OXO Tower Restaurant

zagadywal ciotki, ale jak zobaczyl romy to przeprosil towarzystwo I poszedl do niej. - jak dzisiejsze samopoczucie? - zapytal wesolo I oparl sie o bar. przy okazji zamowil sobie cos do picia tez.

annie miała bardzo dziwny poranek, podczas którego próbowała sobie poskładać do kupy wspomnienia z pocałunków z george'm i czegoś, co wydawało jej się pełną przysięgą małżeńską. zastanawiała się, czy się odezwać do księcia, ale nie wiedziała jak go zagadać ("hej, czy my przypadkiem wczoraj wzięliśmy ślub?" xd). na wszelki wypadek schowała windsorowy sygnet do szkatułki i przyszła na poprawiny w skromniejszej sukience niż wczoraj. od razu skierowała się do baru, żeby się napić, ale udawała, że nie widzi romy. szkoda, że przez to nie mogła z kuzynem pogadać.

annie taka skromna xd
romy tez miała skromniejsze wejście niż wczoraj... dziś byl dzień dla rodziny. nie czuła się az tak pewnie po wczoraj, szczególnie kiedy spala w hotelu - wspaniale! - zawiesiła się na anselu specjalnie przy annie. specjalnie z ansela przeniosła wzrok na siostrę rodzinnej dramki ciag dalszy - to było wspaniale wesele! - odparła pod wpływem babelkow.

dobrze, ze nie paradowala z tym sygnetem xd
- wpaniale, bardzo sie ciesze - objal ja. zauwazyl, ze patrzyl na kogos wiec odwrocil sie. - Annie! - rozlozyl rece. - gdzie sie wczoraj ukrywalas? - zazartowal z tego, ze nie mieli okazji spokojnie porozmawiac. nietrafiony zart xd

gdyby nie ten sygnet, to myślałaby, że po ślubnych wrażeniach miała po prostu bardzo intensywny sen o własnym ślubie z george'm xd
wywróciła oczami, słuchając jakie to było wspaniałe wesele.
- szczególnie ten fragment z pożarem i zbiorową ewakuacją - mruknęła do siebie, na tyle głośno, żeby romy to słyszała. zaraz uśmiechnęła się do kuzyna. - cześć, ansel - przytuliła się do niego na powitanie i zignorowała siostrę. - to ty byłeś bardzo rozchwytywany. wolałam poczekać aż będziesz miał spokojniejszą chwilę na kawę sam na sam - stwierdziła z rozbawieniem i przekręciła głowę, żeby przyjrzeć mu się z bliska i sprawdzić, czy się zmienił odkąd ostatnio się widzieli.

a mogłaby z tym sygnetem paradować xd- nie widziałeś annie? - zaśmiała się, dla niej siostra i tak była widoczna - to było po prostu niezapomniane wesele - skwitowała fakt pożaru. annie szukała dziury w całym! - słyszałam, że byłeś kawalerem wieczoru - żartowała wobec atrakcyjności ansela, ale zaraz zwrociła uwagę na siostrę - to, że przyszłaś z andym było desperacją - zaczęła machać nagle rękoma i wyglądało jakby ją pacała.

I sie chwalic xd to by pewnie wkurzylo romy xd
zasmial sie na wspomnienie o pozarze. widzial jakie sa na siebie ciete, ale nie tracil humoru. wprowadzaly tyle negatywnej energii, ze ktos musial byc wesoly zeby zachowac rownowage xd - dla ciebie bym znalazl czas - uscisnal mocno Annie. - to prawda - zasmial sie na komentarz o byciu kawalerem. kolejne slowa romy bardziej go zainteresowaly. - kto to Andy? - juz wyciagal ploteczki xd

