OXO Tower Restaurant

- musisz! - byla zla na dziesiaka, ze chcial sie urodzic teraz i na gabriela, ze chcial ja zostawic. kolejne upokorzenie xd - to nie impreza dla dzieci - skrzyzowala rece na cyckach. bycie ciotka ja nie przekonywalo.

- za rok będzie, jak zorganizujemy wam wspólne urodziny! - oznajmił z entuzjazmem i już to planował w głowie. nie ma to jak wystawne przyjęcie łączone dla byłej żony i dziecka spłodzonego z inną w trakcie ich małżeństwa. - wyglądasz zjawiskowo - olśnił ją, żeby nie zorientowała się, że znika, dał jej całusa w policzek i zaraz wsiadł do swojej limuzyny.

wkurzyla sie na niego i juz nie byl jej numerem jeden!

mieli jakis catch up z rodzinka przy obiedzie, ale polly nie mogla sie skupic na rozmowie bo wysylala maile.

ted widział, że była rozproszona, dlatego gdy padło pytanie do polly, a ona je zignorowała, szturchnął ją lekko kolanem, chcąc sprowadzić ją z powrotem.
- ziemia do polly - uśmiechnął się lekko. - praca może zaczekać, teraz jest family time - przypomniał jej.

probowala uwazac i sluchac o czym mowia, ale cala jej uwage pochlonela praca. spojrzala na teda troche zdezorientowana, ale zaraz sie usmiechnela. - to bylo wazne, juz jestem - zamachala telefonem i polozyla go obok siebie zeby mogla widziec czy dostala wiadomosc.

- czy cokolwiek kiedykolwiek nie jest ważne? - spytał, bo doświadczenie pokazywało, że nie. z uniesioną brwią popatrzył na telefon na stoliku, podprogowo przekazując siostrze dezaprobatę. jeżeli sprawa została załatwiona, to powinna schować telefon i skupić się na rodzince.

- taka praca - ponownie usmiechnela sie do niego, ale mogl widziec w jej wzroku, ze nie doceniala tych komentarzy. musieli sie pododzic z tym, ze pracowala dla waznej osobistosci i to bylo wazniejsze. jak nic sie waznego nie dzialo w rodzinie to mogli miec catch up na fejstajmie.

ted nie lubił konfrontacji i nie chciał jej mówić wprost, że niepotrzebnie się zapracowuje. żałował, że rozstała się z riverem, bo on chociaż trochę odciągał ją od pracy. od tego czasu wpadła w jeszcze większy wir pracy, bo george na pewno więcej wymagał. ojciec za to pewnie był w końcu dumny, że polly robi dla ważnej osobistości.
- pomyślałby kto, że mają dwieście innych osób, które o nich dbają - próbował zażartować. ted i polly mieszkali razem, a ostatnio i tak miał wrażenie, że nie wie, co u niej się dzieje.

mogl jej to mowic, ale ona wiedziala swoje. zyla dla pracy i to bylo cos na czym jej najbardziej zalezalo. - to nie takie proste - nie podobal jej sie ten zart. zabrzmialo to dla niej jakby ted sugerowal, ze jej rola nie byla az taka wazna. dobrze, ze chociaz tata ja wspieral. - lepiej opowiedz jak przygotowujesz sie do tego roku studiow - wrzucila go pod autobus.

nie sugerował, że jej rola była mało ważna, ale chciał dać nej do zrozumienia, że poradziliby sobie, gdyby nie patrzyła na telefon przez dwie godziny. faktycznie wrzuciła go pod autobus, bo wiedziała, że nie lubi swoich studiów i swojego stażu, za to tata od razu się wtrącał i interesował tematem.
- może powinienem się spotkać osobiście z członkami rodziny królewskiej, żeby jeszcze lepiej się przygotować - żartował i dalej sprowadzał temat na pracę polly, bo on nie miał takich ambicji.

starala sie nie robic tego, ale byla przemeczona i zle zrozumiala jego komentarz. a skoro on sie wtracal w jej sprawy to ona mogla w jego. nie widziala zeby cos robil w kierunku swoich pasji wiec moze to dobrze, ze ojciec przelal na niego swoje ambicje. - jesli to ci pomoze - usmiechala sie caly czas, ale mogl wyczuc, ze to byl jej wytrenowany usmiech, a nie szczery.

nie robił nic w stronę swoich pasji, bo zgodnie z umową z ojcem czekał na skończenie studiów i swój obiecany kurs na pilota. niestety tatusiek za bardzo sie wtrącał, organizując mu staże u swoich wysoko postawionych kolegów.
oboje nie chcieli rozmawiać na ten temat, więc ted zaczął opowiadać o jakimś audiobooku, którego ostatnio słuchał i już nie wracali do tematu pracy i studiów.