniejsze, a nie uczucia ming. ash teraz powinna ją pocieszać... pewnie miała z nią skaranie boskie po rozstaniu. albo ukryła się u aleca!
tina zrozumiała, że nie była z pudelka, ale zaśmiała się na jej komentarz - to nie ja bzykałam twojego chłopaka i to nie moje zdjęcie jest na pudełku prezerwatyw, których używa - strzepnęła popiół z papierosa - ale dziękuje, schlebiasz mi - oczywiście nie była miła bo po co?

gra ming ashley jest na liście moich priorytetów na ten tydzień xd dobrze, że teraz rodzice ją wyciągali z pokoju, inaczej ash musiałaby ciągle oglądać ugly crying i słuchać jak ming wyrzuca z siebie swoje żale po chińsku. tak czy inaczej, wizyta rodzinki nie przebiegała tak, jak wszyscy mieli to zaplanowane.
- to przez ciebia marikus ze mnie porwał? - wybałuszyła oczy. zrozumiała coś pokrętnie. tina najwieksza szmata, ruchała męża i ojca ming xd

haha xd
albo gorzej, bo ash musiałaby słuchać smutnych, chińskich piosenek o miłości xd
- marikus? - uniosła brew ku górze - nie znam go, ale chętnie się nim zajmę - nie miała problemu z zajmowaniem się facetami, którzy byli w związku lub nie byli, to jeden i ten sam sort. tina była szmatą na zewnątrz bo tylko w tym stanie mogła bezpiecznie i komfortowo na ten moment funkcjonować wszystko dzięki dobrym domowym wzorcom. ming teraz mogła myśleć, że specjalnie jest dla niej niemiła, ale prawda była tak że tak gadała z praktycznie każdym poza kilkoma osobami.

haha, mam takie piosenki w swoim arsenale, podrzucę na soundtrack do gry xd
- postaw marikusa i tata! - zestresowała się teraz bardziej tym, że martine chciała już się dobierać do marcusa, kiedy ich związek jeszcze nie zdązył ostygnąć po rozstaniu niż tym, że spotkała kochankę ojca, o której ruby ją ostrzegała. była tak przejęta rozstaniem, że zapomni powiedzieć ruby o tym spotkaniu i ruda znowu będzie wkurzona xd

nie moge się doczekać.
jej wzrok wyśmiewał wszem i wobec ming i miała wielki ubaw pastwiąc się nad jej zrozpaczoną miną. potrafiła torturować nawet nieznajomych na ulicy xd
- marikus brzmi ciekawie, może spotkam go w klubie - dalej drwiła z niej - a tata - i zerknęła na tatę ming - no cóż, podziękuje, to niezbyt dobre geny - nazwał go brzydkim przez co ming automatycznie również tak nazwała xd zgasiła papierosa butem depcząc trochę ming, a potem bez słowa odeszła i poszła do klubu! nie mogła trwonić czasu na jakąś beksę!