nie chciała wzbudzać plotek. dobrze, że po pijaku nie wypaplała nic madeline, bo już byłaby wszędzie w wiadomościach.
- w takim razie chcę odebrać swój czas z tobą teraz - wymyśliła i już chciała zabierać kuzyna, żeby romy nie mogła z nim rozmawiać. niech się skupi na dziadkach xd - udało ci się poznać moją przyjaciółkę ruby? - biedny ansel, chyba nie chciał słyszeć tego imienia i się narażać xd - andy to mój przyjaciel, z którym przyszłam na ślub, co jak widać nie pasuje romy, która przecież ma chłopaka teda - wytłumaczyła i prychnęła na siostrę. niech sobie ansel sam układa teraz kto, co, jak i z kim xd

ansel mial trudna układankę w głowie xd
- ruby jest puszczalska! - skwitowała podejście przyjaciółki annie! - nie powinieneś poznawać jakichkolwiek przyjaciolek annie! dla niej byly łatwe xd - zamachała rękoma zdesperowana xd - poznałeś mojego chłopaka teda - przypomniała mu wczorajszy wieczór i poznanie teda (w domyśle).  - po prostu dobrze cię widzieć - pochwaliła fakt że kuzyn wrócił xd

mialaby klopoty, ups.
- jak najbardziej - wyszczerzyl sie. wczoraj widzial sie z romy wiec teraz mogl wiecej czasu poswiecic Annie. oczywiscie wolalby gdyby mogli posiedziec razem, ale nie byl pewny czy uda mu sie tym razem je uspokoic. ocenil poziom klotni I byl za wysoki xd - ruby? - zastanowil sie, probujac sobie przypomniec ktora to osoba. - dziewczyne andersona? nie mialem okazji - zasmial sie na wspomnienie o tym jak kuzyn go ochrzanil. - to bylo niepotrzebne - spojrzal na romy. kiedys byla mniej wybuchowa xd - chce poznac wszystkich - zapewnil Annie, ze sie nie zrazil. ciezko bylo ogarnac kto to kto. - ted to bardzo mily chlopak - pochwalil wybor romy. - chetnie poznam tez andyego - odpowiedzial Annie. - was tez - pewnie romy chciala zeby tylko ja uwzglednil, ale cieszyl sie z obecnosci jej siostry tez

poziom kłótni był tak wysoki, że nawet ansel nic nie zaradzi. układankę miał trudną, ale chyba i tak szybko zaczął nadrabiać xd
- widzę, że jesteś zorientowany - zaśmiała się, gdy nazwał ruby dziewczyną andersona - ale oni już nie są razem. - dodała dla wyjaśnienia. zjechała wzrokiem romy, kiedy nie mogła się opanowac. - nie mów tak o moich przyjaciółkach - pogroziła jej palcem. - nie ty decydujesz o tym, kogo będzie poznawać ansel - zauważyła. zaraz uśmiechnęła się triumfalnie, kiedy kuzyn przyznał, że chce poznać wszystkich. - będziesz miał sporo do nadrabiania, ale szybko się zorientujesz, kto jest kto - zapewniła go. - wspaniale cię widzieć, za dużo czasu minęło! musisz jutro przyjść do mnie, to pokażę ci nad czym teraz pracuję. może pojammujemy - juz proponowała. być może ansel był jedyną osobą, która miała prawo słuchać nieukończonych piosenek annie. on i dziadek franek xd przywileje.

ansel próbował swoją łepetyna ogarnąć relacje hurdow i tak brawo xd
- anderson tak na prawdę nie jest zainteresowany dziewczynami - skiwtowala frywolne podejście kuzyna xd uznała że skoro nie zaprosil ruby to zna wzczy że nie był to ważne! - annie tak na prawdę nie umawia się z nikim, tylko sprawia pozory - skwitowała umawianie z andym czy też księciem do zera - zazdrości mi i tedowi - kreowała z desperacji ich związek - poprostu wspaniale cię tu mieć - zarzuciła mu ręce na ramię i przytulila się żeby odgonić intencje annie.

rozrysuje wszystko jak dagna drzewo genealogiczne xd
- rozmawialem wczoraj z jej siostra. urocza dziewczyna - pochwalil ming. Marcus najwyrazniej tez do niego nie doszedl bo ansel nadal byl nieswiadomy, ze byl na niego zly xd anderson wczoraj pokazal jak bardzo nie jest zainteresowany, ale nie chcial rozpowiadac jego spraw. wypyta o to potem xd - ktos chyba jednak ma dzisiaj zly humor - skomentowal zachowanie romy xd pomasowal ja po ramieniu zeby troche uspokoic. - juz nie moge sie doczekac zeby wszystkich poznac - zapewnial. chcial dopasowac twarze do imion zeby lepiej ogarniac. objal romy skoro tak sie przymilala. - nie mam na jutro planow wiec chetnie do ciebie wpadne - czul sie zaszczycony, ze mogl sluchac niedokonczonych piosenek xd byl jej fanem.

muszę dopisać ansela do drzewa xd
- nie traktujemy ming jako siostry ruby - podpowiedziała od razu. w tej kwestii była team ruby xd - to tylko dziewczyna, która urodziła się przez wybryk jej ojca - spojrzała wymownie na romy xd - właśnie, romy. jeśli wczoraj wszystko tak idealnie się udało, to skąd ta niezadowolona mina? - zaszczebiotała sztucznie i popatrzyła na nią z udawaną smutną minką. - nie musisz się martwić o moje życie miłosne. w przeciwieństwie do niektórych, nie potrzebuję jakiegoś pantoflarza u boku tylko po to, żeby czuć się lepszą od innych - wytknęła jej, że to ona była zdesperowana. - nie mogę się doczekać! mam nadzieję, że pamiętasz co ćwiczyliśmy ostatnio jak byłam w paryżu - specjalnie przy romy wspominała o tym, że odwiedzała kiedyś kuzyna. ona była jego fanką. muzykalna rodzinka hurdów xd

nowa gałązka xd
- ruby nie traktuje nikogo jak rodziny- oznajmiła że ruby ma dość chłodne relacje z ludźmi co było prawdą. nie miała z nia zapewne dobrych relacji przez annie ups! - zazdrościsz mi że mam teda a ty nikogo - skiwtowala, czepianie się annie.... - jestem zmęczona - przyznała na słowa kuzyna - i jednocześnie podekscytowana - przyznała przytulając się do ansela - twoim przybyciem - uśmiechnęła się  - byliście we francji i nie dostałam zaproszenia? - zmartwiła się nagle. lubiła paryz w końcu!

tak xd
- okej - pokiwal glowa. ming cos opowiadala o swojej historii, ale nie zrozumial wszystkiego. prawde mowiac to prawie nic nie zrozumial xd - och.. - skumal. - nie lubimy jej? - musial sie upewnic. jej odpowiedz nie zmieni jego pierwszego wrazenia, ale przynajmniej bedzie bardziej wtajemniczony. - nie trzeba byc w zwiazku zeby byc szczesliwym - bronil Annie. - to byl dlugi dzien - zaakceptowal wymowke romy. to nie znaczylo, ze mogla byc wredna, ale dal jej benefit of the doubt. - pamietam dokladnie - zasmial sie I zaraz spojrzal na romy. - to byly spontaniczne odwiedziny - nie chcial zeby czula sie wykluczona, ale akurat tak wyszlo. z romy nie mial bondingu przy muzyce xd

- nawet jej nie znasz, więc się nie wypowiadaj - prychnęła na romy, że tak obrażała jej przyjaciółkę. ścisnęła mocniej rękę na kieliszku, bo musiała się powstrzymywać, żeby nie wylać zawartości na siostrę. - musiałbyś o to spytać marcusa - dopowiedziała. rozejrzała się za kuzynem, ale nie widziała go nigdzie w okolicy. przez teksty romy żałowała, że nie ma sygnetu george'a na palcu i że jej mąż nie może zrobic wielkiego wejścia i jej uratować z tego wydarzenia i sprawić, że siostrze kopara opadnie. - nie dyskutuj z nią, nie warto - zwróciła się do ansela, gdy bronił jej przed romy. - nie wie o czym mówi. pamiętasz, jacy byliśmy w jej wieku - zaśmiała się z tego wieku i z głupoty siostry. wywrócila oczami bardzo zauważalnie, gdy siostra wymówkowała się zmęczeniem. - to było wydarzenie zamknięte, dla wtajemniczonych - dodała i uśmiechnęła się porozumiewawczo do kuzyna. - mamy z anselem wyjątkową więź - dodała i złapała go za rękę. chciała go dla siebie. - a właśnie, nie powinnaś się integrować z innymi kuzynami? - wpadło jej do głowy i wskazała na ich najmłodsze kuzynostwo, żeby dać jej do zrozumienia, że też była gówniarą i powinna się bawić z nimi, a nie mieszać się w sprawy dorosłych.

ansel próbował się odniesc ale mu nie szło xd
- a ty możesz się się wypowiadac? - wytknęła jej fakt że wypowiadała się i o ming i o ruby halo! - marcus jest na tyle nie dojrzały że i tak cud że wytrzymał z jakąkolwiek dziewczyna - doceniła kuzyna, jednocześnie nie lubiąc jego koleżków xd sygnet na palcu annie wiele załatwilby xd - idę spędzić czas z moją mamą i tata - wskazała znowu że są małżeństwem - są szczęśliwsi że są ze sobą - romy postanowila to wywlec xd - urocze - skomentowalan ich wiez i oddalila się od kuzyna - nie taka jak ja z tatą - zarzuciła i poszła się specjalnie przymilac do dylana na poprawinach.

teraz juz mial pewnosc co bylo powodem zgrzytow miedzy siostrami. porwal Annie zeby sie nie musiala skupiac na tym co robi romy.

bylo tu przyjecie na czesc florence xd stala z drinkiem obok kupy prezentow i zastanawiala sie czy moze jakis otworzyc czy powinna poczekac az wroci do domu. wtedy nie bedzie musiala udawac, ze jej sie cos podoba xd

gabriel oczywiście świętował razem z nią.
- wyglądasz wspaniale! jesteś królową tego wieczoru! jesteś najważniejsza! - wychwalał ją, ale wtedy podszedł do niego fernando i szepnął coś na ucho, przez co zupełnie zmienił nastawienie. - to adios, idę już - jednak było coś ważniejszego.

- wiem - odgarnela wlosy z ramion. chetnie przyjmowala te komplementy. miala nadzieje na ciag dalszy, ale gabriel oznajmil, ze sie zwija zamiast dalej jej mowic jaka jest wspania. - co? nie mozesz! - chwycila go za ramie zeby go zatrzymac. nie moglo byc niz wazniejszego niz ona w jej urodziny!

- muszę! będę papą! - widać było, że jego twarz się rozświetliła na tę myśl. wyczekiwany dzień w końcu nadszedł i nie było nic ważniejszego. teraz florence już zawsze musiałaby być zazdrosna, że ktoś inny ważny dla gabriela ma urodziny w tym samym dniu i nie będzie się skupiać tylko na niej.

to by bylo najgorsze! dobrze, ze to jednak nie jego. - teraz? nie mozesz teraz! - nie akceptowala, ze bedzie musiala z kims dzielic urodziny. byla gotowa sie zabrac razem z nim zeby powiedziec tej lasce, ze musi wytrzymac do polnocy. albo najlepiej jeszcze dluzej!

przynajmniej florence będzie się cieszyć z rozwoju sytuacji.
- nie mogę tego zatrzymać! - nawet on i fernando nie mieli takich mocy. - miguel pablo alfonso spieszy się, żeby dołączyć do tii florence na jej wspaniałej imprezie - obrócił to tak, żeby florence się cieszyła, chociaż raczej nie chciała być nazywana ciocią.